Saturday, April 27, 2013

Podwójny seans czyli (niezupełnie Science Fiction) Double Feature...

Neil napisał w piątek 26 kwietnia 2013 roku o 13:23

Ponieważ za pół godziny rozpoczyna się sprzedaż biletów, pomyślałem, że lepiej napiszę kilka słów wyjaśnienia...

"Pokaż mi swoje, to pokażę ci moje: podwójne seanse Neila i Amandy"

Na początku każdego związku - na długo zanim ludzie się pobiorą - czasami dziwią nas i zaskakują, że inni nie widzieli filmów, które naszym zdaniem wszyscy na pewno już widzieli.

Ja i Amanda jakieś cztery lata temu zrobiliśmy listy naszych ulubionych filmów i przysięgliśmy, że kiedyś urządzimy sobie długi, romantyczny weekend i spędzimy go w całości na oglądaniu naszych ukochanych filmów. Jeszcze nam się nie udało. Kilka razy zdarzyło nam się późno w nocy ściągnąć i obejrzeć w łóżku jakiś film, ale plan "Pokaż mi swoje, a ja pokażę ci moje" dotąd nie wypalił.

A potem poszliśmy na występ Nicka Flynna w Brattle Theatre, poszliśmy za kulisy, ja wspominałem swój występ w tym teatrze z okazji organizowanej wraz z CBLDF trasy "Ostatni anioł" dziesięć lat temu, Amanda wspominała wszystkie rzeczy, jakie miała okazję tam oglądać, a że do tego robili na Kickstarterze zbiórkę na nowy, cyfrowy projektor, pomyśleliśmy że powinniśmy jakoś pomóc i rezultat był taki, że...

18 i 19 maja w Brattle odbędą się podwójne seanse. Ja pokażę Amandzie film, który uwielbiam, a ona pokaże mi jeden ze swoich ulubionych. Każde z nas wybrało tylko takie filmy, których to drugie jeszcze nie widziało. (Nie wiem, dlaczego nie widziałem Świętej krwi. O Królu kier nigdy nawet nie słyszałem.) Pieniądze z biletów zasilą Brittle (oraz findusz Kickstartera - który juz osiągnął wyznaczony cel - co oznacza, że w pierwszej kolejności zjemy z osobami, które dorzuciły się jako pierwsze.) Zapowiemy filmy i prawdopodobnie po seansie podzielimy się swoimi wrażeniami...

Wybrane przez nas filmy to:


Sobota 18 maja

WYLICZANKA
Wprowadzenie: Neil Gaiman
18:30

(1988) reż. Peter Greenaway, występują: Joan Plowright, Juliet Stevenson, Joely Richardson, Bernard Hill, Jason Edwards [118 min]

Trzy kobiety w jednej rodzinie (wszystkie nazywają się Cissie Colpitts) utopiły swoich kłopotliwych mężów i przekonały miejscowego patologa, żeby pomógł im zatuszować zbrodnie. Brzmi zwyczajnie, ale w rękach artysty, jakim jest Peter Grrenaway, film staje się barokową refleksją na temat natury życia i gier - oraz gry, jaką stanowi życie.


ŚWIĘTA KREW
Wprowadzenie: Amanda Palmer
21:15

(1989) reż. Alejandro Jodorowsky występują: Axel Jodorowsky, Blanca Guerra [123 min]

Nieokiełznane sekwencje kinematograficznej psychodelii Jodorovskiego przeszły do legendy jako nocne seanse i Święta krew nie jest pod tym względem wyjątkiem. Pochodzący z cyrkowej rodziny Fenix trafia do zakładu dla obłąkanych po tym, jak jego matka popełniła odrażającą zbrodnię i odcięto jej obie ręce. W końcu udaje się jej wydostać go stamtąd i zmusza, by stał się jej rękami.
"Nie widziałam nigdy podobnego filmu, to szalony kalejdoskop obrazów i zgiełku, zderzenie Freuda i Felliniego. Jest w nim krew i chwała, święci i cyrki, niewypowiedziane sekrety nocy. A wszystko opakowane w ekstrawagancką paradę śmiałych, dziwacznych i uderzających obrazów, z Jodorowskym w roli mistrza ceremonii."
Roger Ebert


Niedziela 19 maja

JEŻELI...
Wprowadzenie: Neil Gaiman
18:30
(1968) reż. Lindsay Anderson, występują: Malcolm McDowell, David Wood, Richard Warwick, Christine Noonan, Rupert Webster [111 min]

Lindsay Anderson dokonał bezlitosnego rozkładu na czynniki pierwsze tradycji brytyjskich szkół dla chłopców, a przy okazji mamy okazję zobaczyć ekranowy debiut Malcolma McDowella.
Pokaz cyfrowy.


KRÓL KIER
Wprowadzenie: Amanda Palmer
21:15
(1966) reż. Philippe de Broca. Występują: Alan Bates, Genevieve Bujold, Adolfo Celi, Jean-Claude Brialy [102 min]

Kontrkulturowy klasyk był w repertuarze w Cambridge pod koniec lat 60. przez ponad pięć lat i nie bez powodu. Alan Bates gra szkockiego żołnierza w czasach pierwszej wojny światowej, który wysłany zostaje, aby rozbroić bombę pozostawioną we francuskim miasteczku przez wycofujących się Niemców. Na miejscu odkrywa, że rzekomo opuszczona wioska ednak wciąż jest zamieszkana - nie wie tylko, że zajęli ją radośni szaleńcy z pobliskiego szpitala dla obłąkanych.
……….


Jeżeli będzie fajnie, może jeszcze kiedyś to powtórzymy.



[Tytuł wpisu odnosi się do piosenki z filmu Rocky Horror Picture Show - przyp. noita
http://www.youtube.com/watch?v=XmbPLazulGc]

Friday, April 26, 2013

To świat Książek! Książek! Książek! Książek! Książek!

Neil napisał we wtorek 23 kwietnia 2013 roku o 18:15


Wczoraj byłem w Cambridge, w Massachusetts, gdzie uczestniczyłem w panelu z okazji Światowej Nocy Książki (jako współautor Dobrego Omenu) w przeuroczej miejscowej bibliotece publicznej Była tam również Vanessa Diffenbaugh (autorka Sekretnego języka kwiatów) oraz Lisa Genova (autorka Motyla). Oto pełna lista książek, które będą dzisiaj rozdawane w USA i chyba nie ma na niej tytułu, którego nie chciałbym dostać.

Oto, co myślę na temat książek. To jeden z filmów nagranych w ramach projektu BlackBerry Keep Moving, jest bardzo krótki.


[Tłumaczenie tego i innych klipów znajdziecie w jednym z poprzednich wpisów. – przyp. noita]

Poniżej również coś, co myślę na temat książek. To moje wystąpienie podczas konferencji Digital Minds w ramach Londyńskich Targów Książki.

Obawiam się, że jest nieco długie – trwa około pół godziny. Byłem zmęczony podróżą, ale jestem z tego wystąpienia dumny i z radością je tutaj umieszczam.

(Cieszę się z tej możliwości, zwłaszcza dlatego, że od razu zaczęły pojawiać się błędne cytaty i wyrwane z kontekstu zdania, czyli natychmiast zaczęto kwestionować rzeczy, których nie powiedziałem i wykorzystywać je do własnych celów. Kolejny mówca po mnie zaczął od tego, że musi się ze mną nie zgodzić, bo przecież przemysł muzyczny zmaga się z ogromnymi problemami. Pomyślałem, że to bardzo dziwne, bo wcale nie mówiłem, że nie ma kłopotów. Powiedziałem natomiast: "Przegrywanie w domu jednak nie zabiło muzyki. Muzyka ma się dobrze. Nawet powstaje jej więcej niż kiedykolwiek dotąd, ale cała sztuka polega na tym, by odnaleźć coś wartościowego. A dla twórców sztuką jest odkrycie jak zarabiać na tym, co robią." To zupełnie co innego.)

Obejrzyjcie w wolnej chwili. Jak powiedziałem, jestem z tego bardzo dumny.


Neil jest zachwycony, że jest ssakiem. "Zła wiadomość jest taka," powiedział "że ty, dziewczyno, jesteś dmuchawcem..." Tori Amos
[w piosence Not Dying Today - przyp. noita]


PS: Jestem w trakcie podpisywania się na 10 tysiącach kartek, które trafią do zamówionych wcześniej egzemplarzy Oceanu na końcu ulicy.

Jeżeli kiedyś będziecie musieli się podjąć czegoś takiego (to jest jak pokuta albo kara, którą dostajesz w szkole, kiedy złapią cię na jedzeniu czekolady na lekcji) oto co robić, kiedy pióro postanowi zrobić ogromnego kleksa, który przesiąka przez kilka kolejnych kartek...


PPS: Pod koniec maja w Brattle Theatre, tutaj, w Cambridge, zorganizowane zostaną weekendowe pokazy czterech filmów. Miałem zamiar zaproponować dwa spośród moich ulubionych, Amanda dwa swoje. Ja wybrałem Wyliczankę (Drowning by numbers) Petera Greenawaya. Film, który kocham i uważam, że należy zobaczyć go na dużym ekranie, by w pełni docenić. Obsługa Brattle nie może znaleźć kopii na taśmie 35mm i mówią, że "z wersją DVD jest taki problem, że była ona zgrywana z telewizji, a nie z oryginalnej taśmy, więc jakość jest kiepska, a proporcje obrazu nieodpowiednie dla kina. Podobno istnieje poprawione wydanie japońskie, ale nie można go nigdzie dostać." Nie chcę wybierać innego filmu.

Ktoś ma pomysł skąd wziąć Wyliczankę na taśmie 35mm?

(Jeżeli wiecie, piszcie do webgoblina na http://www.neilgaiman.com/feedback/)

Z ostatniej chwili: Wpadliśmy na trop.

Monday, April 22, 2013

Niezwyczajne stworzenia i inne rzeczy, których nie widuje się codziennie

Neil napisał w poniedziałek 8 kwietnia 2013 roku o 16:31

W ubiegłym roku zredagowałem antologię opowiadań dla charytatywnej organizacji 826DC. W tym roku – za dwa tygodnie – zostanie ona wydana.

Organizacja jest znana również jako Muzeum Historii Nienaturalnej, więc książka o nienaturalnych stworzeniach wydawała się oczywistym wyborem. Zgromadziłem swoje ulubione opowieści o wilkołakach, gryfach, jednorożcach itp. Starałem się w niej zamieścić autorów, których uwielbiałem w dzieciństwie (E. Nesbit, Frank R. Stockton), jako młody chłopak (Samuel R. Delany, Gahan Wilson, Diana Wynne Jones) oraz takich, których polubiłem stosunkowo niedawno (Nnedi Okorafor, Nalo Hopkinson). W książce znalazł się także mój wstęp i jedno opowiadanie.

Kiedy zadanie zaczęło mnie odrobinę przerastać, wezwałem pomoc, której udzieliła mi Maria Dahvana Headley. Maria nie tylko znakomicie pisze, ale jest również o wiele lepiej zorganizowana. Nadała książce motyw przewodni (czy wspomniałem, że wszystko zostało zrobione za darmo, więc nasze zaliczki trafiły na konto 826DC?), znalazła ilustratora, zaproponowała kilka opowiadań, skontaktowała się ze wszystkimi autorami, załatwiła kontrakty, zadbała, żeby zostały podpisane i w ogóle była dość wspaniała.

Mamy już amerykańską i brytyjską okładkę... ORAZ kilka pierwszych recenzji.

Oto okładka amerykańska.


Brytyjska wygląda tak:





A poniżej wyróżniona recenzja z Publisher's Weekly:


Niezwyczajne stworzenia [Unnatural Creatures]
Pod redakcją Neila Gaimana i Marii Dahvana Headley. Harper, $17.99 (480p) ISBN 978-0-06-223630-2

W tej niezwykłej antologii 16 opowiadań o przedziwnych i niesamowitych stworzeniach (których większość była już publikowana) redaktorzy Gaiman i Headley zawarli kilka klasycznych opowieści, takich jak zachwycająca Gryf i kanonik Franka R. Stocktona (1885), która opisuje niecodzienną przyjaźń potwora i mnicha, Gabriel-Ernest (1909), dowcipna historia o wilkołakach Sakiego, czy zadziwiająco absurdalny Genialny wilkołak Anthony'ego Bouchera (1942). W zbiorze znajdują się również znakomite opowiadania autorstwa współczesnych pisarzy fantasy, takich jak Peter S. Beagle, Samuel Delany, Diana Wynne Jones oraz sam Gaiman. Najprzyjemniejsze są opowiadania nowszych autorów, m. in. Uśmiech na twarzy Nalo Hopkinson, które ilustruje korzyści płynące z odnalezienia swojej wewnętrznej hamadriady, Osy kartografki i pszczoły anarchistki E. Lily Yu, baśń o zwierzętach, która może użądlić i oryginalne opowiadanie Nnedi Okorafor Ozioma Niegodziwa, o „paskudnej małej dziewczynce, której czyste serce zrobiło się mroczne”, która jednak ratuje swoją wioskę przed potwornym wężem. Nastolatkom zainteresowanym tym, co fantastyczne trudno byłoby znaleźć lepszy sposób na zapoznanie się z gatunkiem. Zyski ze sprzedaży zbioru zasilą organizację 826DC działającą na rzecz  czytelnictwa. Od lat 13. (Premiera w maju.)
Zbiór 16 opowiadań fantastycznych o mitycznych i wymyślonych stworzeniach, których nastrój waha się od mrocznego i złowrogiego do zupełnie dziwacznego i surrealistycznego. Znalazły się w nim dzieła zarówno bardzo zasłużonych autorów (E. Nesbit, Anthony Boucher), jak i współczesnych pisarzy. Lot konia Larry'ego Nivena należy to tych bardziej absurdalnych: jego bohaterem jest podróżnik w czasie wysłany w przeszłość, by odzyskać konia, którego widział dotąd jedynie na ilustracjach, więc przez pomyłkę wraca z jednorożcem. W Uśmiechu na twarzy Nalo Hopkinson nieśmiała dziewczyna jest wyśmiewana z powodu swojej tuszy i pod presją skłoniona do niechcianych doświadczeń seksualnych, ale dzięki połkniętej przypadkiem pestce wiśni, którą dostała od hamadriady w swoim własnym ogródku, odnajduje w sobie siłę –  wewnętrzną ziejącą ogniem bestię. Opowiadanie Gaimana, Ptak słońca, przedstawia dzieje członków Klubu Epikurejczyków, którzy spróbowawszy wszystkich możliwych dań na ziemi, z nudów postanowili posmakować najlepszego (i ostatniego) posiłku w ich życiu. Zgodnie z duchem Gaimana opowiadania są makabryczne, przewrotne i odrobinę złowieszcze. Jego fani żarłocznie pochłoną ten zbiór. Zyski ze sprzedaży książki trafią na konto dobroczynnej organizacji 826DC, która wspiera pisarskie wysiłki młodzieży.

Sunday, April 14, 2013

KONIEC DŁUGIEGO, BOLESNEGO OCZEKIWANIA! Okładka ujawniona!

Neil napisał w poniedziałek 8 kwietnia 2013 roku o 10:57


Oto okładka brytyjskiego wydania Na szczęście mleko, ilustrowanego przez Chrisa Riddella.

A pisząc „ilustrowanego” mam na myśli, iż na prawie każdej stronie znajduje się znakomity rysunek Chrisa Riddella.


Jest to prawdopodobnie najbardziej ekscytująca przygoda z udziałem mleka napisana od czasu monumentalnej powieści Tołstoja Wojna i mleko. Pojawiają się w niej kosmici, piraci, dinozaury i łampiry (ale nie te przystojne i przez wszystkich niezrozumiane), a także nigdy-do-końca-nie-wyjaśnione-akwarium-z-piraniami, nie mówiąc już o Bogu Wulkanu.

Oba wydania, brytyjskie i amerykańskie, ukażą się 17 września

Jeżeli zastanawiacie się o czym będzie Na szczęście mleko, wyjaśniam to w poniższym klipie:


Neil Gaiman o swojej nowej książce dla dzieci...

Cześć. Nazywam się Neil Gaiman i chciałbym Wam opowiedzieć o swojej nowej książce.
To najbardziej niemądra, najdziwniejsza i najbardziej absurdalna książka, jaką napisałem. I jestem z niej potwornie dumny. Nosi tytuł
Na szczęście mleko.

To opowieść o ojcu, który wychodzi z domu po mleko dla dzieci.
A po drodze – jak sam twierdzi
 zostaje porwany przez kosmitów, następnie porwany ponownie  przez piratów, uratowany przez stegozaura latającego balonem i zalicza prawie śmiertelne spotkanie z Bogiem Wulkanu. Jest tam niemożliwie dużo podróży w czasie. Są kucyki! Są wampiry! A może i nawet łampiry. Jest międzygwiezdna dinozaurza policja. Jest też szczęśliwe zakończenie.
I na szczęście
dla wszystkich jest mleko.
Czy kartonik mleka może uratować wszechświat?
Cze wszechświat skończy się, gdy spotkają się dwa identyczne kartony mleka pochodzące z innych momentów czasu? A może dwa dziwaczne krasnoludki z obcej planety będą tańczyć na ulicy w chodakach na nogach i kapeluszach z kwiatami na głowach?

Tylko Wy możecie się tego dowiedzieć.
I tylko Chris Riddell
 bo jest naprawdę, naprawdę dziwny mógł tę historię zilustrować. Ożywił ją, dodał jej szaleństwa. Chcielibyście, żeby to właśnie on miał narysować dla Was międzygwiezdne dinozaury, bogów wulkanu, łampiry... jest niesamowity.
Bloomsbury wyda książkę w październiku 2013
[teraz wiemy, że we wrześniu - przyp. noita].
Jest zupełnie niemądra, nazywa się
Na szczęście mleko,
powinniście kupić dwa egzemplarze.
Tak na wszelki wypadek.



PRZYPOMNIENIE:

LATEM I JESIENIĄ DUŻO CZASU SPĘDZĘ W TRASIE.

Informacje o miejscach i czasie spotkań będą aktualizowane na stronie Gdzie jest Neil. http://www.neilgaiman.com/where/ (Wygląda jak tabela, którą zamieszczę poniżej.)

Bilety na spotkanie w Portland już się wyprzedały. W sumie wyprzedane jest też spotkanie w Londyńskim Królewskim Towarzystwie Literackim: już nie prowadzą sprzedaży, ale zatrzymali trochę biletów do wydania w dzień wydarzenia.

Spotkania w Kanadzie i letnia trasa po Wielkiej Brytanii jeszcze nie zostały ogłoszone. A będzie jeszcze Niewiarygodna Jesienna Impreza z okazji wydania Na szczęście mleko, o której nie wolno mi nawet wspominać...

Saturday, April 13, 2013

Amerykańska trasa promocyjna „Oceanu na końcu ulicy"


Neil napisał we wtorek 2 kwietnia 2013 roku o 15:08




Recenzje Oceanu w gazetach, które takie recenzje drukują przed wydaniem książki, są dobre.

 „Publishers Weekly” wyróżniło Ocean na końcu ulicy gwiazdką. Recenzja zawiera spoilery, więc fragmenty umieszczam jasną czcionka na jasnym tle. Trzeba zaznaczyć tekst, by przeczytać.


 ★   Ocean na końcu ulicy  
Neil Gaiman
William Morrow, $25.99 (192p)
ISBN 978-0-06-225565-5

„Wspomnienia z dzieciństwa zacierają się z czasem i nikną pod warstwą tego, co następuje później... ale nigdy nie są stracone na dobre”, a najbardziej ponure z tych wspomnień, nawet jeśli mocno już zatarte, mogą prześladować w nieskończoność – tego właśnie doświadcza anonimowy narrator znakomitego i subtelnego współczesnego mitu Neila Gaimana. Główny bohater, artysta, wraca do rodzinnego domu na angielskiej prowincji, by odzyskać wspomnienia wydarzeń, które prawie zniszczyły jego rodzinę oraz jego samego, gdy miał siedem lat. Samobójstwo obcej osoby otworzyło drogę śmiercionośnemu duchowi... który przybrał postać gospodyni, zaskarbił sobie sympatię siostry i matki chłopca, uwiódł jego ojca i groził dziecku, jeśli odważyłoby się komukolwiek wyznać prawdę.
Chłopiec miał sprzymierzeńców: ciepłą i serdeczną rodzinę czarownic zamieszkujących stare gospodarstwo przy tej samej drodze...   ale pokonanie zła wymagało od niego poświęcenia, na które nie był gotowy.
Gaiman (znany z Chłopaków Anansiego) stworzył świeżą opowieść o magii, człowieczeństwie, lojalności oraz wspomnieniach „czyhających an skraju rzeczy”, gdzie utracona niewinność może zostać przywrócona, o ile jest się gotowym zapłacić odpowiednią cenę.


Recenzja w magazynie Kirkus, także wyróżniona, brzmi (tu również spoilery są ukryte):


OCEAN NA KOŃCU ULICY [gwiazdka!]
Autor: Neil Gaiman
Wydawnictwo:  Morrow/HarperCollins
Data wydania: 18 czerwca 2013

Jeden z mistrzów współczesnej literatury fantastycznej prezentuje pierwszą od czasu Chłopaków Anansiego (2005) powieść dla dorosłych czytelników.

Bezimienny narrator wraca do rodzinnego Sussex na pogrzeb. Choć dom, w którym spędził dzieciństwo już nie istnieje, na końcu ulicy wciąż stoi farma Hempstocków, do której coś go ciągnie. Wspomnienia zaczynają powracać. Kobiety z rodziny Hempstocków były dziwne: 11-letnia Lettie twierdziła, że staw z kaczkami to ocean, jej matka cudownie gotowała, babcia wspominała Wielki Wybuch, a wszystkie trzy robiły wrażenie znacznie starszych, niż na to wyglądały. Czterdzieści lat temu lokator rodziny, zajmujący się niegdyś wydobyciem opalu w RPA, przegrał swoją fortunę i popełnił samobójstwo na podwórzu farmy. Coś mrocznego, zabójczego i pochodzącego z bardzo daleka usłyszało jego ostatnie skargi i przybyło.
Przeszłość staje się teraźniejszością, Lettie łapie chłopca za rękę i poprzez nieziemskie krajobrazy pewnie wyrusza stawić czoło zagrożeniu. Ale chłopiec ma zaledwie siedem lat i popełnia błąd... zamiast wygnać drapieżnika, sprowadza go ze sobą do rodzimego świata, gdzie niebezpieczeństwo przybiera postać nowej gospodyni, demonicznej Ursuli Monkton. Przerażony chłopiec próbuje uciec z powrotem do Hempstocków, ale Ursula z łatwością temu zapobiega, okrutnie manipuluje rodziną, dręczy jego rodziców i siostrę.
Pomimo determinacji i umiejętności odróżniania dobra od zła jest to przerażony, mały chłopiec, wciągnięty w wydarzenia, których nie potrafi zrozumieć i z powodu swojej niewinności zmuszony do popełnienia tragicznej pomyłki. Jednak z pomocą kobiecej mądrości, której pojąć nie jest w stanie, być może pewnego dnia uda mu się uzyskać odkupienie.

Ta przejmująca, elokwentna, przerażająca i doskonale skomponowana baśń przypomina nam, w jakim stopniu nasze życie ukształtowane zostaje przez doświadczenia z dzieciństwa, co dzięki nim zyskujemy i jaką cenę przychodzi nam zapłacić.


I na koniec wyróżniona recenzja z Booklist. W tej nie było spoilerów wymagających ukrycia.



 ★    Ocean na końcu ulicy

W swojej pierwszej od czasu Chłopaków Anansiego (2005) powieści dla dorosłych bezimienny, ponad pięćdziesięcioletni narrator wraca do wiejskich obszarów Sussex, gdzie spędził dzieciństwo, a teraz musiał przemówić na pogrzebie. Mając „godzinkę czy dwie wolnego” jeździł – jak sądzi – bez celu po okolicy, aż trafił w miejsce, które porusza jego świadomość: wiejski dom i staw z kaczkami.
Tam, kiedy on miał siedem lat, mieszkały kobiety Hempstock: starucha, matka i 11-letnia dziewczynka, które przedstawiały się jako wnuczka, matka i córka. Teraz starucha i matka zdają się niezmienione, natomiast dziewczynki wciąż brakuje, tak samo jak pod koniec dziecięcej przygody, którą pogrążony w zamyśleniu próbuje sobie przypomnieć przez całe popołudnie.
Narrator pamięta jak został wektorem złowieszczej siły, próbującej dostać się do naszego świata i go unicestwić. Kobiety Hempstocków od niepamiętnych czasów są strażniczkami i mają za zadanie nie dopuszczać takich mocy do naszego świata, a jeśli to zawiedzie - walczyć z nimi.

Gaiman czerpie z mitologicznej typologii –  potrójna bogini, woda życia (staw, a właściwie ocean) oraz własnych wspomnień z dzieciństwa – żeby stworzyć kosmologię i teatr dla opowieści, którą snuje z większym wdziękiem, niż cokolwiek, co napisał od czasu Gwiezdnego pyłu w 1999 roku. I proszę nie przejmować się oznaczeniem  „dla dorosłych”, to kwestia tonu. Ta urocza opowieść nadaje się dla każdego, kto jest w stanie ja przeczytać.

Znaczny popyt: fakt, że jest to pierwsza od ośmiu lat dorosła książka popularnego autora wyjaśnia dlaczego będzie cieszyć się takim zainteresowaniem.



Tyle recenzji przysłano nam do tej pory. Wydaje mi się, że jest to moja najlepsza książka, dlatego tak się tym denerwuję, dlatego naprawdę chciałbym zrobić, co w mojej mocy, by przeczytało ją jak najwięcej osób.

Biuro prasowe wydawnictwa William Morrow właśnie przysłało mi daty i miejsca spotkań promocyjnych w ramach trasy Oceanu na końcu ulicy.
Mogę się one trochę zmieniać: dodatkowe informacje będę dodawał do listy  (np. nie ma tu jeszcze nic na temat cen biletów, a większość księgarni odliczy wejściówki od ceny książki.)

W tej chwili plan zakłada, że podpiszę wszystkie egzemplarze Oceanu na końcu ulicy oraz jedną lub dwie inne rzeczy, które przyniesiecie, w zależności od długości kolejki. To może się jeszcze zmienić.

Zamierzam też podpisać możliwie dużo swoich książek znajdujących się w odwiedzanych księgarniach, w tym dodatkowe egzemplarze Oceanu. Czyli można przyjść i posłuchać jak czytam i odpowiadam na pytania, a potem nie czekać w kolejce, jeśli ktoś nie chce.

W wielu księgarniach po spotkaniach zostaną książki z autografem, być może będą też wcześniej zbierać zamówienia i wysyłać podpisane książki. Podpiszę tyle książek, ile księgarnia potrzebuje, ale nie ma gwarancji, że te zamawiane przez internet lub telefon będą z osobistą dedykacją.

I naprawdę będzie to moja ostatnia amerykańska trasa promocyjna z podpisywaniem. Postaram się możliwie dużo książek podpisać w autobusie, w drodze, żeby mieć na sen  więcej czasu, niż miałem na trasie promującej Chłopaków Anansiego.

Możecie śmiało rozpowszechniać te informacje (danych na temat spotkań w UK, Kanadzie i reszcie świata tutaj nie ma.)


[Daty i linki do informacji o spotkaniach autorskich w USA można znaleźć w oryginalnym wpisie. My czekamy na interesujące nas, europejskie. – przyp. noita]

Thursday, April 4, 2013

Dom

W ramach obchodów Miesiąca Poezji ogłaszanych przez magazyn Tor.com Neil Gaiman zamieścił na ich stronie niepublikowany dotąd wiersz.


Dom

Czasem myślę, że żyję na wzgórzu w takiej olbrzymiej głowie
z papier-mâché, głowie która jest jak moja głowa.
Poleruję oczy, które są oknami albo
koszę trawnik, przecież mówimy tu o moim domu
nawet jeżeli jest olbrzymią głową z papier-mâché, która wygląda zupełnie jak moja.
A ludzie, którzy ją mijają
w samochodach, w autobusach albo widzą dom głowę na wzgórzu z pociągu
myślą, że dom to ja.
Śpię w nim, myję oczy, pielę trawnik,
ale nikt mnie nie dostrzega, nikt nie patrzy.
I nikt nigdy nie przyjdzie. A gdybym pomachał, nikt nawet nie będzie wiedział, że to ja
macham.
Wszyscy patrzą nie na to, co trzeba, na głowę na wzgórzu.

Widzę stąd twój dom.

ilustracja: Allen Williams