Sunday, April 25, 2010

Mój promień powielający materię jest prawie gotowy

Neil napisał w środę 14 kwietnia 2010 o 12:15
Powinienem pisać albo o Krajowym Tygodniu Bibliotek (a przynajmniej wspomnieć o wywiadzie, który dla NPR przeprowadził ze mną Euan Kerr) albo o wszystkim, co będzie działo się w najbliższym tygodniu w Indianapolis, Chicago i Stillwater.

Zamiast tego, najbardziej martwi mnie, że nie pisałem tu o Pearl. Więc opowiem wam o Pearl.

Pearl [Perła] jest suką.

Pearl zdecydowanie nie jest moją suką.

Pearl, jak Cabal, jest białym owczarkiem niemieckim. Należy do Melissy, znajomej mojej asystentki Lorraine. Melissa niedawno się przeprowadziła i przez kilka miesięcy nie będzie u niej miejsca dla Pearl (a miejsce, gdzie Pearl do tej pory przebywała jest mniej, niż satysfakcjonujące). Lorraine zapytała, czy Pearl mogłaby się u nas przez jakiś czas przechować, odpowiedziałem, że czemu nie...

Jest naprawdę uroczą... ee, psicą.

W założeniu miała przebywać na podwórku. Pewnie kiedy ruszę w trasę, Cabal i ona będą razem spędzać tam noce.

W praktyce wyszło tak, że kiedy jestem w domu, siedzi tu razem ze mną i Cabalem. On nie jest do końca pewny jak się zachować. Lubi jej towarzystwo i lubi mieć koleżankę, ale zakłóca szyk i hierarchię podczas naszych spacerów i jest zawsze głodna, więc biedny nie może skubnąć czegoś z miski, kiedy mu nakłądam jedzenie, a potem wrócić po jakimś czasie i znów odrobinkę zjęć. Kiedy tylko Cabal odejdzie od miski, Pearl z radością zje całą jego porcję.

Nigdy dotąd nie musiałem zajmować się dwoma psami na raz.

Do tej pory nauczyło mnie to, że:

Niezwykle trudno jest je sfotografować. Widzicie to zdjęcie na początku notki? Zanim wyszło, zrobiłem kilkanaście nieudanych prób i na żadnym zdjęciu dwa psy nie chciały jednocześnie patrzeć w tę samą stronę. Zwykle nie udawało mi się złapać obydwu w jednym kadrze.


Na obydwu powyższych zdjęciach patrzy na nas Pearl, w czerwonej obroży. Ma nieco węższy i bardziej szpiczasty pysk, niż Cabal, bardziej lisi, niż wilczy. I jej ogon bardziej się kręci, ale w tej kwestii będziecie musieli uwierzyć mi na słowo.

Dziś rano przewaliła się nad nami powoli hałaśliwa burza z piorunami. Z dwóch białych owczarków niemieckich w mojej sypialni jeden był niezwykle przerażony, potrzebował trzymać się bardzo blisko mnie i wymagał zapewnienia, że świat się właśnie nie kończy. Drugiemu burza nie przeszkadzała w najmniejszym stopniu.

Ten drugi to Pearl.


2 comments:

Anonymous said...

Słuchajcie! Robicie tutaj kawał fantastycznej roboty!
Dziękuję wam, jako fan Neila Gaimana. I proszę, nie przestawajcie.
Joe

Varali said...

Nie przestaniemy! I dzięki za miłe słowa :)