wtorek, 18 września 2012

Neil Armstrong

Neil napisał w sobotę 25 sierpnia 2012 o 14:50


Neal Stephenson i ja siedzimy, żeby wyraźnie było widać kto jest i zawsze będzie Neilem nr 1.

W towarzystwie Neila Armstronga spędziłem kilka dni. Był najsympatycznieszym, najskromniejszym i najmądrzejszym człowiekiem, jakiego można sobie wyobrazić. Jeżeli zastanawialiście się kiedykolwiek jak wygląda moja mina, kiedy myślę "to się naprawdę dzieje, a ja jestem najszczęśliwszym facetem na świecie", to wygląda ona mniej więcej jak na powyższym zdjęciu.

Jego osiągnięcia stały się już legendarne, a ja miałem ogromne szczęście mogąc go poznać i spędzić z nim choć trochę czasu. Przykro mi, że nie ma go już wśród nas i jako członek rasy ludzkiej jestem dumny, że dokonał tego, czego dokonał dla nas wszystkich.

poniedziałek, 17 września 2012

Pożegnania i rozstania

Neil napisał w środę 22 sierpnia 2012 o 12:11

Kiedy rozpoczynałem prowadzenie tego bloga nie miałem nawet aparatu cyfrowego, a Maddy była sześciolatką.
Oto nasze zdjęcie z 2005 roku, kiedy miała 11 lat - zrobiłem je starą Nokią i jest to nasze najstarsze zdjęcie, jakie udało mi się znaleźć na tym komputerze.


Tutaj Maddy w Budapeszcie w 2007 roku, wówczas gościnnie prowadząca bloga, reżyseruje Hellboya 2  ku zdumieniu Guillermów del Toro i Navarro.


To zdjęcie zrobiła swoim telefonem w ubiegłym tygodniu, kiedy wybraliśmy się we dwoje, ojciec z córką, na krótką wyprawę. Maddy ma prawie osiemnaście lat.

Za dwie godziny wyrusza na drugi koniec kraju do college'u.

Ogromnie cieszę się jej szczęściem, jestem niesamowicie dumny, ale tę radość tłumi nieco melancholia: czuję, że pewna era dobiega końca, czego nie odczuwałem kiedy na studia szli Mike i Holly. I to byłoby tyle. Pomogłem wychować troje niezwykłych dzieci i mój dom jest teraz pusty (nie licząc psów, gości i wszystkich wałęsających się po okolicy osób).

Tak długo czekałem, aż będę mógł wybrać się gdziekolwiek zechcę i robić cokolwiek zechcę (o ile to cokolwiek oznacza pisanie rzeczy, na które ktoś czeka), a teraz kiedy ów czas nadszedł, nie mam bladego pojęcia co z nim robić. (Z doskonałym wyczuciem czasu Amanda rozpoczyna w tym tygodniu próby do 14-miesięcznej światowej trasy koncertowej i radzi "Może pojedziesz pisać gdzieś, gdzie czujesz się szczęśliwy?". Oczywiście ma rację, jak zwykle. Muszę po prostu wymyślić, co to za miejsce.)

Dobrze. Teraz idę pobiegać nad rzeką, a potem przepiszę na komputerze opowiadanie.

niedziela, 16 września 2012

Harry Harrison

Neil napisał w środę 15 sierpnia 2012 o 11:53

Miałem 23 lata, gdy spotkałem Harry'ego Harrisona trzydzieści lat temu. Spotkaliśmy się na Seaconie 84, konwencie science fiction w Brighton. Zapytałem go, czy mógłbym przeprowadzić z nim wywiad dla magazynu Knave, a on się zgodził. Zrobiliśmy wywiad i parę zdjęć w odniesieniu do Muzeum Historii Naturalnej, jako że Harry napisał powieść zatytułowaną Na zachód od Edenu, opowiadającą o inteligentnych dinozaurach.

Byłem fanem Harry'ego od przeczytania pierwszej historii o Stalowym Szczurze w starym egzemplarzu magazynu Astounding Science Fiction, który znalazłem jako chłopiec. Uwielbiałem jego książki i opowiadania. Miałem je wszystkie.

Od razu niezmiernie go polubiłem – jak również jego żonę, Joan, o której napisałem na tym blogu, gdy zmarła dziesięć lat temu:

Joan była osobą, która sprawiała, że człowiek, którego lubiła, od razu czuł się jak członek rodziny, a mnie lubiła. Kiedy rozmawiali o znanych ludziach science fiction z lat 40., 50. i 60. mówiła rzeczy w stylu "Cóż, oczywiście, że żona go zostawiła, i trudno ją winić, to było zaraz po tym przyjęciu, na którym uderzył Boba Sheckleya szklaną popielniczką, pamiętasz, Harry?", przedstawiając mi o wiele bardziej interesującą i osobistą wersję historii środowiska science fiction od tej, którą poznałbym w innych okolicznościach.

 Harry zgodził się napisać (za darmo, co dobrze się złożyło, ponieważ Kim i ja nie mieliśmy żadnych pieniędzy) wstęp do mojej pierwszej książki związanej z science fiction, Ghastly Beyond Belief, napisaną przeze mnie i Kima Newmana – co było ogromną oznaką wsparcia i zaufania dla dwóch stremowanych młodych pisarzy.

Przez lata pozostaliśmy przyjaciółmi.

Był szorstkim, zgryźliwym, upartym i naprawdę wspaniałym człowiekiem. Ostatni raz spędziliśmy trochę czasu w 2004 r. przy wspólnym śniadaniu w Brighton.

Dziś dowiedziałem się, że Harry zmarł. 

Szukałem oryginalnego wywiadu, by go tutaj zamieścić. Udało mi się znaleźć tylko dwie ostatnie strony, ale ponieważ zobaczyłem, że kończą się poradami Harry'ego Harrisona dla młodych pisarzy, oto one. (Po kliknięciu na zdjęcie powinno dać się coś przeczytać.)

Edytuję, żeby dodać, że Shield Bonnichsen właśnie przesłał mi brakujące strony. Oto cały wywiad.