16 września ochodziliśmy urodziny Asha i wraz z jego mamą wróciliśmy do miejsca, gdzie przyszedł na świat, by świętować i odpocząć od telefonów komórkowych i reszty świata.
Ash to sama radość i kocham go najbardziej na świecie. Jego ulubione lektury to Dobranoc, księżycu oraz książeczka pod tytułem Dzień Chu (nigdy nie byłem dumniejszy). Jego oczy naprawdę są aż tak niebieskie.
Znikam teraz, żeby pisać i nie zobaczę ich przez najbliższe 10 dni. Kocham pisanie, ćwiczenia oraz ciszę i słowa, ale bardzo za nimi tęsknię, zwłaszcza za Ashem, brakuje mi tego, że mu śpiewam, brakuje mi tego, że wstaję wcześnie i mu czytam albo spacerujemy (sam już prawie chodzi).
Brakuje mi karmienia go.
Dziś zgoliłem brodę. Dostałem też przesyłkę kurierską zawierającą książki do korekty: MITOLOGIĘ NORDYCKĄ (ukaże się 7 lutego) oraz egzemplarz recenzencki przepięknej adaptacji komiksowej TROLOWEGO MOSTU autorstwa Colleen Doran (wychodzi 18 października).
Poniżej zdjęcie wszystkich tych rzeczy na raz (nie licząc samej czynności golenia).
...
A zatem dziś jest bardzo okładkowy dzień, bo zamierzam zrobić coś fajnego.
Przez ostatnie kilka miesięcy ludziom, z którymi rozmawiałem albo rozmawiałem o książkach albo z tymi, którzy przypadkowo siedzieli obok mnie w samolocie, pokazywałem okładki Gwiezdnego pyłu, Nigdziebądź i Chłopaków Anansiego autorstwa Roberta McGinnisa.
Wszystko dlatego, że jestem z nich niezmiernie dumny, tak samo jak z pracy liternika i projektu graficznego, które wykonał przy nich Todd Klein.
Okładka Amerykańskich bogów (to wydanie już się ukazało) to w moim pojęciu okładka powieści SF z 1968 r. (Pisałem o niej na blogu tutaj. Todd Klein pokazuje kolejne etapy pracy przy projektowaniu na swoim blogu:
Chcecie zobaczyć kolejne trzy?
Naprawdę?
Nie musicie. Możecie poczekać, aż znajdą się w jakiejś księgarence za kilka miesięcy, i wtedy dać się zaskoczyć...
Ja je uwielbiam. Gwiezdny pył to wczesne lata 70., a okładka jest zabawna, jak okładki moich ulubionych tytułów: Narzeczona dla księcia Williama Goldmana - liternictwo inspirowane było serią książek Ballantine Adult Fantasy Line, a całość ma stwarzać ciepłe, serdeczne wrażenie.
Okładka Chłopaków Anansiego została pomyślana jako tanie wydanie z lat 50. czy 60. - jedna z tych głupkowatych komedii, reklamowana ilustracją jednej ze scen z pierwszego rozdziału. (Cieszę się również, że wreszcie na okładkę trafił sam pan Nancy.) Myślę, że jest to prawdziwe arcydzieło kunsztu Roberta E McGinnisa, Todda również.
Nigdziebądź - kiedy Robert McGinnis przysłał mi tę niesamowitą okładkę, odesłałem ją do Todda Kleina, mówiąc, że dla mnie wygląda jak okładka gotyckiego romansu z lat 70. Obejrzał okładki, które wymieniłem, stwierdził że często występują na nich eleganckie loga pełne zawijasów i czcionki z wyraźnymi szeryfami, po czym stworzył coś tak pięknego i przejmującego, jak sama grafika.
Gotowi?
A niech będzie. Zobaczcie. A przed chwilą zajrzałem na Amazon, żeby znaleźć i zamieścić w linkach daty premier.
(Sprawdziłam też Indiebound i wszystkie książki też już tam są)
Chłopaki Anansiego (http://bit.ly/AnansiPulp) wychodzą 25 października... (ta okłądka spodobała mi się tak bardzo, że kupiłem sam obraz od pana McGinnisa.)
http://www.indiebound.org/book/9780062564337
Nigdziebądź wychodzi 29 listopada. Uwielbiam szczury kryjące się w cieniu...
http://www.indiebound.org/book/9780062476371
Gwiezdny pył ukaże się już za chwilę - za sześć dni, 27 września...
http://www.indiebound.org/book/9780062564344
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz