czwartek, 17 lipca 2014

Blackberry Keep Moving: wszystkie klipy



Dobra literatura jednoczy nas, ludzi, ponieważ pozwala nam doświadczyć empatii.
Ponieważ sprawia, że obserwujemy świat oczami innych.
I jest to cudowny sposób, aby zdać sobie sprawę z istnienia innych ludzi.

Najtrudniejsza w byciu pisarzem jest samotność.
Zostajesz sam na sam z tym, co siedzi ci w głowie.
I nikt nie może zrobić tego za ciebie.
Możesz napisać najzabawniejszy kawał na świecie, ale w tym momencie pokój będzie wypełniać cisza.



Od lat zastanawiałem się nad sposobem, w jaki mógłbym współpracować z czytelnikami.

Podoba mi się pomysł otrzymywania jakiegoś feedbacku, tak samo jak uwielbiam to, że mogę następnie pokazać całemu światu to, co na tej podstawie stworzyłem. Przypomina to trochę grę w ping-ponga.

Plan wygląda następująco: chcę stworzyć "Kalendarz Opowieści".
Napiszę dwanaście opowiadań, ale będą one zainspirowane - oraz zilustrowane - przez Was.




Na świecie jest wielu artystów, ale Ty jesteś tylko jeden.
I jedyną osobą, która patrzy na świat z Twojej perspektywy jesteś właśnie Ty.

Jeżeli postanowisz nic nie robić, osiągniesz jedynie to, że pozbawisz świat tych wszystkich rzeczy, które mogłyby się w nim pojawić jedynie za Twoją sprawą.

Wysłałem w świat dwanaście pytań do Kalendarza opowieści, po jednym co godzinę.
I byłem zupełnie oszołomiony odpowiedzią.

Wiele tysięcy ludzi postanowiło podzielić się swymi uczuciami i myślami ze światem.
Przeistoczyło się to w dwanaście godzin powstawania sztuki. I była to zupełnie nowa forma sztuki, dla której nie mamy jeszcze nazwy.

Opowieści grudniowe były nadzwyczaj poruszające.
Zapytałem "kogo chcielibyście ponownie spotkać w grudniu?".
Ktoś napisał: "Chciałabym ponownie spotkać młodszą wersję siebie. Miałabym jej tyle do powiedzenia. Poradziłabym jej, by była silna i szła przez życie z podniesioną głową."

Najlepszą częścią procesu pisania jest ten niespodziewany, magiczny moment, w którym na końcu twojego pióra nagle pojawia się coś, co jeszcze przed sekundą nie istniało.

Wszystko, co napisałeś do tej pory nagle jakimś czarodziejskim sposobem składa się w całość, a ty...

Ty fruniesz.




"...płynęłam w górę, pozwalając, by naszyjnik prowadził mnie w stronę domu, w przestworza ponad nami, gdzie wędrujemy wraz z samotnymi, podniebnymi wielorybami, a niebo i morze są jednością."

Najwspanialsze w pisaniu opowiadania jest to, że kiedy już je skończysz, przestaje należeć wyłącznie do ciebie. Należy do tych, którzy je czytają.

Projekt Kalendarza z każdą chwilą nabiera rozpędu, i najbardziej cieszy mnie fakt, że zaczyna on żyć własnym życiem.

Napisałem dwanaście opowiadań, zainspirowanych wpisami z Twittera, a potem poprosiłem o ich zilustrowanie.
Odpowiedzi były nadzwyczajne. Grafiki nadsyłane były z całego świata i wszystkie są niesamowite.

W tej chwili znajdujemy się w samym środku tego zamieszania i zobaczymy dokąd zaprowadzi nas ta szalona przejażdżka.

Chciałem dać okazję do współpracy przy projekcie również twórcom filmów, więc nagrałem, jak czytam każde z dwunastu opowiadań. Każdy może te nagrania wykorzystać, jak tylko zechce.

Zawsze uwielbiałem współpracować z grafikami, ponieważ ja daję im moje słowa, a w zamian dostaję coś zupełnie magicznego.
Co nigdy nie wygląda tak, jak sobie wyobrażałem.
Ale jeśli ma się szczęście - można otrzymać coś znacznie lepszego.




Dla mnie książka stanowi wrota do innego świata, wejście do wnętrza głowy innej osoby.
Czytanie pozwala przeżyć więcej niż jedno życie. Pozwala przeżyć nieskończoną ilość żyć. A przynajmniej tyle, ile książek stoi na półce.

Kiedy rozmawiam się z o wspomnieniach dotyczących ukochanej książki jedną z rzeczy, które zawsze pamiętam jest to, jak wyglądała. Jaki w dotyku był papier. Ile ważyła.

Uwielbiam to, jak różnorodne są ilustracje stworzone do opowieści z Kalendarza i to, jak różnie zostali przedstawieni ich bohaterowie. Każdy wyobraża ich sobie zupełnie inaczej. I nikt nie jest w błędzie!
Otrzymaliśmy wiele tysięcy różnych wersji prawdy.

Myślę, że będę się czuł bardzo dziwnie po zakończeniu tego projektu.
Ktoś powiedział, że obraz nigdy nie zostaje ukończony. Zostaje tylko porzucony.
Moim zdaniem odnosi się to do całej sztuki.
Przychodzi taki moment, kiedy musisz zostawić swoje dzieło i zająć się kolejnym.
Ale robiąc to jesteś szczęśliwy.
Bo cokolwiek porzucisz - zaczyna żyć swoim własnym życiem.




Moja żona jest gwiazdą rocka i zdarza jej się surfować po tłumie. Ja tego nigdy nie robiłem, ale chyba wiem, jakie to uczucie, bo dla mnie takim surfowaniem po tłumie było tworzenie "Kalendarza opowieści".

W byciu pisarzem najlepsze jest to, że wolno ci zapomnieć niektóre wielkie prawdy. A dla wszystkich twórców największa, najprawdziwsza prawda jest taka, że aby coś zrobić, musisz po prostu usiąść i to zrobić.

Wybieranie najlepszych prac było zadaniem praktycznie niemożliwie trudnym. Wszystkie były naprawdę dobre. Jak mogę powiedzieć, że któreś są lepsze od innych? To jak wybieranie pomiędzy przyjaciółmi.

Spotkania ze współtwórcami i ludźmi zainspirowanymi tym, co wysłałem w świat, to czysta radość. Wspaniale było mieć okazję ich poznać. Obserwowanie radości twórców wywołanej dumą ze swoich osiągnięć sprawia, że całe przedsięwzięcie jest warte zachodu.

Mam ogromną nadzieję, że "Kalendarz opowieści" będzie inspirował.
Byłbym zachwycony, gdyby ktoś kiedyś na pytanie "co cię inspirowało?" mógł spojrzeć wstecz i odpowiedzieć:
"Dawno, dawno temu Neil Gaiman sprzymierzył się BlackBerry, żeby stworzyć "Kalendarz opowieści". I tak to się zaczęło."

Brak komentarzy: