Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jim Batt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jim Batt. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 lipca 2012

Wyjaśniam wydania „Gwiezdnego pyłu”, a Amanda zostaje płótnem

Neil napisał w poniedziałek 9 lipca 2012 o 21:55


No dobrze. Przeprowadziłem dalsze śledztwo. I tak jak pisałem ostatnio, ukażą się dwa wydania Gwiezdnego pyłu w twardej oprawie. Zwykłe wydanie (w nakładzie wielu tysięcy egzemplarzy, który, mam nadzieję, nie wyczerpie się przez wiele lat) będzie miało jako frontyspis tę piękną, dwukolorową ilustrację Charlesa Vessa:



Wydanie ekskluzywne, limitowane i z autografem (czyli to, które ukaże się w ograniczonej liczbie egzemplarzy, z których każdy będzie przeze mnie podpisany na stronie z numerem) będzie miało jako frontyspis tę piękną, kolorową ilustrację Charlesa Vessa:



Piękne, zaprojektowane przez Charlesa Vessa strony tytułowe każdego z rozdziałów znajdą się w obydwu wydaniach.

Trochę się niepokoję, bo jak na razie limitowane ekskluzywne i bardzo drogie wydanie sprzedaje się na Amazonie znacznie lepiej, niż zwykłe wydanie w twardej oprawie, więc zastanawiam się czy ktoś w ogóle liczy ile zamówień zostało złożonych i czy zatrzymają je w porę, kiedy limit zostanie wyczerpany. Dotąd plan zakładał, że w limitowanej edycji znajdzie się tysiąc egzemplarzy z autografem, ale być może to się zmieni, bo zacisnę zęby, wezmę pióro w dłoń i podpiszę więcej. Nie chciałbym, żeby ktoś, kto już książkę zamówił, miał się rozczarować.


Kilka tygodni temu w Londynie Amanda dostała od reżysera Jima Batta e-mail z klipem do piosenki Want It Back, który dla niej zrobił. Obejrzeliśmy go wraz z naszą znajomą (i gospodynią, bo pomieszkiwaliśmy w jej wolnym pokoju), artystką Judith Clute. Kiedy skończyliśmy, Judith i ja kazaliśmy Amandzie włączyć go raz jeszcze i raz jeszcze. Zaskakiwał nas i rozśmieszał w dokładnie tych samych momentach. Uwielbiam animację poklatkową, uwielbiam wyobraźnię i uwielbiam fakt, że to rockowy, świeży i pomysłowy klip. Byłem również pod wrażeniem sposobu, w jaki Amanda zmieniła samą siebie w płótno. Wysłałem klip do Henry’ego Selicka, który jest specjalistą od animacji poklatkowej. Był nim zachwycony i chciał wiedzieć skąd Amanda ma tyle cierpliwości i wytrzymałości, żeby wytrwać trzy dni takiego filmowania – sam zna przypadek gwiazdy rocka, które prawie zabiła filmowca próbującego zrobić z jej udziałem wideo techniką poklatkową. Kiedy ją o to zapytałem, odpowiedziała że „joga + medytacja + ego + potężna chęć zrobienia świetnego klipu = cierpliwość”.

Pewnie lata spędzone jako żywy posąg też pomogły.

Zamieszczam teledysk tutaj. Robię to, ponieważ jest fantastyczny. Nie oglądajcie go siedząc w pracy lub jeżeli ktoś może na was dziwnie spoglądać, jeśli na waszych ekranach pojawią się nagie ciała. (Nie oglądajcie go także, jeśli liczycie na erotykę. To zupełnie nie to.)