Wiem. Mam naprawdę wielkie zaległości. Właśnie teraz powinienem usiąść i napisać porządną notkę.
Tylko że mam wybór: blog albo sen. I sen raczej zwycięży.
"Koralina" dostała dzisiaj pięć nagród ANNIE - czyli więcej, niż ktokolwiek inny. (Choć w kategoriach "najlepszy film" i "najlepsza reżyseria" przegraliśmy z "Odlotem".) Gdyby Dawn French zdobyła nagrodę dla najlepszej aktorki w dubbingu, byłem gotowy wygłosić jej podziękowania, ale nie wygrała.
(Gdyby wygrała, jej podziękowania brzmiałyby tak: "Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaagh!". Z tym dałbym sobie radę.)
No i jeszcze to.[*] Czyli coś, co również zasługuje za swój własny wpis na blogu.
Na UCSB było świetnie. Na UCLA było nieco trudniej, bo trochę się zataczałem z niewyspania po rozdawaniu autografów poprzedniego dnia, ale ludziom się podobało.[**]
(A telefon Nexus 1 jest wspaniały, a ostatnie ulepszenie pozwala powiększać lub zmniejszać różne rzeczy poprzez ich przeciąganie, albo ściskanie razem. Tylko tej funkcji iPhone'a mi brakowało.)
Mam MNÓSTWO pytań, na które muszę odpowiedzieć i rzeczy, które muszę opowiedzieć.
Ale najpierw - spać.
---
[**] http://latimesblogs.latimes.com/jacketcopy/2010/02/neil-gaiman-charms-at-ucla.html
fragment artykułu Carolyn Kellogg Gaiman oczarował UCLA
Potem odpowiedział na pytania publiczności.
- "Grzeszna przyjemność", czyli coś, co uwielbia, choć trochę się tego wstydzi - pszczelarstwo.
- Jako dziecko czytał Sherlocka Holmesa i uważał, że jest "cool".
- Czy kiedykolwiek napisze scenariusz do Doctora Who? To pytanie zostało nagrodzone burzliwym aplauzem. Ktoś krzyknął "TAK!". Gaiman otworzył usta, ale nic nie powiedział. Potem uśmiechnął się. I kiwnął głową.
- Co lubi najbardziej na świecie? "Amandę" - odpowiedział i obecnej publiczności nie musiał mówić ani nazwiska (Palmer), ani zespołu (Dresden Dolls), ani tłumaczyć, co ich łączy (są zaręczeni). "Najbardziej lubię Amandę. Tęsknię za nią."
- Czy książki pisze po kolei, od początku do końca, czy w jakiś innym sposób? Od początku do końca, często bez korzystania z planu, co bywa nieco ryzykowne. "Czasem to tak, jakby wyskoczyć z samolotu i mieć nadzieję, że zdąży się wydziergać spadochron, zanim uderzy się w ziemię."
[*] EXCLUSIVE z http://www.sfx.co.uk/page/sfx?entry=exclusive_neil_gaiman_confirms_doctor
Neil Gaiman potwierdza pisanie odcinka Doctora Who
W specjalnej wiadomości przesłanej SFX Weekender, w której Neil Gaiman dziękuje za nagrodę w kategorii najlepszy komiks, potwierdził on, że pisze scenariusz do jednego z odcinków drugiej serii Doctora Who z udziałem Matta Smitha.Gaiman nie był obecny podczas wręczania nagród, ale napisał:
"Przez lata SFX, jego czytelnicy oraz ich głosy w sondażach były dla mnie bardzo łaskawe. Pomyślałem, że mogę się im odwdzięczyć i dać im coś, co w dawnych czasach dziennikarze nazywali "cynkiem".
Jak wie każdy, kto czytuje mój blog - jestem wielkim fanem pewnego brytyjskiego serialu SF, który kręci się od bardzo dawna. Serialu, który (chowając się za strachu za kanapą) zacząłem oglądać w wieku trzech lat. I choć wiem, że skazywanie Was na oczekiwanie jest okrutne, to mogę powiedzieć, że za około 14 miesięcy, czyli NIE w najbliższej, ale dopiero w kolejnej serii może znaleźć się odcinek z moim scenariuszem. Odcinek ten miał się początkowo nazywać “The House of Nothing” [Dom Nicości], ale już się tak nie nazywa.
Odliczanie czas zacząć. Macie około 14 miesięcy."
Gdy Gaiman przyjął nagrodę za najlepszy komiks dla "Whatever Happened To The Caped Crusader" [Cóż stało się z Mścicielem w Pelerynie] przyznał:
"Uwielbiam Batmana. Kocham go od ponad 40 lat i kiedy zaproponowano mi możliwość napisania "ostatniego" komiksu o Batmanie, nie mogłem nie skorzystać. "Whatever Happened To The Caped Crusader" to właściwie list miłosny i hołd dla wszystkiego, co w Batmanie uwielbiam, a jednocześnie list od fana adresowany do wszystkich artystów, którzy przez lata tworzyli Batmana, którego tak kochałem: Bob Kane i Bill Finger, Dick Sprang i Neal Adams, Adam West i Frank Miller - lista może ciągnąć się w nieskończoność...
Jest mi niezmiernie miło, że komiks przypadł czytelnikom do gustu. Jednak nie spodobałby się on nikomu, gdyby nie geniusz Andy'ego Kuberta, który potrafi rysować w stylu Briana Bollanda lub Berniego Wrightsona, gdy go o to poproszę, a potrafi równie dobrze rysować w swoim własnym stylu. Byłem zachwycony, że poproszono mnie o napisanie tego komiksu, a jeszcze bardziej - że się on Wam spodobał. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz