środa, 25 marca 2009

Anatomia melancholii


Witaj, świecie.

Jestem w domu. Pada i to już od dwóch dni, co nie jest takie złe, zważywszy, że deszcz zajmie się resztkami śniegu i tymi zacienionymi miejscami, gdzie ścieżki wciąż są oblodzone. Wczoraj wyjrzałem przez okno i zorientowałem się, że pojawiły się pierwsze przebiśniegi, co uczyniło mnie na chwilę nieprawdopodobnie szczęśliwym. Przebiśniegi to pierwsze kwiaty jakie nauczyłem się rozpoznawać - dowiedziałem się o nich w wieku trzech czy czterech lat z książki o tytule podobnym do "Historyjka na ten tydzień" i zapamiętałem, że wraz z nimi naprawdę nadchodzi wiosna.

Robię teraz notatki dotyczące Sekretnego Projektu. Nie chcę nic na jego temat zdradzić, żeby nie zapeszyć. Ale przynajmniej wczoraj w nocy, koło drugiej, kiedy postanowiłem skończyć i kładłem się spać, wszystko szło całkiem dobrze. W kilku miejscach denerwowałem się na siebie, bo czasem za bardzo lubię pisać dialogi i sceny, w których ludzie rozmawiają, ale nic się nie dzieje. A wiem, że muszę pisać też kawałki z Dzianiem Się.

Po całym szaleństwie i podróżach spędziłem z Maddy jeden dzień Przygody Podczas Ferii Wiosennych. I był to naprawdę uroczy dzień.

A wczoraj wieczorem usiadłem przed telewizorem, żeby zobaczyć samego siebie mówiącego do mnie z ekranu w powtórce "The Colbert Report" i jest to, jak się przekonałem, podobne uczucie osobliwego zażenowania, jak kiedy odsłuchujesz wiadomości na sekretarce i pierwsza z nich jest od ciebie.

A w kwestii telewizji - pomyślałem, że ten klip z ONION jest prawie idealny (choć ja zrobiłbym z pracownika lotniska biurokratę w garniturze, a może nawet dorzucił całą ławę biurokratów w garniturach, niż osobnika z opery komicznej):



Praskie międzynarodowe lotnisko im. Franza Kafki ogłoszone najbardziej alienującym lotniskiem świata

...

Mam pytanie o prowadzenie dziennika, ale offline. Czy prowadzisz zwykły pamiętnik? Czy to taki w stylu "To dziś robiłem", a może służy bardziej jako rezerwa pomysłów i notujesz tam myśli, jakie przychodzą Ci do głowy w ciągu dnia? I jeszcze - czy notki piszesz pod wpływem chwili, czy przygotowujesz jakiś zarys? Nie wiem jakie to ma znaczenie, pytam z ciekawości.

Nie prowadzę dziennika. Czasem wydaje mi się, że ten blog wytrzymał próbę czasu, bo świetnie służy właśnie jako dziennik. Jeżeli potrzebuję sprawdzić kiedy ostatnio byłem w Sao Paolo, czy coś podobnego, mogę po prostu przeszukać stronę.

A gdybym miał robić plan przed napisaniem notki to w ogóle bym jej nie napisał. Zwykle jest to dla moich palców rozgrzewka przed prawdziwym pisaniem.

Hej Neil,
Twoje opowiadanie "Chivalry" ("Rycerskość") czytane przez Jane Curtin przez około tydzień będzie dostępne na stronie http://www.npr.org/rss/podcast/podcast_detail.php?siteId=9911210 dzięki ludziom z Selected Shorts.
Pomyślałem, że może zechcesz się tą wieścią podzielić.
Pozdrawiam!
Chris


Dziękuję!
Całe wieki nie czytałem "Rycerskości" przed publicznością. Wciąż myślę, że miło byłoby zrobić dla CBLDF jeszcze jedną trasę spotkań (poprzednia, która miała być też ostatnią, odbyła się w 2000 roku... na tyle dawno, że ci, którzy tam byli myśląc, że to Ostatnia prawdopodobnie nie będą mieli mi za złe, że nią nie była). (Patrzcie! Wywiad z trasy A LAST ANGEL TOUR z tamtych czasów.)

Ogromne dzięki za wzbudzenie w mnie zainteresowania Amandą Palmer, wczoraj poszłam na jej koncert i jest absolutnie znakomita. Wspomniała o tobie i wszyscy zaczęli wiwatować. Potem zapytała, czy ktoś był tu, w Nowym Orleanie na którejś z twoich "autorskich wydarzeń", jak spotkania, podpisywanie czy konwenty. Tłum ucichł, a ona wzruszyła ramionami i powiedziała, że to dziwne, bo jej zdaniem to miasto w twoim typie. I tak się zastanawiam... jakim cudem nie przyjeżdżałeś tu z "autorskimi wydarzeniami"? Wiem, że już tu byłeś, ale Amanda ma rację - to miasto w Twoim stylu! Z chęcią byśmy cię tu powitali. Jestem po prostu ciekawa.
Pozdrowienia,
Jackie Monteilh

To rzeczywiście jest dziwaczne. Przecież uwielbiam Nowy Orlean i w przeciągu ostatnich 18 lat przynajmniej dwukrotnie jeździłem tam na konwenty, wielokrotnie odwiedzałem znajomych i włóczyłem się po cmentarzach, ale nigdy nie podpisywałem książek. Ani nie czytałem publicznie.

Hmm. No dobrze. Jeżeli zrobię jeszcze jedną trasę dla CBLDF zobaczę, czy uda się załatwić na niej przystanek w Nowym Orleanie.

Zastanawiam się, czy piszesz przyjmujesz opowiadania od amatorów i czy zgadzasz się dokończyć ich opowiadania...
pozdrowienia


Niestety nie.

Witaj Neil,
Ten piękny cytat z twojej twórczości znalazłam na www.goodreads.com, i zastanawiałam się z której z twoich książek/którego komiksu pochodzi, bo nie podano źródła. Dopiero zaczynam zapoznawać się z twoją twórczością i nie umiem tego cytatu umiejscowić.
Dziękuję,
Meredith

Cytat brzmi następująco: "Gdy obejmujemy się w ciemnościach, to nie sprawia, że ciemność znika. Złe rzeczy nadal się tam czają. Koszmary nadal kroczą w cieniu. Gdy się obejmujemy nie czujemy się bezpiecznie, ale trochę lepiej.
"Wszystko będzie dobrze" - szepczemy. "Jestem tu, kocham cię". I kłamiemy: "Nigdy cię nie opuszczę". Przez chwilę lub dwie ciemność wydaje się trochę mniej straszna.

To z 27. części "Hellblazera", pt "Obejmij mnie". Znalazła się w wydanym przez DC zbiorze "Dni pośród nocy".

...

Obrazki Dave'a McKeana z mitycznymi stworzeniami na brytyjskie znaczki pocztowe znalazły się w sieci:


Wypatrujcie informacji na stronie z nowymi znaczkami wydawanymi przez Royal Mail. Będą zostępne również w zestawie reprezentacyjnym, na opakowaniu którego znajdą się BARDZO króciutkie opowiadanka mojego autorstwa, po jednym do każdego stworzenia. I owszem, będą do kupienia poza granicami Wielkiej Brytanii.
...
Mam sugestię dla wszystkich fanów, którzy poszukują "Blueberry girl" z pierwszego nakładu - niech szukają w sklepach z komiksami! Mieszkam w LA i w ubiegłym tygodniu odwiedziłem w poszukiwaniu BG cztery większe księgarnie. W trzech z nich nawet jej nie zamawiali i nie mieli pojęcia o czym mówię, dopóki nie sprawdzili w komputerach. Potem, w niedzielę, trafiłem do Meltdown Comics w Hollywood i mieli ich cały stos (tak, właśnie stamtąd mam swój egzemplarz).
A właśnie przed chwilą wróciłem z wyprawy do Comics Factory w Pasadenie (jest piątek, 20 marca) i oni też mieli u siebie kilka egzemplarzy. Tak przy okazji, Neil, to świetna książka. Ilustracje Charlesa Vessa są niewiarygodne, a twoje słowa... cóż, jak zwykle wywołały uśmiech w mojej duszy.

Wspaniały pomysł. (Tak! Wspierajcie lokalne sklepy z komiksami!)

Neil,
Masz rację co do artykułu z "New Scientist". Czy przypadkiem nie udowodniono już jakiś czas temu, że zwierzęta mają przesądy? http://psychclassics.yorku.ca/Skinner/Pigeon/
Można się oczywiście kłócić o różnicę między wiarą i przesądem, ale z pewnością sam fakt, że to kwestia dyskusyjna dowodzi, że powinno się raczej zacząć od założenia, że MOGĄ mieć religię, niż od zaprzeczania.
-MK


Właśnie o to mi chodziło. (Tzn tak naprawdę chodziło mi o to, że autorzy byli stanowczo zbyt pewni swojego zdania.)

Drogi Panie Gaiman,
Widziałam pana niedawny występ w programie "Colbert Report", był absolutnie znakomity. Uszczęśliwił mnie na cały tydzień. Czy ożeni się Pan ze mną?


Nie sądzę, ale dziękuję za propozycję.
...

Audible właśnie poinformowało mnie, że "Księga cmentarna" dotarła właśnie do półfinału ich turnieju książek dźwiękowych: Oto link. (Jeżeli jesteście słuchaczami audible i uważacie, że powinna zwyciężyć Extreme Measures Vince'a Flynn'a, teraz jest czas na głosowanie.)

I na koniec (mała nagroda dla tych, którzy dotarli tak daleko) na stronie MCCtheatre można dowiedzieć się wszystkiego na temat oryginalnego musicalu Stephina Merritta na podstawie "Koraliny", który będzie miał swoją premierę w Nowym Jorku w maju tego roku. Bilety nie są tanie, ale jeżeli przy kupowaniu biletów skorzystacie z kodu "CLNG", opuszczą cenę do $39 za sztukę. Kod będzie ważny do 12 kwietnia.

Dobrze. Z powrotem do pracy.

Brak komentarzy: