piątek, 7 marca 2008

króciutki przypis do darmowego dostępu

Neil napisał w środę 5 marca 2008 o 23:17
Dziś moja asystentka Lorraine robi w kuchni tajemnicze rzeczy aby otrzymać wosk pszczeli ze zboin, a ja głównie robię przez telefon poprawki w "Księdze cmentarnej".

I tak. Darmowe książki. Zacząłem wspominać czasy, kiedy stosowaliśmy tę zasadę do papierowych książek - rozdawanie za darmo, żeby popularyzować pisarza albo ideę a nawet pomijając złodziei (pamiętajcie, w Wielkiej Brytanii do listy "czterech autorów którzy sami znikają z półek i nie zapomnijcie o powieściach graficznych" można dodać Terry'ego Pratchetta) zostaje choćby Dzień Darmowego Komiksu. A zanim pojawił się Dzień Darmowego Komiksu był już zeszyt 8. "Sandmana".

Był rok 1989. Napisałem "Sndmana" #8, Mike Dringenberg go narysował, a dział redakcji i marketingu w DC Comics były do niego bardzo entuzjastycznie nastawione. Zebrałem trzy strony cytatów z pisarzy fanasy i horrorów na temat "Sandmana", napisałem "The Story So Far" ["Opowieść do tej pory"]. DC Comics dodrukowało zeszyt 8 "Sandmana" i wysłało każdemu sprzedawcy za darmo o 25% więcej egzemplarzy, niż zamawiali i mogli z nimi zrobić co tylko chcieli.

Niektóre sklepy po prostu je sprzedały.

Mądrzejsze je rozdawały. Niektóre z mądrzejszych sklepów nawet napisały do DC z prośba o więcej. I te, które je rozdawały to te same, które rok później nie miały większego problemu ze sprzedaniem swoim klientom "Sandmanów" w miękkiej okładce. A następnie "Sandmanów" w twardej oprawie. A niektóre z nich sprzedają teraz "The Absolute Sandman".

(kilka osób napisało informują, że tom 3 "ABSOLUTE SANDMAN" jest już na stronie Amazon z dodatkową 5% zniżką za wcześniejsze zamówienie, co daje w sumie 42% niższą cenę.

W każdym razie nikt nie narzekał, że obniżamy ceny innych komiksów, albo że to marksizm w akcji, albo że to zrujnuje detalicznych sprzedawców komiksów. Chodziło o poszerzenie grona czytelników, o przekonanie ludzi, że spokojnie można spróbować czegoś nowego.

(właśnie dzwoniłem do Briana Hibbsa z Comix Experience, który naklejki z nazwą i adresem swojego sklepu nalepiał na darmowe komiksy i potem zostawiał je u fryzjerów, w autobusach i gdziekolwiek jeszcze mógł w stylu bookcrossingu - powiedział, że rozdał około 400 egzemplarzy "Sandmana #8" i wróciło do niego 100 czytelników, którzy od tej pory kupowali u niego wszystkie numery "Sandmana" i wydania zbiorcze, niektórzy teraz zamawiają u niego "Absolute Sandman". A potem dodał, że ci ludzie kupowali nie tylko "Sandmana", ale wielu z nich odkryło komiks w ogóle i kupowali wszystko...)
...

Rachel McAdams chciałaby zostać Czarną Orchideą na ekranie - też chciałbym to zobaczyć. Kiedy pisałem "Czarną Orchideę" nie za bardzo wiedziałem co robie i to widać, ale i tak jest tam kilka dialogów z których jestem bardzo zadowolony oraz zamierzona próba uniknięcia stereotypów z której nadal jestem dumny. A Dave McKean stworzył nową szkołę rysowania realistycznych superbohaterów (za co nadal przeprasza). To było nasze pierwsze dziecko , całkowicie w kolorze.

Życzę jej powodzenia.
...

Jak on wymyśla okładki? Mam na myśli Dave'a. Czy biorą sie one z jego głowy, tak jak z pisaniem? A może jest w HarperCollins komisja, która stwierdza "chcielibiśmy niebieską okładkę z nożem. I może jeszcze czarną z pasmami mgły... nie tak, może niech się trochę bardziej kłębi, jeśli można."

Mógłbyś go zapytać? I jeśli odpowie - przekazać?
Dzięki Neil!
-Miriam


Sam mogę odpowiedzieć - byłem przy tym. Pierwsza okładka została wymyślona na życzenie Harpers (wysłali mu szkic z propozycją tego, co chcieliby mieć i on to namalował). Jeśli chodzi o te, które zamieszczałem ostatnio, Dave po prostu przeczytał książkę (kiedy robił pierwszą ilustrację wciąż jeszcze ją pisałem), naszkicował kilka projektów i je wysłał.

Hej Neil,
Chciałbym zapytać co stało się ze skończoną właściwie okładką "Księgi Cmentarnej" którą zamieściłeś przed kilkoma tygodniami? Mam wrażenie, że Dave czasem ni z tego ni z owego oddaje skończoną pracę, ale czy to było przygotowane do promocji, czy była to po prostu wczesna wersja? Wiem co to znaczy przerabiać okładki po kilka razy, nie tylko szkice, ale też i gotowe ilustracje i uważam, że niektóre z zamieszczonych przez Ciebie projektów są dużo lepsze, ale tak się zastanawiałem...
-Joel Stewart


Cóż, istnieje i być może będzie wykorzystana przy promocji, albo pojawi się z tyłu wydania Subterranean Press albo jako kolorowy frontyspis limitowanej edycji Bloomsbury, ale prawdopodobnie nie zostanie okładką (chyba że zechce ją któryś z zagranicznych wydawców).

Była robiona na zamówienie, ale zupełnie nie oddawała charakteru książki, którą napisałem, dlatego znów zwróciliśmy się do Dava mówiąc, że "już nie musisz martwić się jak zrobić okładkę odpowiednią dla młodych czytelników. Po prostu zrób okładkę."

I owszem, uważam, że większość z tych, które oddał później jest mocniejsza.

I tak, zdarzało się już, że Dave po prostu oddawał skończoną pracę. W przypadku "Sandmana" zrobił tak już po tym jak usunięto go z książki, kiedy rozpoczynaliśmy "Dom Lalki". Powiedziano mu, że został zwolniony z "Sandmana" żeby mógł skupić się na skończeniu "Arkham Asylum", a on po prostu poszedł do domu, zrobił okładki do trzech kolejnych tomów "Sandmana" i wysłał je do DC...
...

Co mi przypomina -- od dawna nie zamieszczałem linku do http://gaimanmckeanbooks.co.uk/ -- jest tam trochę znakomitych wygaszaczy, kartek elektronicznych itp autorstwa Dave'a McKeana...

Brak komentarzy: