Tak więc...
ostatnim razem byłem w drodze do Indianapolis, gdzie wygłosiłem 33. przemowę upamiętniającą Mariana McFaddena. Mówiłem o bibliotekach (ponieważ trwał Narodowy Tydzień Biblioteczny). Czułem się trochę onieśmielony, ponieważ wśród moich przedmówców znajdowali się John Updike, Maurice Sendak, E.L. Konigsburg, Lloyd Alexander, Norman Mailer, Margaret Atwood oraz Kurt Vonnegut (który był mieszkańcem Indianapolis).
Po zakończeniu przemówienia dostałem Kurt Vonnegut, Jr. Award for Literature, narodową nagrodę literacką utworzoną i kierowaną przez Bibliotekę Publiczną Indianapolis-Marion County "w uznaniu dla tych, których dzieła literackie w szczególny sposób dokumentują i określają ludzkość". Sama nagroda niesamowicie mnie ucieszyła, gdyż jest przepiękną metalową tabliczką z autoportretem Kurta Vonneguta, a Vonnegut jest pisarzem, który był dla mnie całym światem, gdy dorastałem: Syreny z Tytana były moją pierwszą książką Vonneguta, którą przeczytałem mając około 10 lat i która zmieniła mój sposób myślenia. (Mieliśmy okazję pogadać tylko raz, gdy byłem w Londynie, w dodatku przez telefon. Nie chciał udzielić wywiadu, ale z chęcią rozmawiał, więc porozmawialiśmy.)
Oto ja za kulisami, trzymający moją Nagrodę Literacką Kurta Vonneguta.
Później zjadłem kolację w towarzystwie drużyny Roller Derby (oraz części ich partnerów i potomstwa). Były to Naptown Roller Girls. Od jakiegoś czasu przesyłają mi cudowne rzeczy, a także używają Oktokociaka z Koraliny, by przynosił im szczęście. Przeczytajcie o tym na blogu Joan of Dark's http://joanofdarkknits.blogspot.com/2010/04/meeting-neil-gaiman.html (właśnie wrzuciła notkę http://joanofdarkknits.blogspot.com/2010/04/mr-debauchery-talks-about-meeting-neil.html od wspaniałych ludzi, którzy przywieźli mnie na kolację i odwieźli z powrotem). Kolacja była cudowna, a mi nawet udało się ponosić trochę kapelusz męża Joan, Dilla, który, jak sądzę, ma swoją własną stronę na Facebooku.
To Naptown Roller Girl, Joan of Dark. Możecie pamiętać ją z notki ze stycznia 2009r., kiedy wymyśliła kawę nazwaną moim imieniem: http://joanofdarkknits.blogspot.com/2009/01/neil-gaiman-needs-coffee.html
W sobotę wstałem mniej więcej o świcie i wybrałem się do Chicago na wydarzenie organizowane przez CBLDF (CBLDF ma prześliczną nową stronę na http://cbldf.org/).
Ups. Ktoś właśnie przyszedł, żeby przeprowadzić ze mną wywiad.
Dokończę to, kiedy tylko będę miał wolną chwilę.
W NASTĘPNYM ODCINKU: Chicago! Stillwater! Gniew Boga Wulkanu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz