poniedziałek, 28 września 2015

Ogromne dzięki, trochę życia, trochę śmierci...

Neil napisał w piątek 25 września 2015 r. o 17:39


Dziękuję wszystkim za udział w Humble Bundle czy w ogóle za znoszenie mojego pisania o akcji na wszystkich platformach.
Zakonczyła  się kilka dni temu - właśnie dostaliśmy od nich wiadomość z wynikami:
  • #1 w zakładce Humble Book
  • #1 najwyższa średnia cena za pakiet
  • #1 najwięcej relacji w mediach


Dodali jeszcze:
Ten pakiet okazał się szczególny, jako że wywołał tak piękną i pozytywną reakcję za równo ze strony naszych fanów jak i nowicjuszy w serwisie. Rozmawiałem wczoraj z kierownikiem dziłu obsługi klienta i odraportował, że nie zamieszczono ani jednego negatywnego komentarza. (Za wyjątkiem nowych klientów nie rozumiejących jak zrealizować swój pakiet. Bardzo powszechna skarga.) Nigdy dotąd się to nie zdarzyło! Od uruchomienia akcji w kwaterze głównej Humble królowała radosna energia. Wszyscy ogromnie cieszyli się z możliwości pracy przy tym przedsięwzięciu. Ośmielę się wręcz stwierdzić, że to było coś Magicznego.

Bardzo mnie ucieszyło ilu przyjaciół, znajomych i nieznajomych przyłożyło do tego rękę.

John Scalzi poszedł dalej: zrecenzował moją biografię Duran Duran z 1985 r. i zrobił z tej recenzji rozważania na temat tego, kim jesteśmy, kim byliśmy i kim się stajemy. Jest do przeczytania na
http://whatever.scalzi.com/2015/09/22/duran-duran-neil-gaiman-and-beginnings/ i może się nawet spodobać.

Dla zainteresowanych - ostateczne wyniki:
Humble Book Bundle: Neil Gaiman Rarities Start:  9 września 2015 Zakończenie: 23 września 2015
Średnia cena pakietu: $19.63
32,294 zakupionych pakietów
Całkowity zysk: $633,787.98
(Dane liczbowe mogą ulec niewielkim zmianom w ciągu najbliższych kilku tygodni.)

Zamieszczę tu ostateczne dane, kiedy je dostanę. Napiszę ile tak naprawdę zarobiliśmy i ile zostanie przeznaczone na jakie cele. Niech żyje przejrzystość.

Polecam waszej uwadze również Humble Bundle z Zakazanymi Komiksami, które właśnie ruszyło: komiksy na indeksie warte $231, a płacisz ile chcesz! https://www.humblebundle.com/books)

...


Tymczasem dużo się dzieje. Np. we wtorek w USA wydano Sleeper and the Spindle. Także audiobook czytany przez pełną obsadę. Można
go posłuchać na:
lub



Świetny wywiad z Chrisem Riddellem (oraz książkowe ilustracje) można przeczytać i zobaczyć na



The Moth zamieściło nową audycję i zadziwiająco, w tygodniu, kiedy urodził mi się kolejny syn, dołączyli moją opowieść o moim
ojcu i synu:
 http://themoth.org/posts/episodes/1520 (nagranie odbyło się gdzieś w drodze podczas Unchained Bus Tour w 2012.)

Nagrałem program dokumentalny dla BBC Radio  jestem jego prezenterem  o Orfeuszu: http://www.bbc.co.uk/programmes/b06cw171.
Jestem z niego naprawdę dumny i wyjtępują w nim wspaniali ludzie, np. Margaret Atwood, Jonathan Carroll i Peter Blegvad. (A to napisany dla Kathy Acker wiersz, który trafił do audycji:


Miracleman, The Golden Age stories  komiksy autorstwa mojego i Marka Buckinghama będą wychodzić co tydzień. Naprawdę chcecie się ruszyć do sklepu z komiksami i je sobie kupić. Ponowna lektura tych historii sprawia mi teraz ogromną przyjemność, a rozpoczynanie na nowo z Markiem Buckinghamem procesu zamykania historii, która rozpoczęliśmy tyle lat temu jest bardzo dziwne.


...

Dziecko ma dziewięć dni, jest radosne i zdrowe i ku mojemu niejakiemu zdziwieniu, wydaje niesamowite odgłosy: piska jak myszka,
gaworzy cichutko jak lamentujące synogarlice albo pochrząkuje niczym świnka morska*. Uwielbiam go. Jego mama też miewa się dobrze. Gdyby ktoś się zastanawiał.


*tłumaczka jest świadoma, że świnek już nie ma, są kawie, ale jakoś nie może się do owych zmian przyzwyczaić - przyp. noita

poniedziałek, 21 września 2015

Nasz nie-taki-znów-skromny tobołek

Neil napisał w poniedziałek, 21 września 2015 r. o 11:07



Urodził się o 8:37 rankiem 16 września, który jest - jak się dowiedziałem - najpopularniejszą datą urodzin w USA. To był długi, ale satysfakcjonujący poród. Na akcie urodzenia widnieje imię Anthony, ale ja najczęściej nazywam go Squeaker (Piszczyk). Wydaje z siebie najcudowniejsze dźwięki pod słońcem, głównie piszczy i sapie.


Amanda jest niesamowitą matką. Ja zmieniam pieluchy (czy jako Brytyjczycy nazywacie je nappies czy jako pozostali - diapers) i sprawia mi to stanowczo za dużo radości. Jest wspaniale.

wtorek, 15 września 2015

Studium w Szmaragdzie: planszówka już w październiku!

Zwiódł cię czar La Belle Époque? Z rozkoszą chłoniesz ten magiczny czas dobrobytu, rozwoju techniki i kultury? Elektryczność, szczepionki, promienie X – jeszcze nigdy nie żyliśmy takim dostatku i pokoju… Nic dziwnego, bo to, co najgorsze, już się zdarzyło i od 700 lat światem rządzą Wielcy Przedwieczni! Ludzkość skuliła karki, podporządkowała się i kwitnie pod jarzmem plugawych władców.


Lecz w mrocznych zaułkach europejskich miast toczy się sekretna wojna, której celem jest wyswobodzenie ludzkości z niewoli. Do bezpardonowej walki z agentami Starszych Bogów, broniącymi budowanego przez nich porządku, stają restauracjoniści, dążący do przywrócenia władzy człowieka. Wcześniej byli bez szans, ale wynalezienie dynamitu dało im wreszcie broń do ręki. Libertarianie, anarchiści i terroryści rozpoczynają nowy bój, w którym zwyciężą, jeśli tylko nie pochłoną ich odmęty paranoi i szaleństwa… 

Już w październiku wydawnictwo PHALANX uraczy nas Gaimanową planszówką.

Będzie to druga, poprawiona edycja gry Studium w Szmaragdzie, zaprojektowanej przez Martina Wallace’a – jednego z najlepszych autorów współczesnych planszówek. W eleganckiej eurogrze łączy ona mechaniki budowy talii i kontroli obszarów. Dzięki usprawnionej mechanice, skróconemu czasowi rozgrywki i całkowicie nowej szacie graficznej Studium w Szmaragdzie to gra wyjątkowa, łącząca niesamowity klimat z perfekcyjnie opracowanymi regułami. Jest to propozycja dla doświadczonych graczy, miłośników śledztw, strategicznego planowania, bezwzględnej interakcji oraz ukrytych tożsamości.


Studium w Szmaragdzie (A Study in Emerald V2 Martina Wallace’a) to gra planszowa dla 2-5 osób, nawiązująca do wielokrotnie nagradzanego opowiadania Neila Gaimana, w którym autor łączy historie o Sherlocku Holmesie ze światem H.P. Lovecrafta.
Każdy gracz działa zgodnie ze swoją ukrytą tożsamością: służy Wielkim Przedwiecznym albo dąży do ich obalenia i restauracji ludzkich władców. Rozgrywka jest pełna nieufności i podejrzeń, a gracze balansują między koniecznością skutecznego działania a potrzebą utrzymania w tajemnicy swoich ról. Jako członkowie tajnych służb albo sekretnych organizacji, będą korzystać z usług największych (nie)sław Belle Époque, takich jak: Emma Goldman, Leon Czolgosz, Nikołaj Kibalczyc, a nawet Otto von Bismarck czy sam Sherlock Holmes.

W pudełku znajdą się:
1 instrukcja gry, 1 kartonowa plansza, 50 pionków agentów, 50 kostek wpływów, 5 dysków punktów zwycięstwa, 50 kart startowych, 15 znaczników poczytalności, 66 kart gry, 9 kart miast, 9 kart arystokracji, 6 kart sekretnej tożsamości, 2 znaczniki torów, 6 pionków zombie, 1 kostka poczytalności.


Jeżeli dotarliście aż tutaj, musicie być rzeczywiście zainteresowani grą... a co byście powiedzieli na jakiś atrakcyjny konkurs?
Więcej szczegółów już wkrótce.

środa, 9 września 2015

Kto wygrałby w walce: Sandman czy Thor?

Neil odpowiada na pytania:


Gdzie wolałbyś mieszkać: w świecie "Gry o Tron" czy w świecie "Władcy pierścieni"?

Problem z tymi wymyślonymi światami to... kanalizacja. Gdziekolwiek bym mieszkał, zależałoby mi na sprawnie działającej toalecie. I dobrej opiece dentystycznej.
Chyba ktoś powinien się zająć wymyślaniem cudownych, magicznych krain, pełnych dentystów i hydraulików. W takiej bym chętnie zamieszkał.

Kto wygrałby w walce: Sandman czy Thor?

Thor byłby pewnie bardzo zadowolony z siebie i przekonany, że wygrał.
Ale sam pomysł pojedynku Morfeusza z Thorem to zupełnie jak sytuacja, kiedy w barze wielki koleś szuka zwady z facetem, który chce się  tylko spokojnie napić, więc ostatecznie dochodzi do wniosku, że wygrał, bo ten drugi nie chciał się bić.

Jakiego słowa najbardziej nie lubisz?

"Moist" ("wilgotny"). Jest w nim coś dziwnego. Trzeba  się ażwykrzywić, żeby je wymówić. I brzmi nieco osobliwie, niby zabawnie, ale... Istnieje przecież świetne słowo "damp" ("mokry"). Lubię "damp". Zaczyna się na "d" i kończy na "p" i jest satysfakcjonujące. Można powiedzieć "ojej, właśnie usiadłem na czymś mokrym", to bardzo miłe słowo. A "wilgotnego" nawet nie bardzo chce się użyć. Taki mokry, ale nie mokry. No i jak trzeba się napracować, żeby je wymówić.

Ulubione słowo?

Zdecydowanie "fucking" [brak tłumaczenia wynika z faktu, iż polski jest zdecydowanie bogatszy w słowa emfatycznie uważane powszechnie za obelżywe, stosowane w miejsce podanego tu, uniwersalnego dość terminu źródłowego ;) - przyp. noita]. Ale nie z tego powodu, o którym myślicie. Dlatego, że to jedno z niewielu słów w języku angielskim, które można wtrącić do innych słów. Niewiele słów się do tego nadaje. I jest abso-kurwa-lutnie fantastycznie, kiedy można coś takiego zrobić.

Masz jakieś tatuaże?

Jestem całkowicie nienaznaczony tatuażami i czuję się z tego powodu nieco winny. Zawsze sądziłem, że kiedy już się na to zdecyduję, będzie to jakiś literacki tatuaż. Jedyna rzecz, której wytatuowanie wydawało mi się kiedykolwiek dobrym pomysłem to znak "&" (ampersand), bo jest przepiękny. Myślałem o tym, ale kiedy poznałem swoją wówczas-jeszcze-nie-żonę, wydała album "Who Killed Amanda Palmer" z utworem "Ampersand", w którym śpiewa, że nie chcę żyć po jednej stronie "&", więc wtedy już wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Co więcej, mnóstwo jej fanów ma takie tatuaże, więc ja raczej już tego nie zrobię. Ale są piękne. Może kiedyś wytatułuję sobie średnik.

poniedziałek, 7 września 2015

Jak pomóc swojej rodzinie i ratować życia

Neil napisał w niedzielę, 6 września 2015 r.

Tutaj jest bardzo bezpiecznie: jesteśmy w Tennessee, w idealnym małym domku wynajętym od położnej, która pojechała na zachód na ślub syna. Gotujemy, jemy, odsypiamy. Termin porodu jest wyznaczony na przyszły tydzień, a instynkt gniazdowania objawia się u Amandy głównie w próbach uporządkowania skrzynki e-mailowej. Zajmuje się też sprzątaniem, praniem i składaniem dziecięcych ubranek i czystych ręczników. Ja dużo piszę, ciesząc się brakiem zasięgu telefonów komórkowych i Internetu, udaje mi się pisać praktycznie bez zakłóceń. (W czwartek skończyłem pierwszą wersję scenariusza, w piątek napisałem wstęp do Sandmana:Uwertury). Od dawna czuliśmy się, jak para. Zaczynamy czuć się rodziną.

A bezpieczeństwo zdaje się bardzo kruche i powinniśmy uważać je za skarb.

Jest takie zdjęcie, którego nie zamieszczę. Pewnie już je widzieliście - ukazuje Aylana Kurdi, trzyletniego syryjskiego uchodźcę martwego na plaży w Grecji. Rozpłakałem się, kiedy je zobaczyłem, ale wiem, że jestem teraz nadwrażliwy na krzywdy wyrządzane małym dzieciom. Reaguję tak, jak byłby kimś z mojej rodziny.

W maju ubiegłego roku byłem w obozie dla uchodźców w Jordanii. Rozmawiałem z 26-letnią kobietą, która poroniła, kiedy na Syrię zaczęły spadać bomby. Zdołała wydostać się z kraju, ale mąż zostawił ją dla innej kobiety, gdyż miał nadzieję, że da mu potomstwo. Rozmawialiśmy z kobietami w ósmym miesiącu ciąży, które przez wiele dni szły przez pustynię, mijając martwe i zmasakrowane ciała uciekinierów - takich samych jak one - oszukanych przez przemytników, którzy obiecali im drogę do wolności.

Zyskałem nowe uznanie dla cywilizacji, którą przyzwyczaiłem się brać za pewnik. Myśl, że rano można się obudzić w świecie, gdzie nikt nie próbuje cię skrzywdzić czy zabić, w którym nie zabraknie jedzenia dla twoich dzieci i bezpiecznego miejsca, w którym mogą one przyjść na świat, stała się czymś niezwykłym.

O swoich doświadczeniach z obozów dla syryjskich uchodźców napisałem dla Guardiana (artykuł możecie przeczytać na 
http://www.theguardian.com/world/2014/may/21/many-ways-die-syria-neil-gaiman-refugee-camp-syria i powinniście to zrobić, jeżeli tylko macie chwilę. Będę tu czekał, kiedy skończycie. A tu znajdziecie zdjęcia z mojego pobytu w Jordanii 
[przetłumaczone na polski artykuły i wpisy na temat tej wyprawy znajdziecie pod tagiem UNHCR w archiwum bloga - przyp. noita]



Jordania, Turcja i Liban przyjęły w sumie miliony syryjskich uchodźców. Ludzi, którzy uciekli tak jak wy czy ja uciekalibyśmy, gdyby pozostanie w ukochanych przez nas miejscach przestało być możliwe i bezpieczne.

Wysoki Komisarz ONZ ds. uchodźców wystosował apel do Europy, który powinniście przeczytać (nalegam, by podsunąć go również do przeczytania reprezentującym Was politykom) na: 

Jedynymi, którzy skorzystają na braku wspólnej europejskiej odpowiedzi są przemytnicy, którzy wzbogacają się na desperackich próbach przedostania się [Syryjczyków] w bezpieczne miejsce. Bardziej efektywna współpraca międzynarodowa jest konieczna, by ukrócić ich praktyki, włącznie z tymi, którzy działają na terenie UE, ale należy zrobić to tak, by zapewnić ofiarom ochronę. Żadne tego typu wysiłki nie przyniosą efektów, jeżeli nie umożliwimy im legalnego przybycia do Europy i nie zapewnimy bezpieczeństwa na miejscu. Tysiące uchodźców ryzykują życia swoich dzieci na niebezpiecznych łodziach przemytników przede wszystkim dlatego, że nie mają żadnego innego wyjścia.

Agenda ONZ ds. uchodźców zwróciła uwagę na słowa i na to, jak wielkie mają znaczenie. W tym przypadku chodzi o słowa migranci i uchodźcy: znaczą one co innego i mają zupełnie inne znaczenie w kontekście obowiązków władz wobec tych ludzi.

Jedną z najbardziej fundamentalnych zasad, leżących u podstaw prawa międzynarodowego jest zakaz wyrzucania i odsyłania uchodźców z powrotem do miejsc, gdzie ich życie i wolność będą zagrożone…

Polityka często wkracza w takie debaty. Utożsamianie uchodźców z migrantami może mieć poważne konsekwencje dla życia i bezpieczeństwa uchodźców. Zacieranie granic między tymi dwoma terminami odciąga uwagę od szczególnych form ochrony prawnej, której uchodźcy wymagają. Może to powodować utratę poparcia społeczeństwa dla uchodźców i instytucji azylu w czasie, kiedy znacznie większa liczba uchodźców niż dotąd takiej ochrony wymaga. Musimy traktować wszystkich ludzi z szacunkiem i godnością. Musimy zadbać, by prawa człowieka migrantów były respektowane. Jednocześnie musimy zapewnić stosowną ochronę prawną dla uchodźców ze względu na ich szczególnie trudne położenie.

Warto się upewnić, że ludzie używają odpowiednich określeń. Wiele osób często nie zdaje sobie sprawy, że te dwa terminy czymkolwiek się różnią,  albo że uchodźcy rzeczywiście mają prawa – prawa, które chcielibyście mieć, gdyby zmuszono Was do opuszczenia domu.
[Rozwinięcie i wyjaśnienie różnicy można znaleźć na polskiej stronie UNHCR:


Wiele osób pytało mnie, w jaki sposób, jako osoba prywatna, można pomóc uchodźcom. Independent zamieścił znakomity artykuł z praktycznymi wskazówkami w tej sprawie

UNHCR, Agenda ONZ ds. uchodźców, dostarcza żywności i dachu nad głową i pomaga dosłownie milionom uchodźców na całym świecie, zawsze z myślą o tym, by ostatecznie mogli oni powrócić do swych domów. Organizacja jest finansowana przez rządy krajów i osoby prywatne z całego świata. Ale ten kryzys mocno nadwyrężył ich możliwości. Możecie pomóc.

Darowizny można przekazywać na 
http://rfg.ee/RN3uy​#sthash.IAuYOccX.dpuf i bardzo proszę, podawajcie ten link dalej.

Z Waszą pomocą UNHCR zapewnia pomoc w rozmaitych formach:
  • Rozdawanie wszystkim uchodźcom pakietów ratunkowych zawierających koc termiczny, ręcznik, wodę, batony energetyczne, suchą odzież i buty.
  • Zakładanie centrów informacyjnych, gdzie uchodźcy mogą się rejestrować i otrzymać niezbędną pomoc lekarską.
  • Zapewnianie tymczasowego schronienia najbardziej poszkodowanym uchodźcom.
  • Pomoc dzieciom podróżującym samotnie poprzez zapewnienie specjalistycznego wsparcia i opieki.


Jak pisałem na tym blogu po powrocie z wizyty w obozach:

Wróciłem z Jordanii z poczuciem wstydu, że należę do gatunku, który traktuje swych członków tak bardzo źle i jednocześnie dumny, że należę do tego samego gatunku ludzkiego, który robi, co w jego mocy, by udzielić pomocy cierpiącym, potrzebującym schronienia, bezpieczeństwa i godności. Wszyscy jesteśmy częścią ogromnej rodziny, ludzkiej rodziny, a o rodzinę się dba.


Byłbym przeszczęśliwy, gdybyście rozpropagowali ten post i podawali dalej zawarte w nim linki. Osoby, które wiedzą, że angażuję się w sprawy uchodźców pytali mnie, gdzie można wpłacać datki, co robić i co czytać, więc zebrałem te wszystkie informacje dla nich, a teraz – również dla Was. http://rfg.ee/RN3uy#sthash.IAuYOccX.dpuf to link to wpłacania datków.)

czwartek, 3 września 2015

Czy rzeczywiście zjadł mnie niedźwiedź?

Neil napisał w poniedziałek, 31 sierpnia 2015 r. o 16:54

Ósmy miesiąc ciąży Amanda dobiega końca, a chciała urodzić nasze dziecko z dala od świata, w środku lasu, mając do towarzystwa wyłącznie położne, doulę i mnie.
Kiedy wspomniała o tym po raz pierwszy, wydawało się to osobliwym pomysłem, ale przez ostatnie kilka miesięcy stopniowo zaczął on nabierać dla mnie sensu, zwłaszcza gdy wziąłem pod uwagę swoje zobowiązania. To w ogóle był szalony rok, w którym do mojego terminarza zakradało się coraz więcej rzeczy do zrobienia. Pomysł wyjazdu do chatki w lesie i pisania z dala od telefonów, e-maili i innych rzeczy rozpraszających uwagę stał się bardzo atrakcyjny. Czyli czeka mnie wszystko, co najlepsze: niezakłócony czas z Amandą, niezakłócony czas z Amandą i dzieckiem (kiedy już się pojawi) i stosunkowo spokojny czas na pisanie.


Zdj. Kyle Cassidy, w ubiegły piątek.

Tylko że termin porodu wyznaczono na wrzesień. A wrzesień to miesiąc, kiedy dzieje się wszystko na raz.



Na Amazonie wciąż można go zamówić w śmiesznie niskiej cenie za trzy książki, które w tym wydaniu były dotąd w USA niedostępne.




We wrześniu wyjdzie ostatni zeszyt Sandmana: Uwertury (ale nie zbiorcze wydanie całości w twardej oprawie. To wychodzi 10 listopada, co dziwne - dokładnie w moje urodziny, szczegóły na  http://bit.ly/OvertureDeluxe)



Ale premierą nawet bardziej dla mnie osobistą niż to ostatnie wydawnictwo jest wrześniowy Humble Bundle.
Wiecie, czym jest Humble Bundle, prawda…? To paczka Cyfrowych Rzeczy (zwykle gier, czasem ebooków czy powieści graficznych), która wychodzi w świat na zasadzie Płać Ile Chcesz. Czasami bardzo niedrogo można nabyć tytuły warte setki dolarów.
Ale chyba mogę bezpiecznie powiedzieć, że nigdy dotąd nie było takiej paczki. Ależ dlaczego? Możecie się zastanawiać. Ach, musicie być cierpliwi. Będzie niewiarygodna.

Ale…

Będę daleko. Zamierzam więc nauczyć się planowania i automatycznego publikowania postów na Twitterze, Facebooku i tutaj, na Blogu. Wszyscy będą myśleli, że wróciłem z lasu, ale nie, mnie wcale nie będzie. Czarodziejskie zaplanowane posty będą się pojawiać i informować wszystkich o tym, co się dzieje.

(Może to spowodować pojawianie się wrześniowych postów w nietaktownej kolejności, kiedy reklama Humble Bundle albo Sleeper and the Spindle ukaże się natychmiast po tym, jak polecę do miasta i znajdę Internet, żeby wam powiedzieć, że dziecko przyszło na świat. Wybaczcie, jeżeli tak się stanie.)


wtorek, 1 września 2015

Zaproszenie na Łódzki Festiwal Fantastyki Kapitularz 2015

Już 25-27 września odbędzie się kolejna edycja zaprzyjaźnionej imprezy - Łódzkiego Festiwalu Fantastyki "Kapitularz 2015". Odbędzie się w przy ul. Czajkowskiego 14, w budynkach 1 Zespołu Szkół Ogólnokształcących.

Uczestnicy festiwalu będą mieli okazję wziąć udział w spotkaniach z ponad 20 gośćmi, w tym: Andrzejem Pilipiukiem, Anną Kańtoch, Stefanem Dardą, Marcinem Przybyłkiem czy Witoldem Jabłońskim. Będzie można wziąć udział również w warsztatach z creative writing, spotkaniach i panelach poświęconych m.in.  Grze o Tron, Światowi Dysku, Star Trekowi, Dr Who, Cthulhu, Gwiezdnym Wojnom.
Łącznie przygotowywane jest prawie 300 godzin programu, prowadzonych w ramach bloków tematycznych:

  • blok literacki,
  • blok popularnonaukowy,
  • blok popkulturowy,
  • blok gier video,
  • blok RPG,
  • blok LARP,
  • blok mangi, anime i kultury japońskiej,
  • blok dziecięcy.
Poza blokami programowymi na uczestników festiwalu czekać będą rozliczne inne atrakcje, a wśród nich sesje RPG, LARPy, strefa gier video (w tym turnieje e-sportowe i prezentacje urządzeń wirtualnej rzeczywistości), pokazy rekonstrukcji historycznej oraz warsztaty kreatywne.

Po raz kolejny Kapitularzowi towarzyszyć będzie Łódzki Port Gier – otwarta dla wszystkich impreza poświęcona grom planszowym, w ramach której odbywać się będą również prezentacje nowych gier i turnieje.

Zapraszamy po więcej  informacji na
www.kapitularz.pl
facebook: http://www.facebook.com/Kapitularz
twitter: http://twitter.com/kapitularz