Neil napisał w czwartek 12 lipca 2012 o 19:31
Spędziłem kilka magicznych dni we własnym domu, a najlepszym momentem były odwiedziny Paula Cornella i jego żony, którym pokazaliśmy ule (Caroline użądliła zbłąkana, zaplątana w jej włosy pszczoła, ale poza tym nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego).
Rozpoczął się sezon na jagody, więc zbieram je – oraz białe porzeczki – garściami, a każdego wieczora podczas spacerów z psami liczę świetliki.
Teraz jestem w San Francisco przy okazji koncertu Amandy w galerii. Te słowa piszę siedząc w hotelowej kawiarence, a potem wracam do pisania scenariusza, nad którym obecnie pracuję. Więcej wieści w tej sprawie może pokazać się później, wieczorem.
Jedna z tych książek, wspominany już na blogu Dzień Chu z ilustracjami Adama Reksa, to pozycja dla najmłodszych dzieci. Powyżej jedna z ilustracji. (Trzeba kliknąć, żeby zobaczyć ją w powiększeniu. Na obrazku jest ślimak. Potraficie go znaleźć?) Chu siedzi po prawej stronie, plecami do nas (na obrazku na blogu go nie widać – ale zobaczycie go po kliknięciu). [U nas Chu jest widoczny, ale i tak warto obejrzeć w powiększeniu – przyp. noita] Książka ukaże się 8 stycznia 2013. Pojawi się jeszcze jedna książka o Chu (już jest napisana), Fortunately, the Milk (również napisana), powieść będąca kontynuacją przygód Odda (wymyślona i rozpoczęta) oraz tajemnicza książka, którą – jak mi się zdaje – już obmyśliłem (nawet nie zacząłem jej pisać i nie zabiorę się za to jeszcze przez jakiś czas, ale wydaje mi się, że wiem gdzie się wydarzy, choć nie wiem co dokładnie)…
Żadna z tych książek nie jest powieścią o roboczym tytule Ocean Lettie Hempstock, która powinna ukazać się w ciągu 2013 roku, choć kontrakt na nią nie został podpisany. Jest to powieść dla dorosłych i jestem coraz bliżej ukończenia drugiej wersji (głównie wysłuchuję komentarzy przyjaciół, którzy ją przeczytali i albo wprowadzam zasugerowane przez nich poprawki albo myślę o komentarzach i zostawiam rzeczy, jak były).
(Wymyśliłem dzisiaj nowy, genialny tytuł dla książki. Zdradziłem Amandzie nowy, genialny tytuł. Zgodziła się, że jest genialny. Brzmiał znakomicie. Zacząłem pisać rozradowany e-mail do moich agentów i redaktorów… Wpisałem nowy tytuł w nagłówku e-maila. Potem na niego spojrzałem. Pokręciłem głową. Zawołałem Amandę. Przeczytała e-mail. „Nie wygląda najlepiej na piśmie, co?” powiedziała. Tego się właśnie obawiałem. Naprawdę nie wyglądał dobrze. Będę kombinował dalej.)
Cześć.
Czy w nowym wydaniu Gwiezdnego pyłu znajdą się oryginalne ilustracje Charlesa Vessa? Neil wspominał o kolorowym frontyspisie Vessa. I o stronach tytułowych rozdziałów, prawdopodobnie czarno-białych.
To dziwne, że nigdzie indziej w sieci nie mogę znaleźć żadnych informacji na ten temat. I nie jest prawdą, że Gwiezdny pył nie był wydany w twardej oprawie od 13 lat. Mam w ręku wydanie Vertigo z 2007 roku. Mierzy 8 x 12 cali i znajdują się w nim ilustracje Vessa, które są tak istotną częścią książki, że Neil Gaiman i Charles Vess są wymienieni na okładce jako współautorzy.
Uważam, że warto byłoby to wyjaśnić, bo wygląda na to, że Neil uważa powieściową z nielicznymi ilustracjami za oficjalną wersję Gwiezdnego pyłu. Natomiast wersję bogato ilustrowaną przez Vessa za hybrydę, wariant nieoficjalny. Innymi słowy, Neil rości sobie prawo do bycia jedynym autorem oficjalnej wersji Gwiezdnego pyłu.
Dziękuję,
Lawrence Carlin
Ilustracje Charlesa Vessa do Gwiezdnego pyłu wydanego oryginalnie przez DC Comics są tak istotną częścią książki, że jej tytuł nie brzmi wcale Gwiezdny pył. Jest to Gwiezdny pył Neila Gaimana i Charlesa Vessa, bo kiedy prosiliśmy DC Comics żeby nie zapomnieli wspomnieć podczas promocji, że to nasze wspólne dzieło, powiedzieli, że mogą zapomnieć, więc postanowiliśmy umieścić nasze nazwiska w tytule. To wydanie zawiera prawie 200 kolorowych ilustracji Charlesa i tekst różni się odrobinę (miejscami trzeba było go trochę przyciąć, żeby się zmieścił, w innych miejscach zmiany dotyczą rzeczy, które Charles narysował trochę inaczej, niż to opisałem.)
Żadnej z wersji nie uważam za „oficjalną”. Nie wiem nawet na czym taka oficjalność miałaby polegać.
I tak, wersja wydana przez DC Comics miała w 2007 roku niewielki drugi nakład w twardej oprawie.
Zgodnie z warunkami kontraktu wersja powieściowa Gwiezdnego pyłu nie mogła dotąd zawierać ilustracji i jestem przeszczęśliwy, że DC Comics zgodziło się, aby Charles wykonał te dwie ilustracje i strony tytułowe rozdziałów do nowego wydania. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł poprosić o to jakiegoś innego rysownika.
Charles napisał na Facebooku, że ma dużo więcej ilustracji powstałych przez lata, od pierwszego wydania Gwiezdnego pyłu, które chciałby opublikować i że być może udałoby się nam namówić DC Comics na wydanie nowej, ekskluzywnej wersji Gwiezdnego pyłu Neila Gaimana i Charlesa Vessa. Byłoby cudownie.
Obrazek powyżej (trzeba kliknąć, żeby powiększyć) przedstawia piękny magiczny jarmark namalowany przez Charlesa do wyklejki wydania z 2007, bo okazało się, ze duży rozmiar wydania w twardej oprawie sprawił, że detale na dwustronicowej planszy w środku książki były nieczytelne…