Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miód. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miód. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 lipca 2009

Kto zamyka pszczoły za szkłem?

Neil napisał w czwartek 30 lipca 2009 o 17:24

Dzień zupełnie mi umknął i postanowiłem zrobić coś, żeby odzyskać nad nim kontrolę. A więc wziąłem szklany klosz...

Założyłem mój pszczelarski strój...


i postawiłem szklany klosz na szczycie ula.


Pszczołom wydaje się to nie przeszkadzać.


A czerwony ul z daleka wygląda jak robot z programów telewizyjnych w latach 60.


Nie wiem, czy to mi się tutaj uda. Ale nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć...

niedziela, 2 marca 2008

Pozostałości po Kitty

Neil napisał w sobotę 1 marca 2008


Ci z was, którzy śledzili Sagę O Pszczołach na blogu Dziewczyny od Ptaków (http://www.birdchick.com/labels/beekeeping.html) wiedzą, że zaczęliśmy z dwoma ulami, które nazwaliśmy Olga i Kitty, Olga prosperowała, podczas gdy Kitty wiodło się tak dobrze, że wyroiła się i odleciała zwiedzać świat. Zdobyliśmy nową królową, ale pozostałe pszczoły z Kitty nigdy nie odbudowały populacji ula przed zimą.

Co oznacza, że kiedy w tym roku zrobiło się naprawdę zimna Olga miała wystarczająco dużo pszczół, żeby ocieplić ul, a kitty po prostu nie. Kiedy wyszedłem na zewnątrz w styczniu i zauważyłem że śnieg wokół Olgi stopniał właśnie pozbywała się swoich martwych, a w ciepłe dni pszczoły wymykały się z niej i zostawiały żółte plamki na śniegu, podczas gdy Kitty była tylko zielonym, pustym pudełkiem.

Dlatego zrobiłem to, co zrobiłby każdy na moim miejscu. Wysłałem kilka tysięciu martwych pszczół do Lisy Snellings, żeby zrobiła z nich dzieło sztuki.

Kilka dni temu zauważyłem kogoś, prawdopodobnie szopa, który próbował dobrać się do Kitty i wyczyścić z niej miód, co oznaczało, że czas coś z tym zrobić. Zadzwoniłem do Sharon, która właśnie zapadła na ciężką grypę i dostałem od niej zielone światło.

Razem z Lorraine przenieśliśmy pusty ul do garażu.

A wtedy musiałem zdecydować, co zrobić z miodem pozostałym w Kitty. Odwołałem się do internetu, żeby sprawdzić, czy można coś z tym zrobić nie kupując wirówkowego pozyskiwacza miodu i dowiedziałem się, że skoro był tam miód, którgeo chciałem to wiaderko i trochę gazy w zupełności wystarczy...


Dlatego rozgniotłem pozostałe plastry i miód w wiadrze, wysypałem na gazę powstałą w wyniku tego przerażająco wyglądającą paćkę na gazę umocowaną na innym wiadrze...


Potem wpadałem do garażu co jakieź trzy lub cztery godziny, żeby dorzucić paćkipodczas gdy miód przesączał się przez gazę w dolnym wiadrze.


A dzisiaj rano Lorraine wpadła do mnie i zdjęliśmy gazę z wiadra numer 1 i przelaliśmy miód do słoików. Zadziwiające było to, że gaza zadziałała i otrzymaliśmy brudy i wosk na zewnątrz wiadra i czysty miód w środku.



Teraz prawdopodobnie w garażu jest tyle samo miodu przesączającego się przez gazę do wiader.

Miód jest wpaniały. Smakuje jak dzikie kwiaty na wiosnę. Wolałbym mieć tam na zewnątrz Kitty pełną pszczół (chociaż prawdopodobnie rój Kitty który wyroił się z ula bez wątpienia ma się dobrze w jakiejś dziupli gdzieś tam), ale miód też jest pyszny.

...

Księga Cmentarna jet teraz gotowa do łamania. Bałem się, że moi wydawcy w Wielkiej Brytanii i Stanach wytkną mi, że gdzieś coś zchrzaniłem i, że książka będzie potrzebować nowego rozdziału (tak jak kiedyś wykazała mi Sarah Odedina z Bloomsbury kiedy przeczytała rękopis Koraliny i powiedziała: "Potrzebujesz rozdziału, kiedy ona konfrontuje drugiego Tatę, który w tym co mi dałeś po prostu zchodzi ze sceny i tam zostaje" a ja powiedziałem "A niech to, rzeczywiście potrzebuję!" i musiałem iść go napisać. To znaczy... wiedziałem o scenie w piwnicy. Po prostu pomyślałem, że mogę się wywinąć z pisania jej.)

Ale nic takiego się nie zdarzyło. Największym problemem dla Sary była scena gdzie piętnastoletnia dziewczyna zgadza się na podwiezienie przez obcego człowieka (oczywiście nie powinna była tego robić, ale Sarah chciała, aby wyglądało na to, że powinna), a Elise miała tylko małe uwagi -- największą zmianą której pragnęła było usunięcie jednego zdania, które objaśniało skąd ghoule brały imiona, które umieściłem tam trochę wbrew sobie, ponieważ kilka osób nie wiedziało czy te małe, skórzaste, jedzące zwłoki stwory były prawdziwymi Diukami Westminster, 35tym prezydentem Stanów Zjednoczonym, Biskupem Bath i Wells, czy nie, byłem zadowolony mogąc je z powrotem usunąć.

Dostałem dzisiaj maila od Diany Wynne Jones, którym napisała "Książka jest WSPANIAłA, CUDOWNA, NIESAMOWITA. Jedna z najlepszych twoich książek! Uwielbiam ją" co uważam za bardziej wartościowe niż złoto i rubiny (a jeśli Dianie coś się nie podoba, to mi mówi). Jon Levi CAA, mój długo-cierpiący agent filmowy zaczyna bronić się przed telefonami od ludzi, którzy chcą zobaczyć książkę, więc musimy się zdecydować komu ją pokazać, co jest całkiem przyjemnym zmartwieniem.

Wszystko działa teraz jakby w przyspieszeniu. Książka wychodzi za pół roku (30 września w Stanach, miesiąc później w Wielkiej Brytanii) i nie ma właściwie wiele czasu na normalne sposoby reklamowania książki.

Zobaczę, czy można zdobyć zegar odliczający dni do publikacji na stronę główną mojej strony. Nie wydaje mi się, żebyśmy zamieszczali jakiś od publikacji Amerykańskich Bogów.

piątek, 10 sierpnia 2007

Jak powiedział Dr. Johnson...

Neil napisał w środę 8 sierpnia 2007


Miałem być jutro w TALK OF THE NATION. Ale plany się zmieniły i będę w radiu dziś po południu -- Środa 8-mego sierpnia. Myślę, że to http://www.npr.org/templates/rundowns/rundown.php?prgId=5 jest ich strona. Pojawię się pod koniec drugiej godziny (godziny, której niektóre stacje nie dostają.)

John Scalzi mądrze, jak zwykle, napisał na swoim blogu o Gwiezdnym Pyle i o tym jak myśli, że mu pójdzie:http://www.scalzi.com/whatever/2007/08/07/stardusts_chances.html, nie mogłem znaleźć tam nic, z czym bym się nie zgadzał.

Nie wątpię, że Gwiezdny Pył przyjmie się świetnie na świecie, będzie hitem na DVD i stanie się filmem, który się kocha. Ale jak mu pójdzie w ten weekend... to jest tajemnicą. Zafascynował mnie ten artykuł o sukcesie i porażkach -- a raczej co ważniejsze postrzeganie sukcesu i porażki -- na movie box office:
http://www.huffingtonpost.com/robert-j-elisberg/hollywood-where-ignoran_b_59464.html
(link via.)

Pamiętam gdy pierwszy raz pojechałem do Hollywood z Terrym Prachettem w 1992 roku i nauczyłem się, że można każdą rozmowę o czymś co chciałbyś zrobić przerobić na scenariusz filmu którego hollywoodzcy dyrektorzy nie zrozumieją albo będą mieli zastrzeżenia, jeśli nawiążesz do filmu który widzieli. ("Więc dlaczego oni nie...?" "Bo zapomnieli o tym -- całkiem jak w POSZUKIWACZACH ZAGINIONEJ ARKI." "Ach, już rozumiem.") I że użytecznie było mówić o wrażeniu, jakie coś ma wywołać -- po prostu opowiadałeś za pomocą lub przeciwstawiając to innym filmom.

W 1996 kiedy wróciłem do Hollywood coś się zmieniło. Pamiętam, jak nazwałem jakiś film w jednej z tych rozmów -- mówiąc o stronie wizualnej, wrażeniowej albo o oświetleniu, albo czymś takim -- a jeden z dyrektorów spojrzał na mnie, jakby coś okropnego przylepiło mi się do buta i powiedział po prostu "Ale ten film nie zarobił żadnych pieniędzy". Nie mógł zrozumieć, dlaczego w ogóle o nim wspominam.

...

Na Blogu CharlesaVessa możecie zobaczyć nasze zdjęcie po premierze, ja we fraku, on nie, ponieważ zapomniał spinek do koszuli.

Dziewczyna od ptaków testuje smakowo miód z naszych uli na http://www.birdchick.com/2007/08/go-see-stardust-and-little-about-our.html


Cześć Neil, zastanawiałam się, czy wiedziałeś co się dzieje z wydaniem Rich Horton's Fantasy: Best of the year 2007. Trzech autorów jest tam głośno reklamowanych: ty, Gene Wolfe i Peter S. Beagle. Z was trojga tylko opowiadanie Beagle'a jest w książce. Co się stało? Czy jakieś twoje opowiadanie miało tam być? A co z Gene Wolfe?

To była pomyłka - wydawca przez przypadek użył ponownie imion z poprzedniego roku. Napisano do mnie z przeprosinami, a ja powiedziałem, że gdzieś w piwnicy mam garść angielskiego wydania THE SANDMAN BOOK OF DREAMS w miękkiej okładce, którego okładka dumnie głosi, że Stephen King napisał tę historię, ale powodów tego stwierdzenia nikt nie był w stanie wytłumaczyć. Wtedy mieliśmy szczęście i udało nam się wstrzymać druk. Ale czasami tak się nie da.

Cześć Panie G.
Czy mogę ściągnąć plik z wywiadem, który przeprowadza z tobą MAddy? Chciałbym go słuchać w kółko żeby się nakręcić. To bardzo inspirujące tak słuchać córki przeprowadzającej wywiad z jej tatą. Sprawia, że też chcę pisać więcej, jak Pan; i tak jak pan pisać dla ludzi, którzy są dla ciebie ważni.
Dzięki,
JPB
P.S. Proszę powiedzieć ode mnie Maddy "Cześć". :)


To proste (cóż, proste po szybkości Google każdym razie). Można znaleźć to na Harper Collins Media cafe -- http://harpercollins.iamplify.com/ -- a bezpośredni link do darmowego ściągania to: http://harpercollins.iamplify.com/product_details.jsp?productId=807

Skoro w końcu na pewno będziesz nabywać jedną z pacynek z Koraliny, pomyślałem, że chciałbyś zobaczyć, jak się je robi: http://www.maryrobinettekowal.com/journal/beginning-to-build-coraline/

Chciałbym, nawet, jeślibym nie zamierzał ich nabywać...

Wow. Cześć! Dlaczego przestałeś pisać w tagach "Gwiezdny pył"/"film Gwiezdny Pył" w postach, które zawierają coś o Gwiezdnym Pyle? (Oczywiście wybór tagów to całkowicie twój przywilej, ale byłoby o wiele łatwiej znaleźć niektóre posty i myślę, że to byłby idealny moment na rozpoczęcie używania tagów - czy jest jakiś specjalny powód dla którego przestałeś używać tagów w tej sprawie?)

Ignorancja, madam. Czysta ignorancja. Albo przynajmniej niestosowność jeśli chodzi o oznaczenia postów.