piątek, 26 marca 2010

Kolejny post z Odwiecznej Hali Odlotów Duszy

Bardzo podobało mi się w Moskwie, z wyjątkiem ruchu ulicznego. Ludzie byli wspaniali, mój wydawca zdezorientowany i zachwycony, że setki ludzi pojawiały się na wszystkich podpisywaniach, rozmowach i wydarzeniach. Chcę tu wrócić.

Piszę to w hali odlotów Aeroflot dla pierwszej klasy. Są tu luksusowe siedzenia, rozległe wifi i absolutne mnóstwo miłych rzeczy dla międzynarodowych pasażerów. To mnie niezwykle ucieszyło: poprosiłem o lot Aeroflot, ponieważ słyszałem tak wiele okropnych historii od ludzi, którzy nim lecieli, że zawsze niejasno czułem, że coś mnie ominęło. I chociaż za poradą mojego wydawcy lecę międzynarodową biznes klasą, co zapewne wszystko psuje, pomyślałem, że zdecydowanie powinienem przekonać się do Aeroflot.

Napisałem o gali oskarowej w dzisiejszym Guardianie. Artykuł jest na http://www.guardian.co.uk/film/2010/mar/25/neil-gaiman-oscars-coraline

a urocze zdjęcie, o którym wspominam pod koniec jest na

http://www.latimes.com/entertainment/la-et-oscar-red-carpet-mcadams-theron-pano,0,7005862.htmlstory, chociaż poczułem się wzruszony, rozbawiony i troszeczkę zawiedziony, gdy zobaczyłem, że teraz naprawdę jestem wymieniony w podpisie do zdjęcia LA Times. Śmieszniej było, gdy nie byłem.

Jest 10:06, a moi sąsiedzi właśnie piją wódkę na shoty.

Przez ostatnie trzy dni wypiłem więcej wódki niż w całym moim życiu. Głównie ponieważ moi rosyjscy gospodarze byli przekonani, że jest idealnym lekiem na grypo-przeziębieniowe coś, z czym przyjechałem z Polski. Podejrzewam, że przeforsowaliby wódkę jako lek na cokolwiek innego, z czym mógłbym przyjechać, włączając w to połamane kończyny, złamane serce i łuszczycę.

(Wczorajszy wieczór upłynął pod znakiem Chrzanówki w Rosyjskiej Restauracji, która miała oczyścić moje płuca i zatoki. I chyba nawet to zrobiła.)

Przy okazji warto wspomnieć, że najlepsze placki ziemniaczane jadłem w Polsce.

Podsumowanie New Zealand Festival z książkowej perspektywy znajduje się na http://www.booksellers.co.nz/book-news/trade-news/new-zealand-post-writers-and-readers-festival-success-many-levels

Istnieje świetny blog (po polsku, ale z wieloma zdjęciami) pisany przez piękne, utalentowane, inteligentne i urocze osoby, które tłumaczą ten blog na język polski, który zawiera zdjęcia i relację z mojej zeszłotygodniowej wizyty w Polsce: http://neilgaiman-pl.blogspot.com/ z wpisami na http://neilgaiman-pl.blogspot.com/2010/03/neil-i-amanda-w-polsce-dzien-drugi-neil.html , http://neilgaiman-pl.blogspot.com/2010/03/neil-gaiman-w-warszawie-galeria.html oraz http://neilgaiman-pl.blogspot.com/2010/03/neil-i-amanda-w-polsce-dzien-pierwszy.html

(A tu strona mojego polskiego wydawcy poświęcona ich pięknemu wydaniu "Odda i lodowych olbrzymów".)

Poniżej zamieszczam zdjęcia od tłumaczek bloga (jedno moje, jedno moje z nimi) w ramach podziękowania. Ten blog jest tłumaczony z pewnymi przerwami na wiele języków, zawsze przez wolontariuszy i zawsze jestem za to wdzięczny.





Zobaczmy... Michael Swanwick już otrzymał swój egzemplarz OPOWIADAŃ. Poza tym właśnie ogłosili odprawę.

Idę. Więcej później, kiedy wyląduję.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

bylam dzisiaj w warszawskim empiku i zauwazylam, ze Neil Gaiman byl w POLSCE!!!!
Strasznie zaluje, ze nie bylam na tym spotkaniu i jednoczesnie gratuluje autorkom tego bloga, bo robia swietna prace, ktora sam Gaiman docenil :)

Varali pisze...

Dziękujemy za słowa uznania :) Szkoda, że nie udało Ci się być na spotkaniu - w każdym razie zapraszamy do przeczytania naszych relacji z wizyty, może choć trochę poczujesz się, jakbyś tam była :-)

Anonimowy pisze...

Wow to naprawdę duża rzecz, ze o was wspomniał. I rzeczywiście, jesteście tego warte. Oby tak dalej :)
Joe