Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gwiezdny pył. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gwiezdny pył. Pokaż wszystkie posty

środa, 28 grudnia 2016

Chcecie usłyszeć jak czytam mity nordyckie przed publicznością? (Londyn i Nowy Jork)

Neil napisał we wtorek 6 grudnia 2016 r. o 14:56

Odbędą się dwa moje występy z okazji wydania „Mitologii nordyckiej”. Będę czytał jej fragmenty, odpowiadał na pytania i podpiszę mnóstwo książek.




Najpierw rozpocznie się sprzedaż biletów na lutowy występ w nowojorskim ratuszu. Link to http://thetownhall.org/event/neilgaiman
Bilety nie są tanie, ale w cenie każdego biletu jest egzemplarz książki. Gospodynią wieczoru i przeprowadzającą będzie Ophira Eisenberg (którą ostatnio spotkałem kilka lat temu w programie radiowym „Ask Me Another”, kiedy zmusiła mnie do odpowiadania na pytania o Gilberta i Sullivana i nawet do zaśpiewania ich kawałka).


(Zdjęcie przedstawiające mnie i drzewo autorstwa Beowulfa Sheehana.)

Drugie spotkanie odbędzie się w Royal Festival Hall w londyńskim centrum South Bank 15 lutego. Będzie tam równie dużo atrakcji. Sprzedaż biletów rozpoczyna się jutro.
(A o 14:30 tego samego popołudnia Chris Riddell występuje w tym samym miejscu. Chodźcie na obie rzeczy!

...

I jak już was tu mam, wiedzcie, że adaptacja „Gwiezdnego pyłu” przegotowana przez BBC RADIO 4 jest znakomita! Przez ostatnie kilka tygodni słucham jej raz po raz i uśmiecham się z zadowoleniem na myśl o grze aktorów i sprytnym zaadaptowaniu na potrzeby radia. Emisja nastąpi w dwóch częściach, 17 i 18 grudnia. Słuchowisko będzie do wysłuchania na stronie przez kolejny miesiąc. Odcinki pojawią się tutaj:


Oraz ogromne gratulacje dla zwycięzców i finalistów konkursu na ilustracje do „Gwiezdnego pyłu”.
Pełną galerię prac można obejrzeć na stronie:
http://www.bbc.co.uk/programmes/p04fqwzs/p04k98kc

wtorek, 27 września 2016

O dedykacjach i słuchowiskach

Neil napisał w poniedziałek 26 września 2016 r. o 21:59

Dziś rano skończyłam po raz ostatni przeglądać tekst Mitologii nordyckiej. Wyłapałem jeden akapit, który jakoś się zdublował, poprawiłem kilka niezgrabnych zdań i zmieniłem słowo kamień na żelazo w miejscu, gdzie pomyślałem jedno, a napisałem drugie. Przejrzałem glosariusz.

I została mi ostatnia rzecz.

Pisanie dedykacji to osobliwy proces, w którym łączą się kaprysy i fantazje i długi do spłacenia i bogowie do udobruchania. Polega głównie na rozważaniu, kto ucieszy się najbardziej z faktu zadedykowania mu książki i jaka osoba będzie najodpowiedniejsza w przypadku napisanej właśnie książki.

Ale czasami nie trzeba się zastanawiać. Czasami wszystko jest przyjemne i oczywiste.

Mitologię nordycką zadedykowałem komuś, kogo jeszcze kilka dni temu nawet tu nie było, ale kto pojawił się teraz i choć jeszcze go nie poznałem, nie miałem w ramionach, nie przytuliłem ani mu nie śpiewałem (ale zrobię to wkrótce). Mojemu pierwszemu wnukowi, Everettowi, potomkowi mojego najstarszego syna Michaela i jego żony Courtney (oczywiście to Courtney wykonała całą ciężką pracę), który przyszedł na świat przed 48 godzinami.

Mam wnuka. Holly, Maddy i Ash mają siostrzeńca (a Ash dodatkowo towarzysza zabaw). Jestem dumnym i szczęśliwym dziadkiem.



Mitologia nordycka to książka Everetta.


...


.
Oto zdjęcie obsady - prawie całej, choć jest kilka tajemnic i niespodzianek - dwuczęściowej adaptacji GWIEZDNEGO PYŁU produkowanej przez BBC Radio Four, która wyemitowana zostanie w grudniu. (Oto lista obsady:

BBC ogłosiło konkurs na grafikę inspirowaną GWIEZDNYM PYŁEM dla osób mieszkających w Wielkiej Brytanii - szczegóły na 

Ale nie trzeba mieszkać w Wielkiej Brytanii, żeby posłuchać tej adaptacji. Można będzie jej wysłuchać w dowolnym miejscu naszego wielkiego świata dzięki magii Internetu albo aplikacji BBC iPlayer, przez miesiąc od oryginalnej emisji.

Jednak nie jest to jedyna adaptacja mojej twórczości, jaką BBC Radio Four przygotowuje w tym roku. Poniżej (nieco mniejsza) obsada Jak Markiz odzyskał swój płaszcz:


i owszem, również ja się tam znalazłem. Byłem na miejscu, grałem u boku Bernarda Cribbinsa, Adriana Lestera, Patersona Josepha, Dona Warringtona i wszystkich pozostałych I TO BYŁO NIESAMOWITE.

Słuchowisko Jak Markiz odzyskał swój płaszcz zostanie wyemitowane na antenie BBC Radio 4 na początku listopada (chyba).

...

Do głosowania w USA można się zarejestrować przez SMS: na https://www.hello.vote znajdziecie szczegóły.
Zarejestrujcie się. Zagłosujcie. Wasz głos naprawdę się liczy. Głosujcie.

czwartek, 22 września 2016

Pierwsze urodziny Asha, ujawniamy nagą brodę... (oraz kolejne trzy okładki Roberta McGinnisa)

Neil napisał w środę 21 września 2016 r. o 14:00

16 września ochodziliśmy urodziny Asha i wraz z jego mamą wróciliśmy do miejsca, gdzie przyszedł na świat, by świętować i odpocząć od telefonów komórkowych i reszty świata.

Ash to sama radość i kocham go najbardziej na świecie. Jego ulubione lektury to Dobranoc, księżycu oraz książeczka pod tytułem Dzień Chu (nigdy nie byłem dumniejszy). Jego oczy naprawdę są aż tak niebieskie.




Znikam teraz, żeby pisać i nie zobaczę ich przez najbliższe 10 dni. Kocham pisanie, ćwiczenia oraz ciszę i słowa, ale bardzo za nimi tęsknię, zwłaszcza za Ashem, brakuje mi tego, że mu śpiewam, brakuje mi tego, że wstaję wcześnie i mu czytam albo spacerujemy (sam już prawie chodzi).
Brakuje mi karmienia go.

Dziś zgoliłem brodę. Dostałem też przesyłkę kurierską zawierającą książki do korekty: MITOLOGIĘ NORDYCKĄ (ukaże się 7 lutego) oraz egzemplarz recenzencki przepięknej adaptacji komiksowej TROLOWEGO MOSTU autorstwa Colleen Doran (wychodzi 18 października).

Poniżej zdjęcie wszystkich tych rzeczy na raz (nie licząc samej czynności golenia).


...

A zatem dziś jest bardzo okładkowy dzień, bo zamierzam zrobić coś fajnego.

Przez ostatnie kilka miesięcy ludziom, z którymi rozmawiałem albo rozmawiałem o książkach albo z tymi, którzy przypadkowo siedzieli obok mnie w samolocie, pokazywałem okładki Gwiezdnego pyłu, Nigdziebądź i Chłopaków Anansiego autorstwa Roberta McGinnisa.

Wszystko dlatego, że jestem z nich niezmiernie dumny, tak samo jak z pracy liternika i projektu graficznego, które wykonał przy nich Todd Klein.

Okładka Amerykańskich bogów (to wydanie już się ukazało) to w moim pojęciu okładka powieści SF z 1968 r. (Pisałem o niej na blogu tutaj. Todd Klein pokazuje kolejne etapy pracy przy projektowaniu na swoim blogu: 

Chcecie zobaczyć kolejne trzy?












Naprawdę?

Nie musicie. Możecie poczekać, aż znajdą się w jakiejś księgarence za kilka miesięcy, i wtedy dać się zaskoczyć...

Ja je uwielbiam. Gwiezdny pył to wczesne lata 70., a okładka jest zabawna, jak okładki moich ulubionych tytułów: Narzeczona dla księcia Williama Goldmana - liternictwo inspirowane było serią książek Ballantine Adult Fantasy Line, a całość ma stwarzać ciepłe, serdeczne wrażenie.

Okładka Chłopaków Anansiego została pomyślana jako tanie wydanie z lat 50. czy 60. - jedna z tych głupkowatych komedii, reklamowana ilustracją jednej ze scen z pierwszego rozdziału. (Cieszę się również, że wreszcie na okładkę trafił sam pan Nancy.) Myślę, że jest to prawdziwe arcydzieło kunsztu Roberta E McGinnisa, Todda również.

Nigdziebądź - kiedy Robert McGinnis przysłał mi tę niesamowitą okładkę, odesłałem ją do Todda Kleina, mówiąc, że dla mnie wygląda jak okładka gotyckiego romansu z lat 70. Obejrzał okładki, które wymieniłem, stwierdził że często występują na nich eleganckie loga pełne zawijasów i czcionki z wyraźnymi szeryfami, po czym stworzył coś tak pięknego i przejmującego, jak sama grafika.

Gotowi?













A niech będzie. Zobaczcie. A przed chwilą zajrzałem na Amazon, żeby znaleźć i zamieścić w linkach daty premier.

(Sprawdziłam też Indiebound i wszystkie książki też już tam są)

Chłopaki Anansiego (http://bit.ly/AnansiPulp) wychodzą 25 października... (ta okłądka spodobała mi się tak bardzo, że kupiłem sam obraz od pana McGinnisa.)
http://www.indiebound.org/book/9780062564337



Nigdziebądź wychodzi 29 listopada. Uwielbiam szczury kryjące się w cieniu...

http://www.indiebound.org/book/9780062476371


Gwiezdny pył ukaże się już za chwilę - za sześć dni, 27 września...
http://www.indiebound.org/book/9780062564344

wtorek, 17 lipca 2012

O „Gwiezdnym pyle”, Chu i pięciu książkach, z których trzy są już napisane

Neil napisał w czwartek 12 lipca 2012 o 19:31


Spędziłem kilka magicznych dni we własnym domu, a najlepszym momentem były odwiedziny Paula Cornella i jego żony, którym pokazaliśmy ule (Caroline użądliła zbłąkana, zaplątana w jej włosy pszczoła, ale poza tym nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego).

Rozpoczął się sezon na jagody, więc zbieram je – oraz białe porzeczki – garściami, a każdego wieczora podczas spacerów z psami liczę świetliki.

Teraz jestem w San Francisco przy okazji koncertu Amandy w galerii. Te słowa piszę siedząc w hotelowej kawiarence, a potem wracam do pisania scenariusza, nad którym obecnie pracuję. Więcej wieści w tej sprawie może pokazać się później, wieczorem.

Właśnie podpisałem z Harper Collins Children’s kontrakt na wydanie pięciu książek. (Informuję o tym na blogu, bo informacja jest już rozpowszechniana w różnych doniesieniach prasowych.)




Jedna z tych książek, wspominany już na blogu Dzień Chu z ilustracjami Adama Reksa, to pozycja dla najmłodszych dzieci. Powyżej jedna z ilustracji. (Trzeba kliknąć, żeby zobaczyć ją w powiększeniu. Na obrazku jest ślimak. Potraficie go znaleźć?) Chu siedzi po prawej stronie, plecami do nas (na obrazku na blogu go nie widać – ale zobaczycie go po kliknięciu). [U nas Chu jest widoczny, ale i tak warto obejrzeć w powiększeniu – przyp. noita] Książka ukaże się 8 stycznia 2013. Pojawi się jeszcze jedna książka o Chu (już jest napisana), Fortunately, the Milk (również napisana), powieść będąca kontynuacją przygód Odda (wymyślona i rozpoczęta) oraz tajemnicza książka, którą – jak mi się zdaje – już obmyśliłem (nawet nie zacząłem jej pisać i nie zabiorę się za to jeszcze przez jakiś czas, ale wydaje mi się, że wiem gdzie się wydarzy, choć nie wiem co dokładnie)…

Żadna z tych książek nie jest powieścią o roboczym tytule Ocean Lettie Hempstock, która powinna ukazać się w ciągu 2013 roku, choć kontrakt na nią nie został podpisany. Jest to powieść dla dorosłych i jestem coraz bliżej ukończenia drugiej wersji (głównie wysłuchuję komentarzy przyjaciół, którzy ją przeczytali i albo wprowadzam zasugerowane przez nich poprawki albo myślę o komentarzach i zostawiam rzeczy, jak były).


(Wymyśliłem dzisiaj nowy, genialny tytuł dla książki. Zdradziłem Amandzie nowy, genialny tytuł. Zgodziła się, że jest genialny. Brzmiał znakomicie. Zacząłem pisać rozradowany e-mail do moich agentów i redaktorów… Wpisałem nowy tytuł w nagłówku e-maila. Potem na niego spojrzałem. Pokręciłem głową. Zawołałem Amandę. Przeczytała e-mail. „Nie wygląda najlepiej na piśmie, co?” powiedziała. Tego się właśnie obawiałem. Naprawdę nie wyglądał dobrze. Będę kombinował dalej.)

Cześć.

Czy w nowym wydaniu Gwiezdnego pyłu znajdą się oryginalne ilustracje Charlesa Vessa? Neil wspominał o kolorowym frontyspisie Vessa. I o stronach tytułowych rozdziałów, prawdopodobnie czarno-białych.


To dziwne, że nigdzie indziej w sieci nie mogę znaleźć żadnych informacji na ten temat. I nie jest prawdą, że Gwiezdny pył nie był wydany w twardej oprawie od 13 lat. Mam w ręku wydanie Vertigo z 2007 roku. Mierzy 8 x 12 cali i znajdują się w nim ilustracje Vessa, które są tak istotną częścią książki, że Neil Gaiman i Charles Vess są wymienieni na okładce jako współautorzy.


Uważam, że warto byłoby to wyjaśnić, bo wygląda na to, że Neil uważa powieściową z nielicznymi ilustracjami za oficjalną wersję Gwiezdnego pyłu. Natomiast wersję bogato ilustrowaną przez Vessa za hybrydę, wariant nieoficjalny. Innymi słowy, Neil rości sobie prawo do bycia jedynym autorem oficjalnej wersji Gwiezdnego pyłu.

Dziękuję,
Lawrence Carlin


Ilustracje Charlesa Vessa do Gwiezdnego pyłu wydanego oryginalnie przez DC Comics są tak istotną częścią książki, że jej tytuł nie brzmi wcale Gwiezdny pył. Jest to Gwiezdny pył Neila Gaimana i Charlesa Vessa, bo kiedy prosiliśmy DC Comics żeby nie zapomnieli wspomnieć podczas promocji, że to nasze wspólne dzieło, powiedzieli, że mogą zapomnieć, więc postanowiliśmy umieścić nasze nazwiska w tytule. To wydanie zawiera prawie 200 kolorowych ilustracji Charlesa i tekst różni się odrobinę (miejscami trzeba było go trochę przyciąć, żeby się zmieścił, w innych miejscach zmiany dotyczą rzeczy, które Charles narysował trochę inaczej, niż to opisałem.)

Żadnej z wersji nie uważam za „oficjalną”. Nie wiem nawet na czym taka oficjalność miałaby polegać.

I tak, wersja wydana przez DC Comics miała w 2007 roku niewielki drugi nakład w twardej oprawie.

Zgodnie z warunkami kontraktu wersja powieściowa Gwiezdnego pyłu nie mogła dotąd zawierać ilustracji i jestem przeszczęśliwy, że DC Comics zgodziło się, aby Charles wykonał te dwie ilustracje i strony tytułowe rozdziałów do nowego wydania. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł poprosić o to jakiegoś innego rysownika.



Charles napisał na Facebooku, że ma dużo więcej ilustracji powstałych przez lata, od pierwszego wydania Gwiezdnego pyłu, które chciałby opublikować i że być może udałoby się nam namówić DC Comics na wydanie nowej, ekskluzywnej wersji Gwiezdnego pyłu Neila Gaimana i Charlesa Vessa. Byłoby cudownie.

Obrazek powyżej (trzeba kliknąć, żeby powiększyć) przedstawia piękny magiczny jarmark namalowany przez Charlesa do wyklejki wydania z 2007, bo okazało się, ze duży rozmiar wydania w twardej oprawie sprawił, że detale na dwustronicowej planszy w środku książki były nieczytelne…

poniedziałek, 16 lipca 2012

Wyjaśniam wydania „Gwiezdnego pyłu”, a Amanda zostaje płótnem

Neil napisał w poniedziałek 9 lipca 2012 o 21:55


No dobrze. Przeprowadziłem dalsze śledztwo. I tak jak pisałem ostatnio, ukażą się dwa wydania Gwiezdnego pyłu w twardej oprawie. Zwykłe wydanie (w nakładzie wielu tysięcy egzemplarzy, który, mam nadzieję, nie wyczerpie się przez wiele lat) będzie miało jako frontyspis tę piękną, dwukolorową ilustrację Charlesa Vessa:



Wydanie ekskluzywne, limitowane i z autografem (czyli to, które ukaże się w ograniczonej liczbie egzemplarzy, z których każdy będzie przeze mnie podpisany na stronie z numerem) będzie miało jako frontyspis tę piękną, kolorową ilustrację Charlesa Vessa:



Piękne, zaprojektowane przez Charlesa Vessa strony tytułowe każdego z rozdziałów znajdą się w obydwu wydaniach.

Trochę się niepokoję, bo jak na razie limitowane ekskluzywne i bardzo drogie wydanie sprzedaje się na Amazonie znacznie lepiej, niż zwykłe wydanie w twardej oprawie, więc zastanawiam się czy ktoś w ogóle liczy ile zamówień zostało złożonych i czy zatrzymają je w porę, kiedy limit zostanie wyczerpany. Dotąd plan zakładał, że w limitowanej edycji znajdzie się tysiąc egzemplarzy z autografem, ale być może to się zmieni, bo zacisnę zęby, wezmę pióro w dłoń i podpiszę więcej. Nie chciałbym, żeby ktoś, kto już książkę zamówił, miał się rozczarować.


Kilka tygodni temu w Londynie Amanda dostała od reżysera Jima Batta e-mail z klipem do piosenki Want It Back, który dla niej zrobił. Obejrzeliśmy go wraz z naszą znajomą (i gospodynią, bo pomieszkiwaliśmy w jej wolnym pokoju), artystką Judith Clute. Kiedy skończyliśmy, Judith i ja kazaliśmy Amandzie włączyć go raz jeszcze i raz jeszcze. Zaskakiwał nas i rozśmieszał w dokładnie tych samych momentach. Uwielbiam animację poklatkową, uwielbiam wyobraźnię i uwielbiam fakt, że to rockowy, świeży i pomysłowy klip. Byłem również pod wrażeniem sposobu, w jaki Amanda zmieniła samą siebie w płótno. Wysłałem klip do Henry’ego Selicka, który jest specjalistą od animacji poklatkowej. Był nim zachwycony i chciał wiedzieć skąd Amanda ma tyle cierpliwości i wytrzymałości, żeby wytrwać trzy dni takiego filmowania – sam zna przypadek gwiazdy rocka, które prawie zabiła filmowca próbującego zrobić z jej udziałem wideo techniką poklatkową. Kiedy ją o to zapytałem, odpowiedziała że „joga + medytacja + ego + potężna chęć zrobienia świetnego klipu = cierpliwość”.

Pewnie lata spędzone jako żywy posąg też pomogły.

Zamieszczam teledysk tutaj. Robię to, ponieważ jest fantastyczny. Nie oglądajcie go siedząc w pracy lub jeżeli ktoś może na was dziwnie spoglądać, jeśli na waszych ekranach pojawią się nagie ciała. (Nie oglądajcie go także, jeśli liczycie na erotykę. To zupełnie nie to.)


niedziela, 15 lipca 2012

Generatory Tesli, okładka "Gwiezdnego pyłu", Złowieszcza Fotografia Pięknych Kobiet oraz drobne, niefortunne morderstwo


Neil napisał w niedzielę 8 lipca 2012 o 1:24



Po dziesięciu dniach w Nowym Jorku, Bostonie i na Cape Cod jestem z powrotem w domu. W Nowym Jorku zostawiłem Maddy, która będzie tam odbywać staż przed rozpoczęciem studiów. W Bostonie zostawiłem Amandę, która pakuje się na wyjazd do Francji i Włoch, gdzie będzie udzielać wywiadów na temat nowego albumu, a następnie poleci do San Francisco na koncert w galerii i występ dla uczestników akcji na Kickstarterze.

To piękna noc. Podobno kiedy wyjechałem było tu piekielnie gorąco, ale teraz jest wspaniale: noc wypełnioną świetlikami zepsuła nieco Lola, która podczas spaceru w polu kukurydzy odbiegła w ciemność i wróciła triumfalnie niosąc w zębach młodego szopa, którego właśnie upolowała.

W księgarniach Barnes and Noble – tych prawdziwych, nie wirtualnych – zaczęto znów sprzedawać Sandmana (a także inne powieści graficzne DC Comics, których sprzedaż wstrzymali), więc z radością mogę znów podać link do ich strony. Wątpię, żeby ich bojkot cokolwiek zdziałał, ale mój własny dał mi na moment wrażenie posiadania władzy. W każdym razie sprzedają Stories, zbiór opowiadań wybranych przeze mnie i Ala Sarrantonio, w twardej oprawie za 2.99$. (Znajduje się w nim moje opowiadanie Prawda jest jaskinią w Czarnych Górach oraz wiele innych wspaniałych opowiadań autorstwa wspaniałych pisarzy, a zbiór otrzymał nagrodę Shirley Jackson i nagrodę Locus w kategorii najlepsza antologia). Nie jestem pewien, jak długo potrwa ta obniżka.

Oto klip to piosenki Nikola Tesla napisanej przez 8 in 8 do słów niżej podpisanego, zagranej na generatorach Tesli (za pośrednictwem Open Spark project: twoja muzyka grana na błyskawicy). Nie sposób opisać fali nerdowskiej radości, którą odczuwam oglądając (i słuchając) tego.


A to jest wideoklip do piosenki stworzony przez fanów. Jest w nim dużo kartonu i trochę mniej potężnych wyładowań elektrycznych…




Po powrocie do domu na kuchennym stole czekało na mnie wiele wspaniałych rzeczy, ale najlepsza z nich to okładka nowego wydania Gwiezdnego pyłu.

W USA od prawie 13 lat nie było nieilustrowanego wydania Gwiezdnego pyłu w twardej oprawie. W sumie nie wiem dlaczego. O tym, co chciałbym zamieścić w nowym wydaniu rozmawiałem z Jennifer Brehl, moją redaktor w wydawnictwie William Morrow. Powiedziałem jej, że chcę, żeby wyglądała jak wydana przed dziewięćdziesięciu laty, jak książki, które jako dziecko znajdowałem w szkolnej bibliotece i podziwiałem (te, które kupowałem na szkolnych wyprzedażach za pensa i kochałem). Całe szczęście, że zrozumiała, o co mi chodziło i całą moją paplaninę zdołała przekształcić w książkę.

(Za zgodą DC Comics) Zleciła Charlesowi Vessowi wykonanie frontyspisu, ilustracji i stron tytułowych do rozdziałów nowego wydania.



Tak mniej więcej będzie wyglądać nowa okładka.

A Charles właśnie przysłał mi ukończoną ilustrację:



Książka będzie naprawdę piękna. Ukaże się wydanie standardowe, a także limitowana, nieco droższa i bardziej ekskluzywna wersja z autografem (na razie jedyny link do tej ekskluzywnej wersji widzę na stronie Amazonu).

Oto link do kupienia wersji standardowej na Indiebound i w Barnes and Noble.

Kolejna rzecz, która czekała na mnie po powrocie do domu to koperta fotografii z Lomo. Uwielbiam swój LCA+. Uwielbiam zielenie, które pojawiają się przy użyciu kliszy Agfa. Uwielbiam to, że zapomniałem, jakie zdjęcia zrobiłem i radość z oglądania i odkrywania, co z nich wyszło.

Poniższe zdjęcie jest moim ulubionym z tej koperty, chyba dlatego, że jest nieco złowieszcze: przedstawia artystkę Cassandrę Long oraz (to przypadek, ale bardzo miły) szefową strony Lomography, Alexandrę Klasinki, na imprezie z okazji zakończenia Kickstartera Amandy, na Brooklynie.



I na koniec podziękowania dla Dana Guya, miejscowego Webgoblina, który zrobił z blogiem coś, do czego nie był stworzony, a co powinno pozwolić Wam dzielić się jego treścią na innych platformach w sieci, jak lubią to robić ludzie w naszych czasach. (Jeżeli chcielibyście udostępniać wpisy w jeszcze jakimś innym miejscu, napiszcie do niego na http://neilgaiman.com/feedback/ i poproście…)

piątek, 28 grudnia 2007

Gościnny blogowicz recenzuje Sweeney...

Przeczytałem to...

Z zainteresowaniem zapoznałem się z Twoją opinią o “Sweeney Todd”, ponieważ mi także bardzo się podobał i sądzę, że był świetnie zrobiony. Moja trzynastoletnia-za-cztery-dni córka błaga mnie, żebym zabrał ją na to do kina, więc muszę zapytać: jak podobało się Maddy? Waham się, czy zabrać moją córkę ze względu na drastyczną naturę całego filmu i podczas gdy ona myśli, że jestem nadopiekuńczy, ja myślę, że po prostu troszczę się o jej czasami nadwrażliwą naturę. Tak więc z chęcią wysłuchałbym opinii Maddy na temat filmu!

i wysłałem do panny Madeleine, która odpisała...

Witam czytelników bloga! Tu Maddy. Chciałabym powiedzieć, że mi, mającej trzynaście lat i cztery miesiące, Sweeney Todd bardzo się podobał! Nie sądzę, żeby był nieodpowiedni, jeśli ma się trzynaście lat. Moim zdaniem był trochę obrzydliwy, ale w takich momentach odwracałam się albo zasłaniałam oczy. Być może czułam lekki skurcz w żołądku, ale w każdym razie nie na tyle, żebym miała koszmary albo coś. Jeśli Twoja córka naprawdę chce go zobaczyć, to myślę, że to byłby odjazdowy pomysł! Miłego dnia. :)

i informacyjny PS na temat posta z dzisiejszego ranka...

Cześć Neil,
W sprawie kobiety, która poczuła się urażona przez “Gwiezdny pył”: pracuję w Barnes & Noble i mogę powiedzieć, że ta książka nie jest zakatalogowana w kategorii “Młodzi czytelnicy” (która posiada znak wskazujący, że zalecany przedział wiekowy obejmuje 12 lat). Jest tylko dostępna w “Literaturze dla nastolatków” i sekcjach SciFi/Fantasy.

A także, kiedy ja miałem 12 lat, zaczynałem czytać Stephena Kinga.

Tak przypuszczałem (Przynajmniej jeśli chodzi o pierwszy kawałek, o miejscu w księgarniach. Co do kawałka o tym, co czytają dwunastolatkowie-- odesłałbym do tego, co powiedziałem dziś rano. Nie sądzę, by chodziło o wiek, w tym wieku. Myślę, że chodzi o to, kim jesteś i na co jesteś gotowy się natknąć w literaturze. Niektórzy dwunastolatkowie są gotowi na Stephena Kinga, niektózy nie są. Maddy sama odkryła Kinga w wieku dwunastu lat i go pokochała. Dałem Holly “Carrie”, gdy w wielku 11 czy 12 lat była fanką “Gęsiej skórki” i odstraszyłem ją tym od horrorów na całe życie.)

„Jestem demonicznym balwierzem z Fleet Street i nie zdołasz mnie złapać...”

Neil napisał w piątek 28 grudnia 2007 o 9:41

Wczoraj zabrałem rodzinę do kina na film “Sweeney Todd” Tima Burtona, który mnie absolutnie zachwycił (nawet takie drobne ozdobniki, jak rynek St Dunstan’s i znak na ulicy Bell Court – w najwcześniejszej wersji Penny Dreadful [horroru za grosze] salon Sweeney’a znajdował się przy St Dunstan’s Church, a pani Lovett tuż za rogiem, na Bell Yard). Spodobał mi się nawet wizerunek Johnny’ego aDeppa a la wczesny-Bowie-gdy-jeszcze-śpiewał-jak-Anthony-Newley (przynajmniej do czasu aż wychodząc wyobraziłem sobie zachlapanego krwią Sweeneya Todda śpiewającego „The Laughing Gnome” podczas oczekiwania na klientów i nie byłem w stanie wyjaśnić nikomu co jest w tym śmiesznego.) Wydaje mi się, że ten film przebił „Eda Wooda” i został moim ulubionym Tima Burtona.

Nadal zdziwiony, że musieliśmy przejechać wiele mil aby dotrzeć do jedynego kina wyświetlającego to poza Bliźniaczymi Miastami i zasmucony, że sala świeciła pustkami.

Drogi Neilu,
Zastanawiam się jakie są Twoje odczucia względem tego, że “Beowulf” i “Gwiezdny pył” znalazły się wśród 10 najczęściej ściąganych przez P2P filmów roku?
http://www.wired.com/entertainment/hollywood/news/2007/12/YE_best_of_p2p

Cieszysz się, że są popularne, czy wolałbyś, żeby ludzie jednak za nie płacili?
Dzięki!
Laura

Po prostu cieszę się, że są popularne.

Podejrzewam, że na kilka lat będzie można legalnie ściągnąć film już w dniu jego premiery, a wybrać się do kina na c.ś, czego nie można obejrzeć nigdzie indziej. ("Beowulf" jest znacznie lepszym filmem w 3D. Trójwymiaru nie da się doświadczyć na ściągniętej pirackiej kopii, przynajmniej na razie) i pewnego dnia ludzie, którzy stworzyli film (włączając pisarzy) zostaną za niego godziwie wynagrodzeni. Bo najlepsze rozwiązanie problemu piractwa to dostarczyć kopiowaną rzecz samemu...

Moja 12-letnia córka wybrała "Gwiezdny pył" jako temat szkolnego sprawozdania. Zakupiłyśmy egzemplarz w miękkiej oprawie w księgarni Barnes and Noble. Z okładki wynikało, że to opowieść fantasy odpowiednia dla jej wieku i nauczycielka 6 klasy ją zaakceptowała. Bardzo uraziło nas, kiedy okazało się, że zawiera śmiałą scenę erotyczną oraz słowo "pieprzyć". Marketing był bardzo mylący. Czy chciałeś podstępnie zachęcić dzieci do przeczytania tego? Dlaczego?

Nie, nie zamierzałem nikogo wprowadzać w błąd i przykro mi, że poczułaś się urażona.

"Gwiezdny pył" został napisany jako powieść dla dorosłych. W 2000 roku otrzymała nagrodę Young Adult Library Services Association Alex Award przyznawaną dorosłym książkom, które podobają się młodzieży. Z tego powodu oraz ze względu na zapotrzebowanie szkół Harper Collins postanowiło wydać również wersję młodzieżową książki. To jest "Stardust Movie Tie In Teen Edition"[filmowe wydanie młodzieżowe] obecnie do kupienia w Amazon.

Chociaż sądzę, że wiele dwunastolatków to już młodzież, która może spokojnie czytać książki przeznaczone dla nastolatków to oczywiście jest równie dużo takich, którzy nie powinni i jeśli wydaje Ci się, że twoje należy do tej drugiej grupy to z pewnością masz rację. Nie jestem aż tak bardzo jak ty przekonany, że owa scena jest szczególnie "śmiała", chociaż słowo "pieprzyć" rzeczywiście się tam znajduje, bardzo drobnym drukiem. Ale "Gwiezdny pył" to zdecydowanie nie jedna z moich książek dla dzieci, jak "Koralina", "Interświat", czy (jak już będzie gotowa) "Księga cmentarna". To książka dla dorosłych wydana w Stanach Zjednoczonych również w wersji dla młodzieży.
...
Pierwsza prawdziwa internetowa społeczność na jaką trafiłem pod koniec 1988 lub na początku 1989 to forum Compuserve Comics które znalazłem mniej więcej w pierwszym tygodniu jego istnienia w Wielkiej Brytanii. Grzebałem w listach dyskusyjnych i takich tam już wcześniej, ale od 1989 do około 1995 to właśnie na Compuserve Comic należało bywać i to głównie dzięki obecności dodającego otuchy i mądrego Paula Granta, który występował pod sieciowym pseudonimem Zeus (bo był wielki i bodaty, a nie dlatego, że nosił togę i ciskał pioruny). John Ostrander opłakuje odejście Paula i sporo dawnych użytkowników Compuserve łączy się w żałobie.

sobota, 15 grudnia 2007

"Cóż, nie mogę go tak zabrać, to wbrew prawu"

Neil napisał w piątek 14 grudnia 2007

Setki ludzi piszą do mnie o tym, że u Terry'ego Prachetta stwierdzono wczesne objawy Alzheimera.

Tak, to mnie bardzo poruszyło i nie, to nie dobrze. Oprócz tego, a raczej przede wszystkim, jak zaznacza Terry, on jeszcze żyje (chociaż mogliście się nie zorientować po reakcjach w sieci), poza tym ciągle zamierza napisać jeszcze kilka książek.

Jeszcze nie czas na czuwania, pogrążanie się w żałobie, albo na "Ku pamięci i w hołdzieTerry 'emu Prachettowi" ani niczego z tych rzeczy, nie teraz i pewnie nie w najbliższej przyszłości. Wciąż tu jest i w dalczym ciągu pisze. Jeszcze z nim nie skończyliśmy.

Dobra.

A jeśli ciągle jesteście niespokojni, to jest to dobry moment, żeby przypomnieć, o tym, że istnieją organizacje charytatywne które można wesprzeć, i rzeczy które można kupić, za które zapłata idzie na kompletnie inne cele charytatywne (Zapachy Dobrego Omena na przykład)

...

Wydaje się, że mój ból gardła zmniejszył się do poziomu, kiedy nareszcie mam z powrotem mniej więcej funkcjonujący mózg. (To dobrze, bo mogę znowu zacząć pisać i to z powodzeniem.) Z drugiej zaś strony mam wrażenie, że w nocy ktoś wypełnił moje płuca gęstym klejem. (to niedobrze).

Czasami wymyślanie różnych rzeczy bardzo przypomina Kojota* biegnącego przez pustą przestrzeń pomiędzy jedną a drugą skalną sterczyną, dopóki biegniesz, jest dobrze. Jeśli się jednak zatrzymasz i spojrzysz w dół nagle okazuje się zbyt widoczne, że nie ma nic pod tobą i że znajdujesz się w powietrzu dzięki dziwacznemu wysiłkowi woli.

A potem nadchodzi dobry dzień i zaczynasz ponownie biegać przez powietrze i, jeśli jesteś inteligentny, rozsądnie nie spoglądasz w dół.

...

Miło zobaczyć, że Gwiezdny Pył pojawił się na listach Best Of - najlepszych filmów roku.

W Stanach wychodzi na DVD za kilka dni, i po cichu wiodło mu się naprawdę dobrze przez ostatnie kilka miesięcy (teraz zarobił na Wyspach prawie tyle co w Stanach, co mam wrażenie mówi co nieco o różnicach w promocji w każdym kraju).

...

Kilka osób pytało jak mają wspierać strajkujących pisarzy. Cieszę się i mogę już wskazać im miejsce gdzie znajdą pomysły -- http://www.fans4writers.com/participate.shtml.

A zaręczyny Jasona i Maui zrobiły Boing Boing.



* Podstęp E, albo Amerykański Indiański ten, który stworzył świat.

środa, 10 października 2007

głównie resztki

Neil napisał w środę 8 października 2007 o 22:18

To będzie taki post zamykający kilka tematów...

Darmowe bilety na pokazy przedpremierowe "Gwiezdnego pyłu" w UK są tutaj- http://entertainment.timesonline.co.uk/tol/arts_and_entertainment/film/screen/article2590223.ece

Nie mam pojęcia co to jest: http://www.mobile-ent.biz/news/29076/Enpocket-and-Paramount-find-love

Na przyjęciu po "Gwiezdnym pyle" wpadłem na kogoś, kto wyglądał dokładnie tak jak Mark Millar gdy widziałem go ostatnio. Z tym, że ten gentleman był, och, 17 lat starszy. O tym jak dobrze się bawił pisze na http://forums.millarworld.tv/index.php?showtopic=73753&st=0

Pewnie już to widzieliście -- króliczki Play-Doh opanowują Nowy Jork. Ale jeśli nie - powinniście.
http://gizmodo.com/gadgets/play-doh/sony-bravia-ad-showcases-mick-keef-and-a-tsunami-of-bunnies-306942.php?autoplay=true

Tymczasem Stephin Merrit śpiewa w reklamie Volvo dziecięcą piosenkę tak jak tylko on potrafi - ponuro, dziwnie i osobliwie.
http://www.pitchforkmedia.com/article/download/45600-stephin-merritt-the-wheels-on-the-car-volvo-ad z oryginalną piosenką Stephina Merritta dla Volvo pt "I'm in a Lonely Way" według http://www.houseoftomorrow.com/ właśnie udostępnioną przez iTunes.

Na stronie http://www.quickstopentertainment.com/category/comics-in-context/ Peter Sanderson jest na etapie czwartego eseju w drodze do dogłębnej analizy "The Eternals" ["Wiecznych"]. Myślę, że moje (jako autora) ulubione fragmenty tych esejów to te, gdzie czytam cos co Peter napisał i myślę "Nie spodziewałem się, że ktokolwiek to zauważy". Na drugim miejscu są te, gdzie mówię "Och. Nigdy na to nie wpadłem. Szlag."

O tym artykule słyszałem wieki temu i od dawna chciałem go przeczytać. Właśnie znalazłem go w sieci.
To "Frank Sinatra Has a Cold" ["Frank Sinatra ma katar"] autorstwa Gay Talese. http://www.esquire.com/features/ESQ1003-OCT_SINATRA_rev_

...
Och, jeszcze słowo od naszego sponsora: mój zbiór opowiadań "Rzeczy ulotne" został wydany w miękkiej oprawie z oliwkowo-odblaskowo-pomarańczową okładką.

(A na stronie Amazon właśnie zauważyłem recenzję Audiofile "Rzeczy ulotnych" w wersji audio, której wcześniej nie widziałem. Zamieszczam ją tutaj, bo o swoje czytanie niepokoję się znacznie bardziej, niż o pisanie, a recenzja taka, jak ta sprawiła, że szeroko się uśmiechnąłem.
Mistrz opowieści Neil Gaiman rozpoczyna ten zbiór przedstawiając wiele z zamieszczonych historii, a jego wstęp sam w sobie jest opowiadaniem. Talent Gaimana do recytowania równa się pisarskiemu, w każdej opowieści można wyczuc subtelność i dogłębne zrozumienie. Każda postać, nie ważne na jak krótko się pojawia, jest traktowana z równą uwagą, zarówno w tekście, jak i za pomocą głosu. Każde słowo narracji lśni. Słuchacze, dla których Gaiman to nowość będą zaskoczeni różnorodnością gatunków literackich w tym zbiorze- od baśni, poprzez kryminał, romans, aż po fantastykę naukową. Gaiman porusza się zręcznie w każdym z nich oferując cień głębszego znaczenia tu, ledwo zauważalne niuanse gdzie indziej, z uderzeniem gniewu lub odrobiną słodyczy gdzie trzeba i przeprowadza swoich słucahczy przez 10 godzin najlepszego słuchowiska roku.
R.L.L. Zwycięzca AudioFile Earphones Award
proszę.)

poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Mgła o poranku

Neil napisał w piątek, 24 sierpnia 2007


Co myślisz o Czengdu? Zapytał prezes Science Fiction World gdy wylądowaliśmy wczoraj na lotnisku.


Nie widzę go zbyt wyraźnie przez mgłę, powiedziałem, co prawdopodobnie było złą odpowiedzią.


To duże miasto i czuje się w nim klimat dużego miasta. Wczoraj wyglądało niesamowicie, kiedy szliśmy przez nie w deszczu, wszystkie te neony odbijające się w mokrych chodnikach. Właśnie wstałem i spojrzałem przez swoje okno. Mgła powróciła, żółta w porannym świetle, a świat wygląda jak film science fiction...


Wczoraj wieczorem poznałem swojego tłumacza na dzisiejszą pogadankę. Spotkałem kolegów posarzy (Davida Brina z rodziną, Nancy Kress, Roberta J. Sawyera z żoną i innych) nakarmiono nas (zostałem ostrzeżony, że jedzenie tu będzie zbyt ostre, ale wszystko było wspaniałe) a potem poszliśmy na spotkanie bookworm.


Dzisiaj przemawiam o Naturze Fantasy.


...


Drogi Neilu, zamiast wyjaśniać wszystko jeszcze raz, chciałbym cię odesłać prosto do tyrady Empire Magazine o Beowulfie: http://www.empireonline.com/empireblog/Post.asp?id=20

Szczególnie, że ludzie z poza stanów nie mogą obejrzeć trailera. Nienajlepszy public relations na świecie!

Ian


Z jakiegoś powodu, prawdopodobnie głównym jest to, że jestem w Chinach, większość blogów nie pojawia się na moim komputerze i ten także, więc nie mogę zobaczyć tyrady. Ale z tego co wiem, "trailer z czerwoną opaską" do Beowulfa jest dokładnie taki sam jak Europejski Trailer, który można już oglądać od tygodni.


Cześć Neil,

Nie całkiem to jest pytanie, ale pomyślałem, że może cię zainteresować/możesz tostręczyć to o wiele lepiej, niż ja. Właśnie założyłem grupę Stukniętych na punkcie modyfikacji ciała związanych z Sandmanem po tym jak sam sobie taką kazałem zrobić ('czasem fruniesz, gdy upadasz.' z Lęku Wysokości, na wnętrzu ramienia, żeby uściślić - to też mój pierwszy tatuaż) i czy jest lepszy sposób, żeby zobaczyć wszystkie wspaniałe zmiany inspirowane Sandmanem w jednym miejscu? Możesz je zobaczyć tutaj: http://www.flickr.com/groups/sandman_bodyart/

radujmy się pod sztandarem 'lodów zielonej myszy'. otwarte dla wszystkich zgłoszeń. Będę wkraczał tylko, jeśli coś będzie nie związane z tematem lub spamem.

Czółko! Meg.


Uznaj to za, ee, wystręczone.


Zabrałem żonę na Gwiezdny Pył w weekend po premierze. Podobało jej się, a ja całkiem dobrze się bawiłem. Dobrze zagrane przez wszystkich, szczególnie kawałki z charakterystycznymi aktorami które dodały bardzo dużo głębi. Przechodząc do pytania, na które odpowiedzi nie widziałem nigdzie indziej: Gwiezdny Pył kosztował 70 milionów, a ty przewidujesz, że zarobi 100 milionów na całym świecie. Wiem, że Hollywood regularnie przeprowadza przeliczenia voodoo podczas których z kamienną twarzą utrzymują, że żaden film nigdy nie zarobił pieniędzy (oprócz Tytanika, który ledwo wyszedł na zero), ale jaka jest prawdziwa historia? Jak wiele z tych 100 milionów idzie do wytwórni a ile zostaje w kinach? Czy waha się znacznie pod wpływem różnych czynników? Różne regiony świata, różne sieci kin, różne studia, gdzie jest haczyk?


Dobre pytanie, na które właściwie nie znam odpowiedzi. Będę się bardzo starał ją znaleźć i i ci tutaj odpowiedzieć. Mam wrażenie, że przeliczanie voodoo będzie znaczyło, że nic nigdy nie przyniesie zysku, nie ważne co zrobisz. Pamiętam jak w 1990 dowiedziałem się, po tym jak pierwszy raz sprzedaliśmy Dobry Omen że "punkty" za film to fajna rzecz w teorii, ale nic co kiedykolwiek dałoby się zabrać do banku.


Gwiezdny Pył na razie najwidoczniej dobrze sobie radzi -- w zeszłym tygodniu właśnie wszedł na trzy następne terytoria, wedługBox Office Mojo, i "zarobił 4,8 miliona dolarów na czterech rynkach, w sumie 9, 1 miliona. Pozycja fantasy zaliczyła kolejne dwa imponujące wejścia w Korei Południowej (2,3$ ze 176 ekranów) i na Ukrainie (najwyżczy wynik 577 317$ z 75 ekranów), ale wypadł paskudnie w Emiratach Arabskich (102 849 $ z 19 ekranów). W Rosji popularność spadła o 40% i zarobił w sumie 6 milionów." Zastanawiam się, dlaczego nie spodobał się w Emiratach Arabskich. Ale hurra! dla Ukraińców i mieszkańców Korei Południowej. Zatem po 14 dniach zarobił $31milionów, wciąż jeszcze przed odwiedzeniem większości świata.

...

Tutaj widom z mojego okna. I moje odbicie. Żółta poranna mgła się podniosła. Postaram się być jutro szybszy z aparatem.


Labels: , , ,

piątek, 10 sierpnia 2007

Jak powiedział Dr. Johnson...

Neil napisał w środę 8 sierpnia 2007


Miałem być jutro w TALK OF THE NATION. Ale plany się zmieniły i będę w radiu dziś po południu -- Środa 8-mego sierpnia. Myślę, że to http://www.npr.org/templates/rundowns/rundown.php?prgId=5 jest ich strona. Pojawię się pod koniec drugiej godziny (godziny, której niektóre stacje nie dostają.)

John Scalzi mądrze, jak zwykle, napisał na swoim blogu o Gwiezdnym Pyle i o tym jak myśli, że mu pójdzie:http://www.scalzi.com/whatever/2007/08/07/stardusts_chances.html, nie mogłem znaleźć tam nic, z czym bym się nie zgadzał.

Nie wątpię, że Gwiezdny Pył przyjmie się świetnie na świecie, będzie hitem na DVD i stanie się filmem, który się kocha. Ale jak mu pójdzie w ten weekend... to jest tajemnicą. Zafascynował mnie ten artykuł o sukcesie i porażkach -- a raczej co ważniejsze postrzeganie sukcesu i porażki -- na movie box office:
http://www.huffingtonpost.com/robert-j-elisberg/hollywood-where-ignoran_b_59464.html
(link via.)

Pamiętam gdy pierwszy raz pojechałem do Hollywood z Terrym Prachettem w 1992 roku i nauczyłem się, że można każdą rozmowę o czymś co chciałbyś zrobić przerobić na scenariusz filmu którego hollywoodzcy dyrektorzy nie zrozumieją albo będą mieli zastrzeżenia, jeśli nawiążesz do filmu który widzieli. ("Więc dlaczego oni nie...?" "Bo zapomnieli o tym -- całkiem jak w POSZUKIWACZACH ZAGINIONEJ ARKI." "Ach, już rozumiem.") I że użytecznie było mówić o wrażeniu, jakie coś ma wywołać -- po prostu opowiadałeś za pomocą lub przeciwstawiając to innym filmom.

W 1996 kiedy wróciłem do Hollywood coś się zmieniło. Pamiętam, jak nazwałem jakiś film w jednej z tych rozmów -- mówiąc o stronie wizualnej, wrażeniowej albo o oświetleniu, albo czymś takim -- a jeden z dyrektorów spojrzał na mnie, jakby coś okropnego przylepiło mi się do buta i powiedział po prostu "Ale ten film nie zarobił żadnych pieniędzy". Nie mógł zrozumieć, dlaczego w ogóle o nim wspominam.

...

Na Blogu CharlesaVessa możecie zobaczyć nasze zdjęcie po premierze, ja we fraku, on nie, ponieważ zapomniał spinek do koszuli.

Dziewczyna od ptaków testuje smakowo miód z naszych uli na http://www.birdchick.com/2007/08/go-see-stardust-and-little-about-our.html


Cześć Neil, zastanawiałam się, czy wiedziałeś co się dzieje z wydaniem Rich Horton's Fantasy: Best of the year 2007. Trzech autorów jest tam głośno reklamowanych: ty, Gene Wolfe i Peter S. Beagle. Z was trojga tylko opowiadanie Beagle'a jest w książce. Co się stało? Czy jakieś twoje opowiadanie miało tam być? A co z Gene Wolfe?

To była pomyłka - wydawca przez przypadek użył ponownie imion z poprzedniego roku. Napisano do mnie z przeprosinami, a ja powiedziałem, że gdzieś w piwnicy mam garść angielskiego wydania THE SANDMAN BOOK OF DREAMS w miękkiej okładce, którego okładka dumnie głosi, że Stephen King napisał tę historię, ale powodów tego stwierdzenia nikt nie był w stanie wytłumaczyć. Wtedy mieliśmy szczęście i udało nam się wstrzymać druk. Ale czasami tak się nie da.

Cześć Panie G.
Czy mogę ściągnąć plik z wywiadem, który przeprowadza z tobą MAddy? Chciałbym go słuchać w kółko żeby się nakręcić. To bardzo inspirujące tak słuchać córki przeprowadzającej wywiad z jej tatą. Sprawia, że też chcę pisać więcej, jak Pan; i tak jak pan pisać dla ludzi, którzy są dla ciebie ważni.
Dzięki,
JPB
P.S. Proszę powiedzieć ode mnie Maddy "Cześć". :)


To proste (cóż, proste po szybkości Google każdym razie). Można znaleźć to na Harper Collins Media cafe -- http://harpercollins.iamplify.com/ -- a bezpośredni link do darmowego ściągania to: http://harpercollins.iamplify.com/product_details.jsp?productId=807

Skoro w końcu na pewno będziesz nabywać jedną z pacynek z Koraliny, pomyślałem, że chciałbyś zobaczyć, jak się je robi: http://www.maryrobinettekowal.com/journal/beginning-to-build-coraline/

Chciałbym, nawet, jeślibym nie zamierzał ich nabywać...

Wow. Cześć! Dlaczego przestałeś pisać w tagach "Gwiezdny pył"/"film Gwiezdny Pył" w postach, które zawierają coś o Gwiezdnym Pyle? (Oczywiście wybór tagów to całkowicie twój przywilej, ale byłoby o wiele łatwiej znaleźć niektóre posty i myślę, że to byłby idealny moment na rozpoczęcie używania tagów - czy jest jakiś specjalny powód dla którego przestałeś używać tagów w tej sprawie?)

Ignorancja, madam. Czysta ignorancja. Albo przynajmniej niestosowność jeśli chodzi o oznaczenia postów.

wtorek, 26 czerwca 2007

Zabawne opowieści Addy-May

Maddy napisała w poniedziałek 25 czerwca 2007 o 15:10

Witajcie! Tu Maddy!

Dziś pojechaliśmy na plan filmować "Hellboya 2" w plenerze i zdecydowanie nie było to dla mnie jakoś zabawne. Temperatura sięgała 100° F i 38° C, czyli że było całkiem gorąco. Ale troszkę opaliłam sobie ramiona. W każdym razie kręcili na wzgórzu i nie wolno mi było tam iść, więc siedziała sobie sama, czytałam swoja książkę, a co jakis czas ktos kazał mi sie przesunąć bo wchodziłam w kadr. W kamieniołomie budują do filmu całe miasto trolli i dzis mogliśmy je zwiedzić. Powietrze było tam naprawdę wspaniałe, bo było całkiem zimno!! Musieliśmy nosic kaski. He he he! Najwyraźniej w miejcu, gdzie kręcili było sporo kleszczy, a ja miałam tylko białe japonki. Guillermo chciał, żebym założyła skarpetki aby moje stópki nie były narażone na atak kleszczy. Poszliśmy do garderoby sprawdzić, czy mają jakieś skarpetki i mieli. Niestety, była tylko para długich, męskich czarnych skarpet. Sądzę, że mo głam wyglądac nieco zabawnie chodząc w różowych szortach, czarnych skarpetach i białych japonkach. Ale obciach.

Tata chciał też żebym zamieściła ten link. To recenzja "Gwiezdnego pyłu". Tak przy okazji - nie mogę się już doczekać! Ide na premiere w Hollywood! Hurra!! Wiele osób z mojej szkoły powymyślało sekretne gesty, żebym mogła przesłać im sekretną wiadomość, jeśli znajdę się w telewizji. Nie możecie poznać tych sekretnych znaków, bo to sekret. Czy wspominałam już, że sekretne znaki to sekret?

Jutro są urodziny mojej siostry, więc oczekujcie całego posta o niej niej niej! Dalej, Holly... Holly... to twoje urodziny...

Dobrze, chcę dziś iść wcześniej spać, bo wczoraj spałam tylko 4 godziny! MOŻECIE UWIERZYĆ!?!? Cóż, powinniście. Bo to prawda.

--Addy-May (to jest 'Pig Latin'.) [rodzaj slangu]

poniedziałek, 30 kwietnia 2007

FAQ Dobry Omen, Gwiezdny Pył

FAQ Powieści i Opowiadania

DOBRY OMEN

Czy możesz potwierdzić plotki o ekranizacji „Dobrego Omenu”?

Właśnie przeczytałem na www.darkhorizons.com takie zdanie: „Dobry Omen: plotka głosi, że Johnny Depp dołączy do Robina Williamsa w adaptacji książki Gaimana i Pratchetta”

Proszę, powiedz, że to bzdura. Nie przeszkadza mi Johnny Depp w filmie, jako że już wcześniej pracował z Terrym Gilliamem. Ale Robin Williams??? Nie może być. To znaczy… jeszcze nie było żadnych ogłoszeń w sprawie obsady… proszę, uspokój moje skołatane nerwy!

Hmm. Cóż, Robin również już współpracował z Terrym, choćby przy najsłynniejszym „Fisher King”. Ale nie mam pojęcia o obsadzie „Dobrego Omenu” (z wyjątkiem Shadwella. Terry powiedział mi kogo widziałby w roli Shadwella. Natychmiast zapomniałem jego nazwisko, ale mogę cię zapewnić, że nie był to Robin Williams.) Bardzo chętnie napiszę coś więcej, jak tylko zostanie oficjalnie ogłoszone, ale chwilowo nie ma nic do powiedzenia.

www.smart.co.uk/dreams to pół-oficjalna strona Terry’ego Gilliama i najlepsze miejsce, by udać się w poszukiwaniu nowin dotyczących „Dobrego Omenu”.

GWIEZDNY PYŁ

Co było pierwsze: komiks czy książka?

Pierwsza była ilustrowana powieść stworzona z Charlesem Vessem. Gdy była gotowa, wysłałem rękopis mojej redaktorce, Jennifer Hershley (wtedy w Avon, obecnie HarperCollins) z dopiskiem „oto nad czym ostatnio pracowałem” a jej odpowiedź brzmiała „czy mogę to wydać?” Pierwsze wydanie pojawiło się nakładem DC w czterech częściach. Następne było zebrane w twardej oprawie z DC, potem nieilustrowana twarda oprawa wydawnictwa Avon, potem zbyt duże ilustrowane wydanie DC w miękkiej oprawie, potem nieilustrowane miękkie Avon, a następnie nieilustrowane miękkie wydanie Harper Perenial i mniejszy format ilustrowanego wydania z DC.

Jak wymawiać imię gwiazdy z “Gwiezdnego Pyłu”?

Ja wymawiam je “Ew-ejn”, tak żeby EV rymowało się z 'rev', a VAINE z, cóż, 'wejn' [„vain” = próżny]. Ale jako że jest to prawdziwe imię, być może wymawiam je źle (już dwukrotnie dowiadywałem się, że źle wymawiałem imię postaci.

czwartek, 12 kwietnia 2007

Lubię munster albo szwajcarski albo nawet goudę

Oto wiadomość od lokalnego Web Elfa. Neil dał znać ze swojego tajemniczego miejsca pobytu, że skończył drugi rozdział "Księgi Cmentarnej", zatytułowany "The Friend" <"Przyjaciel">, a teraz zatapia swoje maleńskie ząbki w rozdziale trzecim, "The Hounds of God" <"Ogary Boga">. (W międzyczasie, na YouTube znajdziecie krótki filmik, na którym Neil opowiada o genezie "Księgi Cmentarnej".)


Na Film Ick znajdują się nowe fotosy z "Gwiezdnego Pyłu".


A tu jest rysunek Maddy. Ponieważ naprawdę, nigdy nie dość rysunków Maddy.


Pozdrawiam,

Official Web Elf

wtorek, 10 kwietnia 2007

Gaiman audio po polsku!

Zapraszamy na stronę wydawnictwa Auditius, wydawcy polskiego audiobooka "Gwiezdny Pył". Książkę czyta Artur Barciś, a na stronie można przesłuchać fragment i przeczytać trochę o "Pyle" i autorze. Link znajdziecie z prawej strony, albo możecie przenieść się tam klikając tutaj.

sobota, 31 marca 2007

Z powrotem spać, z powrotem do rzeczywistości

Neil napisał w piątek, 30 marca 2007 o 18:14


Obudziłem się dziś rano i uświadomiłem sobie, że trasa już skończona. Poszedłem z powrotem spać.



Naprawdę lubię to „z powrotem spać”. Mógłbym się nawet przyzwyczaić.

Dziękuję wszystkim, którzy przyszli wczoraj na podpisywanie. Przykro mi z powodu deszczu.

Przed chwilą dzwoniłem do hotelu, żeby zapytać kiedy powinienem się wymeldować i powiedzieli, że godzinę temu, ale nie chcieli mnie niepokoić. Lubię ten hotel…

Drogi Neilu,

Pomyśleliśmy, że chciałbyś wiedzieć iż w dzisiejszym wydaniu Friday Night with Jonathan Ross twój kumpel pan Jonathan Ross był przekonany, że to jego ŻONA napisała „Gwiezdny pył”…

Może powinieneś go poprawić zanim wszyscy widzowie BBC będą w błędzie… ale trailer wygląda naprawdę wspaniale.

Pozdrowienia,

Clair i Jim



Ale jego żona napisała „Gwiezdny pył”, a przynajmniej jego najnowsze wcielenie i zrobiła to bardzo dobrze. Na stronie Friens of English Magic odpowiada na wiele pytań na temat filmu „Gwiezdny pył” który napisała.

http://www.foem.org.uk/?p=161

Wiele informacji prosto od Jane Goldman


Wywiad z Jane zawiera też takie zabawne fragmenty:

FoEM: Myślałem o różnych porównaniach pojawiających się w prasie (głownie zdanie widzów pokazów przedpremierowych) że „Gwiezdny pył” przypomina „Piratów z Karaibów”. Gdyby do pojedynku zmierzyli się Tristran Thorn, Inigo Montoya i Kapitan Jack Sparrow - który z nich zwyciężyłby?

Muszę przyznać, że raczej nie Tristran. Nie wyobrażam sobie nawet, że mógłby stanąć do pojedynku na miecze, o ile nie naprawdę nie musiał, chyba że na czymś mu okropnie zależało.

Jeśli chodzi o ich umiejętności, pieniądze pewnie postawiłabym na Inigo, szczególnie, że Kapitan Sparrow pije. Chociaż Jack wydaje się jednym z tych facetów, którym szczęście zawsze sprzyja, więc jakiś szczególnie ciężki mebel mógłby spaść na Inigo w ostatniej chwili.

Ale w sumie nie chciałabym widzeć jak ze sobą walczą. Nie zniosłabym, gdyby któremuś cokolwiek się stało. Za bardzo ich wszystkich lubię. Czy zamiast tego mogliby uprawiać zapasy? Na to popatrzę bardzo chętnie.


Hej,

Wiem, że jesteś fanem Lemony Snicketa i projektu 826 Valencia. Czy mógłbyś wspomnieć ludziom coś na temat 5. Corocznej Nocy Komedii i akcji zbierania pieniędzy którą robią jutro w San Francisco? (Daniel Handler też tam będzie, choć jego zdjęcia nie ma na plakacie)

Szczegóły tutaj http://www.826valencia.org/comedy/

dzięki,

squeaks


Zrobione



Witam, Panie Gaiman. W ostatnim wydaniu miejscowej gazety alternatywnej zauważyłem na pierwszej stronie nagłówek: "Sci-fi Geeks Battle Comics Dorks" [„Fanatycy science fiction walczą z komiksomaniakami”]
http://www.seattleweekly.com/2007-03-28/news/from-hell-s-heart-i-litigate-at-thee.php
Myślę, że jako autora zarówno komiksów, jak i pisarza fantasy/sci-fi może
to pana zainteresować. Wydaje mi się też, że zna pan Harlana Ellisona (nie mam pewności co do ludzi z Fantagraphics) Jednak najbardziej dziwi mnie nie to, że Gary Groth i Harlan Ellison nie mogą się porozumieć, ale to jak bardzo artykuł podkreśla waśń pomiędzy fanami komisksów i prozy fantastycznej. Jeśli nawet taka waśń istnieje, nigdy o niej nie słyszałem: jestem zapalonym czytelnikiem obu, a wszyscy moi przyjaciele – czy to wielbiciele komiksów, czy powieści sci-fi także czytają rzeczy tego drugiego typu. Czy coś mnie ominęło?
David Lev

To raczej dziwny artykuł … wygląda jakby ktoś napisał bardzo rzetelny artykuł o sprawie Groth-Ellison a potem ktoś inny postanowił zrobić z niego coś humorystycznego i to w naprawdę kiepskim stylu. Nie, nigdy nie spotkałem się, ani nie słyszałem o takim konflikcie.


Myślę, że to kwestia konkretnego problemu kierownictwa Fantagraphics i Harlana który psuje im krew już od 20 lat, a który nie ma nic wspólnego z nikim, poza samymi zainteresowanymi.

(Moja własna opinia? Myślę, że całe zdarzenie jest dość niefortunne. Jako długoletni przyjaciel Harlana a także długoletni przyjaciel Fantagraphics oraz Kim i Gary’ego wycofałem się z procesu gdy Fantagraphics poprosiło o wsparcie CBLDF [Comic Book Legal Defense Fund – fundacja ochrony prawnej komiksów], którą to prośbę zarząd CBLDF odrzucił – moim zdaniem słusznie – jako wykraczającą poza zakres ich działalności, bo pozwano nie wydawnictwo komiksowe, ale dziennikarskie, a tym zajmują się inne organizacje. W ogóle życzyłbym sobie, żeby energia marnowana na to, była raczej wykorzystana na coś bardziej pozytywnego)