czwartek, 8 listopada 2012

List od Przestraszonej Aktorki

Za tłumaczenie notki dziękujemy Marysi Michalunio, która już niedługo na stałe dołączy do naszej ekipy tłumaczeniowej :-)

Neil napisał w poniedziałek 17 września 2012 r. o 7:43

Kilka lat temu na tej stronie, w zakładce FAQ, pojawiła się wiadomość od młodej aktorki z Gruzji, Anny Gurji. Przysłała link do swojej strony internetowej i filmów, w których zagrała w Gruzji i napisała, że jest moją fanką i że jeśli kiedykolwiek przyjedzie do Stanów, chciałaby znaleźć się w mojej twórczości.

Dotarła do USA i, choć nigdy nie wystąpiła w niczym moim, czytała główną rolę kobiecą (z Wilem Wheatonem w głównej roli męskiej) podczas pierwszej próby czytanej scenariusza filmu BLOOD KISS (Krwawy pocałunek) Michaela Reavesa. Nie pojawiłem się tam w charakterze pisarza. Byłem tam, bo zagram w tym filmie – hollywoodzkiego reżysera skrywającego mroczny sekret. Grałem więc z Anną i spędziłem z nią trochę czasu. To dobry człowiek.

Ostatnio napisała do mnie, zmartwiona:

Zdarzyło się coś bardzo złego. Desperacko potrzebuję teraz pomocy z każdej strony.

Nie wiem, jak zacząć ten list. To szaleństwo, świat jest... życie... Jestem teraz taka rozbita, nie wiem... Czuję się wewnętrznie martwa.
Minionego lata wzięłam udział w castingu do niskobudżetowego, niezależnego filmu i dostałam drugoplanową rolę. Film opowiadał o komecie, która spadła na pustynię i walczących o nią prastarych plemionach, które myślały, że kometa ma magiczną moc.
Po roku film zdubbingowano (bez zgody aktorów), kwestie całkowicie zmieniono, a całość przekształcono w produkcję antyislamską. Nawet imiona postaci zostały zmienione. GEORGE, postać, obok której wystąpiłam, stał się MAHOMETEM.
Czy możesz mi coś poradzić? Co zrobić, by świat usłyszał mój głos  bym mogła opowiedzieć wszystkim prawdziwą wersję wydarzeń?
Te wszystkie osoby z mediów, które do mnie wydzwaniają, wykorzystują moją opowieść, a potem tną ją lub manipulują wywiadem tak, jak im pasuje.
Nie wiem, co robić. To przerażające, Neil.


Poleciłem, żeby spisała mi swoją historię, to, co chciałaby powiedzieć, a ja wstawię to tutaj, dla niej, tak, jak to napisała – by przekazać światu wiadomość. Najskuteczniejszą obroną przed kłamstwem jest przecież prawda.
Oto, co o tej prawdzie wie Anna:
Każdy, kto chciałby poznać prawdę o filmie obecnie znanym jako Niewinność Muzułmanów, niech przeczyta poniższy list. Ja, Anna Gurji, jako jedna z aktorek drugoplanowych, opowiem Wam o tym, co naprawdę zaszło.
Latem zeszłego roku przesłałam mój dorobek do kilku projektów na stronie Explore Talent. Zadzwonił do mnie kierownik obsady filmu Desert Warrior („Pustynny Wojownik”) i ustaliliśmy datę mojego castingu. Starałam się o rolę Hilary. Kilka dni później poinformowano mnie, że przeszłam do kolejnego etapu. Wzięłam udział w kolejnym przesłuchaniu. Po kilku dniach poinformowano mnie, że otrzymałam rolę Hilary w filmie Desert Warrior.
Film nakręcono w sierpniu 2011 r. Nagrywaliśmy go w Duarte, w Kalifornii, w studiu – magazynie z green screenem. Był to niskobudżetowy, pełnometrażowy film niezależny.
Praca na planie rozpoczynała się wkrótce po tym, jak powiedziano mi, że dostałam rolę. Nie dostarczono mi scenariusza. Kiedy dotarłam na plan, otrzymałam jedynie sceny, w których występowała moja postać.
Nie wydawało mi się to dziwne, ponieważ miałam już podobne doświadczenia. Wystąpiłam raz w filmie, którego scenariusz był w języku obcym i jedynie moje fragmenty zostały przetłumaczone na angielski i, odpowiednio, dostarczono mi jedynie moje sceny. Ze względu na to doświadczenie, myślałam, że podobnie będzie z Desert Warrior. Ponieważ wiedziałam, że rzekomy producent i scenarzysta filmu (znany jako Sam Bassil) był obcokrajowcem (miał obcy akcent), myślałam, że oryginał scenariusza powstał w jego rodzimym języku i nie wszystkie sceny przetłumaczono na angielski. Poza tym w ostatniej chwili przesunięto terminy zdjęć do filmu, dopasowując je do mojego grafiku (po Desert Warrior miałam zagrać jeszcze w paru innych filmach poza obszarem Kalifornii). Wydawało mi się, że, ze względu na te nagłe zmiany, początkowo zapomniano, a później nie uważano już za konieczne, by wysłać mi scenariusz i, raz jeszcze – nie wydawało mi się to dziwne, ponieważ wiedziałam, jaką gram rolę, znałam moją postać i fabułę filmu.
Moja postać, Hilary, była młodą dziewczyną, sprzedaną przez rodziców (wbrew swojej woli) przywódcy plemienia, znanemu jako GEORGE. W filmie jest jedną z jego żon (prawdopodobnie najmłodszą).
Film opowiada o komecie, która spada na pustynię i o różnych plemionach starożytnego Egiptu, które walczą o nią, myśląc, że kryje w sobie jakieś nadprzyrodzone moce.
Film, który kręciliśmy w Duarte nazywał się Desert Warrior i był przygodowym filmem fabularnym. Postać GEORGE’A była przywódcą jednego z tych plemion walczących o kometę.
Przez cały czas, który spędziłam na planie, ANI RAZU nie pojawiła się żadna wzmianka o MAHOMECIE ani o religii. Jestem w stu procentach pewna. że nikt z obsady ani z sekcji artystycznej w Stanach nie wiedział, co naprawdę zaplanowano pod przykrywką Desert Warrior.
Atmosfera na planie była bardzo przyjazna. Wszyscy wiedzieliśmy, że kręcimy bardzo nisko budżetowy film przygodowy. Alan Roberts, reżyser, planował nawet sfinansować tą niskobudżetową produkcją wersję  Desert Warrior lepszej jakości (zdjęcia na prawdziwej pustyni i końcowy produkt lepszy pod każdym względem).
Na planie miałam styczność z człowiekiem znanym jako Sam Bassil. Był bardzo uprzejmy, kulturalny, łagodny, zawsze troszczył się o to, by praca przebiegała gładko i wszyscy byli zadowoleni. Powiedział mi nawet, że premiera filmu odbędzie się w najbliższym czasie i że dostanę sporo biletów dla przyjaciół i rodziny.
Nie poinformowano mnie potem wcale o premierze (jeśli kiedykolwiek miała miejsce) i nie widziałam ostatecznej wersji filmu (jeśli taka istnieje poza krótkim fragmentem w sieci).
Pytano mnie, jaka jest moja reakcja po obejrzeniu tego kawałka.
Szok.
Dwie godziny po tym, jak dowiedziałam się o wszystkim, udzieliłam programowi Inside Edition wywiadu, podczas którego nie mogłam przestać płakać.
Jestem zdruzgotana.
Ludzie, których oszukano, że robią film przygodowy o spadającej na pustynię komecie, wzięli udział w niczym więcej jak produkcji niskobudżetowego filmu niezależnego Desert Warrior, który naprawdę BYŁ o spadającej na pustynię w starożytnym Egipcie komecie i plemionach walczących o nią.
Bolesne jest widzieć, jak nasze twarze zostały użyte do stworzenia czegoś tak potwornego, podczas gdy my nic o tym nie wiedzieliśmy. Boli patrzenie, jak film wykorzystujący nasze twarze do przekazania treści, o której nas nie poinformowano (to oczywiste, że głos podłożono) obraża ludzi, boli, że ludzie przez niego giną; boli wysłuchiwanie oskarżeń pod naszym adresem, kiedy nie zrobiliśmy nic ponad uprawianie naszej sztuki w fabularnym filmie przygodowym o spadającej na pustynię w starożytnym Egipcie komecie i plemionach walczących o nią; to boli, gdy jest się uważanym za kogoś, kim się w żadnym wypadku nie jest.
Jak wytłumaczyłam to Inside Edition, czuję się strasznie... Niczego nie zrobiłam, ale czuję się strasznie.
Straszne, że człowiek jest zdolny do takiego zła. Straszne są kłamstwa, niesprawiedliwość, okrucieństwo, przemoc, śmierć niewinnych ludzi, ból ludzi obrażanych, fałszywe oskarżenia.
Nie wiem, czy pozostaje mi coś innego, poza mówieniem prawdy. Nie będę się ukrywać (skoro nie mam niczego do ukrycia), ponieważ jeśli nie będziemy głosić prawdy, nie będzie świata, dla którego warto żyć.
Wychowałam się w Gruzji (dawny ZSRR), doświadczyłam w moim życiu strajków, protestów, demonstracji, niesprawiedliwości, okrucieństwa, przemocy. Byłam tam w czasie wojny Rosji z Gruzją, spałam ubrana jak do wyjścia i ze spakowanymi torbami, czekając na bombardowanie. Wyjechałam z mojego kraju, wiedząc, że nie ma w nim przyszłości dla aktorki filmowej (jako że przemysł filmowy wciąż jeszcze podnosi się po upadku Związku Radzieckiego).
Dlaczego wybrałam aktorstwo? Kiedy miałam trzynaście lat, zagrałam w filmie krótkometrażowym. W jednej ze scen moja postać, żebraczka, i jej niewidomy ojciec zostają zepchnięci z mostu przez policjantów. Podczas kręcenia tej sceny, kiedy obserwowałam, co policja robi mojemu niewidomemu ojcu, poczułam ścisk w gardle. Chciałam płakać, ale wiedząc, że to jedynie zmartwiłoby mojego niewidomego ojca, przełknęłam gulę w gardle i stałam dzielnie, robiąc co w mojej mocy, by uchronić ojca przed niesprawiedliwością. Doświadczenie magii aktorstwa (zatracenia się w postaci) sprawiło, że pokochałam granie.
W końcu, po długiej podróży i walce, udało mi się dotrzeć z moją matką do Stanów.
Ciężko jest aktorowi (szczególnie pochodzącemu z obcego kraju) rozpocząć karierę. Ludziom wydaje się, że kiedy już dotrzesz do Ameryki, to wszystkie drzwi stoją przed tobą otworem. To nieprawda. Bardzo trudno jest wstąpić do związku, znaleźć agenta, pozbyć się akcentu i zdobyć rolę, jeśli nie ma się znajomości. Przez cztery lata walczyłam, by brnąć powoli do przodu i nie poddać się. Byłam taka podekscytowana, gdy rok temu dostałam rolę aktorki drugoplanowej w tym filmie niezależnym, Desert Warrior.
Nie rozumiem, dlaczego mnie to spotkało, skoro chciałam jedynie rozwijać moją karierę aktorską.
Przyznaję, że chciałam rozwijać moją karierę aktorską, ponieważ pokochałam proces przeistaczania się w inną postać – samolubny powód.
Kilka miesięcy temu skończyłam pisać z moim ojcem scenariusz o pokoju na świecie. To pomogło mi zrozumieć jedno – należy przebaczać i troszczyć się o swojego wroga. Wtedy pojęłam, że jest ważniejszy powód, by grać. Kiedy gramy, pomagamy ludziom zauważyć, że istnieją różne typy postaci. Gdy ludzie zauważą, że istnieją różne typy postaci, zaczynają je rozumieć. Gdy je rozumieją, są bliżej zaakceptowania ich. Gdy je zaakceptują, zbliżą się do zjednoczenia. Zjednoczeni, będą bliżej miłości i wzajemnej pomocy.
Tydzień temu naszła mnie pewna myśl. Jesteśmy jak komórki w ciele Ziemi. Dlaczego nie możemy współpracować i wspierać się, zamiast się zabijać i wzajemnie niszczyć? Jeśli komórki zabijają się wzajemnie, ciało ostatecznie umrze. Mam nadzieję, że przez głoszenie prawdy i wspieranie pokoju na świecie, będziemy w stanie uchronić Ziemię przed śmiercią... pewnego dnia.
Ponieważ wychowywałam się w rodzinie bez uprzedzeń i szanującej wszelką różnorodność świata (wszystkie religie), w harmonijnym otoczeniu ludzi różnych wyznań, wykorzystanie mojego wizerunku w czymś, co kompletnie zaprzecza moim przekonaniom, jest dla mnie druzgoczące.
Chciałabym złożyć kondolencje rodzinom i przyjaciołom tych, którzy stracili życie. Mówią, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wierzę, że to pułapka zła, mająca odrzeć nas z naszego człowieczeństwa. Musimy pozostać silni i pamiętać, że przemoc prowadzi donikąd i nie sprawi, że świat stanie się lepszy. Ale miłość i zrozumienie – tak.

Brak komentarzy: