piątek, 18 grudnia 2009

Świąteczny Przegląd, w tym Kilka Niezłych Linków i zdjęcie pisarza

Jakim cudem jest już 18 grudnia? Ooch. I te wszystkie linki, które zamierzałem zamieścić. Argh.

Na początek, chciałem umieścić ponownie takie małe coś, co napisałem w ubiegłym roku dla Independent: opowiada o ośmioletnim żydowskim chłopcu, który bardzo chciał mieć w domu choinkę...
http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/books/features/neil-gaiman-hanukkah-with-bells-on-1203307.html

Chciałem Wam powiedzieć, że na stronie Todda Kleina wciąż są podpisane przeze mnie reprodukcje "Zanim To Przeczytasz", które przygotowałem z Toddem (to wiersz, który ja wymyśliłem, a Todd wykaligrafował) (są tam także inne wyjątkowe reprodukcje z autografami - przygotowane we współpracy z Alexem Rossem, Alanem Moorem and J.H. Williamsem). http://kleinletters.com/Blog/?p=6525. (Jeśli nie możecie się zdecydować, radzę zamówić. Są naprawdę niedrogie, a wkrótce wyczerpie się drugi dodruk.)

A jeśli chodzi o Rzeczy z Autografem i rzadkie przedmioty, w trakcie ostatnich zakupów możecie Zrobić Dobry Uczynek, jeśli wstąpicie do sklepu internetowego CBLDF. Na tej stronie znajdziecie rzeczy powiązane ze mną.)

Właśnie dostałem autorski egzemplarz "Stu słów do powiedzenia o śmierci", napisanego przeze mnie wiersza z ilustracjami Jima Lee i liternictwem Todda Kleina. (Kto zapytał mnie na twitterze, że nie potrafi zrozumieć, dlaczego wiersz jest o dwie sylaby za krótki. Pozostawiam Wam ten problem do rozstrzygnięcia.) Jest przepiękny. W tym samym rozmiarze i jakości, co "Dzień, w którym przybyły spodki". Wspaniały. (Myśli sobie: muszę zrobić zdjęcie i pokazać wszystkim)

Dotąd nie sądziłem, że Jim Lee jest tam wspaniałym i subtelnym rysownikiem, ale naprawdę jest, a to jest znakomite. (Grafiki można zamówić stąd, i przy okazji poczytać o przygodach, jakie miała Kitty przy ich wysyłaniu http://kittysneverwear.blogspot.com/, z bonusowymi zdjęciami z ubiegłego miesiąca.)

To zdjęcie pisarza (który bardzo pilnie musi się ogolić) trzymającego grafikę z wierszem "Sto słów".

Kitty na początku przyszłego roku wyrusza w trasę z Lady Gaga, a Maddy spotka się z nimi w Chicago (gdzie jakieś osiem lat temu spotkałem Kitty po raz pierwszy, przy okazji koncertu Tori) (Która dziś wieczorem udzieli wywiadu w ABC -- to znaczy Tori, nie Kitty, ani Maddy).

Amanda i ja od kilku tygodnie nie do końca, ale prawie kłócimy się na temat związany z Lady Gaga. Nasze sprzeczki są zupełnie bez sensu, bo zazwyczaj okazuje się, że tak naprawdę wcale się nie kłóciliśmy, tylko mówiliśmy o tym samym z dwóch różnych punktów widzenia. Amanda zamieściła video-blog z nagraniem piosenki na ukulele, którą napisała wczoraj w czasie przeznaczonym prawdopodobnie na ćwiczenie Czajkowskiego przed sylwestrowym koncertem. I odkryłem, że nasza ostatnia kłótnia wcale nią nie była i znów mówiliśmy o tym samym. To sztuka. Ją się tworzy.

Nie sądzę, żebym miał kiedyś pisać piosenki i zamieszczać je na YouTube zamiast pisania na blogu. Jestem pełen podziwu dla kogoś, kto jest w stanie. To jest całkiem dobra piosenka, nie tylko jako zabawne i mądre zakończenie kłótni. Nawet, jeśli przed ostatnią zwrotką musiała się zatrzymać i przewinąć tekst.





Powiedziała też słowo "aluminium".


I na koniec, żeby utrzymać niezupełnie-świątecznego-ale-prawie ducha tej notki...


Brak komentarzy: