Monday, November 11, 2013

Wiadomość nie z tego świata (dla Neila)

Na początku roku 1960, będącego zarazem samym początkiem nowej ery, bogini chaosu Eris postanowiła powołać do życia odmieńca, magicznego chłopca, złote dziecko o srebrnych utach i mięśniach niczym hartowana stal.

Orfeuszowi wykradła księgi poezji i pieśni, które wtłoczyła w DNA dziecka. Aresowi ukradła sterydy, żeby chłopiec rósł wysoki i przystojny. Afrodycie wykradła kosmetyki do pielęgnacji skóry i włosów, balsamy nawilżające, pentapeptydy i szampon z kofeiną... Wcierała je w skórę chłopca, by wygładzić jego przyszłe męskie rysy. Dzięki temu uzyskał on gładką skórę i pełne zadumy oczy i w jakiś dziwny sposób stał się również Brytyjczykiem.
Na końcu samemu Zeusowi ukradła... czarną kurtkę, w którą owinęła śpiącego niemowlaka.

Sunday, November 3, 2013

Powrót zza Blogowego Grobu

Neil napisał w środę 16 października 2013 r. o 20:48

Moja trasa się zakończyła, a ja jestem zmęczony i szczęśliwy.

Właśnie obejrzałem piękną, wzruszającą sztukę pt. The Events [Wydarzenia] w teatrze Young Vic, z udziałem Neve McIntosh i Rudiego Dharmalingama (oraz chóru). Sztuka była na temat empatii i przemocy, gorąco polecam.

Jutro opiszę swój ostatni tydzień spędzony w Wielkiej Brytanii, książkę Na szczęście mleko, wczorajsze zadziwiające spotkanie w Westminster Central Hall, telewizję śniadaniową i przemowę z Reading Agency.

Ale zacznę od ciekawostek. Oto moje wystąpienie z BBC Breakfast Time:
http://www.bbc.co.uk/programmes/p01jq6kd

Sobotnia audycja z Radio 4 ze mną (Tori i yeti):

Skrócona przez Guardiana wersja mojego przemówienia:
(przetłumaczony fragment publikowaliśmy na blogu całkiem niedawno: http://neilgaiman-pl.blogspot.com/2013/10/mamy-obowiazek-uzywac-wyobrazni.html)

Friday, November 1, 2013

Jeden zwyczajny dzień z bazgrołami Chrisa Riddella

Neil napisał w czwartek 3 października 2013 r. o 13:35.


Siedzę sobie w sali odlotów. Najpierw maszynowy głos z linii lotniczych Delta oznajmił, że mój samolot wystartuje o czasie i wyląduje z półtoragodzinnym opóźnieniem. Potem głos odezwał się raz jeszcze, mówiąc, że wystartujemy również z opóźnieniem, co miało trochę więcej sensu.

Ludzie pisali do mnie i pytali, dlaczego nie piszę nic o spacerach z psami. To głównie dlatego, że nie spacerowałem z psem po lesie od rozpoczęcia trasy promocyjnej, nie licząc tych kilku dni na początku sierpnia. Też żałuję.

Ale kiedy byłem w Szkocji, pożyczałem na spacery Glena, owczarka sąsiadów. Nie bardzo się znał na spacerowaniu. Wiedział dobrze, że powinien był pracować i jak tylko spuszczałem go z oka, leciał do domu pilnować owiec.