Neil napisał w środę, 22 czerwca 2016 r. o 6:22
Zrobiłem wczoraj dwie rzeczy, których nie zrobiłem
nigdy dotąd: założyłem białą muszkę i otrzymałem tytuł honorowego doktora
literatury Uniwersytetu St Andrews. Przemili ludzie, wspaniale spędzony czas i
gdyby nawet nie było przy mnie Amandy i Asha, był tam nasz przyjaciel Chris
Cunningham i, mniej lub bardziej przypadkowo, moi kuzyni Abigail i Kezia. Tyle
znakomitych rozmów.
Tutaj znajdziecie przemowę Chrisa Jonesa (choć nie
możecie usłyszeć jak Robi Głosy, mówiąc o "Dobrym Omenie"):
[tutaj możecie przeczytać ją po polsku - przyp. noita]
Piszę to na lotnisku w Edynburgu - zmierzam do NYC,
gdzie w czwartkowy wieczór pojawią się w programie Setha Meyersa.
(Nie mieszkam w Wielkiej Brytanii od 15 lat i po tym
właśnie czasie odbierają ci prawo do głosowania, więc nie mogę zagłosować.
Gdybym mógł, głosowałbym za pozostaniem w UE.)
Tysiąckrotne gratulacje dla Chrisa Riddella z okazji
otrzymania Medalu Kate Greenaway za naszą wspólną książkę „Sleeper
and the Spindle”. Czyż to nie wspaniale?
I
jeszcze pytanie z Tumblera, który mogą się przydać wszystkim:
secretfiri zapytał/a:
Przez
ostatnie 5 lat mam problemy z pisaniem, ale bardzo chcę do tego wrócić. Masz
jakieś sugestie albo rady?
Wydziel czas na pisanie, który ma
służyć wyłącznie temu. Odłóż telefon. Wyłącz WiFi. Pisz ręcznie, jeśli wolisz.
Powieś tabliczkę "nie przeszkadzać".
Niech twój czas na pisanie będzie
święty i nietykalny.
A w tym czasie, zrób tak. Możesz
pisać albo możesz nic nie robić. Nicnierobienie jest dozwolone. (Co obejmuje nicnierobienie:
gapienie się na ściany, gapienie się przez okno, dumanie, wpatrywanie się w
swoje ręce. Czego nicnierobienie nie obejmuje: układania
przypraw w kolejności alfabetycznej, zaglądania na Tumblra, rozkręcania
wiecznego pióra, grania w pasjansa, uruchamiania programu czyszczącego dysk
komputera.)
Możesz zdecydować, ile czasu
dziennie przeznaczasz na pisanie. Godzinę? Dwie? Trzy? Twoja sprawa.
Nicnierobienie szybko staje się dość nudne. Więc równie dobrze możesz
zacząć pisać. (A jeśli będziesz pisać 300 słów, jedną stronę, dzień w dzień, po
roku będziesz mieć 90 tys. słów powieści.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz