piątek, 16 marca 2007

Uwaga na marsz (marzec) pomysłów

Neil napisał we czwartek, 15 marca, 2007


Jestem w Kolonii w Niemczech, w hotelu, który wygląda jakby był urządzony we wnętrzu gigantycznej wieży ciśnień i płacę tu niewiarygodną cenę za dostęp do Internetu. Na razie nie mam jeszcze grypy i nie przytrafiła mi się żadna podróżnicza katastrofa.

Jutro będzie czytanie i podpisywanie książek – szczegóły tutaj:

http://www.litcologne.de/va/160307/gaimankoester.php

Drogi Neilu, Zawędrowałam dzisiaj do Empiku i wzięłam ulotkę z informacją, że podpisujesz książki w Krakowie i Warszawie (czego nie mogę się doczekać, tak przy okazji). Była tam notka o Tobie, gdzie było napisane „powiązany z Polską” bo Twoi pradziadkowie pochodzą z Łodzi. To prawda, czy całkiem sobie to wymyślili? Mieszkam w Łodzi, więc możesz sobie wyobrazić moje zaskoczenie. Twoja wielbicielka, Sylwia G

Mój pra-pradziadek został wyrzucony z Łodzi, gdzie moja rodzina posiadała dom towarowy, za bycie czarną owcą rodziny. Nie jestem pewien, czy mój pradziadek urodził się tam, czy w Belgii, po drodze do Anglii. (Wiem, że mój pradziadek nigdy nie miał paszportu i do samej śmierci był uważany za bardzo „zakorzenioną” osobę, co jest tym rodzajem historii, które włożyłbym do Mr Punch, jeśli wtedy bym to wiedział).

Hej Neil: Po pewnej dozie poszukiwań , ustaliłem, że (1) jakiś czas temu powiedziałeś, że powodem dla którego nie masz konta na LibraryThing jest brak czasu, a niedawno (2) pisałeś, że chcesz dodać kolekcję swoich książek do bazy danych. No i pomyślałem sobie, czy nie byłoby miło, gdyby Neil umieścił swoją bibliotekę na LibraryThing? Bo nawet jeśli nie ma czasu, żeby opisać każdą ze swoich książek, wciąż moglibyśmy zobaczyć, co ma w swojej kolekcji. Co byłoby nawet więcej niż miłe.

Taki właśnie mam plan. Tim zaoferował mi konto na LibraryThing rok, albo dwa lata temu, kiedy wszystko będzie już w bazie danych nie będę mógł się doczekać, żeby importować to do LibraryThing.

To nie jest pytanie, pomyślałem tylko, że dam ci znać że na jednej z reklam [adult swim] wczoraj wieczorem, w której wyrażali swój żal z powodu śmierci Kapitana Ameryki i nawołują o tym jak Stan Lee nigdy nie zrobi czegoś tak głupiego jak próba bycia „głębokim i znaczącym”, dodali też „P.S. Neil Gaiman pokrył już zapotrzebowanie na głębię i znaczenie”. Albo coś w tym rodzaju. W porządku, mam nadzieję, że masz wspaniały dzień!

No i pokazują Futuramę. (Ludzie pytali mnie, czy jestem zazdrosny o Alana Moora za umieszczenie go w The Simpsons, i nie jestem. Ale z drugiej strony, gdyby grał głowę w słoiku w Futuramie…)

Cześć Neil, czytam tego bloga prawie codziennie i nie mam pojęcia jak ominąłem informację o „M jak Magia” i „Interworld”. Co to za książki? Czy historie z „…Magii” można znaleźć w jakiś innych zbiorach, czy są zupełnie nowe? Nie wiem absolutnie nic o „Interworld”. Proszę pomóż swojemu wieloletniemu wielbicielowi. Dzięki, Greg Trax


Interworld jest powieścią, którą napisałem z Michaelem Reavesem około 1998. Napisaliśmy ją, bo mieliśmy pomysł na animowaną serię, tłumaczyliśmy to ludziom z telewizji, którzy byli skołowani, więc napisaliśmy dla nich szkic, który skołował ich jeszcze bardziej, więc napisaliśmy książkę – rodzaj międzywymiarowego szaleństwa. (Pierwszy raz wspomniałem o tym na blogu tu:http://www.neilgaiman.com/journal/2002/01/handed-in-narrative-draft-of-ramayana.asp)

Możesz obejrzeć okładkę na http://www.jamesjean.com/illustrations/interworld.html

M jak Magia jest dla szkolnych bibliotek i tym podobnych. Większość opowiadań było już publikowanych, ale kilka z nich trudno znaleźć (jak na przykład http://www.neilgaiman.com/exclusive/shortstories/blackbirdstory) i jest jedno opowiadanie, które nigdy nie zostało włączone do żadnego zbioru („Jak sprzedać Most Ponti” z 1984) i jedno nowe, „Nagrobek Czarownicy” które pojawi się po raz pierwszy w kolekcji Dann/Dozois CZARODZIEJE.

...

Mam teraz korporacyjną stronę! Zawsze chciałem mieć korporacyjną stronę. Kiedy byłem małym chłopcem i dorośli pytali mnie, co chciałbym dostać na urodziny wzdychałem i pytałem „Czy mogę dostać korporacyjną stronę internetową?” i wtedy oni zaczynali tłumaczyć mi, w ten denerwujący sposób, że nie jestem korporacją, a strony internetowe nie zostały jeszcze wymyślone i do tego oni wciąż jeszcze nie mogę wyjść z szoku po wprowadzeniu radia tranzystorowego i co do diabła właściwie jest nie w porządku z tą kadzią elastycznej modeliny i rocznicą Whizzer and Chips, i nie, nie możesz dostać procy, możesz tym komuś wybić oko.

Większości zawartości jeszcze tam nie ma, ale rozwija się
http://www.blankcorporation.com/, dla ciekawych. I nie było napisane przeze mnie, ale jest właśnie takie, jakie chciałem, żeby było.


...

http://www.amazon.com/Book-Bees-How-Keep-Them/dp/0395883245

Witam – książka Sue Hubbell jest wspaniałą nową książką dla hodujących pszczoły – albo dla ludzi którzy myślą, że mogliby hodować pszczoły. Sue ma dużo zrozumienia dla pszczół i podchodzi do nich z wielką gracją, ale czasami robi rzeczy zupełnie inaczej, niż napisane jest w podręcznikach i komercyjnych hodowców pszczół. Prezentuje ludzką i zorientowane na pszczoły podejście do hodowli tych owadów.

Jako nowym pszczelarzom spojrzenie Sue było najbardziej wartościową rzeczą, którą wyczytaliśmy w książkach o pszczelarstwie. Jej miłość i duże uznanie dla pszczół pozostawiło w nas i w naszym podejściu do pszczół długotrwały ślad. No i przyjemnie jest czytać o „fotelowych” pszczelarzach.

Nasz lokalny klub pszczelarski (www.pugetsoundbees.org) prowadzi zajęcia dla początkujących pszczelarzy przed każdym spotkaniem. Instruktor rozgląda się po pokoju po kilku początkujących pszczelarzach siedzących pomiędzy pszczelarzami – weteranami i z obowiązku pyta „Czy są tu dziś wieczór jacyś początkujący?” i jak za każdym razem całe zgromadzenie podnosi dłonie do góry.

Powodzenia! Pszczelarstwo to świetna zabawa.


Przeczytałem książkę Hubbel w samolocie i byłem zachwycony.

Wrzucone przez Neila o 15:41 czasu amerykańskiego

Brak komentarzy: