Wednesday, September 16, 2009

Chyba właśnie nakręciłem film...

Neil napisał w środę 16 września 2009 o 5:27

Skończyłem film. Ostatnie kilka dni spędziłem montując go wraz ze znakomitą montażystką Amandą James. Film został oddany, a oficjalne zakończenie prac nastąpiło wczoraj o 19:30 (bo dziś będziemy musieli zrobić korektę kolorów). O 19:28 siedzieliśmy zdenerwowani, wpatrując się w telefon i czekając, aż zadzwoni Główny Producent ze Sky TV i powie nam co sądzi o filmie, a o 19:29 na naszych twarzach gościły już szerokie uśmiechy, bo zadzwonił i powiedział, że jest bardzo zadowolony, szalenie mu się podobało i nie zmieniłby ani jednej klatki.

Film trwa osiem minut i 21 sekund.

Teraz trzeba zrobić korektę kolorów, a tymczasową ścieżkę dźwiękową (składankę z
The Velvet Underground, Owls, Rasputiny, Davida Bowiego, Steeleye Span, Beli Flecka, Kate Bush i Louisa Armstronga) zastąpi prawdziwa muzyka filmowa, napisana i nagrana przez niesamowitego Sxipa Shireya.

A potem, przed świętami Bożego Narodzenia, zostanie pokazany w telewizji Sky (wraz z 12 innymi niemymi filmami, które wciąż powstają).

Wspaniale się film kręciło, wspaniale montowało, wspaniale pracowało się z utalentowanymi ludźmi.

Jutro w drogę do Berlina (nie żebym miał tam coś do roboty. Będę z Amandą, przy okazji jej koncertu dobroczynnego), potem do Hamburga (gdzie będe gościem na festiwalu książki, szczegóły na http://www.neilgaiman.com/where/ gdzie przeczytacie również o tym, co będę robił w Cleveland i w Toledo w październiku oraz na uniwersytecie w Santa Barbara w lutym).

Dobra. Do pracy nad kolorami w moim filmie.

Tuesday, September 8, 2009

Światła! Kamera! Akcja!

Jestem w trakcie kręcenia filmu. Nie mam czasu blogować i ledwo starcza mi go, żeby oddychać, ale możecie obejrzeć relację Amandy z niedzielnego oraz wczorajszego filmowania (ze zdjęciami) na http://blog.amandapalmer.net/post/182070703/secret-sunday-london-show-behind-the-film-scene.

Skomentuję tylko, że wszyscy są tak dobrzy w tym, co robią, a moi aktorzy są tak niesamowici (z Billem Nighy pracuje się jak we śnie)(takim dobrym śnie, nie jednym z tych strasznych), że szczerze nie jestem pewien, co ja tu robię, oprócz tego, że wszyscy mnie zmuszają, żebym dobrze wyglądał.

Wracam do pracy. Musimy nakręcić, jak Bill robi kanapki.

Friday, September 4, 2009

Z powrotem. Wciąż żyję. Hurra.

Neil napisał w piątek 4 września 2009 o 12:54

Wróciłem z Nikąd. Wspaniale czułem się bez internetu, e-maili i twittera. Było świetnie i bajecznie. Nadrobiłem zaległości w spaniu. Amanda namówiła mnie nawet na jogging w szkockim deszczu.

Teraz jestem w Londynie.

W niedzielę zaczniemy kręcić krótki film (wszystko na jego temat możecie przeczytać tutaj). Będziemy na Charter Place i Watford High Street (WD17 2BJ dla zainteresowanych) i będziemy filmować od około 11 do 18. Będą żywe posągi i wszyscy mogą przyjść, popatrzeć, rzucić parę groszy i zobaczyć, co posągi wtedy zrobią, pomachać milczącej i posągowej Amandzie Palmer i tak dalej. Będę szczęśliwy, jeśli ludzie będą wpadać i przyglądać się temu, co robimy, ale będę pracował, więc niestety nie zatrzymam się, żeby coś podpisać czy pogadać.

A dla ciekawskich: tak wygląda część biblioteczki na dole oraz Biblioteczna Kotka Hermiona. (Chciałbym, żeby znalazła się tam też biblioteczka na piętrze ze wszystkimi dobrymi źródłami.): http://blog.shelfari.com/my_weblog/2009/09/neil.html