sobota, 16 maja 2009

Pewien wietrzny dzień ze znaczkami

Dzień dobry. Jest jasny, wietrzny, zadziwiająco mroźny poranek, a widok z kuchennego okna pełen jest nastroszonych wilg, kolibrów i trznadli koloru indygo. Zawiodła mnie marna ilość szparagów, które odrastają odkąd tuż po powrocie zaatakowałem zarośnięte pole i zrobiłem zupę szparagową. Zamiast tego na śniadanie zjadłem rabarbar z jogurtem. (Maddy smacznie śpi na górze, ponieważ Nie Budzi Się Nastolatków W Sobotnie Poranki O Ile O To Nie Proszą. A w piecyku jest rabarbar dla niej, którego i tak nie zje.)

Wciąż mamy wiosnę: kończą się żonkile, tulipany kwitną w pełni, pełno jest kwiecia na wiśniach i jabłoniach, ale śliwy już swoje kwiaty straciły.

Mój agent już mi zabronił pisać więcej notek wydawniczych i wstępów. Ale proszę, proszę, proszę nie proście mnie, ponieważ, jak kiedyś pisano na znakach umieszczanych w pubach, które mówiły o nie proszeniu o kredyt, odmowa jest często obrazą. Obecnie zdaje się, że nie robię nic innego niż wstępy, na które już się zgodziłem, a one zawsze wymagają więcej czasu i zastanowienia niż przewidywałem, kiedy się na nie godziłem. Jednak wydaje mi się dziwnie właściwe, że wstęp do "So long, and thanks for all the fish" Douglasa Adamsa powstał tak późno i był tak osobliwie melancholijny.

...

Już wcześniej wspominałem, że Dave McKean namalował dla Royal Mail parę znaczków na podstawie mitów Wysp Brytyjskich. Wyglądają tak:

(Ostatni z nich, ten z wróżką przypominającą królową Mab, miał pierwotnie przedstawiać banshee, ale potem ktoś się zorientował, że od pierwszego razu, kiedy ktos dostałby list ze złymi wieściami w kopercie ze znaczkiem ze banshee, wyglądałoby to na Złowróżbny Znaczek.)

Royal Mail poprosiło mnie, żebym zrobił coś towarzyszącemu serii znaczków, a widząc, że dostaję bardzo niewiele zleceń od królewskich instytucji, zgodziłem się: moim zadaniem było napisanie BARDZO krótkich opowiadań, jednego dla każdego opowiadania, które zostałyby umieszczone w zestawie. Sam sobie dopowiedziałem, że kiedy będę pisał opowiadania, obrazy i znaczki wybitnie brytyjskimi -- dlaczego poczciwy angielski Wyrm miałby być zastąpiony przez ziejącego ogniem Smoka? I jak przedstawić jednorożce w brytyjskim stylu?

Royal Mail właśnie wystawiło znaczki (pełen zestaw oraz FDC) na sprzedaż oraz w formie przedsprzedaży. Gdziekolwiek na świecie się znajdujecie, możecie zamówić je od razu: cała masa urzekającej sztuki Dave'a McKeana, część z niej przerastającej rozmiarem sam znaczek.

Oto link do zestawu.

A to link do całej sekcji strony poświęconej mitycznym stworzeniom.

Na Twitterze dowiedziałem się od Leslie Turek, że jeśli ktoś by pytał, rozwiązaniem Royal Mail jest następujące wpisanie amerykańskiego numeru telefonu: 01 0 617 1234567. (Zakładam, że 01 oznacza lokalny kod kraju, jeśli nie znajdujesz się w Stanach.)

Znaczki zostaną wypuszczone 16. czerwca. Nie mam pojęcia, jaki będzie ich limit, chociaż całą magią Znaczków jest możliwość ich kolekcjonowania oraz ich ograniczona ilość. Tak więc jeśli wciąż się nie zdecydowaliście i na przykład zwlekacie z zamawianiem, prawdopodobnie powinniście już je zamówić. (Nie, nie dostaję za to żadnego honorarium, tak samo Dave. Ale warto tu o tym wspomnieć, ponieważ w przeciwnym wypadku ludzie będą do mnie podchodzić przez następne parę lat narzekając, że kiedy chceli je kupić, były już wysprzedane.)

...

Kolejny wywiad ze Stephinem Merrittem na temat musicalu "Koralina" z moim ulubionym cytatem na samym samiusieńkim końcu.

Brak komentarzy: