niedziela, 11 maja 2008

Wciąż poza czasem

Neil napisał w sobotę 10 maja 2008

No. w domu. zasnąłem około 5 rano, obudziłem sie o 11:30, oznacza to, że nadal nie według czasu Amerykańskiego.

Robiłem dzisiaj trochę pszczelich czynności z Billem Stitelerem (włożyliśmy oddzielacz królowej, żeby rozdzielić ul Olgi w przyszłym tygodniu) potem posadziliśmy paczkę przeoczonych hiacyntów, które znaleźliśmy w garażu i obejrzeliśmy Dr Who z Maddy (doszliśmy już do Planety OOD). Oprócz tego wyprowadziłem psa.

Właśnie poinformowano mnie, że z powodu szczegółów transferu kredytowych godzin nie mogę ukończyć college'u z moimi kolegami z klasy i muszę zdobyć JEDEN PUNKT w szkole wakacyjnej i odbyć jeszcze jeden rok, jeśli w ogóle.

Neil, czy możesz powiedzieć cokolwiek, co podniesie mnie na duchu? Anegdotę, kawałek piosenki, jakąś wiadomość ("Jill Thompson i Ja mamy zamiar zrobić tę miniserię o Delirium, o której mówiliśmy od jakiegoś czasu"), cokolwiek?

Z poważaniem,

Nathan Henderson

Przykro mi to słysześ, Nathan.

Największą nowością, nie dotyczącą przechodzenie po zwalonym nad rzeką drzewie z psem idącym za mną, jest to, że NPR wybrało CHŁOPAKÓW ANANSIEGO do klubu książki Bryant Park Project. Szczegóły na http://www.npr.org/templates/story/story.php?storyId=90309379
i tu: http://www.npr.org/blogs/bryantpark/2008/05/book_clubs_new_pick_neil_gaima.html

A inne wieści... myślałem, że to wciąż objęte tajemnicą, ale zostało ogłoszone na tym blogu i przyjąłem że już nie jest zastrzeżone. Zatem definitywnie są to wieści. Hurra dla PEN. Teraz muszę wymyślić jakąś opowieść...

Piosenki? Zobaczmy -- napisałem piosenkę na show jednej kobiety Peri Lyons której demo możecie usłyszeć na jej stronie myspace. To piosenka-o-3-nad-ranem-w-barze dla generacji, którą znajdziemy raczej przed komputerem niż w barze o 3 rano.

Na stronie Ukrytej Zmiennej Chrisa Ewensa są ldługawe klipy do wielu piosenek Ukrytej Zmiennej, z których dwie są moje -- jestem bardzo dumny z "Unresolving". Oprócz tego mam nadzieję, że Chris znajdzie na nie jakąś markę.

I jak teraz?

...

Wygląda na to, że bilety na przemówienie MIT 23-ego szybko się rozchodzą -- http://community.livejournal.com/millionyear/34688.html -- wierzę jednak, że MIT trzymają bilety do sprzedaży w ostatniej chwili.

Na Lurid.com Craig Russel mówi więcej o adaptacji Sandmana: Łowcy Snów którą ma zamiar zrobić, możecie też zobaczyć więcej grafiki razem z adaptacją Koraliny nad którą pracował przez ostatnie kilka lat. (Będziecie, lub nie będziecie mogli obejrzeć zapisacanych fragmentów).






Wewnętrzny czas

Neil napisał w sobotę 10 maja 2008

W domu.

Spałem o dziesiątej, a teraz jestem całkiem przebudzony o pierwszej trzydzieści i słucham adokumentu o Johnie Cooperze Clarke'u w Radio 4 . Moje plany na przyszłość zawierają próbę przekonania samego siebie do powrotu do łóżka. Oprócz jakiegoś rozsądnego posta jutro.


Opuszczając Antypody

Neil napisał w środę 7 maja 2008


Wczorajsza kolacja z Margo Lanagan zaaranżowana przez Allena i Unwina, na której zapewniła mnie o Clarionie i opowiedziała o swojej nowej powieści (jestem podekscytowany), rozmawialiśmy też o słowach, o australii i historii którą chcę napisać w tym roku. Potem wróciłem do hotelu i miałem trzygodzinną rozmowę z Bloomsbury w Londynie na temat zmian w wydaniu Księgi Cmentarnej. Mój wydawca był dla mnie bardzo cierpliwy pomimo dziwności Księgi Cmentarnej, miał na myśli, że czasem była wbrew intuicji. Musiałem jej wyjaśnić jak (martwy) dziesięciolatek mógł mieć (martwą) dwudziestoletnią babcię. Ale większość jej pytań było inteligentnych i (to ważne) podniesie mnie w waszych oczach.

Powódź listów od Australijczyków, którzy informują mnie, że robiono sobie ze mnie żarty w sprawie tych hamburgerów -- a jeśli przeczytacie co zamieściłem na blogu i wyobrazicie sobie szefa kuchni jako dupka bez poczucia humoru, tak to wygląda. Na przykład:

> (Nieprzekonana Nocna Szefowa Kuchni w Pięciogwiazdkowym Hotelu) "Skoro pan tak twierdzi. Tylko że ludzie tutaj składają zażalenia, jeśli ich hamburgery nie są zrobione z szynki.

Najprawdopodobniejsze opcje:

a) szefowa kuchni była sadystką lub wariatką

b) szefowa kuchni miała dziwaczne poczucie humoru

c) równowaga twojego umysłu została zachwiana przez nadmiar podpisywania książek

d) byłeś nieświadomym uczestnikiem rodzaju ukrytej kamery

e) przypadkowo dostałeś się do sąsiedniego wszechświata

f) inne
W Australii hamburger zawsze oznacza zmieloną krowę. Zawsze.

Widziałem twoje przemówienie w Bibliotece Narodowej w Melbourne - bardzo przyjemne, a z tego co usłyszałem wygląda na to, że Księga Cmentarna będzie dobra.

pozdrowienia,

Steve


Ja wybrałbym f). Tak szczerze, szefowa brzmiała na bardzo młodą, obawiam się, że bardzo obronnie nastawioną, trochę zdenerwowaną, jak ktoś kto został kilka tygodni wcześniej obrugany przez gościa hotelowego za brak szynki w jego hamburgerze i był zdecydowany nie zrobić więcej tego samego błędu, aż tu nagle w środku nocy pojawia się jakiś mądrala i mówi jej, że przez cały czas miała rację. Trochę jej współczułem.

(Wydarzyło się to w Four Seasons w Sydnej na George street - nawet miły hotel, chociaż pokoje były malutkie, ale także pierwszy hotel z sieci Four Seasons w którym miałem okazję mieszkać i w którym czułem się mniej więcej jak w Marriocie - tak jakby kupili czyjś hotel i powiesili na nim logo Four Seasons, ale nie zmieniali nic więcej.)

Dzisiaj wracam do Stanów przez lotnisko Narita. Kilka osób było tak miłych, że zaoferowało się pokazać mi okolicę podczas mojego 9-cio godzinnego postoju, ale teraz mocno podejrzewam, że zamiast tego wynajmę sobie jakiś pobliski hotel i się prześpię -- w pozycji horyzontalnej, nie siedzącej -- pomiędzy dwoma dziesięciogodzinnymi lotami.

Pozwólcie mi pokierować się do tego wpisu na Boing Boing i tego artykułu w Locusie , w którym Cory Doctorow opowiada o strategiach reprodukcji mleczy i ssaków i jak one się odnoszą do sprzedaży i rozdawania różnych rzeczy w internecie -- część tematu wzięła sie ze wspaniałej rozmowy w ostatnie boże narodzenie pomiędzy Corym, Robem Brydonem i mną, którą ja i Corry kontynuowaliśmy gdy zobaczyliśmy się ponownie na Easterconie. (Wszystkie pomysły należą do Cory'ego. Wszystko co wniosłem, to "Co dokładnie masz na myśli?" i "Ale na Boga, Cory, co z..?" w dużej ilości.)

...

Cześć Neil,

Szybkie pytanie na temat Księgi Cmentarnej - czy planujesz wydanie podpisanych egzemplarzy w kartonowych zwałach tak jak to zrobiłeś wydając Amerykańskich Bogów i Chłopaków Anansiego?


Proponowałem to, ale jest to już niemożliwe z jakiegoś logistycznego powodu, którego nigdy do końca nie zrozumiałem.

Neil,

Chciałbym tylko podziękować ci za pojawienie się w na Books Kinokuniya w Sydnej szóstego. To był świetny wieczór, bardzo inspirującym było zobaczyć że pomimo 500-set różnych osób gorliwie stojących w kolejce nadal miałeś czas dla każdego z nas.

Dziękuję także, że zapozowałeś mi do zdjęcia ze znakiem, który dobitnie zakazywał osobistych zdjęć (które całkiem bez wstydu zamieszczam na swoim blogu; http://chasinggeese.blogspot.com/2008/05/please-note-awesome.html). To uświetniło mą noc.

Teraz, kiedy już wszystko załatwiłem chciałbym zapytać, czy opowiadanie 'Orange' jest gdzieś wydane w druku, ponieważ widziałem je tylko jako nagranie twojego czytania (i jeszcze wspomnienia z pierwszej ręki, kiedy odwiedziłeś Sydnej w 2006.)

Z pozdrowieniami,

Luke


Cóż, dziękuję. "Orange" jest zawarte w Gwiezdnej Szczelinie. Dowiesz się o niej więcej na http://thestarryrift.com/

...

Michael Zulli przysłał mi http://englishrussia.com/?p=1808#more-1808 -- piękne zdjęcia bajkowych opuszczonych rosyjskich drewnianych domów.

...

Chociaż postępowałem zgodnie z instrukcjami jak odrzeć Windows Vista do jego pamięciowej i procesowej bielizny, ciągle działa jak komputer z 1986 roku jeśli chodzi o powolność, pauzy i opóźnienia. Dynamism.com przesłało mi Windows XP żeby go downgrade'ować, co zrobię kiedy tylko dostanę się do domu... Mimo to kocham ten komputer: waży połowę mniej niż airbook Maca i ma DVD. Ale nie mogę na nim po prostu pisać - czasem nagle zatrzymuje się, żeby sprawdzić, czy nie ma żadnych skaz, albo czegoś takiego i traci wszystko co napisałem, kiedy komputer myślał, albo stapia ze sobą słowa, albo nagle odkrywam, że piszę gdzieś w innym akapicie... argh.

...

Zanim zapomnę, wielkie, wielkie dzięki wszystkim z Allena i Unwina, szczególnie Sarze Tran, wszystkim księgarzom (Ellison Hawker, Dymocks w Melbourne i Sydney i Kinokuniya (którzy podarowali mi nowe wydanie A Humument jako prezent za podpisywanie tam książek, co ucieszyło mnie wręcz niewymownie), oraz obsłudze i organizatorom CBCA, ludziom z Narodowej Biblioteki Melbourne, różnym starym przyjaciołom, którzy machali albo pomagali (zainteresowanie wiedzą o kogo chodzi) i wszystkim tym, którzy pojawili się na podpisywaniu i uczynili je takim przyjemnym...

I tak, w 1998 przywiozłem "patyk" do domu.

piątek, 9 maja 2008

pokaż swoje młodzieżowe

Neil napisał we wtorek 6 maja 2008 o 17:36

Kilka miesięcy temu pisałem tutaj o książce Cory'ego Doctorowa "Little Brother", bo mnie zachwyciła. Część z tego, co napisałem na plogu wykorzystali na okładce książki; wciąż trzymam się wszystkiego, co mówiłem.

Teraz możecie przeczytać ją na http://craphound.com/littlebrother/download/, gdzie jest udostępniona na licencji Creative Commons. I prawdopodobnie się was spodoba. Jeżeli rzeczywiście, to kupcie prawdziwy egzemplarz swoim przyjaciołom. Albo jeżeli tak się składa, że jesteście zagranicznymi wydawcami to kupcie prawa do książki w waszym języku i wydajcie ją u siebie.

W amerykańskich księgarniach prawdopodobnie znajdziecie ją w dziale "YA" - Young Adults [literatura młodzieżowa], chyba że macie do czynienia z mądrą księgarnią, która umieściła ja na wystawie, a także w dziale SF i Fantasy. (Sporo dyskusji na ten temat na stronie Boing Boing oraz na znakomitym blogu Mr Scalziego. Niewiele mogę dodać poza tym, że czasami naprawdę chciałbym żeby wszystkie książki wszystkich autorów z wszystkich gatunków dla czytelników powyżej powiedzmy 12 roku życia były po prostu ułożone alfabetycznie, bo jak powiedział mi kiedyś Patrick Nielsen Hayden - porządkowanie według gatunku zwyczajnie podpowiada ludziom w które miejsca w księgarni nie muszą zaglądać. A zgodnie z Prawem Sturgeona przegapiają naprawde dobre rzeczy, na które można w tych miejscach trafić.)

...

Napisałem to wczoraj po podpisywaniu i nie zamieściłem wtedy, bo nie byłem pewien, czy na pewno jest zabawne, czy to tylko moje marudzenie późno w nocy po podpisywaniu książek przez wiele godzin.


Po długim podpisywaniu robię się dziwnie złośliwy. A to było wyjątkowo długie, dla około 500 osób.

W pokoju hotelowym około północy chciałem coś zjeść, więc zadzwoniłem do obsługi hotelowej zerkając na całodobowe menu, które jest tak samo ubogie jak każde inne całodobowe menu...

[ham-szynka; beef - wołowina - przyp. noita]

"Obsługa hotelowa"

"Tak. Czy mógłbym prosić o hamburgera?"

"Ach. Mamy tu tylko beefburgery. Ale mogę spróbować dla pana jakiegoś zaimprowizować."

"Spróbować zrobić co takiego?"

"Hamburgera."

"A czym dokładnie różni się on od beefburgera?"

"No cóż, robimy je ze zmielonej szynki."

"Ale hamburger jest zrobiony z wołowiny. Jego nazwa pochodzi od miasta Hamburg w Niemczech. Nie robi się go z szynki. Nie powinno się go robić z szynki. Nigdy się go z szynki nie robiło."

(Nieprzekonana Kucharka z Nocnej Zmiany w Pięciogwiazdowym Hotelu) "Skoro pan tak twierdzi. Po prostu ludzie narzekają jeśli ich hamburger nie jest zrobiony z szynki. Czy chce pan na to plasterek buraka*?"

"Nieszczególnie."

I teraz czekam w swoim pokoju, patrzę na te wszystkie porozrzucane po łóżku torby i zastanawiam się, czy jeżeli będę się na nie gapił wystarczająco intensywnie to same się pozbierają i ułożą równo na podłodze, czy będę musiał zrobić to sam.

***

Patrzcie, na blogu Eddiego Campbella on i ja, całkiem rozmazani. Wyglądam jak Harpo Marx.






*to pytanie jest w Australii normalne i nie powinno nikogo dziwić.

czwartek, 8 maja 2008

dwa dni, jedna kąpiel z pianą

Neil napisał w niedzielę 4 maja o 17:28

"Jedyny fotograficzny zapis wieczoru jaki posiadam." (Patrz niżej.)

Zobaczmy... w sobotę wziąłem udział w przyjemnej dyskusji panelowej na temat powieści graficznych wraz z Nicki Greenberg i Queenie Chan (prowadziła Zoe), która skończyła się zbyt szybko, a potem uczestniczyłem w bankiecie w muzeum, podczas którego siedziałem pomiędzy Nicki G a Elizabeth Honey, wtedy też kupiłem na cichej aukcji na cel dobroczynny obraz Shauna Tana (jest na tej stronie, zatytułowany The Sweet Hereafter ["słodkie przyszłe życie"])

W niedzielę było Główne Przemówienie na konferencji CBCA, mieszanka przemyśleń na temat literatury dziecięcej i wierszy o literaturze dziecięcej. Potem podpisywałem książki, z odrobiną nerwowości i desperacji, bo pozostało mi jedynie około sto minut do rozpoczęcia kolejnego panelu - takie fajnego na temat wpływów, z udziałem Gartha Nixa i Isobelle Carmody. Skończyłem podpisywać z około trzyminutowym zapasem. Zaliczyłem panel. Potem więcej podpisywania.

Potem Eddie i Anne Campbell oraz Garth Nix i ja poszliśmy na drinka z uroczą Chloe, która jak zwykle nie miała na sobie nic.

Wróciłem na piechotę do hotelu. Minąłem sklep Lush, pomyślałem "ha!", wpadłem do środka i kupiłem jeden z poprawiających nastrój jeżynowych mydełek. Wróciłem do hotelu. Wziąłem kąpiel z pianą (z bąbelkami w normalnym, nie lovecraftowskim rozmiarze). Wyciągnąwszy się w wannie rozkoszowałem się tym jak wiele czasu pozostało mi do ponownego wyruszenia w drogę...

Zadzwonił telefon w łazience. Anne i Eddie czekali w holu. Jakimś cudem przestałem kontaktować i zgubiłem pół godziny. Szybki prysznic, zarzuciłem coś na siebie i pobiegłem na dół...

Obiad ze starymi przyjaciółmi Peterem Nichollsem, Clare Coney i ich synem Jackiem, a także z Anne i Eddiem, co oznaczało, że musiałem przedstawić Campbellów Nichollsom (i ich wspaniałemu, wypełnionemu książkami domostwu). Nie wspominając o ich psach, które natychmiast polubiły Eddiego. Z jakiegoś powodu jedyny fotograficzny zapis tego wieczoru jaki posiadam to Eddie Campbell z dwoma psami.

Tego ranka wywiady, potem sesja z czytaniem, pytaniami i odpowiedziami w bibliotece Melbourne, potem podpisywanie, które chwilę trwało... wkrótce taksówka zawiezie mnie na literacką kolację i podpisywanie. Jutro lecę do Sidney czytać, odpowiadać na pytania i podpisywać jeszcze więcej. A teraz zamierzam nacisnąć "publikuj posta", a następnie absolutnie nic nie robić przez dwanaście minut.


Nic zupełnie.


To będzie cudowne.

niedziela, 4 maja 2008

Przypomnienie – nadchodzące wystąpienia w Australii

Neil napisał w sobotę 3 maja 2008 o 3:59

Oto pozostałe wystąpienia w Melbourne i Sydney tak jak podała mi je najlepsza na świecie rzecznik, Sarah Tran...

Poniedziałek 5 maja, 13.00
wystąpienie autora i podpisywanie WSTĘP WOLNY
Miejsce:
Centre for Youth Literature
State Library of Victoria -
Village Roadshow Theatrette
325 Swanston St, Melbourne VIC
Contact: (CYL) 03 8664 7014

Poniedziałek 5 maja, 19.45
Kolacja Literacka Dymocks Camberwell – IMPREZA BILETOWANA
Miejsce:
Georges Restaurant
819 Burke Road, Camberwell VIC
Contact: (Dymocks Camberwell) 03 9882 0032

Wtorek 6 maja, 18.00
wystąpienie autora i podpisywanie WSTĘP WOLNY
Miejsce: Books Kinokuniya
Level 2, Galeries Victoria, Sydney NSW
Contact: 02 9262 7996

Środa 7 maja, 13.00
podpisywanie WSTĘP WOLNY
Miejsce: Dymocks George St
424 George St, Sydney NSW
Contact: 02 9235 0155

psy i pszczoły

Neil napisał w piątek 2 maja 2008 o 17:47

W dziczy umiem odróżnić stałych czytelników tego bloga od zwyczajnych i ogrodniczych istot ludzkich, bo czytający blogakiedy spotykają mnie po raz pierwszy w życiu zazwyczaj mówią rzeczy typu „jak tam pszczoły?”, czego nie robią zwyczajne i ogrodnicze istoty ludzkie, chyba że są szaleni w ten szczególnie interesujący sposób, że w głowie im tylko pszczoły.

I w całej Australii na pytanie co dzieje się w domu, w pszczelim świecie, odpowiadałem „Eee... nie wiem”.

Podczas gdy w domu ekscytujące rzeczy u pszczół działy się beze mnie. Na szczęście Sharon-dziewczyna-od-ptaków ma poczucie winy z powodu robienia fantastycznych rzeczy z pszczołami pod moją nieobecność i udokumentowała założenie nowego ula, żebym nawet w Australii mógł zobaczyć co się dzieje.

Jej opowieść o tym, co się dzieje jest na http://www.birdchick.com/2008/05/hiving-new-packages.html. Mąż Sharon, nieoceniony "Ivory" Bill Stiteler zrobił kilka filmików z założenia ula na youtube, są w kolejnej notce, http://www.birdchick.com/2008/05/bee-movies.html (Tymczasem widok z rowu jak moja asystentka Lorraine idzie i przynosi pszczoły z poczty tutaj i rozmyśla jak bardzo brakuje jej przerażenia i chaosu które towarzyszyły zakładaniu pierwszego ula rok temu - tu.)

Wczoraj po raz pierwszy od prawie trzech lat udzielałem wywiadu lokalnej gazecie „The Age”. Po wywiadzie zrobiono mi zdjęcie i nagle przypomniałem sobie jak zadziwiająco źle wyszło moje poprzednie zdjęcie w „The Age”. Nowe nie jest złe, ale było robione na zewnątrz hotelu, wiatr , zwiewał mi włosy na bok i dlatego wyglądają dość dziwnie. Nawet dziwniej niż zwykle. (podpis pod zdjęciem mówi „No longer on the fringe” i sądzę, że odnosi się to do włosów, a nie komiksów, które wyszły z podziemia.) [on the fringe – o sztuce-alternatywny; fringe – grzywka]




Gris Grimly, mój współpracownik przy “Niebezpiecznym Alfabecie” ma swoją własną stronę internetową
http://www.madcreator.com/.

Witaj Neil!!

Pomyślałam, że powinieneś wiedzieć iż Amazon właśnie przysłał mi email z wiadomością, że napisałeś “75 sposobów aby być szczęśliwym przez całe życie”
http://www.amazon.com/gp/product/157912593X/ref=pe_5050_8735620_pe_snp_93X
Wygląda na uroczą książkę o psach, ale Ty napisałeś chyba tylko przedmowę.
Co prawda jestem pewna, że Twoi czytelnicy są bardzo zainteresowani tym jak uczynić psy szczęśliwymi, ale może Amazon powinien umieścić na stronie i w emailu właściwego autora :)
Zawsze,
Monica


Możesz uważać to za zamieszczone. I nie, nie napisałem tej książki, jedynie przedmowę o tym jak Anne Bobby, pomimo bycia słynną aktorką teatralną, telewizyjną i radiową, jest kompetentna do napisania książki o psach.

czwartek, 1 maja 2008

Kupujcie teraz! etc

Za niewiele ponad rok odbędzie się nowojorska premiera musicalu KORALINA Stephina Merritta. Zgodnie z http://www.mcctheater.com/season0809.html:

Światowa premiera
6 maja-20 czerwca 2009r.
Koralina
Muzyka i słowa
Stephin Merritt David Greenspan
Na podstawie powieści
Neila Gaimana
Reżyseria
Leigh Silverman

Biedna, znudzona Koralina. Chodzi z kąta w kąt całkiem sama po domu wiecznie zagonionych rodziców. Jednak pewnego dnia jej marzenia o lepszej rzeczywistości zostają wysłuchane, kiedy to przekracza próg starych dębowych drzwi i wkracza do ulepszonej repliki jej własnego świata. Przywitana przez niezwykle kochającą Inną Matkę i miłego Innego Tatę, jest szczęśliwa! Ale jak mówi przysłowie: Uważaj, czego sobie życzysz...

Niepowtarzalny musical "Koralina" był pomysłem trzech niesamowicie popularnych kultowych bohaterów naszych czasów. Adaptowany na podstawie prawdziwie przerażającej książki dla dzieci Neila Gaimana (autora międzynarodowej sensacji- Sandmana), ta opowieść groźby i chaosu

"Krytycy porównują czasem Stephina Merritta do Cole'a Portera, ponieważ Porter jest symbolem takich inteligentnych, ujmujących tekstów, jakie pisze Merritt." - NY Times "David Greenspan jest najprawdopodobniej najbardziej utalentowanym artystą teatralnym mojego pokolenia."- Tony Kushner

Słyszałem jakieś 3/4 piosenek, śpiewanych przez samego Stephina; są cudowne, chociaż jak na razie wiem tylko tyle. Jeśli jesteście zainteresowani, sezon grania jest bardzo krótki, a teatr mieści trochę mniej niż 300 osób, zatem dobrym pomysłem mogłoby być zakupienie biletów w jak najkrótszym czasie-- obecnie można się zapisać na sezon trzech przedstawień:
Zaoszczędź nawet 40% na normalnym bilecie i wybierz miejsca zanim będą ogólnie dostępne w sprzedaży. Szczegóły na http://www.mcctheater.com/subscribe.html

A zmieniając trochę temat, na Kitty's Neverwear Blog- http://kittysneverwear.blogspot.com/ znajduje się więcej zdjęć ludzi w t-shirtach. Jeśli macie dobre zdjęcie siebie w jednej z jej koszulek, powinniście je jej przesłać, to ją ucieszy. Jest teraz w trasie z Duran Duran... a jej strona to http://neverwear.net/, o której wspominam, ponieważ na blogu nie ma do niej linka. Dałem również Kitty kasetowe edycje KORALINY i TWO PLAYS FOR VOICES oraz mp3 CHŁOPCÓW ANANSIEGO, więc jeśli ich szukacie, ona je tam ma.

Mój znajomy Larry Marder powraca z Beanworldem i bloguje-- http://larrymarder.blogspot.com/. Bardzo się cieszę, że Dark Horse ponownie wyda Beanworld i będzie publikować następne. Upłynęło aż za dużo czasu.

Zastraszająco utalentowany były Web Elf ma swoją własną stronę http://www.olganunes.com/, podczas gdy Thea Gilmore ma nową płytę, trasę koncertową w Zjednoczonym Królestwie oraz widget. Oczywiście umieszczam widget.

i na koniec, pierwsza recenzja Niebezpiecznego alfabetu, jaką widziałem. Ma rację-- Gris Grimly to gwiazda...


Quantcast

Ładne obrazki

Właśnie przyszły ilustracje Chrisa Riddella do edycji Bloomsbury "Księgi cmentarnej". Tutaj parę moich ulubionych. Jedna z rozdziału trzeciego ("The Hounds of God"), jedna z rozdziału czwartego ("The Witch's Headstone") i jedna z rozdziału siódmego "Every Man Jack").

...

Parę osób napisało z pytaniem, jak się czuję mając trzy ksiażki w Top 106 Nieczytanych Książek LibraryThing... wszedłem, sprawdziłem i z pewnym rozczarowaniem stwierdziłem, że już mnie tam nie ma-- według http://www.librarything.com/tag/unread nie mam już żadnej książki wśród pierwszych 106 miejsc. Cholera. Widząc, że najbardziej nieczytaną książką Library Thing jest "Autostopem przez galaktykę", założyłem, że jest to lista książek, które ludzie planują przeczytać pewnego dnia, nie ksiązek, których nie zamierzają nawet tknąć...

Co robiłem w Tasmanii, ze zdjęciami

Sarah Tran, bogini reklamy Allen i Unwin oraz ja dostaliśmy się wczoraj rano do Hobart i zostaliśmy odebrani z lotniska przez znajomych, Diannę i Marka oraz ich przyjaciela Wayne'a, który prowadził coś w stylu oryginalnego batmobilu. Był to samochód o imieniu Darlene. Nie pytałem, dlaczego miał na imię Darlene.


(Od lewej do prawej: Mark, Dianna, Wayne, Ja, Darlene. Specjalistka od reklamy Sarah Tran jest nieobecna na zdjęciu, ponieważ je robi.)

Obok hotelu zobaczyliśmy to- lodołamacza znanego jako Gardłosz Atlantycki
To był widok z mojego hotelowego okna.


Oto Mark stojący przed Ellison Hawker. Po wywiadzie dla radia ABC wszedłem do środka i podpisałem dla nich mnóstwo towarów.

Stamtąd poszliśmy jeść, pędząc, żeby zdążyć na wystąpienie. Właśnie skończyliśmy jeść, gdy dostaliśmy telefon: "Wszystko się opóźnia. Wielu ludzi. Bilety. Argh. Jeszcze nie przychodźcie." Tak więc zjedliśmy deser. Potem przedstawiono mnie profesorowi Jonathanowi Dawsonowi (z którym naprawdę chciałem pogadać, ale nie było nam to przeznaczone), przeczytałem parę nowych wierszy i rozdział "Księgi cmentarnej", taki, ktrórego wcześniej jeszcze nigdy nie czytałem na głos, a także odpowiedziałem na parę pytań. Było fajnie. A potem podpisywałem. Było tam mnóstwo zachwycająco miłych ludzi, a na koniec ludzie z Ellison Hawker sprezentowali mi butelkę tasmańską single malt w ramach podziękowania.

Następnie wstałem wcześnie rano i udałem się na lotnisko, w drodze do Melbourne, gdzie obecnie pada i gdzie spędzam dzień udzielając wywiadów.

Chcę zamknąć parę zakładek-- tak więc tutaj jest parę przygnębiajacych placów zabaw, tutaj ja odbierający mój Certyfikat 85 Najdziwniejszych Pisarzy Weird Tales, fanfilm do Arkham Asylum na YouTubie oraz świetny wywiad z Charlesem Brownsteinem z CBLDF na temat sprawy Gordona Lee, który, jak sądzę, odpowiada na mnóstwo pytań.

A także, Michael Moorcock, wizjoner, twórca światów, pisarz i edytor, bardzo prawdopodobnie rónież człowiek, który zainspirował Alana Moore'a, by ten zapuścił brodę, został mianowany Wielkim Mistrzem Nebuli. Oto przemowa Johna Picacio-- zawierająca wypowiedzi między innymi Chiny Mieville'go, Jeffa Vandermeera, Alana Moore'a oraz moje.

A od Eddiego Campbella (który zamieścił stronę ze szkicami) dowiaduję się, że połowa historii Spirit autorstwa Campbell-Gaiman jest dostępna online na Scans Daily. Szczerze, wolałbym, żeby zamieścili ją całą. Jeśli ktoś zamierza wydzierać się z powodu naruszenia praw autorskich, będą to robić zarówno z powodu sześciu, jak i dziesięciu stron, a wszystkie dobre żarty z parodii Tarantina zostały pominięte...