piątek, 18 lipca 2014

Dwie nowe brytyjskie okładki i małe przemyślenia filozoficzne

Neil napisał w czwartek 3 kwietnia 2014 r. o 12:36

Bloomsbury właśnie przysłało mi okładkę wydania Na szczęście, mleko… w miękkiej oprawie. W  Wielkiej Brytanii wychodzi 5 czerwca. Jestem zachwycony okładką i pod wrażeniem dopisku o Dziecięcej Książce Roku, bo zapomniałem o tym tytule. (To był szalony rok. Za dużo rzeczy do zapamiętania.)



A skoro napisałem o tym, pomyślałem, że powinienem również zamieścić to: 



… czyli zdjęcie ukradzione z Twittera Sam Eades. (Myślę więc, że można bezpiecznie założyć, iż pomalowany na niebiesko paznokieć należy do Sam.) Sam zajmowała się reklamą z ramienia wydawnictwa Headline przez cały proces wydawania Oceanu. Jest niesamowita: radosna, rozsądna, przemiła. Jest też osobą, której przychodzą do głowy szalone pomysły, takie jak nazwanie ulicy tytułem książki, zrealizowanie tego pomysłu w trakcie trwania trasy, jakiej jeszcze nie było i pamiętanie o tym, żeby karmić pisarza.




(Właśnie przeszła z Headline do Pan MacMillan i tam będzie uszczęśliwiać pisarzy i już mi jej brakuje.) 

To jest brytyjska okładka Oceanu w miękkiej oprawie. Wychodzi za tydzień. I dopiero jak spojrzałem na nie obie, dotarło do mnie, że w Wielkiej Brytanii wychodzą dwa moje tytuły z napisem „książka roku” na okładce. 

Pomyślałem, że pewnie nigdy więcej mi się to nie zdarzy. To naprawdę niespotykane, że w tym samym czasie wydaję dwie książki, jedną dla dorosłych, jedną dla wszystkich. A piorun nie trafia dwa razy w to samo miejsce. Przez chwilę czułem się przygnębiony, zacząłem się martwić o reakcje, o rzeczy, które prawdopodobnie się nie powtórzą i naturę czasu i życia… A potem pomyślałem, że powinienem pamiętać, co powiedział mi Stephen King i co umieściłem w przemówieniu o tworzeniu dobrej sztuki

Powinienem się tym cieszyć. A zatem pomimo swojej nieco zaniepokojonej natury, staram się tym cieszyć tak bardzo, jak umiem. Książka roku, dwukrotnie, za dwa różne tytuły. 
To całkiem nieźle, co?

 

To Tydzień Arta Spiegelmana. Nie tylko będziemy jutro rozmawiać na scenie college’u Bard, ale w weekend w Nowym Jorku czeka nas jeszcze więcej Spiegelmanowych wspaniałości, niektóre z nich z udziałem holenderskiego rysownika Joosta Swarte. Możecie przeczytać o wszystkim na blogu Drawn and Quarterly blog: http://drawnandquarterly.blogspot.com/2014/03/its-art-spiegelman-week-in-new-york.html. 

Najfajniejszy ze wszystkich może być niedzielny poranek, kiedy zobaczycie witrażowy mural… 

Niedziela 6 kwietnia: prywatne oprowadzanie & śniadanie z Artem Spiegelmanem Manhattan, NY: Rzadka okazja, by wraz z Artem Spiegelmanem (absolwentem z ’65) uraczyć się kawą, węglowodanami i sokiem oraz wziąć udział w prywatnym pokazie dwustronnego muralu na szkle (o wymiarach 50’ x 8’), który zaprojektował dla szkoły. 
Rąbek tajemnicy zostanie uchylony! A gość specjalny Joost Swarte będzie pokazywał slajdy swoich własnych witraży z Holandii. 

St Mark’s Bookshop w Nowym Jorku powoli staje się jedną z moich ulubionych księgarni, chyba ze względu na znakomity asortyment. Nigdy nie zdarza mi się wejść tam i pomyśleć „Wydaje się tyle książek. Dlaczego ludzie nie przestaną robić nowych i nie przeczytają tych, które już zostały wydane?”, co zdarza mi się, gdy trafię do dużej sieciówki. Ale chodzę po niej i mówię „Nie wiedziałem, że coś takiego powstało. Wezmę to, i to i to, a to biorę dla znajomego…”. Na Indiegogo prowadzą zbiórkę na pomoc w przeprowadzce. Wesprzyjcie ich, jeśli możecie. (Zamierzam podarować im książkę czy dwie z odręcznymi dopiskami, jako nagrody.) https://www.indiegogo.com/projects/st-mark-s-bookshop-on-the-move 


Wieczór „Selected Shorts” w Symphony Space jest wyprzedany. 
Jedyny występ w tym roku na wschodnim wybrzeżu, na który zostały bilety to Prawda jest jaskinią w Czarnych Górach 27 czerwca w Carnegie Hall, z kwartetem FourPlay i obrazami Eddiego Campbella. To będzie w tym samym czasie, co amerykańskie wydanie Oceanu na końcu drogi w miękkiej okładce. (Tego wieczora czekają was niesamowite rzeczy, możecie mi wierzyć. To jest wielka chwila…) 

Brak komentarzy: