piątek, 27 września 2019

Dużo nadrabiania (i idźcie zobaczyć show Amandy Palmer)

Neil napisał w poniedziałek 9 września 2019 r. o 10:17

Przestałem publikować na blogu w kwietniu, kiedy zmarł mój przyjaciel Gene Wolfe. Chciałem napisać blog o Genie, kim był, jak się przyjaźniliśmy, ale to było zwyczajnie zbyt smutne.

Więc przestałem pisać ten post, a potem czułem się źle, że piszę o innych rzeczach, które się działy, jak premiera serialu Dobry omen, skoro jeszcze nie napisałem o Genie.



Nie mam pojęcia, czy ty, który kiedyś będziesz czytał moją relację, lubisz opowieści tego rodzaju czy nie. Jeżeli nie, to z pewnością przewracałeś kilka poprzednich stron nie poświęcając im więcej uwagi. Ja muszę przyznać, że wprost uwielbiam wszelkie historie. Częstokroć odnoszę wrażenie, iż spośród wszystkich dobrych rzeczy, jakie istnieją we wszechświecie, dziełem człowieka są tylko opowieści i muzyka, cała reszta zaś (to znaczy miłosierdzie, piękno, sen.czysta woda i gorąca strawa, jak powiedziałby Ascianin) wyszła spod ręki Prastwórcy. Choć więc opowieści stanowią tylko bardzo drobny fragment planu wszechświata, to trudno jest nie kochać najbardziej tego, co własne — przynajmniej dla mnie.

Gene Wolfe, Cytadela Autarchy (Księga Nowego Słońca, #4), tł. Arkadiusz Nakoniecznik


Nadal mi go brakuje i przez ostatnie miesiące wciąż chcę wysyłać mu widokówki, jak zwykle robiłem to w czasie swoich podróży. A potem przypominam sobie, że nie mogę mu już nic wysłać.

Gene odszedł zanim mogłem mu pokazać naszą adaptację Dobrego omenu, książki, którą uwielbiał.

Serial wyszedł 31 maja na Prime Video i wszyscy byli zachwyceni. Pobił kilka rekordów na Amazonie, w USA, UK i na całym świecie, co bardzo mnie ucieszyło. Dostaliśmy trzy nominacje do Emmy i już dostajemy inne nominacje i wygrywamy nagrody. Wszyscy chcą, żebyśmy nakręcili więcej i choć razem z Terrym zaplanowaliśmy praktycznie kolejną powieść, wciąż rozważam czy, a jeśli tak, to jak może się to wydarzyć.

Potem ogłoszono, że Netflix wygrał licytację, żeby wyprodukować Sandmana na małym ekranie. Jestem w to Bardzo zaangazowany - będę współautorem scenariusza do pilota i będę blisko współpracował z producentem wykonawczym Davidem Goyerem i showrunnerem Allanem Heinbergiem, żeby zagwarantować, że to wciąż Sandman - ten, którego ludzie czytający i kochający komiksy rozpoznają i pokochają.

Tymczasem porzuciłem zajęcie showrunnera Dobrego omenu i stałem się pisarzem, który siedzi w domu i opiekuje się małym chłopcem, a także pisze, podczas gdy jego żona jest w trasie koncertowej.

A potem przemierzyliśmy ocean i teraz do końca roku mieszkamy w Wielkiej Brytanii i robimy to samo.
Ja jestem w domu, a Amanda (głównie) w trasie.

Ubieram Asha w odpowiedni mundurek (sportowy albo galowy), prowadzę do autobusu (zawsze idziemy od razu na górne piętro, a on zawsze tłumaczy mi zasady poruszania się na światłach) i odprowadzam go do szkoły.

Od czasu do czasu będę w tym roku występował publicznie, spróbuję tu o tym uprzedzać:

Teatralna adaptacja Oceanu na końcu drogi ma premierę w Londynie 3 grudnia i będzie wystawiana do 25 stycznia:


Spektakl polecany dla widzów od 12 roku życia. Bilety dostępne tutaj: https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/the-ocean-at-the-end-of-the-lane

I w ramach jednego z tych miłych zbiegów okoliczności, które wyglądają, jakbym wiedział, co robię, w tym roku wychodzi też ilustrowane wydanie Oceanu na końcu drogi. Elise Hurst jest australijską ilustratorką, która pokazała mi swoje prace po jakimś spotkaniu autorskim i od razu byłem pod dużym wrażeniem. Jej prace wyglądają (albo mogą wyglądać) jak ilustracje do literatury dziecięcej z połowy XX wieku, ale w dziwacznym stylu, który doskonale pasuje do Oceanu.

Elise i ja wystąpimy razem na scenie 14 listopada: tu są szczegóły i informacje jak zdobyć bilety: 

A to zdjęcie, które zrobiła Amanda, kiedy opowiadam dzieciom historyjkę, która nie zostanie opublikowana w ciągu następnego roku, podczas spotkania w Camden z jej Patronami (z Patreona). Dougla McKinnon, reżyser Dobrego omenu, przerobił je na czarno-biało i sprawił, że wygląda niepokojąco. Ash patrzy na mnie z pierwszego rzędu.


...

Jeżeli jesteście w Wielkiej Brytanii, w Niemczech, Austrii (Graz!), Paryżu, Pradze, Luksemburgu, Irlandii lub Danii, gorąco zachęcam was, żebyście poszli zobaczyć koncert Amandy podczas tej trasy.
Lista występów: http://amandapalmer.net/shows/

To bardzo szczególny występ. Opowiada o życiu i innych sprawach. Zawiera chorobę i śmierć przyjaciela. Trzy aborcje (jedną z powodów zdrowotnych) i poronienie w Boże Narodzenie. Zawiera pojawienie się na świecie Asha.

Nosi tytuł There Will Be No Intermission [Przerwy nie będzie]. I zwykle jest jedna przerwa, bo to bardzo długi wieczór.

Jest ważny, jest piękny, jest przejmujący i miejscami nawet zabawny.

Lis w skarpetach

Neil napisał w poniedziałek, 22 kwietnia 2019 r. o 14:31

W maju 217 r. zgodziłem się przeczytać na głos menu Cheesecake Factory na rzecz zbiórki dla uchodźców. Celem zbiórki było 500 tys. dolarów. To był pomysł Sary J Benincasy, komiczki, pisarki i aktywistki. Ludzie zaczęli wpłacać pieniądze. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że Cheesecake Factory dorzuci się na tyle, żeby osiągnąć cel, ale nie okazali zainteresowania. Ale że udało się przekroczyć cel pośredni wystarczający, żebym przeczytał Fox in the Socks Dra Seussa, radośnie się zgodziłem. Pytanie tylko - kiedy?

Bo praktycznie od razu zacząłem pracę nad Dobrym omenem. I moje życie zostało zawieszone na dwa lata.

Kiedy wróciłem z planu i pracy nad serialem, była to jedna z rzeczy na szczycie mojej listy do zrobienia.
Na szczęście miałem za sobą dwa lata ćwiczeń, a przynajmniej czytania wierszyka Ashowi.
Proszę bardzo...