piątek, 1 listopada 2013

Jeden zwyczajny dzień z bazgrołami Chrisa Riddella

Neil napisał w czwartek 3 października 2013 r. o 13:35.


Siedzę sobie w sali odlotów. Najpierw maszynowy głos z linii lotniczych Delta oznajmił, że mój samolot wystartuje o czasie i wyląduje z półtoragodzinnym opóźnieniem. Potem głos odezwał się raz jeszcze, mówiąc, że wystartujemy również z opóźnieniem, co miało trochę więcej sensu.

Ludzie pisali do mnie i pytali, dlaczego nie piszę nic o spacerach z psami. To głównie dlatego, że nie spacerowałem z psem po lesie od rozpoczęcia trasy promocyjnej, nie licząc tych kilku dni na początku sierpnia. Też żałuję.

Ale kiedy byłem w Szkocji, pożyczałem na spacery Glena, owczarka sąsiadów. Nie bardzo się znał na spacerowaniu. Wiedział dobrze, że powinien był pracować i jak tylko spuszczałem go z oka, leciał do domu pilnować owiec.


Będąc w Szkocji miałem zamiar pisać. Ale przede wszystkim dochodziłam do siebie po trasie – po całej, rozpoczętej na początku czerwca promocji. Ładowałem baterie spacerując, gotując, robiąc soki i zupełnie nie pisząc. A potem się naładowałem i znów zająłem pisaniem.



2011, Seattle, „Makin’ Whoopee”


To było fantastyczne i szalone parę tygodni. Na szczęście mleko wyszło w USA i w Wielkiej Brytanii, a niektóre recenzje były wspaniałe (w tym ta, z Boing Boing) i książka trafiła na listy bestsellerów po obu stronach Atlantyku. Wczoraj rano skończyłem pisać Supertajny Projekt, który zajął mi o miesiąc dłużej niż sądziłem. Opowiem o nim za kolejny miesiąc, kiedy nie będzie już taki supertajny.
Chris Riddell, ilustrator brytyjskiego wydania Na szczęście mleko poprosił mnie, abym przekazał światu, że 12 października w Brighton będzie podpisywał swoją wspaniałą książkę o Goth Girl (ale również Wasze egzemplarze Na szczęście mleko!). Chris przysłał mi również niezwykłe szkice przedstawiające jego życie w trasie. (Zapytałem czy mogę zamieścić niektóre z nich na blogu. Oczywiście – odpowiedział – dla mnie są jak terapia.



Autor spotyka mądrego czarodzieja Gaimana

 Autor zmaga się ostatecznym terminem

Autor unoszony przez trzmiela nadziei

Autor przesiadujący na parkowej ławce nieistotności


Ważne rzeczy, które powinniście wiedzieć:

1) OKOLICE BOSTONU: Nadal zostało kilka biletów na poniedziałkowy wieczór ku pamięci Bekki. Dresden Dolls znów razem! Ja będę czytał Nowe Rzeczy Których Nigdy Dotąd Nie Czytałem Dla Publiczności! Jason Webley robi sobie przerwę od emerytury! Emilyn Brodsky we własnej osobie! Tysiące, no, może setki, wspaniałych ludzi… To będzie wspaniałe. Kupcie bilety już teraz na https://www.vendini.com/ticket-software.html?t=tix&e=a4e51df651ed159d57c8ee040f26e44d.

2) OKOLICE NOWEGO JORKU: Bilety na Wieczór z Neilem Gaimanem i Amandą Palmer w nowojorskim ratuszu 23 listopada sprzedały się bardzo szybko, pozostawiając wiele zawiedzionych osób, więc dołożyliśmy jeszcze jeden występ: w piątek, 22 listopada. Teraz możecie zarówno przyjść na nasz występ, jak i obejrzeć odcinek z okazji 50. rocznicy Doktora Who. (Nie ma ograniczeń wiekowych, ale pewnie pojawią się brzydkie słowa albo piosenki i opowiadania nieprzeznaczone dla dzieci.) Bilety można zdobyć pod tym adresem.

3) WSZEDZIE NA CAŁYM SZEROKIM ŚWIECIE: potrójny album CD Wieczór z Neilem Gaimanem i Amandą Palmer, nagrany podczas trasy w 2011 roku dzięki uprzejmości użytkowników Kickstartera, w końcu, 19 listopada, trafi do szerszej publiczności. Jest to zupełnie inne wydawnictwo niż to, które otrzymało 3500 sponsorów z Kickstartera. Można też zamówić podwójny album winylowy.

Przedsprzedaż już się rozpoczęła.

Wraz z albumem można też zamawiać RZECZY! Ozdobione znakomitą wycinanką autorstwa Cynthii Von Buhler przedstawiającą mnie i Amandę. Do rzeczy tych należy m.in. imbryczek, serwetka, notes i kubki (wszystko w temacie). Wszystkie zamówienia powinny zostać dostarczone przed świętami.


Zamówienia można składać na http://amandapalmer.net


I na koniec – zajrzyjcie na stronę TerraMar Project, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście: http://theterramarproject.org

Oceany są naszym dziedzictwem, więc musimy o nie dbać i je ocalić, dla naszych dzieci, dla naszej planety i dla nas samych.

Brak komentarzy: