poniedziałek, 24 października 2011

Wieści na temat All Hallows Read i inne rzeczy


Neil napisał w piątek 21 października 2011 o 15:36



Mam straszne zaległości w pisaniu bloga. Częściowo dlatego, że zacząłem bawić się Tumblrem (http://neil-gaiman.tumblr.com/) i to świetna zabawka, błyszcząca nowinka, a poza tym ułatwia zrobienie kilku rzeczy, które na Bloggerze są dość trudne. Częściowo dlatego, że na trochę zniknąłem, zajmowałem się paroma rzeczami, w tym spędzaniem czasu z Amandą i jej siostrą w Santa Fe, gdzie byłem Wujkiem dla jej siostrzeńca Ronana, który zaczął mówić do mnie "Wujek Neil", a potem "Neilgaiman", a gdy widziano go ostatnio, odpierał wszelkie próby Amandy namówienia, by mówił do mnie "Wujku Neilgaimanie".
Wczoraj poszedłem zobaczyć jak grają Chippewa Valley Roller Girls. (Grały przeciwko Harbor City w Duluth i zostały honorowo pokonane.) Moja asystentka Lorraine jeździ z nimi jako Quiche Me Deadly, choć wczoraj nie była na wrotkach, a organizowała... cóż, na moje oko wyglądało, że organizowała wszystko. Na przykład występ Lojo Russo w przerwie. A po meczu przedstawiła mnie koleżankom z zespołu.


Zdjęcie: Ctein



W końcu przekonała je, żeby mnie oddały.
...
No tak.
Jestem w domu, załatwiam sprawy, przygotowuję się do World Fantasy Convention w San Diego i późniejszej trasy Wieczorów z Neilem i Amandą po Zachodnim wybrzeżu.
31 października Amanda będzie gościem muzycznym (specjalnie na tę okazję organizuje niewielką, czarodziejską supergrupę), a ja gościem rozmawiającym z Craigiem Fergusonem. Miałem nadzieję, że uda mi się wręczyć mu wegetariański haggis MacSweena. Drugim gościem będzie Zooey Deschanel. Będziemy się świetnie bawić.
Ze studia Late Late Show jedziemy do Wilshire Ebell na próbę, a potem pierwszy z serii Wieczorów z Neilem i Amandą.






(Kiedy to piszę, są jeszcze bilety na występ z LA – pewnie dlatego, że to Halloween i ludzie miewają wtedy plany. Oba występy w San Francisco, koncert w Portland i Vancouver wyprzedały się natychmiast. Zostało jeszcze kilka biletów do Seattle na 9 listopada.)

Co mi przypomina...


Kiedy rok temu leciałem samolotem dotarło do mnie, że częścią obchodów Halloween powinno być wręczanie strasznych książek i napisałem na blogu to:


Wczoraj wieczorem leciałem samolotem do domu i pomyślałem:
Właściwie istnieje zbyt mało tradycji dawania sobie książek. 
Mamy Światowy Dzień Książki, który wziął się od Dnia Don Kichota/Urodzin Cervantesa/Dnia św. Jerzego w Hiszpanii, w trakcie którego rozdaje się róże i książki, ale naprawdę, potrzebujemy więcej chwytliwych tradycji, przy których dawano by sobie książki, tradycji, które objęłyby cały świat. 

I wtedy pomyślałem:
W następny weekend jest Halloween...

Tak więc:
Proponuję, żebyśmy w dzień lub w tygodniu, kiedy będzie Halloween, dawali sobie przerażające książki. Dajcie dzieciom przerażające książki, które polubią i które są dla nich odpowiednie. Dajcie dorosłym przerażające książki, które im się spodobają.
Proponuję, żeby dzieła takich autorów jak John Bellairs, Stephen King, Arthur Machen, Ramsey Campbell, M. R. James, Lisa Tuttle, Peter Straub, Daphne Du Maurier, Clive Baker i setek, setek innych zmieniły właścicieli -- książki nowe, stare, używane, książki ulubione lub nieznane. Dajcie komuś przerażającą książkę na Halloween. Sprawcie, że poczują na skórze dreszcze...
Dajcie komuś przerażającą książkę. 
Jeśli nie wiecie, jakie książki są dostępne albo jaka książka byłaby odpowiednia dla osoby, której chcecie ją dać, porozmawiajcie ze sprzedawcami w księgarniach. Oni uwielbiają pomagać, przynajmniej większość z nich. (Reszta zwykle nie zostaje księgarzami na długo.) Porozmawiajcie z bibliotekarzami. (Ale nie planujcie rozdawać ich książek, chyba że zorganizują wyprzedaż biblioteczną.) 
To tyle. Oto mój pomysł. 
Przerażająca książka. Halloween. 
Kto jest ze mną?

Neil

(A dla tych z was, którzy zaprotestują, że szczerze, nie trzeba mieć wymówki, żeby dawać sobie książki w prezencie i że robicie to cały czas i jest to dla was tak naturalne jak oddychanie -- cóż, to wspaniale i cieszę się. Pomyślcie o tym jako o okazji do podzielenia się książkami z ludźmi, którym normalnie byście ich nie dali, lub dostania książek, których inaczej moglibyście nigdy nie przeczytać.)



I z udziałem zawsze pomocnego Web Goblina, Dana Guya oraz byłego Web Elfa, Olgi Nunes, stworzyliśmy stronę All Hallows Read: http://www.allhallowsread.com/. (Nazwa pojawiła się na Twitterze.)

W tym roku wiele osób podchwyciło obciętą głowę.




Kilka miesięcy temu zadzwoniłem i opowiedziałem o tym wszystkim Elise Howard, która od dziesięciu lat jest moją redaktorką w Harper Children's. Pomysł udziału w przedsięwzięciu bardzo przypadł jej do gustu. Zaproponowała druk plakatu – nagrody w konkursie...

Artysto: Weź udział w konkursie na plakat All Hallow’s Read, a Twój projekt może zostać oficjalnym plakatem All Hallow’s Read w 2012 roku.
Twój orginalny projekt powinien promować All Hallow’s Read i zachęcać do udziału w przedsięwzięciu. Zwycięski plakat zostanie zamieszczony na stronie AllHallowsRead.com, a w 2012 zostanie wydrukowany w limitowanym nakładzie i rozesłany do księgarni biorących udział w programie (druk i dystrybucję sponsoruje HarperCollinsPublishers).

Pomyślałem, że pomysł z plakatem jest wspaniały i byłem zachwycony, że zechcieli wszystko zasponsorować i wtedy przyszła kolejna wiadomość od Elise. Tym razem na mieszkańców Nowego Jorku czeka coś jeszcze fajniejszego. We wtorek...

Cześć, Neil.



Wszyscy w Harper chcą wziąć udział w All Hallows Read i naszej wielkiej akcji książkowej 25.10. Poza zachęcaniem wszystkich do udziału w halloweenowym rozdawnictwie i dzielenia się wrażeniami i zdjęciami, postanowiliśmy zostawić w różnych miejscach Nowego Jorku sześćdziesiąt tytułów dla czytelników w różnym wieku. Szczęśliwi znalazcy mogą trafić na egzemplarze Księgi cmentarnej i KoralinyMrocznego Edenu Patricka Carmana, Possess Rachel McNeil, Strasznych Opowiadań Alvina Schwartza oraz Dobranoc wampirka Lisy Brown.
Będzie można pobrać ze strony naklejkę All Hallow's Read i kontynuować misję.
Przez cały dzień będziemy nagłaśniać akcję na Twitterze i Facebooku. Wypatruj ulubionych pracowników Harper 25.10 w dyskusjach oznaczonych #AllHallowsRead ! 

Elise

Poza podrzucaniem książek, przygotowali znakomicie przerażające propozycje książkowe (można je przeczytać na http://www.allhallowsread.com/book-recommendations/, a ja zrobiłem listę z pomocą około 1800 sugestii z Facebooka i została ona zamieszczona na stronie jako plik PDF.
Żeby zostawić gdzieś książkę dla przypadkowego znalazcy oczywiście wcale nie trzeba być wydawcą. Ze strony All Hallows Read można pobrać specjalną naklejkę do wydrukowania i włożenia do książki - żeby było wiadomo, że jest ona zostawiona do zabrania i przeczytania.

Akcja ma nawet swoje własne forum, gdzie można wymieniać się pomysłami, wskazówkami i sprytnymi pomysłami na wręczanie strasznych książek.

...
Czuję nadchodzący koniec dekady. Dziesięć lat temu byłem pisarzem "dorosłej" literatury, który zamierzał wydać książkę pt. Koralina, pierwszą książkę dla dzieci w dużym wydawnictwie. Miałem dwie redaktorki, Sarah Odedinę w brytyjskim Bloomsbury i Elise Howard w amerykańskim Harper Children's. Były to dwie najmądrzejsze redaktorki, jakie mogły się komukolwiek trafić. Czułem komfortowo i bezpiecznie, doradzały mi, ale nigdy nic nie kazały, wspierały moje pisarskie wysiłki i cierpliwie czekały, choć miały pełne prawo domagać się gotowej książki. Po jednej po każdej stronie Atlantyku.
A w ciągu kilku tygodni każda z nich rozpocznie swoje własne przedsięwzięcie. Sarah będzie wydawać książki dla dzieci w Wielkiej Brytanii pod szyldem Hot Key Books, a Elise stworzy dziecięcą serię wydawniczą dla Algonquin Books w Chapel Hill.

Chciałem je z tego miejsca pożegnać i za wszystko podziękować. Pisarze, którzy będą u nich wydawać będą mieli naprawdę wiele szczęścia, a mnie będzie ich brakowało.
...

Cześć Neil,
Za długie to na Twitter, a chciałam zapytać, czy wiesz o istnieniu projektu "Mark czyta" Marka Oshiro i o tym, że zajmuje się Amerykańskimi bogami (prawie skończył)?
Projekt wystartował jako żart, "Mark czyta Zmierzch", ale kiedy Mark zaczął w podobny sposób pisać bloga na temat Harry'ego Pottera odkrył, że seria mu się podoba i przestał się z niej naśmiewać. Teraz wybiera książki, które mogą mu się spodobać i które traktuje poważnie, nie bieżąco, rozdział po rozdziale recenzuje, zapisuje swoje reakcje i próbuje powstrzymać się od spoilerów. Blog ma dosłownie miliony wejść i setki tysięcy fanów.
Wiem, że nie mógłbyś wspominać o każdym, kto robi coś związanego z czytaniem którejś z  Twoich książek i że pewnie już wszystko słyszałeś, ale prawdziwy powód, dla którego piszę pojawił się w dzisiejszym wpisie (rozdział 18)
"i na tym polega urok Amerykańskich bogów. Teoretycznie jest to powieść fantastyczna, ale rzadko to czuć. Sprawia raczej wrażenie, że to najlepsza z możliwych lekcja historii albo opowieść przy ognisku, szczera i płynąca prosto z serca, a może i przekazywana z pokolenia na pokolenie od wieków. Dodaje otuchy nawet, jeśli chwilami bywa niepokojąca i podczas czytania czułem, że podzielono się nią ze mną z szacunku dla mnie jako czytelnika i człowieka. Nieczęsto zdarza mi się takie poczucie przy czytaniu książek. Zupełnie jakby Gaiman był bliskim przyjacielem, który ufa ci na tyle, żeby przekazać tę opowieść, jesteś w porządku i może z pewnością powiedzieć, że na to zasługujesz."


Pomyślałam, że to miłe słowa i że powinieneś o tym wiedzieć.
jak zawsze najlepszego,
Natalie Fisher

Zajrzałem na stronę Mark Czyta i byłem pod wrażeniem. Jako pisarzowi, było mi przyjemnie zobaczyć, jak wiele uwagi czytelnik poświęca książce i poczytać jego reakcje. Również w komentarzach ujawnili się mądrzy ludzie. (Akcję można śledzić na http://markreads.net/reviews/category/american-gods/)
...


Dwie rzeczy na koniec: Lemony Snicket pisze o pieniądzach i cieście w Occupy Writers, a Elvis Costello śpiewa jedną z moich ulubionych piosenek ze swojego pierwszego albumu, My Aim Is True, ale zamiast aniołów są potwory, a zamiast buta - cyfra dwa.

Brak komentarzy: