niedziela, 26 września 2010

Gdybyśmy czasu mieli dość na świecie. I śliwek.

Neil napisał w niedzielę 5 września 2010 o 9:23

Znikam teraz z powierzchni ziemi i odłączam się od Internetu. Mój telefon nie będzie miał zasięgu, a jedyne dostępne połączenie internetowe robiłoby może wrażenie powiedzmy w 1922, ale w tej chwili jest równoznaczne z brakiem dostępu. (Np. nie da się obejrzeć nic na YouTube. E-maile z dużymi załącznikami ściągają się całą wieczność, a obecnie większość e-maili jest duża.)

Jest jednak drzewko ze śliwkami.



Są też owce.


Piszę, chyba że akurat spaceruję albo gotuję. Jem zdrowo, ćwiczę i łapię trochę spokoju i oddechu, żebym mógł spokojnie pracować. Przez pierwsze parę dni głownie spałem, odreagowując zmęczenie po wielokrotnych zmianach stref czasowych i nocnych wideokonferencjach z Melbourne.

Wczoraj zdobyłem porządne krzesło, w którym wygodnie mi będzie siedzieć i pisać i właśnie na nim zasiadłem.

Jutro planuję pozbierać trochę śliwek. Tęsknię za rodziną, psami i światem, ale wspaniale odpoczywam i kocham tę ciszę. Powrócę do świata pod koniec miesiąca, mam nadzieję, że w porę, aby zobaczyć filmowanie mojego odcinka Doctora Who. Potem wracam do USA n występ w Boston Library, Amandę w Kabarecie*, festiwal New Yorkera oraz wieczór rozdania Antynobli i świat znó zacznie się kręcić. Blog prawdopodobnie również.

*Ponad połowa spektakli została już wyprzedana, jeszcze przed oficjalną premierą. Jeśli chcecie się wybrać i obejrzeć Cabaret, powinniście zarezerwować bilety. Albo kupić bilety VIP na te spektakle, które już są wyprzedane. Podpisano, ktoś, kto zwlekał i musiał kupić bilet VIP na jeden z wyprzedanych spektakli.

Gdzie jestem i co robię

Neil napisał we wtorek 31 sierpnia 2010 o 7:48

1) W Cardiff

2) Za jedenaście minut zejdę na dół do sali, gdzie odbędzie się czytana próba mojego odcinka Doctora Who. Wcale się nie denerwuję. Dlaczego miałbym się denerwować? Zawsze robię coś takiego z rękami. Po prostu wcześniej nie zwróciliście na to uwagi.

Proszę, nie patrzcie tak na mnie.

To nie jest post o urodzinach Maddy. Tylko o czterech innych rzeczach.


To zdjęcie szczęśliwej jubilatki i jej urodzinowego samochodu jest zwodnicze.

Cztery szybkie linki, których jeszcze tu nie zamieszczałem.

Pierwszy: 26. września będę jednym z czterech autorów (wraz z Karen Hesse, Grace Lin i Jerrym Spinellim, znakomite towarzystwo), którzy zostaną nagrodzeni przez Bibliotekę Publiczną w Bostonie. Impreza ma zgromadzić fundusze ("Dochody z imprezy sfinansują specjalne programy dla dzieci i młodzieży") i wtęp wymaga kupienia biletu. Natomiast po jej zakończeniu odbędzie się otwarte dla wszystkich spotkanie z autografami. the public, though. Szczegóły:
http://www.bpl.org/general/associates/literarylightschildren.htm

(I uwaga: "Zachęcamy do kupowania i rozdawania biletów dzieciom, które inaczej nie miałyby szansy uczestniczyć w ceremonii i przyjęciu".)

Drugi: Na początku października odbędzie się festiwal New Yorkera. New York Times Blog wyjaśnia:
Sekretne hasło na dziś to alter ego: Paul Reubens, artysta, który w naszych sercach pozostanie na zawsze znany jako Pee-wee Herman, wyjątkowo pojawi się osobiście i udzieli wywiadu podczas 11. dorocznego festiwalu New Yorkera w październiku, jak poinformowali jego organizatorzy we wtorek. Inni artyści, którzy zapowiedzieli swój udział to gwiazda "Office" Steve Carell, aktorka Patricia Clarkson, muzyk James Taylor, pisarz fantasy Neil Gaiman oraz reżyser Werner Herzog.

Podczas festiwalu, który potrwa od 1 do 3 października, odbędą się także dyskusje - na temat "Saturday Night Live" z Sethem Meyersem i innymi członkami obsady z redaktorem New Yorkera Davidem Remnickiem w roli moderatora oraz dyskusja na temat wampirów w kulturze popularnej z udziałem Stephena Kinga i scenarzystki "Zmierzchu" Melissy Rosenberg prowadzona przez Joan Acocellę...
Rozmawiać ze mną będzie Dana Goodyear, która przygotowywała mój profil dla New Yorkera jakiś czas temu. Bilety i program pojawią się na stronie http://www.newyorker.com/festival 10 września.

I po trzecie...

Pod koniec października w Domu Na Skale odbędzie się "A Low Key Gathering" spotkanie-impreza związana z Amerykańskimi Bogami. (Szczegóły na: http://thehouseontherockjournal.blogspot.com/). Thingies (czyli mężni ludzie, którzy są z nami od zamierzchłych czasów alt.fan.neilgaiman) organizują aukcję i przekazałem im parę rzeczy, które znalazłem na strychu. Zebrane pieniądze pomogą ściągnąć długoletnich fanó, a całą reszta zostanie przekazana na konto CBLDF. Fajne rzeczy (w tym egzemplarz limitowanego wydania 8 zeszytu Sandmana) przekazała również Mistress Mousey i Kitty z _ERROR_14">Neverwear.

Na strychu stoją pudła. Poszedłem na górę i znalazłem trzy rzeczy, które już zdarzało mi się przekazywać na różne aukcje oraz jedną, która nigdy nie była wystawiona na sprzedaż - grafiki, które w niewielkiej ilości co parę lat przygotowuję z myślą o moich przyjaciołach (zazwyczaj planuję wysłąć je przed świętami, ale czasem udaje mi się to dopiero w okolicach lutego) - w ten sposób powstał "Niebezpieczny Alfabet" oraz "Instrukcja". Podobnie było z wierszem "Modlitwa pisarza" i przekazałem na aukcję po jednym egzemplarzu każdej z tych rzeczy.

Moje opowiadanie "Mikołaj był" po raz pierwszy zostało wydrukowane jako kartka świąteczna z kaligrafią Dave'a McKeana (z informacją o moich prawach autorskich). Porozsyłałem większość z nich, ale kilka mi zostało. Jakieś 10 lat temu zaproponowano mi 1000$, które zostałyby wpłacone na rzecz CBLDF w zamian za jedną z oryginalnych kartek, ale wtedy nie udało mi się jej wyszperać na czas i dawno straciłem kontakt z osobą, która to zaproponowała. (Jeśli jesteś tą osobą, zgłoś się proszę poprzez FAQ.) Ale w ubiegłym roku zrobiliśmy trochę porządków i znalazło się kilka tych świątecznych kartek.

A zatem jedną z nich podpisałem i przekazałem na aukcję.


...
I na koniec: CBLDF wystawiło pozostałe z Chicago Comic conu egzemplarze In Relig Oran, podpisane przeze mnie i Tony'ego Harrisa na eBayu z opcją "kup teraz". Z jakiegoś powodu nie można ich kupić za pośrednictwem sklepu _ERROR_20">CBLDF, więc pomyślałem, że zamieszczę link dla tych, którzy postanowią kupić je przez eBay.

Tyle.

poniedziałek, 13 września 2010

Masz szesnaście lat, jesteś piękna i stałaś się już Prawdziwą Młodą Damą

Neil napisał w sobotę 28 sierpnia 2010 o 12:39

Dziś są urodziny mojej córki, Maddy. Kiedy zaczynałem prowadzić ten blog, miała siedem lat. Właśnie kończy szesnaście. Dziś rano (właściwie wczoraj rano) poszliśmy razem poszukać dla niej samochodu - ostatni miesiąc spędziła szperając w internecie i szukając samochodu w wyznaczonym przeze mnie zakresie cenowym, którego nie wstydziłaby się prowadzić. Znalazła taki, przejechała się nim na próbę i teraz zostanie dziewczyną z samochodem, a ja czuję się jeszcze starszy, bo moje najmłodsze dziecko prowadzi samochód.

Chciałbym, żeby częściej udzielała się gościnnie na blogu, ale twierdzi, że czuje się skrępowana, bo obcy ludzie mówią jej, jak bardzo lubią, kiedy tu coś pisze i nie chciałaby ich rozczarować. Jest najzabawniejsza osobą, jaką znam, ma najbardziej urocze usposobienie na świecie, najbardziej promienny uśmiech i uwielbiam spędzać z nią czas, czy to podróżując po świecie i przeżywając przygody, czy oglądając po prostu Teorię Wielkiego Podrywu.




WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI SZESNASTYCH URODZIN, MADDY GAIMAN

..........................................................................................................................................................................

W niedzielę lecę do UK, żeby we wtorek wziąć udział w czytanej próbie Doctora Who. Dziś rano dostałem wersję scenariusza dla producentów, zredagowaną pod kątem "tego, na co nas stać". Muszę ją jeszcze wygładzić. I to będzie koniec. Jak sądzę. Mam nadzieję. Modlę się o to.

(Kilka osób już o to pytało: pisanie scenariusza do odcinka Babylon 5 było znacznie prostsze. Wydaje mi się, że powstały dwa szkice. Ale tam całą scenografia była już gotowa i praktycznie nie było efektów specjalnych. Mój odcinek Doctora Who jest Większy pod każdym względem: poprosiłem ich o niemożliwe, a oni dali z siebie wszystko, żeby mi to zapewnić, a kiedy nie mogło się to udać - zrobili przynajmniej to, co zupełnie nieprawdopodobne.)

...

Neil,
Przygotowuję się do odtworzenia CD z "Księgą cmentarną" dwunastu wyjątkowo opornym chłopcom w wieku gimnazjalnym, żeby śledzili tekst w swoich książkach. Nie udało mi się znaleźć żadnych gotowych konspektów lekcji do tej książki. Czy mógłbyś poświęcić chwilę i opowiedzieć nieco o książce i może podać przykłady pewnych wątków, które ostatecznie się w książce nie znalazły? Nie mogę się doczekać rozpoczęcia tych zajęć.
Dzięki, Bibliotekarka Dianne


Przekazałem to Elyse Marshall z Harper Childrens i odpowiedziała:


Oto link to materiałów do omawiania książki: http://files.harpercollins.com/PDF/ReadingGuides/0060530928.pdf Można tam znaleźć świetne pytania do dyskusji i ćwiczenia dodatkowe - to materiały idealne dla nauczycieli. Zostały przygotowane przez nauczyciela gimnazjum z myślą o uczniach w takim właśnie wieku.

Przejrzyj również klipy na stronie Mousecircus.com: http://mousecircus.com/videotour.aspx. Poza klipami, w których czytam kolejne rozdziały, są tam także wybrane fragmenty spotkań promujących książkę, w których można znaleźć odpowiedzi na wiele pytań.
...

Drogi Neilu,

Napisałem suitę fortepianową inspirowaną opowiadaniami ze zbioru "Rzeczy ulotne". Można posłuchać jej tutaj:
http://www.tide-pool.ca/fractal/compositions/Thor_Kell_-_Fragile_Things.mp3.

Zagrała ją moja przyjaciółka Jillian Hanks, jest fantastyczna. Utwór jest podzielony na piętnaście (bardzo krótkich) części:

I: Ci ludzie powinni wiedzieć kim jesteśmy i że tu byliśmy
II: Kartograf
III:Wymyślanie Aladyna
IV: Studium w szmaragdzie
V:
Pora zamykania
VI: Zamki
VII: Instrukcja
VIII: Arlekin i Walentynki
IX: Problem Zuzanny
X: Dzień, w którym przybyły spodki
XI: Kartki z pamiętnika
XII: Październik w fotelu
XIII: To inni
XIV: Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach
XV: Ptak słońca

Mam nadzieję, że Ci się spodoba i dziękuję za wszystkie opowiadania.

Najlepszego,
Thor

To było przepiękne! Dziękuję.


Drogi Panie Gaiman,
Jestem pewien, że podobne e-maile powtarzają się często wśród wiadomości od Pana czytelników, więc z góry przepraszam.

Ale mimo to poproszę: niech pan zakończy pisanie tego dziennika.

Rozumiem, że z powodu ogromnego sukcesu, jaki Pan ostatnio osiągnął (przy okazji - gratulacje) może być trudno znaleźć czas na pisanie bloga albo zastąpił go znacznie wygodniejszy i szybszy twitter, więc wydaje mi się, że nadszedł odpowiedni czas, aby go zakończyć.

Proszę spojrzeć na blog pana Campbella - "zamrożony w czasie", jak sam Pan napisał. Myślę, że Pana dziennik, jeden z bardziej imponujących przykładów blogowania w relatywnie krótkiej historii Internetu, zasługuje na lepsze traktowanie, niż starzejący się bejsbolista, który bierze zamach, czasem trafia, ale częściej chybia (w tym przypadku "chybienie" będzie oznaczać dzień lub wydarzenie, o którym Pan nie napisał, a ostatnio trochę ich było.)
Może trzeba go zapisać jako archiwum dokumentujące pewien okres, dostępne dla wszystkich. A może nastąpi wreszcie wspominana wielokrotnie publikacja jego fragmentów. W każdym radzie dziennik ten w obecnej postaci dożył swych dni. Wykonał swoje zadanie. Jego czas przeminął.
(Rany, ile zaimków można użyć w jednym zdaniu?)
Proszę nie odbierać tego, jako atak. Jestem i zawsze będę Pana fanem, ale przez lata uwielbiałem wchodzić na tę stronę i oglądanie bloga w obecnym stanie sprawia mi przykrość.
(Był czas, że zaglądałem na stronę raz albo nawet dwa razy dziennie. Teraz zdarza się to najwyżej raz w tygodniu. Usunąłem go nawet z mojej listy ulubionych stron. Ach!)
Proszę rozwijać swoją stronę. Uczynić twitter jej centralnym elementem. Niech blog wraz z opowiadaniami, nadchodzącymi wydarzeniami itp. będzie tam nadal, do poczytania. Jako zapis pewnego etapu Pana życia i kariery, zamrożony w czasie, niezmienny, doskonały, ku uciesze wszystkich czytelników.

Życzę wszystkiego dobrego i kolejnych sukcesów,
Scott Dixon


Chyba nikt inny nie prosił mnie o zaprzestanie prowadzenia dziennika. Nie, póki co nie mam w planach zakończenia bloga.

Blog poszedł nieco w odstawkę, dopóki nie zakończy się moja praca nad Doctorem Who. (Jak juz wyjaśniałem w http://neilgaiman-pl.blogspot.com/2010/07/normalne-funkcjonowanie-zostanie.html) i wtedy wróci w takiej, czy innej formie. Nie jestem jeszcze pewien jakiej. Ale zajmę się praca nad nową książką, a pisanie bloga jest o wiele fajniejsze, kiedy pisze się książkę. To niezłe ćwiczenie na rozgrzewkę dla umysłu i palców.

Tagi:
większy w środku, blogowanie o blogu według dziwnego lustrzanego wzoru który wiedzie do nieskończoności, Doctor Who, Maddy, muzyka fortepianowa na podstawie zbioru opowiadań, uczenie księgi cmentarnej

sobota, 4 września 2010

Do Jedenastego

Neil napisał w piątek, 20 sierpnia 2010 o 21:47

Dziesięć dni dzieli nas od pierwszej próby czytania scenariusza Doctora Who. Wczoraj po raz pierwszy rozmawiałem z reżyserem. A scenariusz jest już w sumie gotowy (tzn. że wkrótce wyślę do redaktora wersję, która jeśli nie jest ostateczną, to przynajmniej nadającą się do użycia podczas próby.) Właściwie będzie to jego dziesiąta wersja, ale przestałem już liczyć. (Wersja powstająca w drodze do Australii, ta od "wycinania 10 stron" byłą ostatnią, która wymagała poważnej operacji.) Steven Moffat ruszył mi na ratunek, kiedy wydawało mi się, że nie będę już w stanie dalej nad tym pracować i z tego powodu został moim bohaterem.

Scenariusz nie zmienił się tak bardzo. Stał się nieco bardziej skoncentrowany i, mam nadzieję, bardziej charakterystyczny. Powoli, z każdą kolejną wersją, coraz bardziej pasował do Jedenastego.

Usunięte zostało wszystko, co nie porusza akcji na przód. Między innymi mnóstwo interesujących pogawędek we wnętrzu TARDIS-a. Kwestie, które były zabawne, ale niekoniecznie niezbędne? Wywalone. Scena z jedzeniem? Zniknęła całkowicie. Zniknęła już szóstej wersji. Skoro już na pewno jej tam nie będzie i nie zdradza ona zupełnie nic na temat fabuły, poza tym, że odcinek nie będzie zawierał sceny z miską jedzenia, pomyślałem, że mogę ją wypożyczyć z powrotem z biblioteki Luciena.



Doktor dostał właśnie miskę z czymś do jedzenia. Czymś... możliwie... obcego pochodzenia...

AMY
Czy to się nadaje do jedzenia dla ludzi?
(do Doktora)
Nie powinieneś najpierw przeskanować tego śrubokrętem, czy coś?

DOKTOR
Dlaczego miałbym skanować jedzenie śrubokrętem?

AMY
Żeby sprawdzić, czy to bezpieczne?

Doktor pochyla się, zanurza w misce palec, próbuje substancji.

DOKTOR
Śladowe ilości rzadkich pierwiastków, szczypta za dużo promieniowania, ale ogólnie to tak, przepyszne.

Amy też chce spróbować. Doktor ją powstrzymuje.

DOKTOR (cd)
Nie. Nie jedz tego.

AMY
Nie dla ludzi?

DOKTOR
Nie dla ciebie. Smakuje jak Marmite na skarpetach.

Prawda jest Czytaniem w Operze w Sydney

Neil napisał w poniedziałek 16 sierpnia 2010 o 16:35 Jeśli zastanawialiście się, jak naprawdę wyglądało czytanie w Operze w Sydney opowiadania "Prawda jest jaskinią w Czarnych Górach" z towarzyszeniem FourPlay String Quartet i ilustracjami Eddiego Campbella w tle, oto wybrane "najlepsze momenty". Pięć minut z dziewięćdziesięciu (po opowiadaniu był wywiad Eddiego oraz "In Relig Oran"), wszystko dzięki uprzejmości Sydney Morning Herald.


(Zawiera spoilery. Jeśli chcecie przeczytać całe opowiadanie, znajduje się ono w zbiorze STORIES oraz w sieci, na stronie http://www.fiftytwostories.com/?p=1338)

Mam nadzieję, że pewnego dnia całość zostanie udostępniona.