Neil napisał w poniedziałek 10
czerwca 2013 roku o 14:56
Tyle się dzieje. Machina trasy promocyjnej
ruszyła z chrzęstem i warkotem, a ja zapakowałem tyle swojego życia,
ile zdołałem, do walizki na kółkach i plecaka, wsiadłem do pociągu i nie
wrócę do domu przez najbliższy miesiąc i dwa dni. A trasa właściwa,
która rozpoczyna się jutro, potrwa do samego końca sierpnia. Będę latał
samolotami, jeździł autobusami i sypiał w hotelach. Z Amandą
spotkam się pod koniec lipca na osiem dni, pomiędzy powrotem z San Diego
Comic Conu a wylotem do Kanady, a potem jeszcze na kilka dni pod koniec
września, kiedy wróci z Australii, zanim oboje znów ruszymy w różnych
kierunkach.
Będę się starał częściej wykorzystywać ten blog –
jako dziennik i miejsce, z którego będziecie mogli dowiedzieć się co
się dzieje.
Za tydzień wychodzi Ocean na końcu ulicy.
Denerwuje się bardziej, niż przed premierą jakiejkolwiek innej mojej książki.