Przez kilka dni pisałem i dochodziłem do siebie po podróżach. Pies ma się dobrze, pszczoły są zadowolone, ja piszę (głównie scenariusze), zdrowo się odżywiam, spaceruję i życie jest doprawdy niezwykle przyjemne i niewiele w nim przygód. Najbardziej ekscytującą rzeczą w ostatnich dniach było to, że się nie ogoliłem.
W sobotę dostałem pierwszy odcinek Doctora Who z Mattem Smithem w tytułowej roli i zamierzaliśmy z Maddy go obejrzeć. Ale Maddy, która ma obecnie lat piętnaście i pół oraz prawo jazdy, przyjmowała gości - trzech młodych dżentelmenów, którzy nie wybierali się wcale do domu. W końcu zajrzałem do salonu i powiedziałem "włączam Doctora Who, jakby ktoś był zainteresowany". A że oni byli uprzejmi, a ja nieogolony i musiałem wyglądać na nieco obłąkanego i prawdopodobnie niebezpiecznego - przyjęli zaproszenie.
Maddy była przerażona. Uwielbia Doctora Who, ale była pewna, że szesnastoletnim chłopcom coś takiego nie może przypaść do gustu, bo w końcu to jest angielskie, dziwaczne no i przecież jej ojciec to lubi. Bała się też, że nie będą wiedzieli o co w tym chodzi.
Ja natomiast wiedziałem, że Steven Moffat chciał, by był to dobry moment na rozpoczęcie przygody z serialem i o nic się nie martwiłem.
W rezultacie na kanapie zasiadły cztery osoby, z czego jedna mocno zażenowana całą sytuacją (po dwudziestu minutach pisała do młodych dżentelmenów siedzących obok smsy i przepraszała na wypadek, gdyby im się nie spodobało.) Ja byłem zachwycony tym odcinkiem. Przez kilka miesięcy opowiadałem wszystkim, że Matt będzie znakomity (Przyznaję, że widziałem nagrania z jego castingu i doskonale rozumiałem dlaczego zdobył tę rolę.) i że powinni zaufać panu Moffatowi. A kiedy odcinek się skończył wstałem, podziękowałem im za towarzystwo i poszedłem do gabinetu obok.
Po dwóch minutach wpadła tam zdumiona, ale zadowolona (i po raz pierwszy od 70 minut nie zakłopotana) Maddy i powiedziała, że choć to niewiarygodne - młodym dżentelmenom się podobało! I chcieliby wiedzieć, czy będzie można to oglądać co tydzień, bo chcieliby znów przyjść i obejrzeć! Maddy zaczęła się więc zastanawiać, które odcinki powinna im pokazać, żeby mieli rozeznanie w serialu. Oczywiście "Blink", "The Girl in the Fireplace" [Dziewczynka w kominku] i "Dalek", ale co jeszcze...?
Robiłem co w mojej mocy, żeby nie powiedzieć "a nie mówiłem". I żeby nawet tak nie pomyśleć.
Teraz z radością poprawiam swój scenariusz tak, żeby odcinek zamiast na koniec tej serii pasował do początku następnej. Myślę, że będzie bardzo fajny...
....
Ze strony internetowej Barnes and Noble. Nie jestem pewien, czy już to zamieszczałem, więc macie...
...
Przeczytałem właśnie na blogu Neila Gaimana o tym, co będzie robił przy okazji Krajowego Tygodnia Bibliotek. Ponieważ imprezy te mogą mieć ograniczoną liczbę uczestników pomyślałem, że pan Gaiman może zechcieć przypomnieć, że będzie można obejrzeć je na całym świecie przez internet 12 kwietnia między 18 a 20 podczas wideokonferencji ALA-JCPL. Szczegóły na http://gaimanat jcpl.org
Pomyślałem, że warto przekazać to dalej.
Dzięki,
RON
Ten Ron to dr Ron Critchfield, dyrektor biblioteki publicznej w Jessamine, o której pisałem już na tym blogu, tutaj: http://neilgaiman-pl.blogspot.com/2009/12/kleska-miejscowego-mieszkanca.html
Można o tym przeczytać na stronie http://www.atyourli brary.org/join-neil-gaiman-live-internet-event. Czyli tak.
Pomyślałem, że warto przekazać to dalej.
Dzięki,
RON
Ten Ron to dr Ron Critchfield, dyrektor biblioteki publicznej w Jessamine, o której pisałem już na tym blogu, tutaj: http://neilgaiman-pl.blogspot.com/2009/12/kleska-miejscowego-mieszkanca.html
Można o tym przeczytać na stronie http://www.atyourli
...
Nie pisałem tutaj dotąd o śmierci Dicka Giordano. Na stronie http://vertigo.blog.dccomics.com/2010/03/29/in-memorian-dick-giordano-by-karen-berger/ możecie przeczytać, co pisze na jego temat Karen Berger, a na tej: http://srbisset te.com/?p=8588 Steve Bissette.
Jako redaktor naczelny DC Dick dał mi i Dave'owi McKeanowi pierwszą szansę i pozwolił wydać DC Comics "Czarną orchideę". Był uprzejmy dla dwóch facetów znikąd i potraktował nas poważnie.
Był fenomenalny również jako artysta kładący tusz na komiksowe rysunki. Pracował przy kilku zeszytach "Sandmana". Raz zastąpił w ostatniej chwili artystę, który wybrał się na urlop kiedy jeden z zeszytów nie był jeszcze gotowy. Dick dokończył pracę naśladując styl tamtego, dodając trochę cech swojego własnego stylu.
Był prawdziwym dżentelmenem. Uwielbiałem z nim współpracować,był jedną z żywych legend świata komiksu i zasługiwał na wszystkie wyrazu uznania, które otrzymywał. Był też praktycznie głuchy, a jednak zawsze potrafił usłyszeć to, co go naprawdę interesowało.
Mój wiersz "Conjunctions" został nominowany do nagrody Rhysling, w kategorii "najlepszy krótki wiersz". http://www.sfpoetry.com/rhysling archive/pages/rhysling 10.html (Ta nominacja niezwykle mnie cieszy. Wiersz zdobył już Sofanaut Award, a na stronie http://time-shark.livejour nal.com/353501.html są linki do wydania "Mythic Delirium", w którym się znalazł - można posłuchać wiersza lub kupić numer.
Nie pisałem tutaj dotąd o śmierci Dicka Giordano. Na stronie http://vertigo.blog.dccomics.com/2010/03/29/in-memorian-dick-giordano-by-karen-berger/ możecie przeczytać, co pisze na jego temat Karen Berger, a na tej: http://srbisset
Jako redaktor naczelny DC Dick dał mi i Dave'owi McKeanowi pierwszą szansę i pozwolił wydać DC Comics "Czarną orchideę". Był uprzejmy dla dwóch facetów znikąd i potraktował nas poważnie.
Był fenomenalny również jako artysta kładący tusz na komiksowe rysunki. Pracował przy kilku zeszytach "Sandmana". Raz zastąpił w ostatniej chwili artystę, który wybrał się na urlop kiedy jeden z zeszytów nie był jeszcze gotowy. Dick dokończył pracę naśladując styl tamtego, dodając trochę cech swojego własnego stylu.
Był prawdziwym dżentelmenem. Uwielbiałem z nim współpracować,był jedną z żywych legend świata komiksu i zasługiwał na wszystkie wyrazu uznania, które otrzymywał. Był też praktycznie głuchy, a jednak zawsze potrafił usłyszeć to, co go naprawdę interesowało.
...
Tak a propos: komiks BATMAN: WHATEVER HAPPENED TO THE CAPED CRUSADER ["Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?"] został nominowany do nagrody Hugo. Pełną listę nominacji można znaleźć na http://www.thehugoa wards.org/2010/04/2010-hugo-award-nominees-details. Gratulacje dla wszystkich nominowanych.
Mój wiersz "Conjunctions" został nominowany do nagrody Rhysling, w kategorii "najlepszy krótki wiersz". http://www.sfpoetry.com/rhysling
...
Cześć!
Właśnie zobaczyłam szczegóły imprezy w Domu na Skale w halloweenowy weekend! Bardzo będę starała się tam pojawić, ale mam pytanie.
Na stronie napisali, że będziesz sędziował w konkursie na przebranie. Taki konkurs to coś dla mnie, dlatego chciałabym wiedzieć, czy są jakieś zasady, o których powinnam pamiętać?
Trzeba się przebrać za jednego z bogów, czy można za jakieś inne mitologiczne stwory/postaci (lub dowolną postać z książki)? Czy to musi być ktoś wymieniony w książce, czy może być dowolny bóg z jakiejkolwiek mitologii?
Chciałabym jak najwcześniej zacząć pracę nad kostiumem, ale zanim zacznę cokolwiek szykować, chciałam się upewnić.
Do zobaczenia w październiku, mam nadzieję!
~Aryn Keeney
Nie wiem, ale się dowiem...
Nie miałem okazji napisać o problemach w SF World Magazine w czasie, kiedy je mieli. Cieszę się, że sami już sobie z tym poradzili. Świat SF i fantasy w Chinach jest mi ostatnio szczególnie bliski, znam tych ludzi i zależy mi na nich. Życzę im wszystkiego najlepszego.
...
Halloweenowy Weekend w Domu na Skale nabiera kształtu: Panele dyskusyjne, autografy, kostiumy, przejażdżka na karuzeli, same wspaniałości. Wiem, że z Domem na Skale współpracuje część zespołu, która organizowała konwent Fiddler's Green w 2004 i starają się, żeby wszystko wyszło jak najlepiej.
Dom na Skale już to ogłosił i zamieścił na stronie informację o pakietach: http://thehouse ontherock journal.blogspot.com/2010/03/event-packages-on-sale-now.html
(Jest tam wymienionych siedem okolicznych hoteli i moteli, nie licząc tego w samym Domu na Skale. Ciekawostka: w "Amerykańskich bogach" jest aluzja do The Red Barn, choć ta nazwa w książce nie padła.)
Więcej szczegółów będę podawał na bieżąco, a wiem, że będzie ich dużo. Ale nie chciałem, żeby ktoś przegapił możliwość kupienia pakietu, bo za długo czekałem z ogłoszeniem ich tutaj.
Więcej szczegółów będę podawał na bieżąco, a wiem, że będzie ich dużo. Ale nie chciałem, żeby ktoś przegapił możliwość kupienia pakietu, bo za długo czekałem z ogłoszeniem ich tutaj.
Cześć!
Właśnie zobaczyłam szczegóły imprezy w Domu na Skale w halloweenowy weekend! Bardzo będę starała się tam pojawić, ale mam pytanie.
Na stronie napisali, że będziesz sędziował w konkursie na przebranie. Taki konkurs to coś dla mnie, dlatego chciałabym wiedzieć, czy są jakieś zasady, o których powinnam pamiętać?
Trzeba się przebrać za jednego z bogów, czy można za jakieś inne mitologiczne stwory/postaci (lub dowolną postać z książki)? Czy to musi być ktoś wymieniony w książce, czy może być dowolny bóg z jakiejkolwiek mitologii?
Chciałabym jak najwcześniej zacząć pracę nad kostiumem, ale zanim zacznę cokolwiek szykować, chciałam się upewnić.
Do zobaczenia w październiku, mam nadzieję!
~Aryn Keeney
Nie wiem, ale się dowiem...
...
W New York Timesie jest artykuł o rodzicach w opowiadaniach, który jest albo bardzo rozsądny, albo nieco redundantny.
Raczej to drugie, bo jeszcze na długo zanim zaczęto zapisywać opowieści, niektóre z nich zaczynały się od śmierci rodziców bohatera, który samotnie wyruszał w świat, albo od rodziców próbujących zabić (albo zabić i zjeść albo dręczyć) swoje dzieci, który uciekały żeby się uratować.
Pamiętajcie, że w pierwszym wydaniu baśni braci Grimm, te "macochy" to było po prostu matki...
http://www.nytimes.com/2004/12/05/books/review/05GAIMAN L.html
Drogi Neilu,
Zastanawiałam się, czy mógłbyś uprzedzić nas co będziesz czytał podczas "Wieczoru z Neilem" w sobotę 17 kwietnia. Jestem niedosłysząca i bardzo chciałabym przyjść na spotkanie, ale byłoby mi łatwiej, gdybym mogła ten fragment przeczytać wcześniej, albo czytać razem z Tobą (oczywiście po cichu). Rozumiem, że być może nie wolno Ci wyjawić takich szczegółów w internecie, ale pomyślałam, że przynajmniej spróbuję i zapytam.
Z góry dziękuję,
Karen
Chodzi o spotkanie i sesję Q&A, któa odbędzie się w Chicago 17 kwietnia. Szczegóły, bilety itp: http://www.c2e2.com/en/Events/Neil-Gaiman/.
Bardzo mi przykro, Karen, nie mogę Ci pomóc. Chciałbym, bo impreza ma potrwać dwie godziny, ale...
1) Jeszcze nie wiem, co będę czytał i
2) co najmniej 4 fragmenty będą pochodziły z niewydanych dotąd książek
Rozważam przeczytanie "Rycerskości", bo nie czytałem tego na głos od dziesięciu lat, a kiedyś każde spotkanie zaczynałem od tego opowiadania, więc dla mnie byłaby to taka nostalgiczna podróż. No i jest fajne, a więc możesz sobie przeczytać to.
Będą to w większości fragmenty opowiadań nieopublikowanych i trochę starych, ale ulubionych. I będzie sesja odpowiedzi na pytania od publiczności, przygotowane dla mnie na kartkach.
Zrobię co w mojej mocy, żeby było mnie dobrze słychać.
(Zdarzało mi się występować z tłumaczem języka migowego stojącym z boku sceny. Zawsze mi się to podobało. Chcesz, żebym sprawdził, czy da się coś takiego zorganizować?)
W New York Timesie jest artykuł o rodzicach w opowiadaniach, który jest albo bardzo rozsądny, albo nieco redundantny.
Raczej to drugie, bo jeszcze na długo zanim zaczęto zapisywać opowieści, niektóre z nich zaczynały się od śmierci rodziców bohatera, który samotnie wyruszał w świat, albo od rodziców próbujących zabić (albo zabić i zjeść albo dręczyć) swoje dzieci, który uciekały żeby się uratować.
Pamiętajcie, że w pierwszym wydaniu baśni braci Grimm, te "macochy" to było po prostu matki...
Ze wstępu do "Królewny Śnieżki" dowiadujemy się, że "Grimmowie próbowali zachować świętość macieżyństwa i dlatego na zawsze zamienili matki biologiczne na mocochy", natomiast przypis mówi nam, że w manuskrypcie z 1810 roku "jest tylko jedna królowa i jest ona zarazem biologiczną matką i prześladowcą".jak napisałem w recenzji wspaniałego wydania Braci Grimm z Przypisami Marii Tatar:
http://www.nytimes.com/2004/12/05/books/review/05GAIMAN
...
Cześć!
Zastanawiałam się nad tym od lat, ale nie miałam kogo zapytać: na czym polega praca przy redagowaniu antologii opowiadań innych autorów? Jaki wpływ na wybór masz jako redaktor zbioru "Opowiadania"? Zauważyłam, że często na okładce to właśnie redaktora widać najbardziej nawet, jeśli opowiadania napisali bardzo popularni pisarze. Sporo czytam i dlatego jestem po prostu ciekawa. Myślę, że nowa antologia zapowiada się wspaniale (na liście autorów jest mnóstwo lubianych przeze mnie nazwisk) ale czy powodem sięgnięcia po zbiór opowiadań powinno być nazwisko redaktora? Czy powinno kierować się jedynie autorami konkretnych opowiadań?
Dzięki!
nancy
Myślę, że oba powody są słuszne. Są takie antologie, które czym ze względu na to, kto je zredagował oraz takie, które czytam ze względu na pisarzy. Ale oni nie pojawiają się w próżni - chętniej sięgnę po antologię przegotowaną przez redaktora, którego praca jest mi znana jeżeli wiec cokolwiek na temat autorów do niej piszących i mogę się spodziewać, że będzie to dobra książka.
Dorastając czytałem zbiory opowiadań SF Judith Merrill, bo przeczytałem jeden (SF 12), szalenie mi się spodobał i uznałem, że mogę polegać na jej guście. Tak samo było (nieco później) z antologiami pod redakcją Terry'ego Carra. Wiedziałem o nim tylko tyle, że lubię opowiadania, któe wybiera do swoich książek. Nie wszystkie, ale wystarczająco dużo. Ale Best of New Worlds [Najlepsze spośród nowych światów] Michaela Moorcocka przeeczytałem, bo uwielbiałem jego i przy okazji odkryłem takich pisarzy, jak M. John Harrison i Tom Disch.
Jest jeszcze kilku redaktorów z bardzo dobrym gustem literackim. Nierzadko ludzie mówią mi, że po raz pierwszy natknęli się na moje opowiadanie w antologii Ellen Datlow, bo czytają wszystkie zbiory, które ona redaguje.
Neil,
Jakie to uczucie znaleźć się na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie?
http://www.time.com/time/specials/packages/complete list/0,29569,1972075,00.html
Naprawdę jesteś taki wpływowy? Jeśli tak, to jak wykorzystujesz ten wpływ na świat?
-Casey
Myślę, że to kwestia włosów i przypinki z TARDISem. Ludzie na całym świecie zastanawiają się: "hmmm, ciekawe jak można zrobić sobie taką fryzurę?". Wkrótce rozpocznę rewolucję w modzie.
Szczerze? Nie, nie sądzę, żebym był aż tak wpływowy.
A na mnie (i innych nominowanych) można głosować na stronie TIME. Można łosować wielokrotnie i jest tam suwak, żeby zaznaczyć jak bardzo ktoś jest wpływowy, w skali od 1 do 100. (Teraz Jeff Zucker z NBC jest na ostatnim miejscu z 7 punktami, a południowokoreański piosenkarz Rain - na pierwszym, ma 95 punktów.)
Zastanawiałam się nad tym od lat, ale nie miałam kogo zapytać: na czym polega praca przy redagowaniu antologii opowiadań innych autorów? Jaki wpływ na wybór masz jako redaktor zbioru "Opowiadania"? Zauważyłam, że często na okładce to właśnie redaktora widać najbardziej nawet, jeśli opowiadania napisali bardzo popularni pisarze. Sporo czytam i dlatego jestem po prostu ciekawa. Myślę, że nowa antologia zapowiada się wspaniale (na liście autorów jest mnóstwo lubianych przeze mnie nazwisk) ale czy powodem sięgnięcia po zbiór opowiadań powinno być nazwisko redaktora? Czy powinno kierować się jedynie autorami konkretnych opowiadań?
Dzięki!
nancy
Myślę, że oba powody są słuszne. Są takie antologie, które czym ze względu na to, kto je zredagował oraz takie, które czytam ze względu na pisarzy. Ale oni nie pojawiają się w próżni - chętniej sięgnę po antologię przegotowaną przez redaktora, którego praca jest mi znana jeżeli wiec cokolwiek na temat autorów do niej piszących i mogę się spodziewać, że będzie to dobra książka.
Dorastając czytałem zbiory opowiadań SF Judith Merrill, bo przeczytałem jeden (SF 12), szalenie mi się spodobał i uznałem, że mogę polegać na jej guście. Tak samo było (nieco później) z antologiami pod redakcją Terry'ego Carra. Wiedziałem o nim tylko tyle, że lubię opowiadania, któe wybiera do swoich książek. Nie wszystkie, ale wystarczająco dużo. Ale Best of New Worlds [Najlepsze spośród nowych światów] Michaela Moorcocka przeeczytałem, bo uwielbiałem jego i przy okazji odkryłem takich pisarzy, jak M. John Harrison i Tom Disch.
Jest jeszcze kilku redaktorów z bardzo dobrym gustem literackim. Nierzadko ludzie mówią mi, że po raz pierwszy natknęli się na moje opowiadanie w antologii Ellen Datlow, bo czytają wszystkie zbiory, które ona redaguje.
Neil,
Jakie to uczucie znaleźć się na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie?
http://www.time.com/time/specials/packages/complete
Naprawdę jesteś taki wpływowy? Jeśli tak, to jak wykorzystujesz ten wpływ na świat?
-Casey
Myślę, że to kwestia włosów i przypinki z TARDISem. Ludzie na całym świecie zastanawiają się: "hmmm, ciekawe jak można zrobić sobie taką fryzurę?". Wkrótce rozpocznę rewolucję w modzie.
Szczerze? Nie, nie sądzę, żebym był aż tak wpływowy.
A na mnie (i innych nominowanych) można głosować na stronie TIME. Można łosować wielokrotnie i jest tam suwak, żeby zaznaczyć jak bardzo ktoś jest wpływowy, w skali od 1 do 100. (Teraz Jeff Zucker z NBC jest na ostatnim miejscu z 7 punktami, a południowokoreański piosenkarz Rain - na pierwszym, ma 95 punktów.)
...
I na koniec,Drogi Neilu,
Zastanawiałam się, czy mógłbyś uprzedzić nas co będziesz czytał podczas "Wieczoru z Neilem" w sobotę 17 kwietnia. Jestem niedosłysząca i bardzo chciałabym przyjść na spotkanie, ale byłoby mi łatwiej, gdybym mogła ten fragment przeczytać wcześniej, albo czytać razem z Tobą (oczywiście po cichu). Rozumiem, że być może nie wolno Ci wyjawić takich szczegółów w internecie, ale pomyślałam, że przynajmniej spróbuję i zapytam.
Z góry dziękuję,
Karen
Chodzi o spotkanie i sesję Q&A, któa odbędzie się w Chicago 17 kwietnia. Szczegóły, bilety itp: http://www.c2e2.com/en/Events/Neil-Gaiman/.
Bardzo mi przykro, Karen, nie mogę Ci pomóc. Chciałbym, bo impreza ma potrwać dwie godziny, ale...
1) Jeszcze nie wiem, co będę czytał i
2) co najmniej 4 fragmenty będą pochodziły z niewydanych dotąd książek
Rozważam przeczytanie "Rycerskości", bo nie czytałem tego na głos od dziesięciu lat, a kiedyś każde spotkanie zaczynałem od tego opowiadania, więc dla mnie byłaby to taka nostalgiczna podróż. No i jest fajne, a więc możesz sobie przeczytać to.
Będą to w większości fragmenty opowiadań nieopublikowanych i trochę starych, ale ulubionych. I będzie sesja odpowiedzi na pytania od publiczności, przygotowane dla mnie na kartkach.
Zrobię co w mojej mocy, żeby było mnie dobrze słychać.
(Zdarzało mi się występować z tłumaczem języka migowego stojącym z boku sceny. Zawsze mi się to podobało. Chcesz, żebym sprawdził, czy da się coś takiego zorganizować?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz