Neil napisał w niedzielę 14 marca 2010 o 16:29 To nie jest taki prawdziwy post - po prostu pozdrowienia. Festiwal sztuk w NZ był wspaniały, wszyscy bardzo mili (spotkałem Guillermo Del Toro, oprowadzono mnie po niesamowitym studio WETA i dostałem od nich Daleka! -- to ten -- spędziłem też trochę czasu z Audrey Niffenegger, Margo Lanagan i jej partnerem Stephenem, rozmawiałem z Margo podczas tornada i przeczytałem w Ratuszu nowy wiersz i podpisywałem, podpisywałem, podpisywałem i podpisywałem), a teraz mam dzień wolny i spędzam go z Amandą. Zajmuje się nami Hera. Jutro wyruszam na dwa dni do Manili, a Amanda zagra koncerty w Christchurch i Auckland i poleci do Melbourne wystąpić w telewizji. Spotkamy się w piątek o północy w Polsce, spędzimy tam razem kilka dni, kiedy ona będzie występować na festiwalu we Wrocławiu, a ja mam spotkanie z czytelnikami w Warszawie. Potem ona leci do USA zacząć próby z Evelyn Evelyn, a ja lecę do Moskwy. (Wciąż czekam na szczegóły wizyty w Moskwie. Jeśli je znacie, przyślijcie mi je, proszę, poprzez formularz FAQ.)
(Edycja: Aha! Zaczynają napływać wieści o Moskwie. Zgodnie z http://www.mdk-arbat.ru/anons/1209 25 marca o 17:00 będę w Domu Książki na Nowym Arbacie. Tu angielskie tłumaczenie.)
Spotykanie się z Amandą przypomina ostatnio dwa samoloty, które próbują przez chwilę poruszać się z taką samą prędkością, a nie wspólne spędzanie czasu. Ale dzisiaj na prawdę mamy dzień wolny od pracy. Amanda śpi, a ja powinien pisać wstępy do książek, ale kiedy wstanie - zrobię jej śniadanie i pójdziemy pospacerować po plaży.
(Kiedy w połowie maja Amanda skończy koncertować w Europie z Evelyn Evelyn, będzie mieć tydzień wolnego. Będę wtedy pisał w Anglii. Jeśli ktoś ma pomysł gdzie moglibyśmy się razem wybrać na tydzień, gdziekolwiek w Europie (albo nawet w północnej Afryce), gdzie będzie cicho i ciepło i gdzie ona będzie mogła poćwiczyc jogę - chętnie posłucham. Żadne z nas dotąd nie wyjeżdżało tak naprawdę na urlop i wiemy doskonale, że nawet nie mamy pojęcia jak się zabrać za szukanie miejsca.)
No tak. Wracam do moich wstępów.
Dodam jeszcze: nigdy nie proście mnie o napisanie wstępu do książki. W porannej poczcie były trzy e-maile o treści "dawno temu powiedziałeś, że będziesz mógł napisać do tego wstęp". Ostatnie cztery rzeczy, które napisałem, to równiez wstępy. Następne cztery tak samo. Gdzie podziało się wymyślanie i pisanie nowych rzeczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz