niedziela, 20 października 2013

Wspominanie Fredericka Pohla oraz spacer we mgle

Neil napisał w poniedziałek 2 września 2013 r. o 20:13

Dowiedziałem się właśnie, że zmarł Fred Pohl.

Dla mnie był ostatnim z wielkich Złotego Wieku science fiction – pokolenia pisarzy, które stworzyło ten gatunek. Zarówno rzeczy, które stworzył wspólnie z Cyrilem Kornbluthem, jak i jego późniejsza samodzielna twórczość, były wspaniałe. Zawsze błyskotliwe, mądre, pisane z zainteresowaniem tym, jak ludzie funkcjonują i jak przyszłość zmieni ludzi, którzy będą w niej żyli. (Zacząłem od Handlarzy kosmosem, książki o reklamie w przyszłości lat 50. To wciąż jedna z moich ulubionych.)

Fred był również agentem literackim i niewiarygodnie bystrym redaktorem magazynów i książek. Do końca rzeczy, które robił były mądre i aktualne. Przełomowa powieść Dhalgren Samuela R. Delany’ego została wydana, ponieważ wybrał ją Pohl i została bestsellerem. A Fred pisał w dalszym ciągu, prowadził nawet blog, dając nam wgląd w swoje wspomnienia z przeszłości science fiction. (Oto jego wpis na temat Dhalgren).



Spotykałem go na konwentach, ale nigdy naprawdę dobrze nie poznałem (znacznie lepiej znam jego żonę, Betty, czyli Elizabeth Anne Hull – między innymi byliśmy razem w Chinach). Powiedziałem mu, ile ja mu zawdzięczam, ile zawdzięcza mu środowisko SF i cieszę się, że to zrobiłem. Powiedziałem, że jako dziecko widziałem go w filmie dokumentalnym BBC na temat pisarzy SF i pomogło mi to upewnić się, że rzeczy, które tak kochałem naprawdę tworzyli prawdziwi, żywi ludzie.

Świat jest bez niego zrobił się nieco bardziej pusty, a Złota Era science fiction odeszła na dobre.



Oto wiersz, który napisałem do wydanej kilka lat temu antologii Gateways [„Bramy”], będącej hołdem dla twórczości Freda. Opowiada o przyszłościach, które on i jego przyjaciele ze Złotego Wieku nam obiecali albo którymi nam grozili oraz o przyszłości, która nas spotkała zamiast tego.

Handlarze [Backspace]

[tłumaczenie wiersza wkrótce – przyp. noita]



Wciąż się ukrywam, dochodzę do siebie po trzymiesięcznej trasie, wiąż piszę. Dzisiaj głównie spacerowałem we mgle, gotowałem na kuchence Aga i pisałem.

Oto jak wyglądał świat na spacerze. (Prognozy mówią, że słońce pokaże się w czwartek, ale mnie się nie spieszy. Dobrze mi we mgle i mżawce.)

(Te zdjęcia mogę przesyłać e-mailem na WhoSay i automatycznie będą zamieszczane na Facebooku, Tumblrze i Twitterze. Można spodziewać się kolejnych.)

Pojawiłem się dziś w wiadomościach telewizyjnych (ludzie do mnie dzwonili i mnie powiadomili). W materiale z otwarcia nowej biblioteki miejskiej w Birmingham – największej wypożyczalni książek w Europie – mówiłem o roli bibliotek na świecie. Można (lub nie, w zależności od miejsca zamieszkania) obejrzeć go tutaj:

http://www.bbc.co.uk/news/entertainment-arts-23869169 oraz

http://www.bbc.co.uk/iplayer/episode/b039109j/BBC_News_at_Six_02_09_2013/?t=25m35s.

Dobra. Powinienem iść spać.

(Och. Prawie zapomniałem. Financial Times jest wspaniały artykuł Philipa Pullmana na temat wielu rzeczy, w tym naszego wspólnego wystąpienia. Tak, kupcie jego wspaniałą książkę Grimm Tales [„Opowieści Grimmów”], teraz w miękkiej oprawie.)

(A jeżeli kiedykolwiek marzyliście, żeby usłyszeć jak Stephen Colbert czyta mrożące krew w żyłach opowiadanie Raya Bradbury’ego albo Leonarda Nimoya czytającego moje ulubione, przezabawne opowiadanie Jamesa Thurbera, możecie zrobić to dzięki Selected Shorts http://www.selectedshorts.org/2013/08/dreams-and-schemes/: jestem gospodarzem tego odcinka.)

Brak komentarzy: