piątek, 9 maja 2008

pokaż swoje młodzieżowe

Neil napisał we wtorek 6 maja 2008 o 17:36

Kilka miesięcy temu pisałem tutaj o książce Cory'ego Doctorowa "Little Brother", bo mnie zachwyciła. Część z tego, co napisałem na plogu wykorzystali na okładce książki; wciąż trzymam się wszystkiego, co mówiłem.

Teraz możecie przeczytać ją na http://craphound.com/littlebrother/download/, gdzie jest udostępniona na licencji Creative Commons. I prawdopodobnie się was spodoba. Jeżeli rzeczywiście, to kupcie prawdziwy egzemplarz swoim przyjaciołom. Albo jeżeli tak się składa, że jesteście zagranicznymi wydawcami to kupcie prawa do książki w waszym języku i wydajcie ją u siebie.

W amerykańskich księgarniach prawdopodobnie znajdziecie ją w dziale "YA" - Young Adults [literatura młodzieżowa], chyba że macie do czynienia z mądrą księgarnią, która umieściła ja na wystawie, a także w dziale SF i Fantasy. (Sporo dyskusji na ten temat na stronie Boing Boing oraz na znakomitym blogu Mr Scalziego. Niewiele mogę dodać poza tym, że czasami naprawdę chciałbym żeby wszystkie książki wszystkich autorów z wszystkich gatunków dla czytelników powyżej powiedzmy 12 roku życia były po prostu ułożone alfabetycznie, bo jak powiedział mi kiedyś Patrick Nielsen Hayden - porządkowanie według gatunku zwyczajnie podpowiada ludziom w które miejsca w księgarni nie muszą zaglądać. A zgodnie z Prawem Sturgeona przegapiają naprawde dobre rzeczy, na które można w tych miejscach trafić.)

...

Napisałem to wczoraj po podpisywaniu i nie zamieściłem wtedy, bo nie byłem pewien, czy na pewno jest zabawne, czy to tylko moje marudzenie późno w nocy po podpisywaniu książek przez wiele godzin.


Po długim podpisywaniu robię się dziwnie złośliwy. A to było wyjątkowo długie, dla około 500 osób.

W pokoju hotelowym około północy chciałem coś zjeść, więc zadzwoniłem do obsługi hotelowej zerkając na całodobowe menu, które jest tak samo ubogie jak każde inne całodobowe menu...

[ham-szynka; beef - wołowina - przyp. noita]

"Obsługa hotelowa"

"Tak. Czy mógłbym prosić o hamburgera?"

"Ach. Mamy tu tylko beefburgery. Ale mogę spróbować dla pana jakiegoś zaimprowizować."

"Spróbować zrobić co takiego?"

"Hamburgera."

"A czym dokładnie różni się on od beefburgera?"

"No cóż, robimy je ze zmielonej szynki."

"Ale hamburger jest zrobiony z wołowiny. Jego nazwa pochodzi od miasta Hamburg w Niemczech. Nie robi się go z szynki. Nie powinno się go robić z szynki. Nigdy się go z szynki nie robiło."

(Nieprzekonana Kucharka z Nocnej Zmiany w Pięciogwiazdowym Hotelu) "Skoro pan tak twierdzi. Po prostu ludzie narzekają jeśli ich hamburger nie jest zrobiony z szynki. Czy chce pan na to plasterek buraka*?"

"Nieszczególnie."

I teraz czekam w swoim pokoju, patrzę na te wszystkie porozrzucane po łóżku torby i zastanawiam się, czy jeżeli będę się na nie gapił wystarczająco intensywnie to same się pozbierają i ułożą równo na podłodze, czy będę musiał zrobić to sam.

***

Patrzcie, na blogu Eddiego Campbella on i ja, całkiem rozmazani. Wyglądam jak Harpo Marx.






*to pytanie jest w Australii normalne i nie powinno nikogo dziwić.

Brak komentarzy: