sobota, 29 marca 2008

Chris Riddell

Neil napisał w piątek, 28 marca 2008r.


Chris Riddell jest wielokrotnie nagradzanym ilustratorem książek dziecięcych w Zjednoczonym Królestwie.

Bloomsbury dobrze zdaje sobie sprawę, że istnieją dwie różne grupy odbiorców "Księgi Cmentarnej"-- że jest to książka, która jest zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Tak więc Sarah, moja edytorka, zaproponowała, że Chris wykona ilustracje do wersji dla dzieci, a ta ilustrowana przez Dave'a McKeana będzie skierowana do dorosłych czytelników. W Zjednoczonym Królestwie okładka Dave'a z dzieckiem na ostrzu noża będzie dla dorosłych (i być może doczeka się podpisanej edycji limitowanej). Wersja Chrisa będzie dla młodszych czytelników.

Oto wspaniała okładka Chrisa Riddella -- okładka zagina się po obu stronach. Tekst jest przykłądowy-- podejrzewam, że z tyłu będą różne cytaty, i trzeba poprawić parę rzeczy w notkach, biografiach i takich tam. Ale wykonanie jest naprawdę urocze i myślę, że ludziom się spodoba...


(Notka wrzucona jeszcze raz, ponieważ w poprzedniej było coś nie tak z kolorami.)

Tak przy okazji

Neil napisał w czwartek, 27 marca 2008r.

Kolacja ze Stevenem Moffatem w Barze Shu, spędzona głównie na entuzjastycznym gadaniu o Dr Who.

Kocham swoje życie.

...

Przypis: obsługiwanie Windows Vista na Panasonic w7 (całkiem nowy, dostaje się go z od razu z zainstalowaną Vistą, czy się chce czy nie) budzi we mnie sentyment do roku 1986. Kto by pomyślał, że będę pisał na klawiaturze, później powpatruję się przez chwilę w pustą stronę i zobaczę jak litery pojawiają się jedna po drugiej? Sugestie Cory i Mike'a "Dlaczego Nie Zaczniesz Używać Linuxa?" zaczynają wydawać się całkiem rozsądne.

Życie na Marsjańskim

Neil napisał w czwartek, 27 marca 2008r.

Przestałem marzyć o byciu sławną gwiazdą rock'n'rolla mniej więcej trzydzieści lat temu, kiedy przestałem należeć do zespołu. I nie jest to wcale marzenie, które kiedykolwiek powróciło. Ale ostatni wieczór spędziłem ze znajomymi w Kornwalii i nocowałem w http://martianengineering.com/residential.html (tak się składa, w sypialni, która jest na prawym górnym zdjęciu), który jest częścią studia w którym mieszkają grupy muzyczne w czasie nagrań. Nagle zacząłem pragnąć być w zespole, tak bym mógł przyjeżdżać tu, spędzać trzy czy cztery tygodnie i móc korzystać z wszystkich fajnych guzików, przełączników, jacuzzi i reszty.

Przypuszczam, że i tak zawsze mógłbym tu przyjechać i spędzić czas, ale to nie byłoby to samo.

Hej Neil,

Uwielbiam Twoje audiobooki. Kiedy słucham jak czytasz to tak jakby mój tata czytał mi bajkę na dobranoc. Czy nagrasz "Księgę Cmentarną", a jeśli tak to kiedy będzie dostępna?

Już nie mogę się doczekać...

Dzięki,

Claire

Zdecydowanie. Już naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy będę ją czytał na głos. W studiu. (marzy przez chwilę o świecie, w którym audiobooki sprzedają się w setkach tysięcy egzemplarzy, a mi udaje się pojechać do Martian Engineering na trzy dni z dyrektorem... Nie. To będzie w K.N.O.W. w Minneapolis albo w studiu Harper Collins w Nowym Jorku.) Wyjdzie w Stanach i Zjednoczonym Królestwie równo z książką (30 września w Stanach, około Halloween w Zjednoczonym Królestwie).

Drogi Neilu,
Jestem wielkim fanem audiobooków (ze względu na pewne problemy ze wzrokiem) i uważam, że jesteś najlepszym narratorem jakiego słyszałem-- i jedynym autorem czytającym swoje własne prace, który ma do tego prawdziwy talent. Chciałbym Ci podziękować, przede wszystkim za udostępnienie swoich dzieł tym z nas, którzy słuchają zamiast czytać. Jednak chciałbym też dowiedzieć się, jak nauczyłeś się tak dobrze czytać. Czy to coś, w czym po prostu jesteś dobry, czy się tego nauczyłeś?

Powiedziałem kiedyś tutaj, że myślę, że zawdzięczam to głównie Pannie Webster, mojej nauczycielce wymowy, która, kiedy miałem dziewięć lat, w parę miesięcy wyleczyła mnie z seplenienia, a przez następne sześć lat zabierała mnie na LAMDA Złoty Medal w kategorii "recytowanie poezji i prozy"; natomiast reszta jest zasługą czytania moim dzieciom co noc kiedy dorastały.

Poza tym uwielbiam to robić.

(Alan Moore jest w tym lepszy niż ja, ale niestety nikt nie zaciągnął go do studia, by nagrał audiobooki. Bardzo chciałbym usłuszeć jak Alan czyta "The Voice of the Fire".)

Do Pana Gaimana,

Mój nauczyciel angielskiego mówi, że całe dobre sci-fi powstaje, by komentować społeczeństwo i jego problemy. Czy zgadzasz się z tym jako autor i czytelnik science fiction?

Nie, o ile nie zmienisz słów "całe dobre" na "niektóre". To jedna z wielu rzeczy, które może robić SF i jest to jedna z wielu rzeczy, które może robić dobre SF. Jednak może o wiele więcej, włącznie ze zwykłym opowiadaniem dobrych historii (co jest przekonującym celem samo w sobie).

Cześć Neil

Gdzie (jeśli to możliwe) mógłbym znaleźć Twój podcastowy wywiad na temat Ramayany? Tak z czystej ciekawości.

-Paul

jak tylko Biblioteka Brytyjska umieści go (podejrzewam, że zbiegnie się to z otwarciem ich wystawy o Ramayanie), podam link.

Cześć. Mam osiemnaście lat i właśnie zaczynam studia. Odkąd pamiętam zawsze chciałam pisać książki. Zastanawiałam się, czy mógłbyś mi polecić jakieś szczególne kursy na kierunku, które pozwoliłyby mi stać się dobrą pisarką? Hej, Neil- gratulacje, zostałeś umieszczony na liście magazynu "Dziwne opowieści" 85 najdziwniejszych autorów wszech czasów!

http://weirdtales.net/wordpress/the-85-weirdest/

ps. Nie jesteś w połowie tak dziwny jak Cirque du Soleil- oni mnie przerażają. Bardzo.

trzymaj się,

Kathleen

Kiedy wrócę do domu, powiem Maddy. Ucieszy ją, że jej tata jest oficjalnie dziwny, a nie tylko, no wiecie, nieformalnie.

Życie na Marsjaninie

Neil napisał w czwartek 27 marca 2008 o 5:44

Przestałem marzyć o byciu gwiazdą rock and rolla okołu trzydziestu lat temu, kiedy przestałem grać w zespole. I nie jest to marzenie, które powracało. Ale noc spędziłem z przyjaciółmi w Kornwalii i zatrzymałem się w http://martianengineering.com/residential.html (co dziwne, w sypialni widocznej na zdjęciu po prawej stronie na górze) będącym częścią studia, w której zatrzymują się nagrywające tam zespoły. I nagle zapragnąłem być znów w zespole, żebym mógł przyjechać na trzy czy cztery tygodnie i użyć tych wszystkich fantastycznych przycisków i jacuzzi i wszystkiego innego.

Przypuszczam, że i tak mógłbym tam pojechać na trochę, ale to nie to samo.

Hej Neil,
uwielbiam twoje książki w wersji audio. Słuchanie jak Ty czytasz to tak jakby Tata czytał mi na dobranoc. Czy będziesz czytał także "Księgę cmentarną" a jeśli tak, to kiedy będzie można ją dostać?
ż nie mogę się doczekać...
Dzięki,
Claire

Zdecydowanie. Nie mogę się już doczekać aż będę to czytać na głos. W studio. (Jak na razie jeśli chodzi o marzenia o świecie, w którym audiobooki sprzedają się w setkach tysięcy egzemplarzy, a ja mogę pojechać do Martian Engineering na trzy dni z reżyserem... nie. Będę w K.N.O.W. w Minneapolis, albo w studio Harper Collins w Nowym Jorku.) Ma pojawić się w Stanach i Wielkiej Brytanii razem z wydaniem książki (30 września w USA, w UK w okolicach Hallowe'en).

Drogi Neilu,
Jestem wielkim fanem audiobooków (ze względu na pewne problemy ze wzrokiem) i uważam, że jesteś najlepszym narratorem jakiego zdarzyło mi się słuchać - i jedynym autorem czytającym swoje dzieła, który ma do tego prawdziwy talent.
Chcę przede wszystkim podziękować Ci za to, że twoje dzieła są dostępne także dla tych z nas, którzy słuchają zamiast czytać.
Ale też bardzo chcę wiedzieć gdzie nauczyłeś się czytać tak dobrze. Jesteś w tym dobry tak po prostu, czy nauczyłeś się tego?


Jak już wcześniej pisałem tutaj, myślę, że najwięcej zawdzięczam Pannie Webster, mojej nauczycielce wymowy z dzieciństwa, dzięki której w ciągu kilku miesięcy przestałem seplenić (co robiłem to przez dziewięć lat) a w ciągu następnych sześciu lat doprowadziła mnie do Złotego Medalu LAMDA w "mowie wierszem i prozą". Reszta to zasługa czytania co wieczór moim dzieciom.

I kocham to robić.

(Alan Moore's jest znacznie lepszy ode mnie, ale nikt nie zaciągnął go do studia żeby nagrać książkę, a szkoda. Bardzo chciałbym usłyszeć jak czyta "The Voice of the Fire".)

Do Pana Gaimana,
Moja nauczycielka angielskiego twierdzi, że całe dobre science-fiction stanowi komentarz do społeczeństwa i jego problemów. Czy zgadza się Pan z tym jako autor i czytelnik science-fiction?


Nie, jeżeli nie zamienisz słów "całe dobre" na "część". To jedna z wielu rzeczy, które SF może robić, i jedna z wielu rzeczy, które może robić dobre SF. Ale może też służyć wielu innym celom, choćby po prostu opowiadaniu dobrych historii (właściwy cel sam w sobie).

Cześć Neil
Gdzie (jeśli to możliwe) mogę znaleźć Twój podcastowy wywiad na temat Ramayany?
Po prostu jestem ciekaw
-Paul


jak tylko zamieści go Biblioteka Brytyjska (spodziewam się, że będzie to równocześnie z otwarciem ich wystawy o Ramayanie) ja zamieszczę tutaj link.

Cześć. Mam osiemnaście lat i idę do college'u. Od kiedy pamiętam chciałam zostać pisarką i zastanawiam się czy poleciłbyś mi jakieś konkretne zajęcia, które mogłyby pomóc mi rozwijać się i osiągnąć sukces w pisaniu? Hej Neil - gratulacje z okazji umieszczenia Cię w magazynie Weird Tales ["Dziwne Opowieści"] na liście 85 najdziwniejszych autorów opowieści wszechczasów!

http://weirdtales.net/wordpress/the-85-weirdest/

ps. Ale nie jesteś aż tak dziwny jak Cirque du Soleil - oni mnie przerażają. Bardzo.
najlepszego,
Kathleen

Kiedy wrócę do domu powiem Maddy. Będzie szczęśliwa, że jej tata jest oficjalnie "dziwny", nie tylko, no wiecie, tak nieformalnie.

czwartek, 27 marca 2008

Straszne oczy

Neil napisał we wtorek, 25 marca 2008r.

Poszedłem dziś do Biblioteki Brytyjskiej, by nagrać podkastowy wywiad na temat Ramayany. Mówię tak na wypadek, gdybyście się martwili. I zjadłem obiad z moim edytorem z Bloomsbury. Dziwnym zbiegiem okoliczności, Dave i Claire McKean siedzieli przy stoliku obok (przyjechali do miasta, żeby wywiesić wystawę prac w Foyles). Na szczęście mojemu edytorowi spodobała się nowa okładka "Księgi cmentarnej", tak samo zresztą jak mi; w przeciwnym wypadku mogły polecieć bułki.

...

Warto zwrócić uwagę na fakt, że darmowy egzemplarz online "Amerykańskich bogów" będzie dostępny jeszcze tylko przez sześć dni (do 31 marca 2008r.). Dowiedziałem się o tym z e-maila od Harper Collins, który zawierał także ostatnią porcję statystyk.

Dla Amerykańskich bogów:

68,000 pojedynczych odwiedzin stron Amerykańskich bogów
w sumie 3,000,000 stron odwiedzonych


Było tam też napisane, że tygodniowa sprzedaż "Amerykańskich bogów" najwyraźniej wzrosła o 300% zamiast spaść do otchłani (czego-- wzrostu, nie spadku-- się spodziewałem. A przynajmniej miałem taką szczerą nadzieję.)

Książka znajduje się pod tym adresem URL, jeśli jesteście zainteresowani, lub jeśli chcecie podać go znajomym.

Zastanawiałem się, czy mógłbyś wspomnieć o Donie Rosa, pisarzu/artyście z wielkim dorobkiem, który pracował nad wieloma komiksami o wujku Scrooge'u i Kaczorze Donaldzie. Najbliższe pół roku będzie spędzał dochodząc do siebie po operacji z powodu rozwarstwienia siatkówki. Pomyślałem, że ludzie zechcieliby poświęcić mu swoje myśli i modlitwy.

Oczywiście. Don i ja siadaliśmy razem na wielu zagranicznych konwentach. Ludzie patrzyli na nas z niezrozumieniem, zastanawiając się oczywiście dlaczego gostek od wujka Scrooge'a rozmawia z gostkiem od Sandmana i nie pojmując o czym możemy rozmawiać. Głównie dowiadywałem się wszystkiego na temat kolibrów i błękitników oraz jak zajmować się lasami i innymi takimi, a czasem ja wyjaśniałem Donowi zasady działania przemysłu komikowego poza Disneyem, a on przyjmował te informacje i wykorzystywał, by poprawić swóją dolę w Europie. Jest naprawdę dobrym facetem i mam nadzieję, ze szybko wyzdrowieje.

Drogi Neilu,

To nie jest pytanie, ale raczej przeprosiny za coś, co dręczy mnie już od dosyć dawna. Byłem obecny na Twoim czytaniu i podpisywaniu w Toronto dla "Chłopców Anansiego". To był bajeczny wieczór; szczęśliwie udało mi się być jedną z pierwszych osób w kolejce do autografów. Ku mojemu zachwytowi, sam z siebie narysowałeś dla mnie bardzo ładnego Mr. Puncha. Dziękuję Ci za to.

Muszę złożyć Ci przeprosiny ponieważ z wielu zdjęć, które zrobiłem tamtego wieczoru, jedno wzbudza we mnie tak okropne poczucie winy, że nie mogę na nie nawet patrzeć. Dlaczego? Mój aparat ma automatyczne ustawienia flasha. Zawsze włącza go, kiedy aparat jest w stanie gotowości, o czym nie myślałęm dopóki nie wyrządziłem Ci poniższego...

Mam jedno zdjęcie, które zrobiłem Ci w trakcie czytania, na którym masz niezwykle intensywny efekt czerwonych oczu. Mogę sobie jedynie wyobrazić jak bardzo musiałem Cię tym oślepić. Bardzo, bardzo mi przykro. Naprawdę zamierzałem unikać flasha i powinienem był wyłączyć to pierwotne ustawienie. Za każdym razem, gdy przechodzę obok tamtego kościoła, czuję okropną winę. Większą niż kiedy zwykle mijam jakiś kościół.

To drobnostka, o której wspominam aż śmiesznie późno, ale pomyślałem, że chociaż wyrzucę to z siebie. Teraz moje poczucie winy związane z kościołem może powrócić do swojego normalnego, względnie zdrowego poziomu.

Dzięki i przepraszam,

-Eden

Nie ma zmartwienia. Praktycznie zawsze mam światowej klasy czerwone oczy na fotografiach. Jako ogólna zasada, jeśli zdjęcie było zrobione z flashem, to wyglądam jakby opętały mnie płonące siły ciemności, przynajmniej w strefie oka.
...

Sprzedało się mnóstwo egzemplarzy, jednak "Odd i Lodowi Giganci" nie dostali wielu recenzji--
http://www.greenmanreview.com/book/book_gaiman_oddandthefrostgiants.html to jedna z nich.

środa, 26 marca 2008

Notka z Easterconu z okładką Dave'a McKeana dla Subterranean

Neil napisał w poniedziałek, 24 marca 2007r.

Już po zjeździe; był naprawdę dobry. Mnóstwo wspaniałych ludzi, naprawdę miła atmosfera. Głównie żałuję wszystkich tych konwersacji, które nigdy nie miały miejsca-- obiecałem Chinowi Mieville, że zorganizujemy wspólnie panel, w trakcie którego będziemy mogli pogadać, ponieważ nigdy nie udaje nam się skończyć rozmowy, a on wie tyle fajnych rzeczy (i zdaje się, że sądzi to samo o mnie).

Mimo to wiele konwersacji miało miejsce. Wczoraj wieczorem jadłem z Mithcem Bennem, dzisiaj jadłem i rozmawiałem z Farah Mendelsohn, Edwardem Jamesem, Corym, Alice i Poesy Doctorow. Odbyły się też spotkania panelowe (dzisiaj moim ulubionym było to na temat różnorodnych wcieleń "Autostopem przez galaktykę" - czasami dobrze jest być po prostu fanem - albo to na temat ciemności w literaturze dziecięcej) i kolejne podpisywania i wpadanie na dobrych ludzi...

Mieliśmy również przyjęcie na cześć nadchodzącego Anticipation (dosł. "Oczekiwanie" przyp. Varali) - WorldCon 2009 w Montrealu. (http://www.anticipationsf.ca/English/Home) Rozmawiałem z głównym zarządcą konwentu, później z Farah (która ustala program) i zaczęliśmy wymyślać co byłoby naprawdę wyjątkowe i fajne na tą okazję.

(Jest to Światowy Konwent Science Fiction, odbędzie się za ok. 18 miesięcy i mam nadzieję, że przyjedziecie. Tu znajduje się mapa pokazująca skąd pochodzą członkowie i jak na razie nie ma nikogo ze wschodniej Europy ani z Chin ani z Brazylii....)

Zdaje się, że jestem też strażnikiem ogromnej różowej świni.

...

"To moje zdanie", powiedział senatorom i kamerom Wertham, "bez wątpienia i bez żadnych zastrzeżeń stwierdzam, że komiksy są ważnym czynnikiem przyczyniającym się do wielu przewinień nieletnich. Dzieckiem, na które najprawdopodobniej wpłyną komiksy jest dziecko normalne", powiedział; chorobliwe umysły bywają mniej dotknięte tym zjawiskiem "ponieważ są zaabsorbowane swoimi własnymi fantazjami". Komiksy nauczyły dzieci rasizmu i sadyzmu-- "Hitler był na poziomie początkującym w porównaniu z przemysłem komiksowym", powiedział. W swojej książce powiedział, że "Batman" jest homoerotyczny i że "Wonder Woman" mówi o sadomasochiźmie. Wyrażał się krytycznie nawet o "Supermanie": "Wyzwala w dzieciach fantazje o sadystycznej radości płynącej z patrzenia na ludzi, którzy wciąż na nowo poddawani są karom, podczas gdy obserwator pozostaje na to odprorny", zeznawał. "Nazwaliśmy to kompleksem Supermana".

Jeśli ciekawią was komiksy i ich związek z Ameryką lub też jesteście zainteresowani cenzurą lub głupotą, powinniście przeczytać to:
http://www.newyorker.com/arts/critics/books/2008/03/31/080331crbo_books_menand

...

Dave McKean przesłał mi okładkę "Księgi Cmentarnej" dla wydania Subterranean Press (i prawdopodobnie dla wersji Bloomsbury dla dorosłych).

Oto okładka...

A to okładka papierowa (w oryginale "wraparound"- czyli taka "do owinięcia" ;) przyp. Varali), przód, tył i miejsce na notkę, ale bez tekstu.

No i tak. Teraz do łóżka.

wtorek, 25 marca 2008

Holly i korytarze

Neil napisał w niedzielę, 23 marca 2008

Moja córka Holly jest tutaj. Została nakłoniona perswazją, by zdjęła płaszcz. Mówi, że powinna być częściej wspominana na tym blogu. Mówi, że rujnuję cały efekt, kiedy naprawdę piszę, że ona właśnie powiedziała, że powinienem tutaj rzucić więcej światła na jej osobę. Mówi, że właściwie tego nie powiedziała i że moja niewinna parafraza to tak naprawdę stek kłamstw.

Holly chciałaby coś powiedzieć.

Maddy Gaiman jest najlepszą siostrą na świecie. Wesołych Świąt, Maddy.

(Ja: To wszystko? Ona: Aha.)

Ja na razie dzisiaj udzieliłem wywiadu Francuzom, przeprowadziłem Czytanie i Pogadankę Gościa Honorowego w sylu Kaffeeklatsch (podczas którego osiem osób, których imiona zostały wyciągnięte z kapelusza, piły ze mną kawę, chociaż ja piłem herbatę) oraz udzieliłem kolejnego wywiadu. Jeszcze dziś odbędzie się czytanie "Wilków w ścianach" dla dzieci (i dorosłych, którzy porwali dzieci i używają ich jako rekwizytów, żeby się dostać) oraz kolejne rozdawanie autografów. I wywiad z Rumunami.

Neil

Zainteresował mnie Twój komentarz na temat poruszania się po London Hotel.
"To świetny zjazd (w hotelu, którego rozplanowania nie mogę do końca pojąć)."

Razem z żoną spędziliśmy nasze Srebrne Wesele w Wiedniu i pomimo wcześniejszego przewertowania literatury na ten temat, czułem się niezręcznie korzystając z podziemnych pociągów, ponieważ nie mogłem zorientować się w terenie i czułem się niesamowicie poddenerwowany przez pierwsze półtora dnia.

Czytałeś "Sztukę podróży" Alaina de Botton? Jego praktyczna filozofia jest naprawdę ciekawa i uświadamia mi, że nie tylko ja czuję się poddenerwowany odwiedzając nowe miejsca- nie ze strachu przed atakiem, ale ze względu na brak poczucia bezpieczeństwa w nowym otoczeniu.

Prawdę mówiąc, całkiem lubię nowe miejsca, i nie mam nic przeciwko nieznanym otoczeniom. Z drugiej strony, ten hotel to inna sprawa.

Jestem przyzwyczajony do rozsądnych, euklidesowych przestrzeni, w których jeśli skręcisz odpowiednią ilość razy pod kątem 90 stopni, trafiasz do punktu wyjścia. Spróbuj tego tutaj, a zobaczysz, gdzie cię to prowadzi. Na tyle przypomina mi to opis nieprawdopodobnego hotelu, w którym odbywały się zjazdy w książce DEEP SECRET (dosł. "Głęboki sekret" przyp. Varali) Diany Wynne Jones, że aż muszę ją zapytać czy opierała się na tym hotelu.

Z zewnątrz wygląda prawie normalnie. I wtdy zaczynają się korytarze...

Na Easterconie

Neil napisał w sobotę, 22 marca 2008r.

To świetny zjazd (w hotelu, którego rozplanowania nie mogę do końca pojąć).

Mój pierwszy Eastercon był to Seacon w Brighton w 1984r- ogromna i wspaniała sprawa. Miałem 23 lata i byłem polotkiem zachwyconym zjazdem. Nadęty, gamoniowaty, przetrząsający pokój sprzedaży w poszukiwaniu książek Lionela Fanthorpe'a dla "Ghastly Beyond Belief", okazjonalnie mylony z Clivem Bakerem (dlaczego?), zacząłem wtedy podejrzewać, że znalazłem swoją zgraję. A teraz, 24 lata później, jestem jakąś dziwną istotą-weteranem na Easterconie, na który przybyło 1300 osób-- najwięcej od, em, Seaconu w 1984r-- i, pomimo obaw, które wyrażali moi przyjaciele na temat pospolitości bycia fanem, zdaje się tu być całe mnóstwo ludzi w wieku w jakim po raz pierwszy byłem na Easterconie lub nawet młodszych, którzy nawet w tej chwili mogą podejrzewać, że prawdopodobnie znaleźli swoją zgraję.

Sumując, to dobra rzecz.

Mnóstwo starych znajomych, paru nowych- China Mieville i Charles Stross są także Gośćmi Honorowymi, a Charlesa znam od 20 lat. (Chinego trochę krócej.) Po raz pierwszy zapisałem się do księgarni Gościa Honorowego Fanów Roga Peytona z Kimem Newmanem w 1985r. dla "Ghastly Beyond Belief"... Ciągle wpadam na ludzi, których chyba rozpoznaję. Potem w umyśle ujmuję im 25 funtów, sprawiam, że ich włosy są ciemniejsze i zdaję sobie sprawę kim oni są.

Rano byłem na ciekawym (choć nikt z nas nie był tak do końca obudzony) spotkaniu panlowym na temat mitologii, a po południu na wspaniałym spotkaniu panelowym na temat Fantastycznego Londynu. Zjadłem obiad z Patrickiem Nielsenem Haydenem, a kolację ze zdumiewająco miłym Paulem Cornellem-- którego zdecydowanie wspieram w kwestii Hugo, przynajmniej dopóki Steven Moffat nie przyjdzie z obiecanymi lodami. W takim wypadku mogę zacząć się wahać. Spędziliśmy kolację gadając jak nakręceni o Doctorze Who. To była świetna zabawa-- a mi udało się mu powiedzieć nieznany fakt o Dr Who, o którym nie wiedział. Możliwe, że nawet Steven Manfred o tym nie wie. Holly powiedziała, że byliśmy naprawdę słodcy i że bawiła ją ta rozmowa może z wyjątkiem tego, jak zaczęliśmy mówić o początkowych seriach. Pomiędzy tym wszystkim było też mnóstwo podpisywania.

Spotkałem mojego rumuńskiego wydawcę i dostałem rumuńskie egzemplarze moich książek, a także obiecałem przemyśleć wizytę w Rumunii...

Jutro mnóśtwo fajnych rzeczy-- chcę trochę poczytać w trakcie mojego czasu dla Gościa Honorowego, ponieważ jedyne zaplanowane czytanie jest dla dzieci ("Wilki w ścianach"), ale muszę jeszcze zdecydować co chcę przeczytać.

Mitch Benn zagra na zjeździe jutro wieczorem. Właśnie wysłał mi linka do swojego ostatniego video. To piosenka z okazji urodzin o charakterze politycznym. Ale melodia jest miła i wpada w ucho...

Daj mi jeść teraz

Neil napisał w piątek, 21 marca 2008r.

W momencie, kiedy naprawdę chciałem zasnąć, wpakowałem się w taką oto konwersację z moim żołądkiem:

Żołądek: Pora na kolację.

Ja: Nie. Jest prawie północ. Kolacja już była, pamietasz? Ze Stevem Jonesem, Bryanem Talbotem, Holly i...

Żołądek: To był obiad.

Ja: Zapominasz o różnicy czasowej. Naprawdę, po prostu potrzebuję snu.

Żołądek: DAJ MI JEEEEEŚĆ....


Tak więc wstałem i zamówiłem omlet od obsługi hotelowej.

A teraz, skoro już wstałem...

http://www.denvention.org/hugos/08hugonomlist.php to nominacje do Nagrody Hugo. Lista wygląda naprawdę dobrze.

Biorąc pod uwagę, że przez ostatni rok dyskutowaliśmy tu na temat nominacji do Best Short Form Dramatic Presentation [dosł. najlepszej krótkiej prezentacji dramatycznej przyp. Varali] i zasugerowaliśmy trzy rzeczy...

Best Dramatic Presentation, Short Form

Battlestar Galactica "Razor" scenariusz: Michael Taylor, reżyseria: Félix Enríquez Alcalá i Wayne Rose (Sci Fi Channel) (wersja telewizyjna, nie DVD)

Dr. Who "Blink" scenariusz: Stephen Moffat, reżyseria: Hettie Macdonald (BBC)

Dr. Who "Human Nature" / "Family of Blood" scenariusz: Paul Cornell, reżyseria: Charles Palmer (BBC)

Star Trek New Voyages "World Enough and Time" scenariusz: Michael Reaves & Marc Scott Zicree, reżyseria: Marc Scott Zicree (Cawley Entertainment Co. oraz The Magic Time Co.)

Torchwood "Captain Jack Harkness" scenariusz: Catherine Tregenna, reżyseria: Ashley Way (BBC Wales)


... z przyjemnością zobaczyłem je wszystkie na ostatecznej liście.

A "Gwiezdny pył" jest na liście wstępnej (razem z Harry'm Potterem, Złotym Kompasem, Zaczarowaną i całym pierwszym sezonem Heroes), więc jeszcze raz gratuluję Matthew i Jane.

Teraz idę jeszcze raz wypróbować tą całą sprawę z łóżkiem...

sobota, 22 marca 2008

ach być w Anglii itp itd

Neil napisał w piątek 21 marca 2008 o 9:39

W Wielkiej Brytanii na Eastercon. Dobrze być w domu ( i zadziwiające jak bardzo w domu czuję się tu po 16 latach spędzonych daleko stąd.)

Zauważyłem, że "Stragers in Paradise" ["Obcy w raju"] Terry'ego Moore'a wygrał nagrodę GLAAD za Najlepszy Komiks - gratulacje. Gdzieś mam przepiękną nagrodę GLAAD, którą zdobył "Sandman" w tej samej kategorii jakieś dziesięć lat temu. A potem przeczytałem to, co małym drukiem umieszczono w informacjach dla prasy i zdałem sobie sprawę, że "Gwiezdny pył" zdobył nagrodę za Wybitny Film (w szerokiej dystrubucji). Cieszyłem się bardzo z sukcesu Matthew Vaughna i Jane Goldman (i Roberta De Niro), ale szkoda, że w ogóle o tym nie wiedziałem. Zadzwoniłem do Matthew i Jane i powiedziałem im o tym. Ciekawy jestem kto odebrał nagrodę, ktoś z wytwórni Paramount? W informacjach dla prasy napisali, że ceremonia będzie transmitowana w Bravo, więc nastawię telewizor i zobaczę.

Eastercon odbywa się w hotelu niedaleko Heathrow, ale ponieważ leciałem do Wielkiej Brytanii liniami Silverjet (leciałem nimi już drugi raz i jestem pod wrażeniem. Bilety są dużo tańsze, niż normalna klasa biznesowa, eszystkie miejsca mają standard klasy biznesowej i nie trzeba pojawiać się na lotnisku na kilka godzin przed lotem za granicę, bo mają na lotniskach swoje własne okienka do odprawy. Polecam ich tutaj z lekkim wahaniem, bo na razie jeszcze łatwo o wolne miejsca czy przesunięcie lotu.) to wylądowałem na Luton, skąd odebrała mnie taksówka z konwentu, co było bardzo miłą niespodzianką (szczególnie kiedy zobaczyłem te korki przed Heathrow).

Wykąpałem się i trochę przespałem.

Powiedziano mi, że na konwent przybyło całkiem sporo ludzi, ale nadal są bilety wstępu, także jednodniowe.

Będę podpisywał w sobotę o 16, a moja mowa/czytanie Gościa Honorowego będzie w niedzielę o 14. Zapewniono mnie, że będzie jeszcze jedno podpisywanie "on scooters" w niedzelny wieczór, o 20:15

Jak to zazwyczaj bywa na konwentach - jeżeli zobaczycie mnie i będzie się wydawało, że akurat nie jestem niczym zajęty, a macie coś do podpisania to jeżeli podkradniecie się i wymamroczecie "to dla Normana" (jeżeli akurat macie na imię Norman) prawdopodobnie to coś podpiszę.

Dobrze. Czas wyruszyć w świat żeby spotkać starych znajomych i poznać nowych.

Zauważyłem, że na każdym zdjęciu wyglądasz równie luzacko-pisarsko. Bardzo chciałbym wiedzieć ja to się robi. W czasie robienia rodzinnych zdjęciach, każdy kto je robi patrzy na wyświetlacz, marszczy brwi i mówi "może to zróbmy jeszcze raz". Mówię, że mi przykro, a oni odpowiadają "Nie szkodzieżesz nic na to poradzić." i robią jeszcze cztery czy pięć, a potem się poddają i przesyłają mi takie na którym mam najbardziej otwarte oczy i najbardziej zamknięte usta.

Czy jest na to jakiś sposób?

Owszem. Nie dajesz umieścić w gazecie lub na tylnej okładce książki swoich zdjęć z zamkniętymi oczami, głupkowatym uśmiechem, takich na których wyglądasz, jakbyś właśnie coś upuścił, albo się ślinił. Wtedy ludzie myślą, że zawsze tak dobrze wyglądasz.

Hej Neil,
uwielbiam twoje książki w wersji audio. Słuchanie jak Ty czytasz to tak jakby Tata czytał mi na dobranoc. Czy będziesz czytał także "Księgę cmentarną" a jeśli tak, to kiedy będzie można ją dostać?
ż nie mogę się doczekać...
Dzięki,
Claire

Będę nagrywał ją w przeciągu najbliższego miesiąca i powinna wyjść we wrześniu, równicześnie z książką.

Planuję też zebrać wszystkie czytane na żywo rozdziały "Księgi cmentarnej" i może udostępnić je do ściągnięcia albo przejrzenia na http://www.neilgaiman.com/p/Cool_Stuff

Pewnie zdążyło zapytać Cię o to już z tysiąc osób, ale jak smakuje kawa częściowo przetrawiona przez łaskuna muzanga? Jakoś nigdy nie zdecydowałem się wyłuskać dodatkowych pieniędzy, żeby przekonać się osobiście. Warto?

Była to po prostu wspaniała, całkiem łagodna, zupełnie nie gorzka kawa dająca niesamowitego kofeinowego kopa. Ale jestem raczej amatorem herbaty, niż kawy. I chociaż pewnie mógłbym opisać różne herbaty słowami, które coś powiedzą innym wielbicielom herbaty to jeśli chodzi o kawę mogę powiedzieć tylko, że była bardzo dobra, nie gorzka, nie kwaśna filiżanka kawy, a ktoś inny musiałby opisać nuty cynamonu, wanilii i czerwonego wina ukryte w smaku kawy od łaskuna, bo ja się tego nie podejmę.

piątek, 21 marca 2008

Różne rzeczy na które można kliknąć

W kwestii wszystkiego, co związane z Terrym Pratchettem - w Phoenix w stanie Arizona odbędzie się North American Discworld convention podczas Labor Day Weekend 2009 (4-7 września, może 3 również). Szczegóły na http://www.nadwcon.org/.

(Terry zaznacza też, że choć Matchitforpratchett to akcja nieoficjana, ten link jest jak najbardziej oficjalny: https://www.committedgiving.uk.net/art/public/donor.aspx?id=cc)

Pierwsza recenzja "The Dangerous Alphabet" ["Niebezpiecznego Alfabetu"], dziwacznej książki o alfabecie, którą napisałem z Grisem Grimlym na http://editoon.com/sandbox/?p=849.

Możecie zobaczyć jak Matthew Vaughn i Jane Goldman odbierają statuetkę za "Gwiezdny pył" na rozdaniu nagród Empire. (Wygrał w kategorii Najlepszy Film SF/Fantasy film, pokonując kilku znaczących konkurentów. Na tyle znaczących, że ani Jane ani Matthew nie zastanowili się nawet przez moment nad mową z podziękowaniami.)

Przez najbliższe 6 dni będzie można posłuchać opowiadania "Pani Mabb" Susanny Clarke przez stronę http://www.bbc.co.uk/radio4/arts/afternoon_play.shtml kliknijcie na "wtorek".

Naprawdę podobał mi się artykuł w "New Yorkerze" na temat Jamy'ego Iana Swissa i magii. (Jamy był moim doradcą od sztuczek z monetami w "Amerykańskich bogach" - patrz http://journal.neilgaiman.com/2008/03/american-gods-blog-post-10.html). Chyba nie ma tego online, ale możecie posłuchać jak Adam Gopnik opowiada o tym na http://www.newyorker.com/online/2008/03/17/080317on_audio_gopnik

--znów, żeby pozamykać wszystkie sprawy zanim rano wyruszę do Wielkiej Brytanii na Eastercon (http://www.orbital2008.org/). Mam nadzieję, że się tam zobaczymy...

...
Przepraszam wszystkich z okolic Portland, którzy pisali pytając, czy będę podpisywał książki, a jeśli nie, to czy mógłbym podpisać coś tylko dla nich. Nie. Może następnym razem (bo tym razme spędziłem kilka godzin podpisując się setkom modelarzy, animatorów, kostiumologów, cieśli i innych cudotwórców ze studia Laika. Głównie ich książki i plakaty "Koraliny", ale też kilka dziwnych rzeczy, w tym nagą Pannę Forcible).

Arthur C Clarke (i zamykanie wielu zakładek)

Maddy i ja wpadliśmy do Powells wracając z Laika. Maddy dostała od nich kupon prezentowy do Powells, a ja uwielbiam to miejsce. Obok książek Arthura C Clarke'a była informacja, że dzisiaj zmarł.

Spotkałem Sir Arthura C Clarke'a w 1985, gdy przyjechał do Wielkiej Brytanii promować film "2010". Zatrzymał się w hotelu Brown's w Londynie, gdzie odźwierni nosili cylindry, a wnętrze wyglądało jakby nie zmieniło się od stu lat. Przeprowadzałem a nim wywiad dla magazynu "Space Voyager", ale pamiętam tylko, że był bardzo miły i uprzejmy oraz swoje lekkie zdziwienie, kiedy odkryłem, że w jego głosie słychać lekki akcent z południowo-zachodniej Anglii. 22 lata temu, w tym starodawnym hotelu z drewna i skóry wydawał się być kimś z poprzedniej epoki, taki kruchy i mocno już starszy. Ale to on pokazał mi przyszłość, w której sam żył i to bardzo szczęśliwie.

Dorastałem czytając Clarke'a - książki takie jak "A Fall of Moondust" i "The Deep Range"["Kowboje oceanu"] przeczytałęm i pokochałem zanim skończyłem 10 lat, ale największe wrażenie wywarło na mnie opowiadanie "The Nine Billion Names of God" ["Dziewięć miliardów imion Boga"].

W "The Guardian" jest wspaniały wywiad z Terrym Pratchettem. Chociaż chciałbym znaleźć się w tym samym pokoju co Terry, kiedy będzie on czytał ostatnie zdanie: "Good luck, you sweet man" ["Powodzenia, słodki człowieku."] Pamiętam jaki odgłos wydał z siebie Terry, kiedy mu powiedziałem, że jego ochroniarz na jednym z konwentów opisał go jako "radosnego starego elfa". Nie wydaje mi się, żeby zęby rzeczywiście mu zgrzytały, ale i tak był to raczej radosny odgłos, a Terry powiedział kilka rzeczy, które zupełnie elfom nie przystoją.

Pamiętajcie o http://www.matchitforpratchett.org/.
...
Wznowiony został zestaw kart Tarota Vertigo Dave'a McKeana wraz z towarzyszącą mu książką Rachel Pollack - szczegóły na http://www.dccomics.com/dcdirect/?dcd=3403. Karty możecie zobaczyć na http://www.elsewhere.org/tarot/vertigo/
...
Brytyjski "Daily Star" odtworzył scenę z nagą-gdyby-nie-ociekała-złotem Angeliną Jolie z "Beowulfa" z żywą modelką http://www.dailystar.co.uk/news/view/32553/Daily-Star-babe-Claire-s-Jolie-good/
"Claire, lat 23, z pewnością została dotknięta przez króla Midasa, a nam pokazuje swoje złote globy..."
...

To był Najlepszy Światowy Dzień Książki w Historii.

...
Znacznie lepszy artykuł o pszczelim wypadku na autostradzie z "Sacromento Bee". (Tak nazywa się ich gazeta.)
...

Neil,
Wiem, że mówiłeś, że nie będziesz zajmował się "znajomymi" na last.fm, ale czy mimo wszystko mógłbyś? Pytam, bo tylko tak mogę obejrzeć Twoją listę utworów i słuchać Twojej muzyki przez moje domowe centrum rozrywki (program, którego używam pozwala mi wybierać i słuchać stacji radiowych tylko moich "znajomych"; nie mogę po prostu wybrać nazwy użytkownika.)
To tylko ciekawość, zrozumiem, jeśli nie zechcesz otworzyć tej puszki Pandory! :-D

Zmieniłem zdanie i teraz, żeby ułatwić wszystkim życie automatycznie akceptuję każdego, kto na LAST FM mnie zaprosi. http://www.last.fm/user/neilhimself to mój profil -- na http://www.last.fm/music/Neil+Gaiman możecie znaleźć moje rzeczy do przesłuchania lub ściągnięcia.

czwartek, 20 marca 2008

czas na zdjęcia

Witaj świecie! Tu maddy G-Dogg. Zgadnijcie co! CZAS NA ZDJĘCIA! WOOOOOOO!




Ja, Tata, Heather i Henry Selick. Tak, wyglądamy świetnie. Wiem.

Wspaniała Madeleine i Harry, syn Henryego Selicka.

Ja kiedy robią mi makijaż! Oooo la la!



Shelley, cudowna asystentka Henry'ego!! Chciałabym tylko wspomnieć, że za nią znajduje się serwetka. Na tej serwetce najpiękniejszym atramentem w kolorze fuksji napisane jest:

Maddy Gaiman jest niesamowita!
- świat.
P.S. Kocham Shelley


Magiczna Maddy and Olśniewająca Shelley!


Tata, ja i Merrilee w przepysznej malutkiej restauracyjce sushi! P.S. Jeśli Twoja córka nigdy nie próbowała Gąsiennicowego Zawijasa, to prosze nie próbować jej do tego namawiać. Pewna trzynastolatka nie jest szczególną fanką tego całego węgorza z awokado.


Ja i moja czekoladowa świnka o imieniu Franklin. :)

I to by było na tyle. O, a tak przy okazji, kiedy ja piszę te słowa mój ojciec znany również jako znakomity, choć nieco dziwaczny Neil Gaiman na dole podpisuje książki jak szalony! DOOOOBRY TATUŚ!

Pa. :)

świetność

Prawdopodobnie nikt oprócz mnie nie uważa, że Moby i Lou Reed grający razem Walk on The Wild Side są tak świetni jak ja to odbieram, ale to mój blog, więc oto oni. (kliknijcie http://journal.neilgaiman.com/2008/03/coolth.html , by przeczytać post w całości, jeśli jesteście na kanale...)


Lou Reed w The Levi's®/FADER Fort z The FADER na Vimeo.

W międzyczasie była WebElfka ciężko pracuje nad starymi tekstami z części bloga poświęconej "Amerykańskim bogom", sprawiając, by różności sprzed siedmiu lat można było czytać jako oddzielne wpisy, oraz dodając etykiety i inne takie. Sprawdźcie, co zdziałała na
http://journal.neilgaiman.com/search/label/American%20Gods%20Blog

Dobra. Pędzę do studia Laika na rundę drugą. W następnym poście powinny znaleźć się zdjęcia z podpisami od Panny Maddy...

środa, 19 marca 2008

Maddy powraca

Hej wszystkim! Tu Maddy Gaiman, chciałabym wam tylko powiedzieć, że jestem bardzo zmęczona! Dzisiejszy dzień był długi i teraz dokładnie wiem jak czuje się tata po całym dniu udzielania wywiadów albo po czymś takim jak Comicon.

Tak więc przyjechaliśmy do studia Laika dziś rano około 10:00, zjedliśmy pyszne śniadanko, a potem poszliśmy zwiedzać plany zdjęciowe "Koraliny". To było superniesamowicie świetne!! Jest taaaak dużo planów dla różnych scen z filmu. Potem przeprowadziłam wywiad z Henry'm Selickiem i moim tatą, później robiłam garstkę krótkich spotów telewizyjnych na temat [ocenzurowane przez ojca i studio Laika] i [ocenzurowane] i [ocenzurowane], w których mówię coś w stylu "Cześć! Tu Maddy Gaiman. Zostańcie z nami, by zajrzeć za kulisy świetnego nowego filmu animowanego 3D KORALINA!"

Potem przeprowadziłam wywiad z Georginą Hayns i Debem Cookiem, którzy są kierownikami wydziałów zajmujących się kukiełkami i kostiumami dla kukiełek. To było naprawdę cudowne. I strasznie podobają mi się wszystkie kukiełki. Nigdy nie miałabym wystarczająco dużo cierpliwości, by robić to, co robią ludzie pracujący tutaj. Przy wszystkich szczegółach i poruszaniu kukiełek odrobinę przy każdym ujęciu, robieniu zdjęcia i później znów przesuwaniu ich trochę bardziej, moja głowa by eksplodowała!! Do tego potrzeba talentu, mówię wam. A, widzieliśmy też ok. 20 minut materiału w 3D, który też był zarąbiście fantastyczny. Jak na razie kręcenie filmu idzie świetnie, a ja po prostu nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę ukończoną wersję!

Okey, lepiej pójdę już do łóżka, bo jestem nieźle zmęczona. Jednak miejmy nadzieję, że jutro powrócę z następną wspaniałą notką!

Do następnego razu, ludki!

wtorek, 18 marca 2008

z planu "Koraliny"

Neil napisał w poniedziałek 17 marca 2008 o 16:27

Z "The Beat": P Craig Russell rysuje komiks "Sandman - Łowcy Snów".



Coś co miałem napisać dziś rano nie zostanie napisane, bo wołają mnie na make-up i wywiad...

Deszcz i takie tam

Neil napisał w poniedziałek 17 marca 2008 0 10:49

Dzień dobry! Panna maddy i ja jesteśmy w Portland. Wczoraj wieczorem wybraliśmy się do domu Hanry'ego Selicka, gdzie poznaliśmy jego rodzinę, mnóstwo miłych osób z Laika i zjedliśmy mnóstwo pysznego jedzenia (a ja wypiłem też swoją pierwszą filiżankę kawy zrobionej z ziaren, które przewędrowały przez układ trawienny łaskuna muzanga [Paradoxurus hermaphroditus]).

Dziś idziemy do studia Laika zwiedzać plany zdjęciowe do "Koraliny" (wszystkie 40) oraz udzielać wywiadów które znajdą się w dodatkach DVD. Maddy będzie przeprowadzać wywiad.

Muszę się ubrać... a to Maddy:

No czeeeeeeeeść wszystkim, bardzo za wami tęskniłam! Więc dziś idziemy oglądać plany "Koraliny" jak już Tata wspominał, ale jestem bardzo podekscytowana, bo to wszystki będzie superfajne! Poza tym będe przeprowadzać wywiady z ludźmi, więc uważajcie, bo przybywa nowey Larry King. :) Żartuję! A może nie? W każdym razie mamy trochę zdjęć z wczorajszego spotkania, ale nie mam teraz przy sobie aparatu, więc pewnie będziecie musieli jeszcze poczekać żeby je zobaczyć. To będzie najlepszy czas w waszym życiu! No dobrze, a więc życzę naprawdę miłego dnia. :)

Znów ja. Wysłano mi dzisiaj rano mnóstwo ważnych emaili, wiele z nich informowało i wypadku cieżarówki wiozącej pszczoły nieopodal Sacramento.
Miliony miodnych pszczół są na wolności po tym jak na autostradzie w okolicach Sacramento przewróciła się ciężarówka wioząca skrzynie bzyczących owadów.

Kalifornijski patrol drogowy twierdzi, że ze skrzyń pouciekało od 8 do 12 milionów pszczół, które teraz unoszą się w rojach nad autostradą 99 i żądlą policjantów, strażaków i pracowników pomocy drogowej, którzy starają się oczyścić drogę.

Policjant Michael Bradley z patrolu mówi, że około 10 rano ciężarówka należąca do Inter City Inc. jadąc do miasta Yakima w stanie Waszyngton przewróciła się wjeżdżając na autostradę. Na platformie przewożono skrzynie z pszczołami, z których każda zawierała do 30 000 owadów.

Bradley mówi też, że kilku pszczelarzy przejeżdżających obok miejsca wypadku zatrzymało się aby pomóc służbom. Pszczelarze zadzwonili do swych znajomych, którzy odpowiedzieli na wezwanie i przyjechali pomóc w naprawie uszkodzonych skrzyni i załadowaniu ich do nowych ciężarówek.

Pszczoły przewożono z powrotem do stanu Waszyngton po tym, jak użyto ich w dolinie San Joaquin do zapylania.
(Nie sądzę, żeby w ogóle się roiły. Ale niech żyją przejeżdżający pszczelarze.)

Tymczasem,

Novelists Strike Fails To Affect Nation Whatsoever

The Onion

Novelists Strike Fails To Affect Nation Whatsoever

[Strajk Pisarzy w żaden sposób nie wpływa na kraj]

wybiegając z domu

Neil napisał w niedzielę 16 marca 2008 o 8:56

Niekiedy tracę poczucie czasu - za kilka dni Maddy i ja wybieramy się na parę dni do studia Laika w Portland żeby zobaczyć plany zdjęciowe "Koraliny". Prawdę mówiąc, większośc pracy będzie miała do wykonania Maddy - chcą, żeby przeprowadziła wywiad ze mną, z Henrym Selickiem i kilkoma osobami z ekipy. Myślałem, że mam jeszcze wiele godzin do wyjścia. Może nawet dni. I nagle ledwie przytomnym wzrokiem spoglądam jaki jest dzień podczas gdy Lorraine oznajmia mi, że na podjeździe czeka samochód, a Maddy i ja wychodzimy za piętnaście minut, więc pewnie powinienem założyć skarpetki.

Drogi Neilu,
Dzięki, że napisałeś o inicjatywie aby zmierzyć się z dotacją Terry'ego Pratchetta
na rzecz Alzheimer's Research Fund w wysokości 1 miliona dolarów . W ramach aktualności w tej sprawie: jest już strona internetowa - http://www.matchitforpratchett.org/ oraz grupa na Facebook (naturalnie) - Matching Funds with Terry Pratchett. Warto wspomnieć na Twoim blogu także o nich.
Do zobaczenia na Orbital.
Wszystkiego dobrego,
Nina


Absolutnie. Zostały wspomniane.

Wydaje mi się również, że wślizgnąłem się do równoległego wszechświata, gdzie wszystko jest na odwrót. "The Sun" drukuje wiernie wszystko co powiedział, podczas gdy "Daily Telegraph" stara się podkoloryzować i sprawić, by brzmiało kontrowersyjnie.

sobota, 15 marca 2008

Zamykanie wielu zakładek

Kiedy znajdę wolną chwilę napiszę o występie The Magnetic Fields w Chicago. Tymczasem jest tu wiele zakładek, które należałoby pozamykać…

...
18 kwietnia podczas New York Comic-Con w ramach akcji dobroczynnej na rzecz CBLDF wezmę udział w czytaniu oraz spotkaniu z pytaniami czytelników. Nie wspominałem o tym tutaj, ale niektórzy i tak już zauważyli:

Panie Gaiman,
Bardzo się ucieszyłem usłyszawszy, że pojawi się Pan na naszym Comic Conie tu w Nowym Jorku. Potem doczytałem, że będzie to impreza biletowana. To na pewno na rzecz Heroes fund albo jakiś inny słuszny cel, ale z pewnością udałoby się zrobić darmowe podpisywanie skoro już Pan tu będzie. W końcu to ten Neil Gaiman, na pewno DC zgodzi się aby przejął Pan ich stoisko na kilka godzin. Proszę.
Pozdrawiam,
Frank

Cześć Frank.
Obawiam się, że to się raczej nie uda. CBLDF i New York Con zorganizowały wystąpienie jako zbiórkę funduszy, a żeby zapewnić akcji powodzenie – to będzie moje jedyne wystąpienie (zrobiło się z tego coś znacznie większego, niż planowałem zanim zostałem poproszony o pomoc przez CBLDF – gdyby nie poprosili w ogóle by mnie tam nie było). Jak napisałeś – to słuszny cel. (Tak samo było ze Stephenem Kingiem w zeszłym roku.)

Neil Gaiman, uznany autor powieści oraz opowiadań fantastyczno-naukowych i fantasy, powieści graficznych, komiksów i filmów wystąpi na rzecz Comic Book Legal Defense Fund podczas New York Comic-Con. Płatna, biletowana impreza podczas której pisarz będzie czytał swoje prace nosi nazwę „Wieczoru z Neilem Gaimanem”, a całość dochodu zostanie przeznaczona na działalność prawniczą Comic Book Legal Defense Fund związaną z Pierwszą Poprawką. „Reed Exibitions i New York Comic Con zawsze z pasją odnosiły się do Pierwszej Poprawki, a ich nieustające zaangażowanie w prace CBLDF to dla nas ogromny skarb.” mówi dyrektor wykonawczy CBLDF Charles Brownstein. „Ogromną przyjemność sprawia nam współpraca z nimi przy okazji tego rzadkiego i wyjątkowego wydarzenia.”

“Współpraca z CBLDF przy prowadzeniu tego niesamowitego wydarzenia wprawia nas w stan euforii.” twierdzi Lance Fensterman, Show Manager na New York Comic Con. “Neil Gaiman jest wielką osobistością, a Comic Book Legal Defense Fund to niezwykle wpływowa i ważna organizacja. Fakt, że razem biorą udział w New York Comic Con to prawdziwy zaszczyt i wiem na pewno, że będzie to jeden z najjaśniejszych punktów naszego weekendowego programu.”

„Wieczór z Neilem Gaimanem” będzie jedynym publicznym wystąpieniem Pana Gaimana na New York Comic Con. Podczas spotkania, które odbędzie się w piątek 18 kwietnia w Jacob K. Javits Center w Nowym Jorku Pan Gaiman przeczyta wybrane przez siebie utwory. Przyjęcie dla ograniczonej liczby VIPów odbędzie się tuż przed rozpoczęciem spotkania. New York Comic Con, największe wydarzenie kulturalne na wschodnim wybrzeżu będzie się odbywało w Jacob K. Javits Center w Nowym Jorku między 18 a 20 kwietnia 2008.

Więcej szczegółów na

http://www.comicbookresources.com/news/newsitem.cgi?id=13300
http://www.mediumatlarge.net/2008/03/neil-gaiman-at-nycc.html
...

P. Craig Russell robi teraz różne niesamowite rzeczy ze swoim komiksem „Łowcy Snów” i pisze o tym na http://www.pcraigrussell.net/archives/70
...

To przyszło przed chwilą z Harper Collins...

Statystyki promocji pełen dostęp do „Amerykańskich Bogów”

Książka miała do tej pory 5400 użytkowników i 2,3 miliona odwiedzin na stronie. Każdy gość przejrzał średnio 42 strony.

Co nie mówi nam ile osób przeczytało całą książkę na ekranie, a jak dużo przeczytało jedną stronę i oddaliło się kręcąc głową.

Książka będzie dostępna jeszcze przez parę tygodni…

To następne przyszło przed chwilą od Jennifer Brehl, mojej redaktorki w Harpers, a zarazem osoby, która ciężko pracowała nad udostępnieniem książki.

Neil –
Poniżej znajduje się link to ankiety, który - jak internetowa ekipa HC ma nadzieję – zamieścisz na swoim blogu. Bardzo cieszą się na myśl o wszelkich uwagach od Twoich fanów, które mogą pomóc usprawnić program Browse Inside.

Pierwszych kilka pytań posłuży do oddzielenia starych fanów od nowych czytelników, tych, którzy wolą czytać na papierze od tych, którzy wolą książki elektroniczne itd. Może być tak, że różne grupy różnie reagują na taką formę promocji i czytanie online.

Na koniec ekipa internetowa chciałaby zaprosić ankietowanych do udziału w Panelu doradczym “Browse Inside” aby uzyskać bardziej szczegółowe opinie.

Ponieważ znasz swoich fanów lepiej, niż ktokolwiek, czekamy na Twoją opinię.

Do ankiety można dostać się klikając tutaj: http://www.surveymonkey.com/s.aspx?sm=_2byu40J8QdlbaaA5Iar6hvQ_3d_3d

Mam nadzieję, że ludzie wezmą udział w ankiecie – zarówno Ci, którym nie podobało się to co zrobił Harpers jak i ci, którym się podobało. Jeżeli wolicie książkę ściągnąć, albo inny interface czy coś – dajcie im znać.
...

Recenzja „M jak Magia” z „Daily Telegrach”, którą zamieszczam, bo zawiera uroczą okładkę Ricka Berry’ego do magicznej krótkiej powieści Diane Wynne Jones „The Game” [„Gra”]

Zastanawiałem się przez jakiś czas czy zrobić słowniczek niecodziennych wyrazów pojawiających się w „Księdze Cmentarnej”, ale z jakiegoś powodu, kiedy przeczytałem, że

rodzice mogą być potrzebni, aby wyjaśniać przymiotniki takie jak „miltonowski”. Zamiast wstępu Gaimana miłym dodatkiem byłby słowniczek.
postanowiłem tego nie robić. Pomyślałem, że tak naprawdę jeśli chodzi o słowa to odkrywanie, co znaczą jest częścią zabawy. To jedna z tych rzeczy, które zawsze uwielbiałem w książkach – miały mnóstwo nowych, fajnych słów. Pamiętam słowa, które musiałem sprawdzać, rozgryzać i trawić dotąd, aż je zrozumiałem (na przykład słowo„wypatroszyć”, na które natknąłem się jako siedmiolatek w opowiadaniu Johna Brunnera, które nauczyło mnie okrutnie dużo na temat ciał, tego co mają w środku i tego co można im zrobić) oraz takie, które znajdowałem czytając prozę i zrozumiałem z kontekstu.

A dla autora wrzucanie dobrych słów to też świetna zabawa. Dostało mi się za użycie w „Oddzie i Lodowych Gigantach” słowa „roiling” [sprawić, że (ciecz) staje się mętna poprzez mieszanie poruszenie osadu. 2) wywołać niezadowolenie, przeszkadzać, drażnić: Ohydne zwyczaje mojego współlokatora zaczęły mi przeszkadzać.; znajdować się w stanie wzburzenia, poruszenia] tak jakby nieznane słowo miało zdenerwować dzieci. Wydaje mi się, że jako dziecko znalazłem i pokochałem słowo „roiling” czytając R.A. Lafferty’ego.


Co mi przypomina, że wszystkie dziewięć książek w promocji z okazji Światowego Dnia Książki znalazło się w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się w tym tygodniu książek w UK...
...
Mniej pytanie, bardziej link z prośbą o komentarz:
http://robinhobb.com/rant.html
ukradziony z bloga George’a R.R. Martina (grrm.livejournal.com) bo jakkolwiek uwielbiam czytać obydwa Wasze blogi, to jednak wolę Wasze książki i Waszych bohaterów. I wiem, mnie blog rozprasza posczas pisania prac czy opowiadań – zwłaszcza ta pokusa, żeby powiedzieć innym o czym będzie opowieść, co jakoś zawsze umniejsza moją chęć pisania…

Sądzę, że to bardzo słuszna uwaga (pisarze mają pisać i to pisać to, co trzeba). Reszta rozważań to przesadzona mieszanka licentia poetica i retoryki, która miała podkreślić, że kiedy piszesz bloga – nie pracujesz (co jest prawdą). I najwyraźniej sprawdza się w przypadku Robin. Mnie osobiście podoba się prowadzenia bloga. A jedną z przyczyn dla których nie mam tu opcji komentowania (jak pisałem już wcześniej) jest to, co ona przedstawiła – mogłoby mnie to wciągnąć i byłbym stracony na zawsze.

Ale moim zdaniem sugerowanie, że pisarz przestaje być pisarzem w momencie kiedy zakłada bloga, czy prowadzi LiveJournal jest po prostu śmieszne i zupełnie się z tym nie zgadzam. Każdy pisarz pracuje po swojemu. Niektórzy są towarzyscy, inni nie. Jak robin pisze w swoim dziale FAQ

Zawsze wolałam pracować samotnie, nie dzieląc się z nikim tym co zrobiłam dopóki nie będzie gotowe do oddania redaktorowi. Takie moje dziwactwo. Wielu profesjonalistów przypisuje dużą część swojego powodzenia warsztatom i klubom pisarzy.

Wydaje mi się, że jej narzekania i reakcja na blogi to część tego samego dziwactwa. Prowadzenie bloga sprawdza się w przypadku niektórych pisarzy, w przypadku innych – nie. Dla tych ostatnich jej rozważania będą użyteczną przestrogą.

...
Kolejny link od Jonathana Carrolla – tym razem do opuszczonych, drewnianych rosyjskich domów…http://englishrussia.com/?p=1808#more-1808
...
Kilka lat temu Gene Wolfe napisał dwa opowiadania zainspirowane sztuką Lisy Snellings-Clark. DreamHaven je wydało. Książka ta nazywa się „Strange birds” [„Dziwne ptaki”]. To wspaniała książka, a drugie opowiadania to jeden z najbardziej niepokojących horrorów w całym dorobku Gene’a.

Teraz DreamHaven ogłosiło wydanie „Strange Roads” [„Dziwne drogi”], książeczki zawierającej trzy nowe opowiadania Petera S. Beagle’a z kolorową okładką i czarno-białymi ilustracjami Lisy Snellings-Clark. Nakład limitowany – 1000 egzemplarzy.
http://dreamhavenbooks.com/snellings.php

(Dziwne ptaki, dziwne drogi… Zastanawiam się jaki mógłby być tytuł kolejnej książki i który biedny pisarz da się wciągnąć w mroczny świat Lisy pełen szaleństwa, lalek i bólu.)

(W sumie to ja.)
...
The Children's Book Council of Australia [Australijska Rada Literatury Dziecięcej] organizuje (jak wspomniano tu wcześniej) w tym roku w Melbourne konferencję pod nazwą „Wszystkie Dzikie Cuda”. Będzie tam przemawiać kilka interesujących osób (http://www.iceaustralia.com/cbca2008/speak.html) dwie z nich będą przemawiać podczas wystąpień otwartych dla publiczności. Te dwie osoby to ja i Shaun Tan. A tak bardzo chcę wysłuchać, co Saun będzie miał do powiedzenia, że zamierzam wstać bardzo wcześnie w sobotę 3 maja 2008, bo jego wystąpienie zaczyna się o 9 rano. (Moje jest w niedzielę 4go o tej samej porze.)
...
Na pewno pytało Cię o to już wiele osób, ale umieram z ciekawości jakie jest Twoje zdanie na temat skandalu Spitzera. A ponieważ zdarza Ci się pisać o tym od czasu do czasu - jakie jest ogólnie Twoje zdanie na temat prostytucji?

Nie, nikt mnie o to nie pytać (prawdopodobnie mądrze postąpili). Mój stosunek do dorosłych pracowników tej branży jest podobny to tego wyrażonego w odcinku „Penn and Teller's Bullshit” o prostytucji (tu na YouTube) tylko bez tego całego przeklinania.
...
I na koniec coś ważnego od Farah Mendelsohn:

Drogi Neilu,

może nie być dla Ciebie nowością, że Terry Pratchett przekazał milion dolarów na badania nad chorobą Alzheimera.
Pat Cadigan rozpoczął kampanię "Match it for Pratchett" [„Dogonić Pratchetta”], żeby fani spróbowali zebrać tyle samo. Pierwszy post znajduje się tutaj: http://fastfwd.livejournal.com/316828.html
A logo pojawiło się tu: http://swisstone.livejournal.com/433197.html

Jeśli zechcesz napisać o tym na blogu będziemy bardzo szczęśliwi. Masz większy zasięg w świecie sf i fantasy, niż ktokolwiek inny.
dzięki
Farah

czwartek, 13 marca 2008

Stacja

Neil napisał w środę 12 marca 2008 o 6:17

Jonathan Carroll przysłał mi cudowny wiersz napisany przez Li-Young Lee.

Poszperałem żeby sprawdzić, czy gdzieś w sieci jest zamieszczony legalnie i trafiłem na stronę, gdzie czyta go sam autor http://www.blueflowerarts.com/li_audio2.html .

(Oraz cała galeria nagrań poetów z agencji czytających swoje utwory) http://www.blueflowerarts.com/audio_gallery.html)

środa, 12 marca 2008

TAŃCZ! tańcz! TAŃCZ! (wymachując wokół swoją Gwizdko-Latarką Barbie)

Neil napisał we wtorek 11 marca 2008 o 7:13

Mój przyjaciel Penn Jillette w dalszym ciągu zajmuje się rzeczami, które go przerażają. Jedna z nich to taniec w telewizji. Coś, co przeraziłoby i mnie. To Dancing With The Stars, amerykańska wersja "Strictly Come Dancing" [Tańca w gwiazdami].

Emily Jillette (żona Penna a także matka Moxie CrimeFighter Jillette i Zoltena Penna Jillette) napisała do mnie tak:

Cześć wszystkim...
Jak większość z Was wie, Penn weźmie udział w "Tańcu z gwiazdami" w telewizji ABC, który rozpocznie się 17 marca. Jego partnerką będzie Kym Johnson (z Australii).
Bardzo ciężko pracuje i robi co w jego mocy aby wygrać!
Jeśli chcielibyście okazać swoje poparcie i zwrócić na siebie uwagę - odwiedźcie proszę mój sklep internetowy na Cafe Press i kupcie koszulkę!

http://www.cafepress.com/dwts
A więc podłączcie się i GŁOSUJCIE! Z każdego adresu emailowego możecie wysłać 10 głosów oraz 10 smsów z każdego numeru telefonu.
Dzięki!
Emily

No własnie. A tymczasem Colleen na nowo odkryła Gwizdko-Latarkę Barbie.

Co powiedział Kurt

Neil napisał w poniedziałek 10 marca 2008 o 7:29

A więc Kurt Busiek napisał na temat "Odda i Lodowych Gigantów", ja zamieściłem tutaj linka, a on napisał do mnie maila. I musiałem poprosić go o pozwolenie na wykorzystanie kawałka czegoś, co uknuliśmy razem podczas podróży samochodem około 12 lat temu, a on się zgodził. Jako podziękowanie wysłałem mu "Księgę cmentarną".

O niej też napisał:

Tytuł "Księgi cmentarnej" to hołd dla "Księgi dżungli", ponieważ "Księga cmentarna" opowiada o chłopcu którego rodzina ginie i jest wychowywany na cmentarzu przez duchy i inne czające się tam stworzenia.

Chłopiec o imieniu "Nobody"["nikt" - przyp. noita] (zdrobniale "Bod") uczy się wielu rzeczy, odkrywa dziwczne miejsca i osobliwych ludzi, niepewnie radzi sobie ze światem poza cmentarzem i w końcu musi stawić czoło siłom, które wymordowały całą jego rodzinę i nadal go szukają. Nie powiem nic więcej na temat fabuły, bo hej, przecież upłynie jeszcze kilka miesięcy zanim się ukaże.

Ale moim zdaniem może okazać się najlepszą z dotychczasowych powieści Neila. Ma w sobie mnóstwo ciepła, fantazji, mrocznej fantastyki (na granicy horroru), przygody, uroku, trzyma w napięciu, są tam potwory, ghule, czarownica, szkolne łobuzy, policjant, starożytne kopce mogilne, uzbrojeni w noże zabójcy, tańce, tajemnica, kłopoty, szczypta romansu, lekcje życia i stworzenie imieniem Silas, które jednocześnie jest i nie jest tym czym się wydaje. Oraz (w szalenie ujmujący sposób) najgroźniejszy starożytny strach z jakim kiedykolwiek będziecie mieć do czynienia. Akcja jest wciągająca, z autentycznym poczuciem zagrożenia i prowadzi do potężnego i satysfakcjonującego rozwiązania.

Duchy to prawdziwa rozkosz, a obecność magii i poczucie, że w cieniu dzieją się różne rzeczy jest fascynująca. Pisarstwo naprawdę dobre, ale też bezpretensjonalne - postaci i sama opowieść są zawsze na pierwszym planie.

To krótka powieść, ma niecałe 70 000 słów i nadaje się dla młodzieży (o ile nie ma się nic przeciwko powieściom dla młodzieży, które rozpoczynają się od martwych ciał (również dziecięcych), zakrwawionych noży i niemowlaka w niebezpieczeństwie), ale nie tylko. Książka zadowoli dorosłego w równym stopniu, co nastolatka, ale każdy znajdzie tam dla siebie co innego.

Ma ona dużo wspólnego z "Gwiezdnym pyłem" i "Nigdziebądź" pod tym względem, że to chwilami mroczna fantastyka rozgrywająca się po części w świecie odległym o krok od naszego, w odróżniemiu od "Amerykańskich bogów" i "Chłopaków Anansiego" (gdzie z kolei coś z zaświatów przenika do naszego świata), ale napisana przez kogoś, kto miał znacznie więcej praktyki niż którekolwiek z nich. Mógłbym powiedzieć, że to jak skrzyżowanie "Dobrego omenu" z "A fine and private place" [Zacne i zaciszne miejsce] ale cóż, to płytkie i uproszczone porównanie, więc nie zrobię tego.

W każdym razie polecam z całego serca. I niezależnie od tego, że podoba mi się większość tego, co pisze Neil, "Księga cmentarna" zajmuje na mojej liście bardzo wysokie miejsce.

niedziela, 9 marca 2008

Mam dosyć zimy i chciałbym teraz trochę słońca jeśli można

Neil napisał w sobotę 8 marca o 13:18
Mnóstwo dobrych wskazówek jak przechytrzyć Zasadę Nieoznaczoności Puddingu Ryżowego Heisenberga, wypróbuję je i napiszę jak poszło, choć być może to będzie musiało poczekać aż śnieg stopnieje, wiosna zostanie uwolniona, a sklep na farmie będzie miał znów mleko od własnych krów.

Webgoblin mówi, że wklejenie kodu [z tej notki - blogger nie pozwala tego zrobić na tym blogu -przyp.noita] pozwoli zamieścić wasz własny zegar odliczający czas do wydania "Księgi Cmentarnej".

Mniejsza o cholerne USA.
Kiedy dostanę ją w
East Finchley?

Zgaduję, że po około trzech tygodniach po wydaniu w Stanach. Na stronie Bloomsbury jest napisane "Listopad 2008" (a "3 listopada" w ich katalogu), ale podejrzewam, że będą chcieli żeby. znalazła się w księgarniach przed Hallowe'en...
...
Zwykle kiedy ludzie martwią się o śdrodki bezpieczeństwa w przypadku książek uśmiecham się i kręcę głową z niedowierzaniem. To książki. Tylko ci spośród moich przyjaciół, którzy jeszcze niczego nie wydali przysyłają mi zaszufrowane i zabezpieczone kopie z hasłem do otwarcia w oddzielnym emailu. Najlepiej sprzedający się i nagradzani pisarze po prostu przysyłają mi swoje książki w załączniku całe miesiące przed datą wydania.

Ale zadzwonił do mnie mój agent filmowy Jon Levin z CAA mówiąc, że zwiadowcy z Nowego Jorku poszukujący scenariuszy w jakiś sposób zdobyli kopię "Księgi Cmentarnej" w formie pliku elektronicznego i podsuwają ją studiom i producentom, którzy potem dzwonią do niego w tej sprawie. A potem dostałem przez FAQ dziwacznie napisaną gburowatą, anonimową wiadomość od kogoś, kto najwyraźniej przeczytał wczesną wersję i uznał, że jest dość zagmatwana. Teraz fascynuje mnie myśl, że że są gdzieś tam ludzie, którzy przeczytali moją książkę zanim jeszcze została zupełnie skończona, choć nie dostali jej ode mnie.

Tak naprawdę bardzo mi to nie przeszkadza, ale najpierw musiałem się chwilę zastanowić. I chyba nie przeszkadza mi to, bo alternatywą jest brak zainteresowania. To problem pojawiający się wraz z sukcesem, a w większości przypadków miło mieć te problemy, które wiążą się z sukcesem.

Nie sądzę, abym następnym razem był ostrożniejszy - nadal będę wysyłał książkę znajomym, żeby dowiedzieć się co się sprawdza, a co wymaga poprawek i przypuszczam, że zwiadowcy nadal będą mieli agentów penetrujących literackie kręgi Nowego Jorku.

No cóż. Tymczasem będę dalej pisał książki i majstrował przy nich dopóki ostatnia strona ostatniej korekty szpaltowej nie zostanie wydarta z moich martwych, zimnych palców.

Cześć Neil.
W sprawie "Absolute Sandman" - czy mógłbyś wyjaśnić biednej studentce, któa ma już wszystkie części Sandmana i kilka pojedynczych komiksów dlaczego "Absolute Sandman" i tak trzeba kupić lub żałować do końca swych dni że się tego nie zrobiło ?
Dziękuję
,
Brandi

Droga Brandi
Powinnaś w tym celu wykorzystać swoją miejscową bibliotekę. Czasem będzie miała egzemplarz, czasem będzie on dostępny wyłącznie w ramach wypożyczalni międzybibliotecznej i trzeba będzie go zamówić. Będziesz mogła przeczytać go bez konieczności płacenia i zdecydować co o nim sądzisz.

(Biblioteka to Twój przyjaciel. To jedno z głównych haseł powtarzających się jak refren na tym blogu.)

Nie sądzę, żeby "Absolute Sandman" zastępował wydane w miękkiej oprawie "Sandmany" lepiej, niż miękka oprawa zastąpiła komiks (bo okładki, reklamy i kolumna z listami to przeżycie, którego nie doświadczysz czytając zebrane wydanie), a ja nie chcę stać się Elvisem Costello, który sprzedał mi już całą swoją muzyke co najmniej cztery razy w różnych jeszcze-bardziej-ulepszonych wersjach z dodatkowymi dzwoneczkami i piszczałkami.

Ale jeśli chcesz mieć na swojej półce solidny egzemplarz to "Absolute Sandman" jest najlepszym wyborem. Nie sądzę, aby od razu zniknęły z półek księgarni i sklepów z komiksami - DC wydrukowało solidny zapas, który z pewnością wystarczy na najbliższe lata - ale cena egzemplarza jest na tyle wysoka, że dodruk mniejszej ilości w Hong Kongu z pewnością nie będzie się im opłacał.

Drogi Neilu,
Do wiadomości osoby, która jest nowa w świecie "Sandmana" i nie ma jeszcze zdania, czy polubi go na tyle, aby usprawiedliwiało to cenę wydania "Absolutnego" - nigdy przedtem nie czytałam "Sandmana" (spuszcza głowę ze wstydu) i kupiłam pierwszą część przypadkiem. Zdecydowanie jest tego wart - mam już drugą i zamówiłam trzecią. Zastanawiałam się, czy "Łowcy Snów" i "Noce Nieskończonych" bzostaną włączone do kolekcji "Absolute Sandman" czy powinnam kupić je oddzielnie?
Pozdrowienia,
Mary

Nie, nie wyjdą w serii "Absolute".


Cześć Neil,
Czy to prawda, że będziesz w Australii w maju 2008?
Pozdrawiam,
Yoomi


Owszem, owszem. Na początku maja będę uczestniczył w Melbourne w konferencji na temat literatury dziecięcej i przy okazji odbędzie się kilka spotkań z czytelnikami. Szczegóły wkrótce.
...

Maddy chciała żebym przekazał, że za tydzień wybieramy się do studia Laika obejrzeć plan filmowy do "Koraliny" i że planuje w tym czasie być Gościem Specjalnym na blogu. Tak też zrobiłem.

sobota, 8 marca 2008

29 tygodni, 2 dni, 19 godzin, 57 minut, 16 sekund

Neil napisał w sobotę 8 marca 2008


Webgoblin zrobił dla nas zegar odmierzający czas do wydania Księgi Cmentarnej. Rzućcie okiem na stronę główną neilgaiman.com.

Na stronie Blue Peter jest pierwszy rozdział Odda i Śnieżnych Gigantów http://www.bbc.co.uk/cbbc/bluepeter/bookclub/top_three/top_three_march_2.shtml


Udało się odtworzyć najlepszy na ŚWIECIE pudding ryżowy? :D

--Denise

Nie, jeśli o to chodzi jestem marudny. Wtedy zrobiłem to tak, że włożyłem do miski trochę słodkiego ryżu, dodałem szczyptę soli i dolałem trochę miejscowego mleka. Potem wsunąłem miskę do piekarnika i kiedy ją wyjąłem otrzymałem doskonały pudding ryżowy. Trzykrotnie. Za czwartym razem, po tym jak napisałem o tym na blogu, pomyślałem, że wykoncypuję ile czego dodałem i unieśmiertelnię ten przepis, a wtedy wszystko poszło nie tak. Wszystko szło dobrze dopóki robiłem wszystko na oko, ale zostało skazane na zagładę w momencie w którym zacząłem zwracać uwagę na to co robię. To tak jak jedna z tych cząsteczek o których albo wiesz, gdzie jest, albo jak szybko sie porusza, ale nigdy obu rzeczy. Najwidoczniej mogę gotować ryżowy pudding dobrze, albo obliczać składniki, ale nie obie rzeczy naraz...

Pewnego dnia.


Cześć Neil,

Odnośnie obniżki na Absolute Sandman 3 w Amazon.

Złożyłem zamówienie w zeszłym tygodniu obliczywszy, że obniżka 37% plus ekstra 5% da 42%.

Jednak odniżka 5% została odliczona od już obniżonej ceny i w rezultacie dało to niewiele ponad 40%.

Wciąż jest to jednak okazja w porównaniu z obniżką 10%, którą oferuje amazon.co.uk .
Pozdrawiam

Chris



Ah. Dobrze wiedzieć...

Cześć Neil,

Wiem, że było dużo szumu wokół darmowej książki. Mimo to Twój diaboliczny plan zadziałał wobec mnie. Przeczytałem książkę w zeszły weekend, a potem natychmiast poszedłem kupić Chłopaków Anansiego.

Teraz chciałbym przeczytać Sandmana i nie wiem, co kupić. Absolute Sandman wygląda fajnie, ale cena 77,62 $ na Amazon jest trochę za wysoka jak na coś, o czym nie jestem pewien, czy pokocham za cenę 77,62$.

Zatem, czy jest coś w druku, co dałoby mi tylko posmakować Sandmana?


Oczywiście. Są tańsze wydania i możesz dzięki nim sprawdzić, czy ci się podoba. Jest dziesięć numerów serii Sandman plus Dream Hunters (książka prozą z pięknymi ilustracjami Yoshitaki Amano) i Noce Nieskończonych (zbiór siedmiu opowiadań).

http://www.amazon.com/gp/series/9268/ref=pd_serl_books?ie=UTF8&edition=paperback
oto te książki. Powinieneś znaleźć je w każdej dobrej księgarni.

A tak poza tym, wydaje mi się, że Absolute Sandman absolutnie się opłaca. Te wydania są piękne, każde ma 600 stron, powiększonych i poprawionych. I jest duża możliwość, że wziąwszy pod uwagę koszt druku nie zostaną w sprzedaży na zawsze.

Cześć Neil,

Bierzesz obecnie udział w wyścigu po tytuł "Najprawdopodobniej byłego pirata który żyje w nie tym co trzeba stuleciu" na blogu Deba Geislera na Livejournal. Mówi o tym tutaj:

http://debgeisler.livejournal.com/845069.html

A tutaj jest głosowanie:

http://www.livejournal.com/poll/?id=1149613


Pozdrawiam,

Heidi

Głosowałem na Steve'a Brusta.

piątek, 7 marca 2008

Notka z gotową okładką Dave'a McKeana do "Księgi Cmentarnej"

Neil napisał w czwartek 6 marca 2008 o 8:48



To przyszło od Dave'a kilka minut temu. Kliknij żeby zobaczyć dużo, dużo większą wersję.

Teraz trzeba się dowiedzieć co myślą o niej wszyscy w Harper Collins. Kiedy Dave skończy zamieszczę również tę z nożem...

króciutki przypis do darmowego dostępu

Neil napisał w środę 5 marca 2008 o 23:17
Dziś moja asystentka Lorraine robi w kuchni tajemnicze rzeczy aby otrzymać wosk pszczeli ze zboin, a ja głównie robię przez telefon poprawki w "Księdze cmentarnej".

I tak. Darmowe książki. Zacząłem wspominać czasy, kiedy stosowaliśmy tę zasadę do papierowych książek - rozdawanie za darmo, żeby popularyzować pisarza albo ideę a nawet pomijając złodziei (pamiętajcie, w Wielkiej Brytanii do listy "czterech autorów którzy sami znikają z półek i nie zapomnijcie o powieściach graficznych" można dodać Terry'ego Pratchetta) zostaje choćby Dzień Darmowego Komiksu. A zanim pojawił się Dzień Darmowego Komiksu był już zeszyt 8. "Sandmana".

Był rok 1989. Napisałem "Sndmana" #8, Mike Dringenberg go narysował, a dział redakcji i marketingu w DC Comics były do niego bardzo entuzjastycznie nastawione. Zebrałem trzy strony cytatów z pisarzy fanasy i horrorów na temat "Sandmana", napisałem "The Story So Far" ["Opowieść do tej pory"]. DC Comics dodrukowało zeszyt 8 "Sandmana" i wysłało każdemu sprzedawcy za darmo o 25% więcej egzemplarzy, niż zamawiali i mogli z nimi zrobić co tylko chcieli.

Niektóre sklepy po prostu je sprzedały.

Mądrzejsze je rozdawały. Niektóre z mądrzejszych sklepów nawet napisały do DC z prośba o więcej. I te, które je rozdawały to te same, które rok później nie miały większego problemu ze sprzedaniem swoim klientom "Sandmanów" w miękkiej okładce. A następnie "Sandmanów" w twardej oprawie. A niektóre z nich sprzedają teraz "The Absolute Sandman".

(kilka osób napisało informują, że tom 3 "ABSOLUTE SANDMAN" jest już na stronie Amazon z dodatkową 5% zniżką za wcześniejsze zamówienie, co daje w sumie 42% niższą cenę.

W każdym razie nikt nie narzekał, że obniżamy ceny innych komiksów, albo że to marksizm w akcji, albo że to zrujnuje detalicznych sprzedawców komiksów. Chodziło o poszerzenie grona czytelników, o przekonanie ludzi, że spokojnie można spróbować czegoś nowego.

(właśnie dzwoniłem do Briana Hibbsa z Comix Experience, który naklejki z nazwą i adresem swojego sklepu nalepiał na darmowe komiksy i potem zostawiał je u fryzjerów, w autobusach i gdziekolwiek jeszcze mógł w stylu bookcrossingu - powiedział, że rozdał około 400 egzemplarzy "Sandmana #8" i wróciło do niego 100 czytelników, którzy od tej pory kupowali u niego wszystkie numery "Sandmana" i wydania zbiorcze, niektórzy teraz zamawiają u niego "Absolute Sandman". A potem dodał, że ci ludzie kupowali nie tylko "Sandmana", ale wielu z nich odkryło komiks w ogóle i kupowali wszystko...)
...

Rachel McAdams chciałaby zostać Czarną Orchideą na ekranie - też chciałbym to zobaczyć. Kiedy pisałem "Czarną Orchideę" nie za bardzo wiedziałem co robie i to widać, ale i tak jest tam kilka dialogów z których jestem bardzo zadowolony oraz zamierzona próba uniknięcia stereotypów z której nadal jestem dumny. A Dave McKean stworzył nową szkołę rysowania realistycznych superbohaterów (za co nadal przeprasza). To było nasze pierwsze dziecko , całkowicie w kolorze.

Życzę jej powodzenia.
...

Jak on wymyśla okładki? Mam na myśli Dave'a. Czy biorą sie one z jego głowy, tak jak z pisaniem? A może jest w HarperCollins komisja, która stwierdza "chcielibiśmy niebieską okładkę z nożem. I może jeszcze czarną z pasmami mgły... nie tak, może niech się trochę bardziej kłębi, jeśli można."

Mógłbyś go zapytać? I jeśli odpowie - przekazać?
Dzięki Neil!
-Miriam


Sam mogę odpowiedzieć - byłem przy tym. Pierwsza okładka została wymyślona na życzenie Harpers (wysłali mu szkic z propozycją tego, co chcieliby mieć i on to namalował). Jeśli chodzi o te, które zamieszczałem ostatnio, Dave po prostu przeczytał książkę (kiedy robił pierwszą ilustrację wciąż jeszcze ją pisałem), naszkicował kilka projektów i je wysłał.

Hej Neil,
Chciałbym zapytać co stało się ze skończoną właściwie okładką "Księgi Cmentarnej" którą zamieściłeś przed kilkoma tygodniami? Mam wrażenie, że Dave czasem ni z tego ni z owego oddaje skończoną pracę, ale czy to było przygotowane do promocji, czy była to po prostu wczesna wersja? Wiem co to znaczy przerabiać okładki po kilka razy, nie tylko szkice, ale też i gotowe ilustracje i uważam, że niektóre z zamieszczonych przez Ciebie projektów są dużo lepsze, ale tak się zastanawiałem...
-Joel Stewart


Cóż, istnieje i być może będzie wykorzystana przy promocji, albo pojawi się z tyłu wydania Subterranean Press albo jako kolorowy frontyspis limitowanej edycji Bloomsbury, ale prawdopodobnie nie zostanie okładką (chyba że zechce ją któryś z zagranicznych wydawców).

Była robiona na zamówienie, ale zupełnie nie oddawała charakteru książki, którą napisałem, dlatego znów zwróciliśmy się do Dava mówiąc, że "już nie musisz martwić się jak zrobić okładkę odpowiednią dla młodych czytelników. Po prostu zrób okładkę."

I owszem, uważam, że większość z tych, które oddał później jest mocniejsza.

I tak, zdarzało się już, że Dave po prostu oddawał skończoną pracę. W przypadku "Sandmana" zrobił tak już po tym jak usunięto go z książki, kiedy rozpoczynaliśmy "Dom Lalki". Powiedziano mu, że został zwolniony z "Sandmana" żeby mógł skupić się na skończeniu "Arkham Asylum", a on po prostu poszedł do domu, zrobił okładki do trzech kolejnych tomów "Sandmana" i wysłał je do DC...
...

Co mi przypomina -- od dawna nie zamieszczałem linku do http://gaimanmckeanbooks.co.uk/ -- jest tam trochę znakomitych wygaszaczy, kartek elektronicznych itp autorstwa Dave'a McKeana...

notka z projektami okładek Dave'a McKeana do "Księgi Cmentarnej"

Neil napisał we wtorek 4 marca 2008 o 12:42

Dużo ludzi pisało, że zdjęcia rentgenowskie są potrzebne aby wykluczyć gruźlicę, niektórzy sugerowali, że być może prześwietlanie zadeklarowanego bagażu mogłoby zaszkodzić zdjęciom, ale nikt nie był w stanie wyjaśnić dlaczego nie isnieje procedura sprawdzania zdjęć (dość drogich i niewygodnych w transporcie) do czasu az pojawił się list od Pana Petit...

Pnieważ służyłem w Wielkiej Brytanii jako oficer dowodzący - co oznacza, że doglądałem spraw, kiedy lotnicy i podoficerowie służący pod moim dowództwem chcieli sprowadzić do Ameryki swoje brytyjskie narzeczone - nie mogłem nie zachichotać czytając twoją notatkę o rentgenach.

Nie są one wymagane przez ludzi od imigracji (ani przez Wydział 6, ani przez nikogo innego). Nie dziwię się, że urzędnik Biura Imigracji nic o tym nie wiedział, bo to zupełnie inna agencja federalna. Zdjęcia są wymagane przez Amerykańską Służbę Zdrowia od wszystkich planujących przeprowadzić sie do stanów, niezależnie od ich narodowości.

I czasem są one sprawdzane, ale tylko jeżeli jest powód podejrzewać "wysokie ryzyko zarażenia". Na przykład samoloty zagranicznych linii przylatujące powiedzmy z Nairobi będą bez wątpienia poddane dokładniejszej kontroli, niż loty British Airways lub American Airlines z Heathrow.

Odpowiednia ustawa została uchwalona w 1938 (być może istniała wcześniejsza wersja, ale wątpię_ i od tamtej pory nie była aktualizowana. Co za niespodzianka.

A to przyszło od mojej redaktorki Jennifer Brehl z Harper Collins na temat darmowych "Amerykańskich bogów" - zamieszczam w oryginale, bo nie umiał bym tego lepiej ubrać w słowa:

Po pierwsze, internetowa wersja została ulepszona, a wbudowane okienka chodzą znacznie szybciej. Poprosiłam, żeby naprawili zamieszanie z widgetem - tzn żeby otwierał całą książkę, a nie starą wersję z fragmentem.
Zastanawialiśmy się, czy znalazłbyś jutro czas na rozmowę konferencyjną, żeby omówić kilka spraw? Chcemy, aby Twoi fani wiedzieli, że zależy nam na ich opinii, choć niełatwo przyjmować krytykę, ale jest też dobra okazja żeby sie czegoś nauczyć.
A zatem będzie rozmowa konferencyjna i napiszę sprawozdanie.

...

Neil,
Tu Twój wielki fan, mówiąc w przenośni, bo osoba średniego rozmiaru.

Widziałeś to? Stwarzasz ulubieńców, którzy przetrwają próbę czasu: http://www.ew.com/ew/gallery/0,,20181426_13,00.html.

-Mike


Och wspaniale.

(I powinienem wspomnieć, że zachwycił mnie ten artykuł Michaela Chabona w New Yorkerze na temat kostiumów superbohaterów.)

Witaj Neil,
Wybieram się na Easter Con w Heathrow bo chciałabym Cię posłuchać. Mógłbyś powiedzieć którego dnia będzie najwięcej neilowego czasu lub neilowych wydarzeń? Wiem, że nieładnie wybrzydzać i wybierać spośród dni konwentu. Ale jakkolwiek chciałabym bardzo zbudować własny statek kosmiczny gotowy do bitwy to i tak chciałabym upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu... jako że już będę gotowa na polowanie i w ogóle (Ahem!)
Dziękuję,
Henriette

Z programu wynika, że to będzie zdecydowanie niedziela.
http://www.orbital2008.org/sunday.pdf
-- a w pakiecie dostaniesz też koncert Mitcha Benna.

...

Dave McKean nie ma nic przeciwko abym umieścił tu jego szkice okładek "Księgi Cmentarnej"...

Żebyście więc byli na bieżąco...

Dave zrobił okładkę jeszcze w trakcie pisania książki. Po jakimś czasie zrobiło sie oczywiste, że okładka powstała wcześniej, niż sama książka, a potrzebowaliśmy takiej, która przekona dorosłych, że to powieść również dla nich.

A zatem ja skończyłem pisać, a Dave przeczytał całość i przygotował kilka szkiców, wszystkie mi się podobały i znacznie bardziej pasowały do napisanej książki...









Warto wspomieć, że te wszystkie szkice to wstępne wersje dla mnie, redaktorów i specjalistów od oprawy graficznej z wydawnictwa do obejrzenia i wyboru. To nie są gotowe okładki i wcale nie miały nimi być.

(Czcionkę Dave planuje stworzyć na podstawie zeskanowanych zdjęć starych nagrobków.)

W następnej notce powiem jaki był odzew oraz którą z propozycji ostatecznie wybraliśmy i dlaczego.

Tagi: szkice okładki, Dave McKean, Eastercon, książka za darmo, nieśmiertelność - czy naprawdę znalazła się w Entertainment Weekly, Księga Cmentarna, zdjęcia retngenowskie, ciąg dalszy w następnym ...