Neil napisał w środę 12 grudnia 2007 o 8:10
Jestem na odległym krańcu świata prawie bez dostępu do sieci. Pada, a moje włosy wyjątkowo osobliwie się poskręcały. Boli mnie gardło, jak zawsze kiedy podróżuję zbyt długo i przesypiam większą część ostatnich 48 godzin, co robię zawsze kiedy zaczyna boleć mnie gardło i kiedy należy to odespać. Właśnie podjechałem do cywilizacji w celu nabycia cytryn, miodu i imbiru. Oraz, z jakiegoś powodu, który wydawał się oczywisty w momencie kupowania, lecz teraz coraz bardziej mi się wymyka, selera. I teraz kafejkuję internetowo.
Pracuję nad "Księgą cmentarną"
Kiedy pracuję w tle gra nowy album Jasona Webley'a "The Cost of Living", a jedną z piosenek "Almost Time to Go" ["już prawie czas iść"] czasem nastawiam na powatarzanie. (Tu jest pierwsza minuta, z jego strony.) Wraz z cudowną dziwacznością "Elephant Elephant" Amandy Palmer i Jasona, czyli Evelyn Evelyn. (http://www.jasonwebley.com/music_elephant.html ale niestety wszystko sprzedane). Jego wyprzedaż -- http://www.jasonwebley.com/index.html -- trwa do końca grudnia
Słucham też nowej płyty Thei Gilmore, ale skoro jeszcze nie można jej kupić, link nie ma sensu. Ale założyła konto na Youtube (http://www.youtube.com/user/TheaGilmore), na którym póki co jeden klip, w którym Thea gra piosenkę siedząc na sofie. (Oraz na jej stronie Myspace ładne zdjęcie, które zrobił nam jej mąż-i-producent-oraz-doprawdy-znakomity-autor-piosenek Nigel Stonier przed premierą Beowulfa.)
Charles Vess skończył obwolutę okładki "Blueberry girl" ["Jagodowej dziewczynki"]
i w końcu...
Nic do dodania.
1 komentarz:
Heh recenzje długopisów są świetne. Musiał je pisać niezły świr xD
Prześlij komentarz