Wywiad
dla internetowego magazynu The Nervous Breakdown przeprowadziła
Susan Henderson,
29 listopada 2009
29 listopada 2009
Kiedy pomyślałam o
zaproszeniu Neila Gaimana do LitParku zastanawiałam się, czego
jeszcze o nim nie napisano. Mogłabym oczywiście wybrać jako temat
jego twórczość lub fakt, że jest jedynym pisarzem, którego można
znaleźć na półce zarówno mojej, jak i mojego męża. Mogłabym
napisać coś o tworzonych przez niego postaciach, jak Zgasł i
Szczeniak, które wchodzą mi do głowy i zostają w niej jeszcze
długo po tym jak ich opowieści dobiegają końca. Ale o Gaimanie
takie rzeczy pisze się bez przerwy.
Dlatego zastanowiłam się,
na jakie tory schodzi rozmowa, kiedy gadam z kimś na jego temat. To
proste. Zazwyczaj nie mówię nikomu jak bardzo silnie i trwale
wpływa na mnie jego twórczość. Zazwyczaj mówię o jego włosach.
Neil okazał się w tej kwestii bardzo
wyrozumiały. Gotowi?
*
Historia włosów Neila
Gaimana w obrazach:
W Sussex, w wieku
niecałych dwóch lat. W oczekiwaniu na narodziny mojej siostry.
Takie porządne dziecko (choć prawdopodobnie ubrała mnie babcia).
Popychało się karuzelę, aż się rozpędziła, a potem się na nią
wskakiwało. Albo potykało się i było ciągniętym po ziemi i zdzierało skórę z kolan.
Miałem może ze trzy lata?
Na huśtawce w ogrodzie w Purbrok, w Hampshire.
To już Mr, Punch i jego rejony. Dziadek ze strony ojca, ja oraz kuzynka Sara nad morzem w Southsea.
Lipiec 1963.
Moja siostra, moja matka,
jej matka i ja. Wrzesień 1963.
Kiedy miałem 4 lub 5 lat
włosy bardzo mi przeszkadzały, więc wziąłem sprawę w swoje
ręce. Znalazłem nożyczki, wlazłem do łóżka i schowałem się
pod kołdrę, po czym je obciąłem. Wyszła z tego fryzura, której
można spodziewać się po samodzielnym obcinaniu włosów w
ciemności, pod kołdrą, przez pięciolatka. Zdjęcie powstało po
próbie uratowania sytuacji przez mojego ojca.
Wydaje mi się, że zanim
zostałem nastolatkiem włosy nie były dla mnie specjalnie ważne.
Między 9 a 13 rokiem życia to było coś, co fryzjer w szkole
przycinał mniej więcej raz w miesiącu (z wyjątkiem świąt), a
nauczyciele dla podkreślenia wagi swych słów łapali za to
miejsce, gdzie kiedyś miały wyrosnąć bokobrody. Jak Newt z
Dobrego omenu, jedyne na co
mogłem liczyć po wyjściu od fryzjera to że będę miał krótsze
włosy. Niejednokrotnie zdarzało się, że przyszczypywano czy
zacinano mnie w uszy nożyczkami – do tego stopnia, że
zniechęciłem się do fryzjerów. Mój ojciec kupił kiedyś „domowy
zestaw do strzyżenia”. Tego złowrogiego plastikowego urządzenia wyglądającego jak grzebień z żyletkami używał do
obcinania nam włosów. Założenie było takie, że wystarczy
przeciągnąć grzebień przez włosy i w czarodziejski sposób
wyjdzie świetna fryzura. W rzeczywistości ostrza boleśnie
drapały skórę głowy i ciągnęły, a po zakończeniu operacji
wyglądało się, jakby ojciec próbował cię strzyc urządzeniem
kupionym z telewizyjnej reklamy.
"brak przyszłości" (w tym krawacie)
Graham,
Geoff, Neil i Al. Miałem szesnaście lat. Niedługo po zrobieniu
tego zdjęcia Geoff (wówczas perkusista, teraz łowca meteorytów) i
ja utleniliśmy włosy. Chcieliśmy wyglądać jak Billy Idol. Jego
włosy zrobiły się blond. Moje zrobiły się rude. Po kłótni z
ojcem, w której mogły paść zdania w stylu „z takimi włosami
nie masz się tu co pokazywać”, pożyczyłem od kuzynki czarną
farbę to włosów i następnego ranka z zachwytem odkryłem, że mam
czarne włosy z fioletowymi pasemkami, które – jak stwierdziłem –
były najfajniejsze na świecie.
Douglas
Adams i ja w 1983. Miałem 22 lata, jeszcze paliłem i nosiłem
kolorowe ubrania. Douglas gra na gitarze, czekając aż fotograf John Copthorne skończy ustawiać sprzęt. (Douglas gra piosenkę
Marvina „How I Hate the Night” [Jakże nienawidzę nocy])
Wydaje
mi się, że to zdjęcie zostało zrobione przed narodzinami Maddy w
sierpniu 1994. Postanowiłem, że nie będę się golił ani strzygł
aż do jej urodzenia. Czy coś takiego. I chyba po raz pierwszy w
życiu udało mi się wyhodować dynie.
Moi
drodzy,
na
pewno rwaliście sobie włosy z głowy zastanawiając się, jak
wygląda moja nowa fryzura.
Dlatego
załączam zdjęcie. Zrobiłem je w automacie na stacji metra.
Mam
nadzieję, że sprawujecie się jak należy i że urosło dużo dyni.
Uściski, ucałowania i głaski* - Neil.
* dla
kotów. Nie dla ludzi. […]
Pojechałem
do Anglii pracować nad Nigdziebądź i spostrzegłem, że
wszyscy mają włosy krótsze ode mnie, więc wszedłem do fryzjera
na rogu i poprosiłem o strzyżenie. Co też uczynił. 1995, jeśli
wierzyć dacie stempla.
Ja i
Clive Barker około 1996. Dwóch bardzo strasznych facetów w
skórzanych kurtkach. Patrzcie! Jacy straszni jesteśmy! Zdjęcie
zrobiła Beth Gwinn. Koszulkę – Jenny Holzer.
Gaiman
w Gaiman, 1998.
*
Neil
jest bardzo zapracowany i nie musiał poświęcać swojego czasu na
wyszukiwanie i skanowanie dla mnie zdjęć, a jednak to zrobił. A
jedyna rzecz, którą koniecznie musicie wiedzieć o Neilu Gaimanie
to fakt, iż choć na jego głowie gości przewspaniała bujna
fryzura to nawet jeśli straciłby ją jutro, to i tak nic nie
straci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz