Saturday, October 11, 2008

z najciemniejszej Kornwalii

Neil napisał w sobotę 11 października 2008 o 11:13

Dotarłem do Kornwalii około 4:30 (przez jakąś godzinę spałem w samochodzie, potem czytałem scenariusz). Samochód i kierowca odstawili mnie do hotelu. Ucieszyłem się, że ktoś nie śpi i mnie zamelduje. Wniosłem moje bagaże do portierni, wręczyłem spory napiwek kierowcy. Kierowca odjechał. Nocny portier powoli doszedł do tego, że wcale nie miałem zatrzymać się w tym hotelu, tylko w innym, odległym o parę mil i że kierowca trochę przesadził z chęcią szybkiego odstawienia mnie do hotelu. A także, że nie sposób wezwać taksówkę w wiejskich rejonach Kornwalii o piątej nad ranem, więc utknąłem. Siedzę w holu i piszę "Batmana". Jakoś w moim stanie wymęczenia lotem to wszystko wydaje się zupełnie normalne.

Moje komórki nie działają w tym mieście, a baterii nie starcza nawet żeby je włączyć.

Po trzech kwadransach pojawia się portier i zabiera mnie do pokoju powołanego do życia za pomocą czarów specjalnie dla mnie i nagle wszystko staje się cudowne. Śpię przez sześć godzin, biorę długą kąpiel i schodzę na dół spotkać przyjaciół, którzy wspólnie obchodzą 50. urodziny.

Jem najlepszy Kornwalijski pasztecik jaki kiedykolwiek dostałem na śniadanie, popijając cydrem (alkoholowym, w którym w ogóle alkoholu nie czuć, więc uwaga) i słucham mew i jestem szczęśliwy. Wpadam także na paru starych przyjaciół i to bardzo dobrze.

Teraz siedzę w hotelowym biurze, bo do mojego pokoju nie sięga internet.
...
Jakiś czas temu wspominałem na tym blogu sprawę Antre Norton. Sprawa została rozwiązana - patrz Scrivener's Error. Każdemu z czytających, który jest pisarzem - albo zna pisarzy - albo kiedyś być może zostanie pisarzem - chciałbym pokazać to http://journal.neilgaiman.com/2006/10/important-and-pass-it-on.html .

Od Marcusa z Blackwells słyszałem, że zostało im ostatnich 60 biletów na imprezę z czytaniem w Hallowe'en...

Piątek, 31 października, 18:30
The Old Theatre, London School of Economics, Houghton Street, WC2A 2AE

Blackwell Charing Cross Road z radością informuje o ekskluzywnym londyńskim spotkaniu z Neilem Gaimanem, które odbędzie się z okazji wydania jego fantastycznej nowej powieści pt. "Księga Cmentarna".

31 października, w Halloween dołącz do nas podczas spotkania i podpisywania w Old Theatre, London School of Economics, Houghton Street, WC2A 2AE od 18:30. Ponieważ jest to Halloween przebrania będą mile widziane (choć nie obowiązkowe). Za najlepszy naszym zdaniem kostium czeka nagroda i możliwość zapozowania do zdjęcia z Neilem. Prosimy upewnić się, że strój pozwoli na siedzenie w fotelu teatralnym i jest wystarczająco wygodny do stania w długiej kolejce.

Bilety kosztują £8 oraz £6 (ulgowe) i uprawniają do £2 zniżki na zakup tego samego wieczoru dowolnego wydania książki. Bilety do nabycia w Blackwell, 100 Charing Cross Road, London WC2H 0JG lub żeby zostały wysłane pocztą - pod numerem telefonu 020 7292 5100. Przez pierwsze dni linie telefoniczne mogą być bardzo obciążone, więc prosimy o wyrozumiałość!



Tu jest wywiad z "LA Weekly" przeprowadzony za kulisami w Santa Monica, a tu relacja z "Pink is the New Blog" z tej samej imprezy (z dodatkiem "Blueberry girl")
...
Wiele osób pisało z pytaniem o nagranie "Danse Macabre" ["Makabrela"] które Bela Fleck zrobił do "Księgi Cmentarnej".
(Dla tych którzy byli na którymkolwiek ze spotkań- to był utwór poprzedzający urocze "Vincent Price" Billa Hadera.) Jest na audiobooku "Księgi cmentarnej" - tym, który można kupić na iTunes lub na płycie. Niektórzy pytali o wiolonczelistę, który z nim grał. Inni chcieli się dowiedzieć czy będzie to dostępne jako samodzielny utwór do ściągnięcia. Jak mówi pan Fleck:

Wiolonczelista nazywa się Ben Sollee, wspaniały młody muzyk z Louisville.

Z mojej strony nie ma żadnych planów, bo to muzyka Beli, on ją nagrał i jeżeli ktoś postanowi zamieścić ją do ściągnięcia czy coś, powinien to zrobić właśnie on, nie ja. Strona Beli to http://www.belafleck.com/. (Uwielbiam ten blog. Wzdycham, że miło byłoby mieć "Makabrela" zagranego na banjo i najlepszy gracz na banjo w znanym wszechświecie pisze z pytaniem, czy byłbym nim zainteresowany, a potem nagrywa i brzmi to nawet lepiej, niż w mojej głowie. No doprawdy, czy można sobie wyobrazić coś fajniejszego?)

Oto magiczny dźwiękowy widget, dla każdego, kto chciałby posłuchać kawałka...


...


Drogi Panie Gaiman:

Chciałbym zawiadomić, że widocznie zabił pan (nie tylko być może Amandę Palmer, ale też) trzecią serię "Phonogramu":
http://gillen.cream.org/wordpress_html/?p=1652

Ale nie powinno się podawać złych wiadomości bez towarzyszących im dobrych. Pojawiła się oficjalna strona filmu "Koralina"!:
http://www.filminfocus.com/focusfeatures/film/coraline/

Najlepszego,
- Sam


Życie nie ma obowiązku być prawdopodobne, prawda? Czy nawet przekonujące.

Ale podoba mi się strona "Koraliny". I zastanawiam się co stanie się z http://www.theothercoraline.com/

...
I na koniec przypomnienie od Anne K.G. Murphy:

W większości stanów właśnie minął termin rejestracji do głosowania za pośrednictwem poczty (patrz http://www.eac.gov/voter/docs/state-reg-deadlines.xls/attachment_download/file) ale jest na to jescze czas w Alabamie, Californii, Connecticut, Delaware,
Idaho* (wyślij dzisiaj!), Iowa*, Kansas, Maine*, Maryland,
Massachusetts, Minnesocie*, Nebrasce, Nevadzie (termin zgłoszeń pocztą minął, ale wciąż można zrobić to osobiście), New Hampshire*, New Jersey, Nowym Jorku (dzisiaj!), Północnej Karolinie (wyślij dzisiaj lub zgłoś się do 1 lispoada) Oklahomie (wyślij dzisiaj!), Oregonie, Południowej Dakocie, Utah (osobiście),Vermont, Waszyngtonie (osobiście), Zachodniej Virginii, Wisconsin* i Guam.

*w stanach oznaczonych gwiazdką możesz także zarejestrować się w dzień wyborów jeżeli przegapisz ostateczny termin nadsyłania zgłoszeń. Dotyczy to również Montany i Wyoming, gdzie termin już minął. Północna Dakota nie prowadzi rejestracji wyborców, więc wygląda na to, że mieszkańcy tego stanu po prostu idą i oddają głos.

Weź proszę pod uwagę, że ta informacja na twoim blogu pomoże przy organizacji rejestracji wyborców.
dzięki!
--Anne

1 comment:

Anonymous said...

ciekawy blog ;) pozdrawiam serdecznie