czwartek, 8 maja 2008

dwa dni, jedna kąpiel z pianą

Neil napisał w niedzielę 4 maja o 17:28

"Jedyny fotograficzny zapis wieczoru jaki posiadam." (Patrz niżej.)

Zobaczmy... w sobotę wziąłem udział w przyjemnej dyskusji panelowej na temat powieści graficznych wraz z Nicki Greenberg i Queenie Chan (prowadziła Zoe), która skończyła się zbyt szybko, a potem uczestniczyłem w bankiecie w muzeum, podczas którego siedziałem pomiędzy Nicki G a Elizabeth Honey, wtedy też kupiłem na cichej aukcji na cel dobroczynny obraz Shauna Tana (jest na tej stronie, zatytułowany The Sweet Hereafter ["słodkie przyszłe życie"])

W niedzielę było Główne Przemówienie na konferencji CBCA, mieszanka przemyśleń na temat literatury dziecięcej i wierszy o literaturze dziecięcej. Potem podpisywałem książki, z odrobiną nerwowości i desperacji, bo pozostało mi jedynie około sto minut do rozpoczęcia kolejnego panelu - takie fajnego na temat wpływów, z udziałem Gartha Nixa i Isobelle Carmody. Skończyłem podpisywać z około trzyminutowym zapasem. Zaliczyłem panel. Potem więcej podpisywania.

Potem Eddie i Anne Campbell oraz Garth Nix i ja poszliśmy na drinka z uroczą Chloe, która jak zwykle nie miała na sobie nic.

Wróciłem na piechotę do hotelu. Minąłem sklep Lush, pomyślałem "ha!", wpadłem do środka i kupiłem jeden z poprawiających nastrój jeżynowych mydełek. Wróciłem do hotelu. Wziąłem kąpiel z pianą (z bąbelkami w normalnym, nie lovecraftowskim rozmiarze). Wyciągnąwszy się w wannie rozkoszowałem się tym jak wiele czasu pozostało mi do ponownego wyruszenia w drogę...

Zadzwonił telefon w łazience. Anne i Eddie czekali w holu. Jakimś cudem przestałem kontaktować i zgubiłem pół godziny. Szybki prysznic, zarzuciłem coś na siebie i pobiegłem na dół...

Obiad ze starymi przyjaciółmi Peterem Nichollsem, Clare Coney i ich synem Jackiem, a także z Anne i Eddiem, co oznaczało, że musiałem przedstawić Campbellów Nichollsom (i ich wspaniałemu, wypełnionemu książkami domostwu). Nie wspominając o ich psach, które natychmiast polubiły Eddiego. Z jakiegoś powodu jedyny fotograficzny zapis tego wieczoru jaki posiadam to Eddie Campbell z dwoma psami.

Tego ranka wywiady, potem sesja z czytaniem, pytaniami i odpowiedziami w bibliotece Melbourne, potem podpisywanie, które chwilę trwało... wkrótce taksówka zawiezie mnie na literacką kolację i podpisywanie. Jutro lecę do Sidney czytać, odpowiadać na pytania i podpisywać jeszcze więcej. A teraz zamierzam nacisnąć "publikuj posta", a następnie absolutnie nic nie robić przez dwanaście minut.


Nic zupełnie.


To będzie cudowne.

Brak komentarzy: