poniedziałek, 30 stycznia 2012

Audiobooki: przestroga

Neil napisał 1 grudnia 2011 o 11:57


Rozmawiałem wczoraj z pewną pisarką. Właściwie wymienialiśmy SMS-y, co nie zdarza mi się często, ale tym razem było dość sympatyczne. Nie ujawnię, o którą pisarkę chodzi ani o jaka książkę.

Jej powieść wydało niedawno duże wydawnictwo. Przeczytałem ją. Bardzo mi się spodobała.

Pomyślałem, że sprawdzę, czy w ramach Neil Gaiman Presents i za pośrednictwem ACX mógłbym ją wydać jako Audiobook.

Zapytałem autorkę, czy istnieje wersja audio. Odpowiedziała, że nie.

Zapytałam ją, kto jest właścicielem praw i czy mógłbym zrobić audiobook przez ACX. Była zachwycona, powiedziała, że oczywiście się zgadza i sprawdzi czy to ona czy wydawca jej właścicielem praw do książki. Zastanawialiśmy się wspólnie, jaki głos jej zdaniem pasowałby do narratora i czy dla tej książki lepsza byłaby kobieta czy mężczyzna.

A potem dostałem od niej następującą wiadomość: "Ojej. To dziwne. Właśnie sprawdzałam w Internecie i istnieje wersja audio (tej powieści), o której nikt mi nie powiedział. Najwyraźniej wydano ją w listopadzie."

Sam zajrzałem. Rzeczywiście, audiobook powstał i miał okropna okładkę. A dziś rano otrzymałem od autorki e-mail o smutnej treści: "Nie słuchaj tego audiobooka. To chyba najgorsza rzecz, jaką w życiu słyszałam."

Było mi jej bardzo żal.

O tym samym mówiłem w wywiadzie z Laurą Miller dla Salon.com


Skąd tyle wahania?

Dla mnie tragedią audiobooków są fizyczne ograniczenia i niemożność nagrania książki w całości w czasach płyt winylowych i później - kaset. Wysoki koszt produkcji znacznie zmniejszał szansę wydania. Większości książek nie wydano jako audiobooki. Jeśli podoba ci się jakaś książka, prawdopodobnie nie istnieje jako audiobook.

Wydawcy zachowują sobie prawa do wersji audio, ale nic z nimi nie robią. [...] Proces polega na przekonaniu wydawcy do wyprodukowania audiobooka, ale nie masz już zupełnie kontroli nad tym, kogo obsadzą, kto będzie go czytał. Nie masz kontroli nad jakością, wymową, błędami itd. A potem wydawca wypuszcza to na rynek i próbuje jakoś sprzedać. 

ACX powstało, aby zapobiegać tego typu problemom i żeby o temacie zrobiło się głośno. Słyszę o tym coraz częściej. Wiem tylko, że audiobooków mogłoby  być znacznie więcej, ale ich nie ma. Przez długie lata nie ważne było, kto jej w posiadaniu praw, bo i tak nic nie dawało się zrobić. Ale w tej chwili żyjemy już w zupełnie innym świecie.

Mógłby pan opowiedzieć nieco o tym, jak ważny jesst dobór odpowiedniego narratora i jak taka osoba może wzbogacić przyjemność słuchania audiobooka - lub wręcz przeciwnie?

Kiedyś rozmawiałem o audiobookach z bardzo poczytnym pisarzem. Napisał powieść, której narratorem był dwudziestokilkuletni czarny mężczyzna. Audiobook czytała pięćdziesięciokilkuletnia biała kobieta. Przy podejmowaniu tej decyzji nikt nie zapytał o jego zdanie i po pięciu minutach musiał wyłączyć, bo dosłownie nie był w stanie dalej słuchać.

W przypadku, kiedy autor żyje i można się do niego zwrócić - tego typu decyzje należy pozostawić jemu. Ja zostaję producentem i podejmę ostateczną decyzję, jeśli pisarz uzna, że trzech lektorów podoba mi się w równym stopniu. Jeśli autor książki żyje chciałbym, żeby był zadowolony. To jest najważniejsze.


A mojej smutnej, znajomej anonimowej pisarki było mi żal o tyle bardziej, że byłem BARDZO szczęśliwy z powodu wydania dwa dni temu Swordpoint ["Czubek miecza"]. Moja radość wypływa głównie z faktu, że szczęśliwa jest również autorka, Ellen Kushner. (Dowód i szczegóły na http://ellen-kushner.livejournal.com/tag/audiobook.) Swordspoint jest audiobookiem czytanym przez autorkę książki, ale pojawiają się w nim czasami dodatkowe efekty dźwiękowe i goście tak szacowni, jak Simon "Arthur Dent" Jones. To cudowne. Ona jest szczęśliwa, ja jestem szczęśliwy, słuchacze też wydają się niezwykle szczęśliwi, pracownicy Audible.com są szczęśliwi, bo ludzi chcą to kupować i ściągać, a pojawiające się już recenzje również wyrażają szczęście i radość.



(Fragmentu Swordspoint i mojego wprowadzenia  można posłuchać na http://www.audible.com/pd?asin=B006FJJDBW&source_code=NGAR0002WS101911)




Nie chcę wcale, żeby ten post stał się jedną wielka reklamą Swordspoint albo litanią narzekań na wydawców marnujących prawa do wersji audio książek. Chciałbym tylko zaznaczyć, że jeśli jesteś pisarzem Zainteresuj Się Swoimi Audiobookami Od Razu. Zainteresuj tym tematem swojego agenta. Wspomnij o nich przy przygotowywaniu kontraktu. Dowiedz się, czy sprzedajesz prawa, a jeśli tak - jaka kontrolę nad procesem powstawania będziesz mieć i czy ktoś będzie musiał skonsultować z tobą dobór lektora i inne kwestie dotyczące nagrywania.


Upewnij się też, że twój wydawca wymyślił, w jaki sposób dostarczyć ci darmowe egzemplarze (to łatwe w przypadku płyt CD, ale z platformami i wydawnictwami cyfrowymi może być znacznie trudniej).



Jeśli jesteś agentem literackim zwróć uwagę, że minęły czasy, gdy audiobooki były drogie i mało popularne, powstawały tylko z najlepiej sprzedających się książek, a skracanie było nieuniknione. Wkraczamy w złoty wiek i nie ma powodu, by na podstawie dowolnej książki nie mógł powstać profesjonalnie wyprodukowany audiobook. Pozostaw prawa do wersji audio autorowi, chyba że masz pewność, że zostaną użyte i dobrze wykorzystane. Jeżeli są sprzedawane razem z prawami do książki - ostrzeż autora i domagaj się, żeby miał prawo do zatwierdzenia.

Uwielbiam ACX i ogromnie podoba mi się, jak ta platforma działa. Pisarze (lub posiadacze praw), producenci i utalentowani lektorzy znajdują się i wspólnie tworzą audiobooki, które publikuje Audible. To platforma dla pisarzy, agentów, wydawców, którzy nie wiedzą co począć z dużą ilością praw książkowych do wersji audio, reżyserów/producentów/techników, aktorów i innych zainteresowanych. (Póki co dotyczy tylko USA, ale prace trwają.) (Więcej można dowiedzieć się na http://www.acx.com) (Koniec reklamy.)



I wcale nie reklamuje wyłącznie ACX. Tak naprawdę każdy może zrobić to samodzielnie, jeśli woli. Trzeba znaleźć odpowiedniego narratora lub studio, gotowy audiobook można rozprowadzać w sieci, można go rozdawać w ramach promocji książki albo po prostu dlatego, że można. Można też upewnić się, że jeśli wydawca postanawia wyprodukować audiobook, będzie się miało nad nim pieczę i że będzie on taki, jaki chcemy.


Bo w innym razie, możecie być zmuszeni pisać do znajomych i prosić ich, żeby nie słuchali audiobooków na podstawie waszych książek. A to byłoby doprawdy straszliwe.

Brak komentarzy: