sobota, 31 marca 2007

Z powrotem spać, z powrotem do rzeczywistości

Neil napisał w piątek, 30 marca 2007 o 18:14


Obudziłem się dziś rano i uświadomiłem sobie, że trasa już skończona. Poszedłem z powrotem spać.



Naprawdę lubię to „z powrotem spać”. Mógłbym się nawet przyzwyczaić.

Dziękuję wszystkim, którzy przyszli wczoraj na podpisywanie. Przykro mi z powodu deszczu.

Przed chwilą dzwoniłem do hotelu, żeby zapytać kiedy powinienem się wymeldować i powiedzieli, że godzinę temu, ale nie chcieli mnie niepokoić. Lubię ten hotel…

Drogi Neilu,

Pomyśleliśmy, że chciałbyś wiedzieć iż w dzisiejszym wydaniu Friday Night with Jonathan Ross twój kumpel pan Jonathan Ross był przekonany, że to jego ŻONA napisała „Gwiezdny pył”…

Może powinieneś go poprawić zanim wszyscy widzowie BBC będą w błędzie… ale trailer wygląda naprawdę wspaniale.

Pozdrowienia,

Clair i Jim



Ale jego żona napisała „Gwiezdny pył”, a przynajmniej jego najnowsze wcielenie i zrobiła to bardzo dobrze. Na stronie Friens of English Magic odpowiada na wiele pytań na temat filmu „Gwiezdny pył” który napisała.

http://www.foem.org.uk/?p=161

Wiele informacji prosto od Jane Goldman


Wywiad z Jane zawiera też takie zabawne fragmenty:

FoEM: Myślałem o różnych porównaniach pojawiających się w prasie (głownie zdanie widzów pokazów przedpremierowych) że „Gwiezdny pył” przypomina „Piratów z Karaibów”. Gdyby do pojedynku zmierzyli się Tristran Thorn, Inigo Montoya i Kapitan Jack Sparrow - który z nich zwyciężyłby?

Muszę przyznać, że raczej nie Tristran. Nie wyobrażam sobie nawet, że mógłby stanąć do pojedynku na miecze, o ile nie naprawdę nie musiał, chyba że na czymś mu okropnie zależało.

Jeśli chodzi o ich umiejętności, pieniądze pewnie postawiłabym na Inigo, szczególnie, że Kapitan Sparrow pije. Chociaż Jack wydaje się jednym z tych facetów, którym szczęście zawsze sprzyja, więc jakiś szczególnie ciężki mebel mógłby spaść na Inigo w ostatniej chwili.

Ale w sumie nie chciałabym widzeć jak ze sobą walczą. Nie zniosłabym, gdyby któremuś cokolwiek się stało. Za bardzo ich wszystkich lubię. Czy zamiast tego mogliby uprawiać zapasy? Na to popatrzę bardzo chętnie.


Hej,

Wiem, że jesteś fanem Lemony Snicketa i projektu 826 Valencia. Czy mógłbyś wspomnieć ludziom coś na temat 5. Corocznej Nocy Komedii i akcji zbierania pieniędzy którą robią jutro w San Francisco? (Daniel Handler też tam będzie, choć jego zdjęcia nie ma na plakacie)

Szczegóły tutaj http://www.826valencia.org/comedy/

dzięki,

squeaks


Zrobione



Witam, Panie Gaiman. W ostatnim wydaniu miejscowej gazety alternatywnej zauważyłem na pierwszej stronie nagłówek: "Sci-fi Geeks Battle Comics Dorks" [„Fanatycy science fiction walczą z komiksomaniakami”]
http://www.seattleweekly.com/2007-03-28/news/from-hell-s-heart-i-litigate-at-thee.php
Myślę, że jako autora zarówno komiksów, jak i pisarza fantasy/sci-fi może
to pana zainteresować. Wydaje mi się też, że zna pan Harlana Ellisona (nie mam pewności co do ludzi z Fantagraphics) Jednak najbardziej dziwi mnie nie to, że Gary Groth i Harlan Ellison nie mogą się porozumieć, ale to jak bardzo artykuł podkreśla waśń pomiędzy fanami komisksów i prozy fantastycznej. Jeśli nawet taka waśń istnieje, nigdy o niej nie słyszałem: jestem zapalonym czytelnikiem obu, a wszyscy moi przyjaciele – czy to wielbiciele komiksów, czy powieści sci-fi także czytają rzeczy tego drugiego typu. Czy coś mnie ominęło?
David Lev

To raczej dziwny artykuł … wygląda jakby ktoś napisał bardzo rzetelny artykuł o sprawie Groth-Ellison a potem ktoś inny postanowił zrobić z niego coś humorystycznego i to w naprawdę kiepskim stylu. Nie, nigdy nie spotkałem się, ani nie słyszałem o takim konflikcie.


Myślę, że to kwestia konkretnego problemu kierownictwa Fantagraphics i Harlana który psuje im krew już od 20 lat, a który nie ma nic wspólnego z nikim, poza samymi zainteresowanymi.

(Moja własna opinia? Myślę, że całe zdarzenie jest dość niefortunne. Jako długoletni przyjaciel Harlana a także długoletni przyjaciel Fantagraphics oraz Kim i Gary’ego wycofałem się z procesu gdy Fantagraphics poprosiło o wsparcie CBLDF [Comic Book Legal Defense Fund – fundacja ochrony prawnej komiksów], którą to prośbę zarząd CBLDF odrzucił – moim zdaniem słusznie – jako wykraczającą poza zakres ich działalności, bo pozwano nie wydawnictwo komiksowe, ale dziennikarskie, a tym zajmują się inne organizacje. W ogóle życzyłbym sobie, żeby energia marnowana na to, była raczej wykorzystana na coś bardziej pozytywnego)

Brak komentarzy: