wtorek, 9 października 2018

Neil Gaiman: doświadczenia


Kwestionariusz magazynu Experience


Kiedy wpadasz na najlepsze pomysły?
Oglądając złe gimnazjalne dramaty. Nie możesz się oderwać. Nie możesz nawet wyglądać na znudzonego. I wtedy zapadasz się głęboko w swoje własne myśli…

Jaki jest najlepszy niematerialny prezent, który kiedykolwiek dostałeś?
Miłość i zaufanie moich dzieci. Musisz stać się osobą, za którą cię mają.

Jaki jest najlepszy niematerialny prezent, który ty komuś dałeś?
Na początku naszej znajomości napisałem piosenkę dla [mojej żony] Amandy na jej urodziny.

Jakie jest największe wyzwanie, z jakim przyszło ci się zmierzyć?
Pozostać dobrym w tym, co robię, kiedy wydaje się, że wszystkim wszystko jedno czy jestem dobry czy nie, byle bym się tylko pojawił.





Co byś zrobił, gdybyś miał wybrać sobie inny zawód?
Prawdopodobnie umarł z głodu. Nie mam pojęcia co innego mogłoby mi się udać.

Jaki twój błąd okazał się najbardziej korzystny?
Utrata praw do ekranizacji opowiadania z powodu sprytnego zapisu w kontrakcie. Nauczyło mnie to czytania umów z myślą o najgorszej możliwej ewentualności, w stylu „no dobrze, a co jeśli zrobią coś takiego?”. Bardzo mi się to przysłużyło.

Twoje najdziwniejsze doświadczenie?
Życie. Jest PRZEDZIWNE.

Przegapienia jakiej okazji najbardziej żałujesz?
Czasami żałuję, że w 1994 r. nie wykorzystałem zaproszenia Kathy Acker, żebym pojechał z nią na parę dni do domu Williama Burroughsa. Odmówiłem, bo chciałem, żeby Burroughs pozostał w mojej głowie, jako poniekąd zmyślona postać i nie chciałem zderzyć się z rzeczywistością bycia jego gościem. Straszna szkoda. I żałuję, że nie wysłałem Davidowi Bowiemu egzemplarza „Drażliwych tematów”, bo zbiór zawiera opowiadanie, dla którego był inspiracją. Mogłem to zrobić: miałem nawet odpowiedni adres, ale stchórzyłem.

Jak się relaksujesz?
Kiepsko. Czasami myślę, że jestem zrelaksowany, a potem zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę pracuję.

Gdybyś mógł się jutro znaleźć gdziekolwiek na świecie, gdzie byś wyjechał?
Na Wyspę Skye.

Jakie jest twoje najbardziej niezatarte wspomnienie z dzieciństwa?
Miałem prawie dwa lata i właśnie rodziła się moja siostra. Babcia zabrała mnie na kładkę i oglądaliśmy przejeżdżające parowozy.

Opisz swój wymarzony dzień.
Budzę się, ćwiczę, idę na spacer, przygotowuje lunch, potem siadam do pisania. Gdzieś w międzyczasie bawię się z Ashem, moim niespełna trzyletnim synkiem. Trochę mu czytam. I odbywamy głębokie, poważne rozmowy – z gatunku tych, które można prowadzić tylko z niespełna trzylatkami.

Co robisz, kiedy opuszcza cię wena?
Idę na spacer. Patrzę na świat i na drzewa. Odkładam to, nad czym pracuję na tydzień i potem próbuję przeczytać to na świeżo.

Moment największej dumy z samego siebie?
Zdobycie w wieku 9 lat szkolnej nagrody w dziedzinie sztuki. Kiedy inni chłopcy przyszli mi powiedzieć, że wygrałem, myślałam że sobie ze mnie żartują. Nigdy wcześniej nic nie wygrałem.

Czego chciałbyś doświadczyć zanim umrzesz?
Chciałbym latać. Ale tak jak Superman.


Brak komentarzy: