Neil napisał we
wtorek 31 grudnia 2013 o 15:54
Od dawna nie
pisałem na blogu. Nie jestem do końca pewien dlaczego przestałem. Częściowo z
poczucia winy. Zmarł Lou Reed i miałem o tym napisać, ale zamiast tego napisałem dla Guardiana artykuł o nim i o tym co
jego muzyka dla mnie znaczyła.
A potem zdawało
się, że wydarzyło się tyle rzeczy, o żadnej z nich nie napisałem i nadrobienie
zaległości wydawało mi się coraz mniej możliwe. Nie martwiło mnie to, bo jest
Twitter i Tumblr i wszyscy na bieżąco mogli dowiedzieć się co porabiam.
Nie licząc
zatrucia pokarmowego o iście epickim rozmachu przeżyłem World Fantasy Convention
w Wielkiej Brytanii i poleciałem do LA na konferencję poświęconą magicznej
historii, gdzie przeprowadziłem dla Newsnight
w BBC 2 wywiad z JJ Abramsem i Dougiem Dorstem na temat ich książki pt. S. Nie czeka mnie raczej kariera
dziennikarza telewizyjnego, ale to było fajne i pouczające doświadczenie i
zadawałem pytania zarówno od BBC jak i od siebie:
Miałem kameralne przyjęcie urodzinowe w domu na Środkowym Zachodzie, widziałem się z psem i przyjaciółmi i ogrzewałem dłonie przy ognisku.
W Rubin Museum of
Art rozmawiałem z Laurie Anderson. Rozmowa dotyczyła Niewiedzy. Była inspirująca
i magiczna.
W nowojorskim
ratuszu odbyły się dwa Wieczory z Neilem
Gaimanem i Amandą Palmer. Pierwszy z nich był chaotyczny, Amanda była
zachwycona, ja nie, a drugi był idealnie rozplanowany i wszystko poszło tak jak
miało i ja byłem zachwycony, a Amanda nie. (Drugi miał miejsce 23 listopada, w
50. Rocznicę emisji pierwszego odcinka Doctora
Who. Najpierw obejrzeliśmy z Amandą w 3D Dzień Doktora i byliśmy zachwyceni, a Artur Darvill, prosto z Once [musicalowa adaptacja filmu o tym
samym tytule - przyp. noita] dołączył do nas na scenie, by trzymać napisy).
W WBUR z Tomem Ashbrookiem rozmawiałem o Sandmanie: Uwerturze.
Święto Dziękczynienia spędziłem z przyjaciółmi i rodziną Amandy oraz znajomymi z Cloud Clubu w naszym domu w Cambridge, MA.
Na konferencji
C.A.V.E. w Las Vegas wygłosiłem referat o kreatywności, spędziłem trochę czasu
ze Skottiem Youngiem i Dave’em GIbbonsem, a także poszedłem zobaczyć LOVE
[spektakl Cirque du Soleil inspirowany muzyką The Beatles – przyp. noita] ze
Skottiem i Joem Quesadą.
Na trzy dni
poleciałem do Anglii: bawiłem się znakomicie podczas dobroczynnej imprezy
Reading Agency czytając list Kura Vonneguta Jr wraz z gwiazdorską obsadą i
prowadząc aukcję wraz z Gillian Anderson z pomocą książkowych modeli Benedicta
Cumberbatcha i Nicka Cave’a. Zebraliśmy dla organizacji ponad 11 tys. funtów (Dobry
Uczynek).
Możecie o tym poczytać, a także zobaczyć Benedicta i Gillian w akcji na http://readingagency.org.uk/adults/news/cumberbatch-cave-anderson-and-gaiman-join-together-in-praise-of-letters.html.
Następnego dnia była gala brytyjskiej Książki Roku, sponsorowana przez Specsavers. Byłem nominowany w trzech kategoriach: Autor Roku (za Ocean na końcu drogi), Książka dla dzieci (za Na szczęście mleko…) i Audiobook Roku. Zdobyłem nagrodę za audiobook Ocean na końcu ulicy. Założyłem krawat i w ogóle i byłem bardzo wdzięczny.
Następnego dnia
wziąłem udział w kilku tajemniczych spotkaniach, przede wszystkim z Wysoką Komisją
Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, z którą mam nadzieję zrobić w 2014 coś
dobrego. Potem wróciłem do USA.
Prosto do Nowego Jorku. Pisarka Molly Oldfield poprosiła mnie o przeczytanie dla publiczności Opowieści Wigilijnej i zgodziłem się pod warunkiem, że będę mógł to zrobić z Dickensowską brodą i w wiktoriańskim stroju – pamiętam z dzieciństwa wieczór Dickensa w wykonaniu aktora Emlyna Williamsa i broda i kostium były podstawą. Tak też zrobiliśmy i było to nieprawdopodobne i przemiłe.
Na stronie http://www.nypl.org/audiovideo/charles-dickens-christmas-carol-neil-gaiman-and-molly-oldfield możecie wysłuchać całości.
Święta spędziłem
w słońcu, z rodziną. Zrobiły się szczególnie wspaniałe, kiedy dowiedziałem się,
że w głosowaniu BBC Ocean na końcu ulicy wybrano
brytyjską Książką Roku.
…
Teraz myślę o nadchodzącym roku. Planuję półroczną przerwę od mediów społecznościowych (wspominałem o tym w artykule dla Guardiana: http://www.theguardian.com/books/2013/jun/14/neil-gaiman-social-media-sabbatical). Chodzi o to, żeby więcej pisać i mniej rozmawiać ze światem. Już czas.
Planuję pisać na blogu
ZNACZNIE więcej, w ramach rozgrzewania palców i umysłu oraz informowania świata
o istotnych rzeczach. ZNACZNIE mniej będzie mnie na Tumblrze, Twitterze i
Facebooku, choć zadbam o to, by posty o nowych wpisach na blogu pojawiały się
regularnie i być może od czasu do czasu wychynę, żeby zareklamować dobre sprawy.
Pilnujcie http://www.neilgaiman.com/where/, żeby wiedzieć gdzie pojawię się osobiście i jak zdobyć bilety.
Jeżeli przyzwyczailiście się
do kontaktu ze mną przez Tumblr, Twitter czy Facebook, zapraszam tutaj. Ten sam
ja tylko więcej niż 140 znaków do dyspozycji. Będzie fajnie. Albo równie fajnie
co przyglądanie się jak ktoś rzuca palenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz