czwartek, 31 stycznia 2008

kiepski blogujący. żadnych historyjek o wątróbce.

Neil napisał w poniedziałek 28 stycznia 2008 o 13:35

w tym momencie fatalnie bloguję.
Dzieje się tak ponieważ

a) piszę.

Właśnie przeczytałem ponownie entuzjastyczną mowę napisaną z okazji Narodowego Miesiąca Pisania Powieści dla pisarzy, którzy w danym momencie są na etapie trzech czwartych książki kiedy już po prostu trzeba podążać naprzód i trochę pomogło. ("Ha!" pomyślałem. "Co ty możesz wiedzieć, niemądry pisarzyno?" Ale w głębi ducha wiedziałem, że miał rację.)

Nadal tkwię w Rozdziale Siódmym. Wczoraj było dużo gadania. Dzisiaj coś może się wydarzyć.

b) piszę, więc kiedy znajdę albo dostanę interesujący link mówię sobie "Tak, powinienem to zamieścić" i zaraz zapominam.

i oczywiście główny powód dlaczego tak fatalnie mi idzie jest taki, że

c) piszę.

Kiedy nie zajmuje się pisaniem powieści mam wyrzuty sumienia. I choć pojawiają się rzeczy warte opisania na blogu (mógłbym teraz napisać o odwilży, o słońcu i pszczołach; trzy dni temu nie pojawiła się naprawdę ciekawa notka o tym co zrobić, gdy twoja asystentka wręcza ci dwudziestofuntowy kawał krowiej wątroby, który dostała dla psa w miejscowej masarni. A wczoraj ułożyłem w głowiem ale w końcu nie zapisałem Dlaczego Ludzie w Sezonie Pierwszym "Torchwood" Są Zbyt Głupi Żeby Istnieć - łącznie z zagadkowym incydentem z 1941 roku kiedy pewna osoba zapisała coś na papierze czarnym atramentem (który pozostanie czytelny przez wieki, jeśli tylko nie będzie trzymany na słońcu) lecz obawiając się nie wiedzieć czemu, że atrament z czasem wyblaknie, najpierw sfotografowała tekst Polaroidem, a następnie zapisała część krwią, wsadziła w puszkę po kawie i schowała w wilgotnej piwnicy. Bo to z pewnością pozwoli na odczytanie tekstu po siedemdziesięciu latach. Dlaczego nie wykonała również czekoladowego modelu - nie dowiem się nigdy.)

och, i pomimo przepowiedzenia, że Blink otrzyma nagrodę za najlepsze dramatyczne jakmutam ten blog oficjalnie kibicuje dwuczęściowemu "Family of Blood/Human Nature" ["Rodzina krwi/ Ludzka natura"] Paula Cornella. Oczywiście dlatego, że zostałem przekupiony.

Niech to. Miałem tylko wpaść tylko na moment, a teraz się rozpisałem.

Odpowiem na pytanie. Tylko jedno. Potem siadam do pracy.

Dzień dobry, Neil!
Zastanawiałem się, czy mógłbyś polecić mi dobre pióro wieczne skoro sam używasz ich od tak dawna.
Wczoraj dostałem swoje pierwsze. Wspomniałem przyjacielowi, że wszystkie zapiski robię odręcznie, bo tak najłatwiej uciszyć swojego wewnętrznego redaktora, ale że chciałbym przerzucić się na pióro żeby nie zaśmiecać świata zużytymi jednorazowymi długopisami. A on zniknął w czeluściach swojego domu, a po chwili wrócił i wręczył mi wieczne pióro z tłoczkowym mechanizmem do napełniania.

Teraz mam już pióro, ale potrzebny mi jeszcze atrament. A chcę mieć pewność, że otrzymam buteleczkę atramentu dobrej jakości -- najlepiej takiego, który się nie rozmazuje, bo lubię pisać zwinięty gdzieś na kanapie z notatnikiem na kolanie.

Na postawie tego co właśnie napisałeś na temat Noodler Polar Black - tego raczej nie zamówię. (I tak mieszkam na południu, więc zamarzający atrament nie będzie raczej moim zmartwieniem.) Jakiego rodzaju ty używasz lub jaki poleciłbyś piórowemu nowicjuszowi takiemu jak ja?
Wielkie dzięki!
Andi

Żeby oddać sprawiedliwość powinienem napisać, że dostałem wiadomość od osoby używającej Noodler Polar Blue z informacją, że ten się nie rozmazuje.

Sporo informacji na temat atramentów (łącznie z tym co jak wygląda) było na http://www.inksampler.com/
ale niestety, większość zniknęła. Ale wciąż jest internet oraz ludzie, któży opisują wyczerpująco atramentów do piór i nawet polecają swoje ulubione.
Znajdź kolor, oraz atrament, który Ci odpowiada. Wypróbuj kilka. Parker's Quink jest niezawodny. Private Reserve mają urocze kolory (lubię ich Czarną Wiśnię i Miedzianą Eksplozję). Atrament Watermanna jest zawsze dobry. Warto rozważyć też kształt - z flakoników Mont Blanc (nie lubię ich piór, a i atrament nie jest dużo lepszy, ale uwielbiam wygląd buteleczki) i Levanger łatwo napełniać, nawet gdy atramentu jest już mało.

Nigdy nie używaj do pióra wiecznego atramentu India, do szkicowania lub rysunku. Zakleisz wnętrze albo jeszcze gorzej. Ale jeśli jesteś zainteresowany, są w sieci miejsca gdzie dowiesz się jak samemu zrobić inkaust według starożynych receptur...
...
I na koniec podziękowania dla Dana Goodsella, który zauważył swoją zabawkę Pana Tosta w klipie Maddy z Comic-Con i przysłał jej zatrzęsienie tostowych gadżetów. Niech żyje Pan Tost.

Brak komentarzy: