wtorek, 2 października 2007

Co dziś robiłem

Drogi Pamiętniku,

Wczoraj około północy wysłałem do "Guardiana" artykuł na temat bajek. Zakładając, że im się spodoba, powinien ukazać się w przyszłym tygodniu w sobotę.

Dziś rano poszedłem do Shepherd's Bush po scenariusz słuchowiska "Chłopcy Anansiego" wykonywane przez BBC World Service z Lennym Henrym (Pająk i Gruby Charlie), Mattem Lucasem (Graham Coats i Tygrys), Rudolphem Walkerem (Anansi), Doną Croll (pani Noah i Kobieta-Ptak), Tameką Empson (pani Higgler), Petrą Letang (Rosie), Jocelyn Jee Esien (Daisy) i Benem Crowe (taksówkarze i inne głosy). Jak widzicie po liście obsady, to bardzo skompresowana wersja sztuki, ale Mike Walker dokonał heroicznego czynu skracając powieść do długości godziny, a wspaniała Anne Edyvean reżyseruje (po raz pierwszy współpracowaliśmy w 1996r. przy wersji "Signal to Noise" dla BBC Radio 3). Udzieliłem paru przydatnych sugestii, więc tak jakby dobrze, że tam byłem.

Słuchowisko zostanie nadane na World Service 17 listopada 2007r.

Następnie poszedłem do Headline Books, by podpisać 300 egzemplarzy "Gwiezdnego pyłu".

Teraz znów jestem w hotelu.

W moim właściwie-nie-tak-bardzo wolnym czasie czytałem "Sekret historii Moskwy" Ekateriny Sedii, cudowną, poruszającą książkę, która robi dla Moskwy to, co mam nadzieję zrobiło "Nigdziebądź" dla Londynu. Należy do gatunku, o którym myślę jako "książki Magicznego Miasta", a w tej cały rosyjski mit odgrywa rolę jak coś w rodzaju Moskwy Pod, która jest lustrzanym odbiciem i schronieniem przed Moskwą Nad. W 1990r. moskiewscy ludzie zaczynają zamieniać się w ptaki, a każdej nocy ptaki te wylatują z odbić okien. Proza i atmosfera jest piękna i przywodząca na myśl obumieranie, a wszystko jest szare z wyjątkiem zdumiewających nieznacznych przebłysków niezapomnianego koloru. Przypomina mi trochę bardziej pogańskiego "Mistrza i Małgorzatę", ale może to być spowodowane tym, że nie przeczytałem wystarczająco dużo rosyjskiej fantastyki, by móc porównać ją do czegoś lepiej dobranego. Głębokie, mroczne, wyjątkowe dzieło.

Zostało jeszcze około 150 biletów na jutrzejsze wystąpienie w Criterion (18:00, wtorek, 02.10), które powinny umożliwić wstęp ludziom, którzy pojawią się w progu, chyba że będzie ich zbyt wielu (http://www.hayfestival.com/wales/browse.aspx?type=date&value=02-Oct-2007 to link, by kupić bilety, jeśli chcecie być pewni, że się dostaniecie.)

A tu ostatnie wypowiedzi na temat postów "Ja i ty"...

Drogi Neilu,
Wiem, że późno przybywam na imprezę "Ja i ty" (po spędzeniu całego wczorajszego dnia na Krajowym Festiwalu Książki, który był kupą wspaniałej zabawy!), ale pomyślałam, że może Cię zainteresować wiadomość, co ma do powiedzenia moja mama, nauczycielka angielskiego przygotowująca do egzaminów American Advanced Placement w bardzo dobrym publicznym liceum.

Według mojej mamy "i Suzanna Clarke" to zdanie imiesłowowe przekształcające zaimek "mnie" i do tego, co chesz wyrazić, pasuje bardzo dobrze. Ze względu na to, że zawiadamiasz ludzi, którzy chcą usłyszeć CIEBIE rozmawiającego z Suzanną, dowiedzieć się gdzie to mogą zrobić, Twoja konstrukcja zdania jest bardziej zrozumiała. Pod względem technicznym, rzeczycwiście uważa się, że poprawniej jest powiedzieć "taki a taki i ja...", ale to kwestia osobistych upodobań i dla celów Twojej wypowiedzi, Twoja wersja jest bardziej bezpośrednia i akuratna.

Tak więc oto nauczycielka amerykańskiego angielskiego z ponad 20-letnim doświadczeniem i bardziej-niż-przeciętnym wyczuleniem na poprawną gramatykę dorzuciała swoje dwa grosze.

Pozdrowienia!
Emily

Brak komentarzy: