Neil napisał w środę 5 czerwca
2013 o 16:14
torchyvalentine pyta:
Co powiedziałbyś, gdyby w rolę 12. Doktora wcielił się sir Ian McKellen? I przy okazji, kto twoim zdaniem sprawdziłby się w tej roli?
Myślę, że gdyby 5 lat temu zapytano
mnie, kto powinien zostać Jedenastym Doktorem, nie wymieniłbym Matta Smitha, bo
ani nie wiedziałem kim jest, ani co potrafi, a jeżeli mniej więcej w
tym samym czasie zapytano by o odtwórcę Sherlocka Holmesa w nowoczesnej
adaptacji, nie powiedziałbym „Benedict Cumberbatch”, bo i o nim
wówczas nie słyszałem.
W sumie lubię, kiedy nowym Doktorem
zostaje mało znany aktor lub taki, który nie doczekał się dotąd żadnej gwiazdorskiej
roli. Gwiazda tego formatu, co sir Ian, do każdej roli wnosi wszystkie swoje
poprzednie osiągnięcia. John Hurt jako (spoiler) pod koniec odcinka Imię Doktora wskazuje na konkretny
typ roli, konkretną powagę postaci i zrozumiałym jest, że John Hurt wnosi
ze sobą wszystko (w tym bycie Johnem Hurtem), tak samo jak było z Derekiem
Jacobim w roli Mastera.
A ja lubię oglądać w roli
Doktora właśnie Doktora – a aktor, który nie przynosi ze sobą sporego bagażu to znakomite
rozwiązanie. Gwiazda, która dopiero rozbłyśnie. A zatem nie chciałbym, aby w
tej roli obsadzono Helen Mirren, sir Iana McKellena, Chiwetela Ejiofora ani
żadnej innej sławy, którą ludzie proponują.
Ja chcę zobaczyć Doktora. Chcę dać się zaskoczyć. Chcę skrzywić
się patrząc na zdjęcie w internecie i zastanawiać „ale jaki cudem to może być Doktor?”. A potem chcę
być zadziwiony, zachwycony, i kompletnie wyprowadzony z błędu, a po
sześciu odcinkach chcę zastanawiać się jak mogłem nie dostrzec tego od razu. Bo
przecież to jest Doktor. Oczywiście, że tak.
(Z Tumblra. Ale pomyślałem, że i tu powinienem to
zamieścić.)
1 komentarz:
I jak tu nie myśleć, że Neil to mądry gość? ;) Jako fan Doctora Who, zupełnie podzielam jego zdanie.
Prześlij komentarz