sobota, 12 lipca 2014
Burze i jak się zaczynają
niedziela, 7 października 2012
Hugo jest Żoną Doktora
Wczoraj poleciałem do Chicago i zostałem sfotografowany z innymi nominowanymi do Hugo.
przyniósł ze sobą bródki (w stylu van Dycka)
sobota, 24 kwietnia 2010
Jak zawstydzić swoją córkę
Przez kilka dni pisałem i dochodziłem do siebie po podróżach. Pies ma się dobrze, pszczoły są zadowolone, ja piszę (głównie scenariusze), zdrowo się odżywiam, spaceruję i życie jest doprawdy niezwykle przyjemne i niewiele w nim przygód. Najbardziej ekscytującą rzeczą w ostatnich dniach było to, że się nie ogoliłem.
W sobotę dostałem pierwszy odcinek Doctora Who z Mattem Smithem w tytułowej roli i zamierzaliśmy z Maddy go obejrzeć. Ale Maddy, która ma obecnie lat piętnaście i pół oraz prawo jazdy, przyjmowała gości - trzech młodych dżentelmenów, którzy nie wybierali się wcale do domu. W końcu zajrzałem do salonu i powiedziałem "włączam Doctora Who, jakby ktoś był zainteresowany". A że oni byli uprzejmi, a ja nieogolony i musiałem wyglądać na nieco obłąkanego i prawdopodobnie niebezpiecznego - przyjęli zaproszenie.
Maddy była przerażona. Uwielbia Doctora Who, ale była pewna, że szesnastoletnim chłopcom coś takiego nie może przypaść do gustu, bo w końcu to jest angielskie, dziwaczne no i przecież jej ojciec to lubi. Bała się też, że nie będą wiedzieli o co w tym chodzi.
Ja natomiast wiedziałem, że Steven Moffat chciał, by był to dobry moment na rozpoczęcie przygody z serialem i o nic się nie martwiłem.
W rezultacie na kanapie zasiadły cztery osoby, z czego jedna mocno zażenowana całą sytuacją (po dwudziestu minutach pisała do młodych dżentelmenów siedzących obok smsy i przepraszała na wypadek, gdyby im się nie spodobało.) Ja byłem zachwycony tym odcinkiem. Przez kilka miesięcy opowiadałem wszystkim, że Matt będzie znakomity (Przyznaję, że widziałem nagrania z jego castingu i doskonale rozumiałem dlaczego zdobył tę rolę.) i że powinni zaufać panu Moffatowi. A kiedy odcinek się skończył wstałem, podziękowałem im za towarzystwo i poszedłem do gabinetu obok.
Po dwóch minutach wpadła tam zdumiona, ale zadowolona (i po raz pierwszy od 70 minut nie zakłopotana) Maddy i powiedziała, że choć to niewiarygodne - młodym dżentelmenom się podobało! I chcieliby wiedzieć, czy będzie można to oglądać co tydzień, bo chcieliby znów przyjść i obejrzeć! Maddy zaczęła się więc zastanawiać, które odcinki powinna im pokazać, żeby mieli rozeznanie w serialu. Oczywiście "Blink", "The Girl in the Fireplace" [Dziewczynka w kominku] i "Dalek", ale co jeszcze...?
Robiłem co w mojej mocy, żeby nie powiedzieć "a nie mówiłem". I żeby nawet tak nie pomyśleć.
Teraz z radością poprawiam swój scenariusz tak, żeby odcinek zamiast na koniec tej serii pasował do początku następnej. Myślę, że będzie bardzo fajny...
....
Ze strony internetowej Barnes and Noble. Nie jestem pewien, czy już to zamieszczałem, więc macie...
...
Pomyślałem, że warto przekazać to dalej.
Dzięki,
RON
Ten Ron to dr Ron Critchfield, dyrektor biblioteki publicznej w Jessamine, o której pisałem już na tym blogu, tutaj: http://neilgaiman-pl.blogspot.com/2009/12/kleska-miejscowego-mieszkanca.html
Można o tym przeczytać na stronie http://www.atyourli
Nie pisałem tutaj dotąd o śmierci Dicka Giordano. Na stronie http://vertigo.blog.dccomics.com/2010/03/29/in-memorian-dick-giordano-by-karen-berger/ możecie przeczytać, co pisze na jego temat Karen Berger, a na tej: http://srbisset
Jako redaktor naczelny DC Dick dał mi i Dave'owi McKeanowi pierwszą szansę i pozwolił wydać DC Comics "Czarną orchideę". Był uprzejmy dla dwóch facetów znikąd i potraktował nas poważnie.
Był fenomenalny również jako artysta kładący tusz na komiksowe rysunki. Pracował przy kilku zeszytach "Sandmana". Raz zastąpił w ostatniej chwili artystę, który wybrał się na urlop kiedy jeden z zeszytów nie był jeszcze gotowy. Dick dokończył pracę naśladując styl tamtego, dodając trochę cech swojego własnego stylu.
Był prawdziwym dżentelmenem. Uwielbiałem z nim współpracować,był jedną z żywych legend świata komiksu i zasługiwał na wszystkie wyrazu uznania, które otrzymywał. Był też praktycznie głuchy, a jednak zawsze potrafił usłyszeć to, co go naprawdę interesowało.
Mój wiersz "Conjunctions" został nominowany do nagrody Rhysling, w kategorii "najlepszy krótki wiersz". http://www.sfpoetry.com/rhysling
Więcej szczegółów będę podawał na bieżąco, a wiem, że będzie ich dużo. Ale nie chciałem, żeby ktoś przegapił możliwość kupienia pakietu, bo za długo czekałem z ogłoszeniem ich tutaj.
Cześć!
Właśnie zobaczyłam szczegóły imprezy w Domu na Skale w halloweenowy weekend! Bardzo będę starała się tam pojawić, ale mam pytanie.
Na stronie napisali, że będziesz sędziował w konkursie na przebranie. Taki konkurs to coś dla mnie, dlatego chciałabym wiedzieć, czy są jakieś zasady, o których powinnam pamiętać?
Trzeba się przebrać za jednego z bogów, czy można za jakieś inne mitologiczne stwory/postaci (lub dowolną postać z książki)? Czy to musi być ktoś wymieniony w książce, czy może być dowolny bóg z jakiejkolwiek mitologii?
Chciałabym jak najwcześniej zacząć pracę nad kostiumem, ale zanim zacznę cokolwiek szykować, chciałam się upewnić.
Do zobaczenia w październiku, mam nadzieję!
~Aryn Keeney
Nie wiem, ale się dowiem...
W New York Timesie jest artykuł o rodzicach w opowiadaniach, który jest albo bardzo rozsądny, albo nieco redundantny.
Raczej to drugie, bo jeszcze na długo zanim zaczęto zapisywać opowieści, niektóre z nich zaczynały się od śmierci rodziców bohatera, który samotnie wyruszał w świat, albo od rodziców próbujących zabić (albo zabić i zjeść albo dręczyć) swoje dzieci, który uciekały żeby się uratować.
Pamiętajcie, że w pierwszym wydaniu baśni braci Grimm, te "macochy" to było po prostu matki...
Ze wstępu do "Królewny Śnieżki" dowiadujemy się, że "Grimmowie próbowali zachować świętość macieżyństwa i dlatego na zawsze zamienili matki biologiczne na mocochy", natomiast przypis mówi nam, że w manuskrypcie z 1810 roku "jest tylko jedna królowa i jest ona zarazem biologiczną matką i prześladowcą".jak napisałem w recenzji wspaniałego wydania Braci Grimm z Przypisami Marii Tatar:
http://www.nytimes.com/2004/12/05/books/review/05GAIMAN
Zastanawiałam się nad tym od lat, ale nie miałam kogo zapytać: na czym polega praca przy redagowaniu antologii opowiadań innych autorów? Jaki wpływ na wybór masz jako redaktor zbioru "Opowiadania"? Zauważyłam, że często na okładce to właśnie redaktora widać najbardziej nawet, jeśli opowiadania napisali bardzo popularni pisarze. Sporo czytam i dlatego jestem po prostu ciekawa. Myślę, że nowa antologia zapowiada się wspaniale (na liście autorów jest mnóstwo lubianych przeze mnie nazwisk) ale czy powodem sięgnięcia po zbiór opowiadań powinno być nazwisko redaktora? Czy powinno kierować się jedynie autorami konkretnych opowiadań?
Dzięki!
nancy
Myślę, że oba powody są słuszne. Są takie antologie, które czym ze względu na to, kto je zredagował oraz takie, które czytam ze względu na pisarzy. Ale oni nie pojawiają się w próżni - chętniej sięgnę po antologię przegotowaną przez redaktora, którego praca jest mi znana jeżeli wiec cokolwiek na temat autorów do niej piszących i mogę się spodziewać, że będzie to dobra książka.
Dorastając czytałem zbiory opowiadań SF Judith Merrill, bo przeczytałem jeden (SF 12), szalenie mi się spodobał i uznałem, że mogę polegać na jej guście. Tak samo było (nieco później) z antologiami pod redakcją Terry'ego Carra. Wiedziałem o nim tylko tyle, że lubię opowiadania, któe wybiera do swoich książek. Nie wszystkie, ale wystarczająco dużo. Ale Best of New Worlds [Najlepsze spośród nowych światów] Michaela Moorcocka przeeczytałem, bo uwielbiałem jego i przy okazji odkryłem takich pisarzy, jak M. John Harrison i Tom Disch.
Jest jeszcze kilku redaktorów z bardzo dobrym gustem literackim. Nierzadko ludzie mówią mi, że po raz pierwszy natknęli się na moje opowiadanie w antologii Ellen Datlow, bo czytają wszystkie zbiory, które ona redaguje.
Neil,
Jakie to uczucie znaleźć się na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie?
http://www.time.com/time/specials/packages/complete
Naprawdę jesteś taki wpływowy? Jeśli tak, to jak wykorzystujesz ten wpływ na świat?
-Casey
Myślę, że to kwestia włosów i przypinki z TARDISem. Ludzie na całym świecie zastanawiają się: "hmmm, ciekawe jak można zrobić sobie taką fryzurę?". Wkrótce rozpocznę rewolucję w modzie.
Szczerze? Nie, nie sądzę, żebym był aż tak wpływowy.
A na mnie (i innych nominowanych) można głosować na stronie TIME. Można łosować wielokrotnie i jest tam suwak, żeby zaznaczyć jak bardzo ktoś jest wpływowy, w skali od 1 do 100. (Teraz Jeff Zucker z NBC jest na ostatnim miejscu z 7 punktami, a południowokoreański piosenkarz Rain - na pierwszym, ma 95 punktów.)
Drogi Neilu,
Zastanawiałam się, czy mógłbyś uprzedzić nas co będziesz czytał podczas "Wieczoru z Neilem" w sobotę 17 kwietnia. Jestem niedosłysząca i bardzo chciałabym przyjść na spotkanie, ale byłoby mi łatwiej, gdybym mogła ten fragment przeczytać wcześniej, albo czytać razem z Tobą (oczywiście po cichu). Rozumiem, że być może nie wolno Ci wyjawić takich szczegółów w internecie, ale pomyślałam, że przynajmniej spróbuję i zapytam.
Z góry dziękuję,
Karen
Chodzi o spotkanie i sesję Q&A, któa odbędzie się w Chicago 17 kwietnia. Szczegóły, bilety itp: http://www.c2e2.com/en/Events/Neil-Gaiman/.
Bardzo mi przykro, Karen, nie mogę Ci pomóc. Chciałbym, bo impreza ma potrwać dwie godziny, ale...
1) Jeszcze nie wiem, co będę czytał i
2) co najmniej 4 fragmenty będą pochodziły z niewydanych dotąd książek
Rozważam przeczytanie "Rycerskości", bo nie czytałem tego na głos od dziesięciu lat, a kiedyś każde spotkanie zaczynałem od tego opowiadania, więc dla mnie byłaby to taka nostalgiczna podróż. No i jest fajne, a więc możesz sobie przeczytać to.
Będą to w większości fragmenty opowiadań nieopublikowanych i trochę starych, ale ulubionych. I będzie sesja odpowiedzi na pytania od publiczności, przygotowane dla mnie na kartkach.
Zrobię co w mojej mocy, żeby było mnie dobrze słychać.
(Zdarzało mi się występować z tłumaczem języka migowego stojącym z boku sceny. Zawsze mi się to podobało. Chcesz, żebym sprawdził, czy da się coś takiego zorganizować?)
poniedziałek, 17 sierpnia 2009
Na szybko
Szybki post, żeby napisać, że jestem w Londynie, w siedzibie wytwórni filmowej i od dwóch dni przepytuję redaktorów, projektantów, scenografów, kostiumografów i różnych takich, na okoliczność krótkiego (dziesięciominutowego) niemego filmu, który napisałem i który będę reżyserował za dwa tygodnie.
Nie mogę jeszcze powiedzieć o nim nic więcej. Wystąpi w nim gwiazda i jeszcze inna gwiazda. Pomysł na film przyszedł mi do głowy w połowie występu charytatywnego dla HousingWorks, w którym brałem udział z Amandą w kwietniu (poprawka: w czerwcu. W kwietniu był PEN.), wyciągnąłem wtedy notatnik i go zapisałem.
W piątek usłyszałem, że mam zielone światło, film dołączy do serii Niemych Filmów, które zostaną wyemitowane na Wyspach w grudniu i już chyba i tak za dużo powiedziałem.
W środę i czwartek będę występował w Edynburgu (wyprzedane wystąpienia, ale sesje z podpisywaniem po nich są otwarte).
Żeby zamknąć kilka kwestii: „The Guardian” po raz kolejny ogłasza zwycięzców Nagród Hugo i jest zarazem jedynym większym dziennikiem na świecie, który o nich wspomina. Damien Walter napisał na blogu Guardiana uroczy artykuł o mnie, i o nagrodach. (Napisał o tym także Wired.)
piątek, 20 marca 2009
Myśli o Hugo
Znamy już nominacje go Hugo.
To wspaniała lista nominacji. Kiedy dowiedziałem się, że „Księga Cmentarna” się na niej znajduje, zawahałem się – kilka lat temu odrzuciłem nominację do Hugo dla „Chłopaków Anansiego”. Tym razem jednak, po paru dniach zastanowienia, przyjąłem ją i jestem zadowolony, szczególnie dlatego, że znajduję się w zaskakująco miłym towarzystwie, w którym nie mam wrażenia, że to współzawodnictwo. Neal Stephenson, Cory Doctorow i Charles Stross to znajomi (znam Charlesa od, nie wiem, 1984? 1958?), a z Johnem Scalzi mam legiony wspólnych znajomych, uwielbiam jego bloga, wszyscy są świetnymi pisarzami i, kurczę, będę szczęśliwy niezależnie od tego, która książka dostanie nagrodę.
Jak mówi Pan Scalzi: „Jestem bardzo zadowolony z tej kategorii i żal mi Was, głosujący, bo to będzie bardzo ciężki wybór.”
Tradycją jest, by publikować nominowane prace w sieci - zawsze starałem się, by opowiadania były tam za darmo, żeby glosujący (i inni) mogli je sobie przeczytać. Nie wiem jeszcze, co stanie się z tekstową wersją „Księgi Cmentarnej” (muszę pogadać z moim wydawcą), ale póki co głosujący (i wszyscy inni) mogą obejrzeć (i usłyszeć) całą książkę na http://www.mousecircus.com/videotour.aspx całkiem za nic.
niedziela, 10 sierpnia 2008
Wyniki Hugo
Na kilka dni oddalam się od komputera żeby dokończyć pisanie paru rzeczy. Ale zanim zniknę...
http://www.locusmag.com/2008/Hugo_Campbell_Winners.html
Gratuluję wszystkim!
piątek, 8 sierpnia 2008
W którym autor narzeka
Długi dzień. Wszystko co miało być podpisane zostało podpisane, każdy telefoniczny wywiad przeprowadzony. Telekonferencje z głowy. Na koniec tego długiego, pracowitego dnia muszę zacząć pisać. To powinno mi sprawiać więcej przyjemności, ale nie mam wyjścia, czeka mnie podróż w poszukiwaniu materiałów, a czas nie daje się rozciągać tak, jakbym tego chciał (40-godzinne doby... 19-dniowe tygodnie...)
Nie udało mi się też pojechać z moją córką Holly na wyprawę do Chicago. Byłaby to fantastyczna zabawa.
Wygląda na to, że będę miał dobre wieści dla tych, którzy zapłacili za wydanie „Nigdziebądź” z Hill House (czy inną zaległą książkę z tego wydawnictwa). Wkrótce będę miał bardziej szczegółowe informacje.
I do wszystkich, którzy czekają na zwrot pieniędzy za odwołane spotkanie autorskie w Tulsa: Mammoth Comics przeprasza i zapewnia, że zwroty będą. W tym przypadku w ramach totalnej zawaleniowej katastrofy zawalił każdy, kto mógł zawalić. Ale teraz już wszystko powinno się wyjaśnić. A jeśli nawet nie pojawią się inne powody to poczucie winny z pewnością zaprowadzi mnie do Tulsy raczej prędzej, niż później.
Nie lubię się wtrącać, ale czy zawiozłeś Zoe do weterynarza? Ślepotę u kotów w podeszłym wieku najczęściej powoduje nadciśnienie. Ta przypadłość może być spowodowana niewydolnością nerek lub nadczynnością tarczycy. U kotów nadciśnienie z reguły nie występuje tak po prostu. Inną przyczyną może być zwyrodnienie siatkówki, ale występuje ono znacznie rzadziej. Niestety w obu przypadkach utrata wzroku jest nieodwracalna, ale jeśli u jej podstaw leży jakaś choroba, to leczenie może sprawić, że Zoe poczuje się lepiej.
Dzięki, że pozwoliłeś udzielić sobie rady o którą nie prosiłeś, ale często właściciele moich pacjentów nie zdają sobie sprawy, że pewna choroba może wywoływać objawy dotyczące zupełnie innej części organizmu.
Wybacz, jeżeli już to wiedziałeś
Shera
koci weterynarz (i wielka fanka)
Zamieściłem to, by myślę, że innym też może się przydać. Tak, zabraliśmy ją dziś do weterynarza, który ustalił, że rzeczywiście jest ślepa. I właśnie robi jej całą serię badań. Trzymam za nią kciuki. Jest kotką o niemożliwie uroczej naturze i jest u nas od małego. Kiedy była młodsza spadła ze schodów i trzeba było wstawić jej śruby w biodro, od tamtego czasu nie jest już równie ruchliwa. Ale jest najbardziej spragnionym uczuć kotem jakiego znam. (Martwi się.)
[później]
Wróciła od weterynarza. Rzeczywiście jest to wina wysokiego ciśnienia. Zastanawiają się, czy trzeba będzie podawać leki. (Kiedy dostaliśmy ją z powrotem miała spora nadwagę, więc była na długiej diecie i teraz waży ile trzeba, co może pomóc.)
...
Słowa mądrości od Sherman Alexie a propos procesu Seattle Sonics:
52. Nie wierzę w istnienie magii. Ale wierzę, że da się interpretować okoliczności dokładnie tak, jak jest to nam potrzebne.
53. Wiecie dlaczego indiański taniec deszczu zawsze działał? Bo Indianie tańczyli dopóki nie spadł deszcz.
...
Wyszła nowa książka Eddy’ego Campbella. To zawsze bardzo ekscytujące wydarzenie, a ta wygląda szczególnie wspaniale. Fragmenty można znaleźć na
http://nymag.com/daily/entertainment/2008/07/comics_leotard.html
...
Tutaj „The Guardian” pisze o nagrodach Hugo. (Powinienem dodać, że o ile mi wiadomo to jedyna duża gazeta, która w ogóle wspomina o laureatach Hugo.)
„Właściciel sklonowanego psa zniewala Mormona dla seksu” to prawdopodobnie najlepszy nagłówek w historii. Jest dziś na pierwszej stronie „Guardiana” (Artykuł pod nieco innym tytułem znajduje się na http://www.guardian.co.uk/world/2008/aug/08/usa)
...
Nalo Hopkinson i Geoff Ryman opowiadają o swoim pierwszym tygodniu na Clarion (oraz o wszystkim innym) w najnowszym podkaście AISF: http://www.adventuresinscifipublishing.com/2008/08/aisfp-58-nalo-hopkinson-and-geoff-ryman/
...
Seria zdjęć z przedstawienia „Mister Punch” Towarzysząca temu artykułowi z „LA Times”
http://www.latimes.com/entertainment/news/arts/la-ca-0810-puppets-pg,0,1074139.photogallery?1
Co za radość. BBC, Jamie Hewlett (oraz jego grupa Mięsożernych Zombie) i Damon Albarn przedstawiają: Monkey, Sandy, Pigsy wyprawa na Olimpiadę... (jeśli nie działa sprawdźcie na http://news.bbc.co.uk/sport2/hi/olympics/monkey/7521287.stm)
wtorek, 25 marca 2008
Na Easterconie
To świetny zjazd (w hotelu, którego rozplanowania nie mogę do końca pojąć).
Mój pierwszy Eastercon był to Seacon w Brighton w 1984r- ogromna i wspaniała sprawa. Miałem 23 lata i byłem polotkiem zachwyconym zjazdem. Nadęty, gamoniowaty, przetrząsający pokój sprzedaży w poszukiwaniu książek Lionela Fanthorpe'a dla "Ghastly Beyond Belief", okazjonalnie mylony z Clivem Bakerem (dlaczego?), zacząłem wtedy podejrzewać, że znalazłem swoją zgraję. A teraz, 24 lata później, jestem jakąś dziwną istotą-weteranem na Easterconie, na który przybyło 1300 osób-- najwięcej od, em, Seaconu w 1984r-- i, pomimo obaw, które wyrażali moi przyjaciele na temat pospolitości bycia fanem, zdaje się tu być całe mnóstwo ludzi w wieku w jakim po raz pierwszy byłem na Easterconie lub nawet młodszych, którzy nawet w tej chwili mogą podejrzewać, że prawdopodobnie znaleźli swoją zgraję.
Sumując, to dobra rzecz.
Mnóstwo starych znajomych, paru nowych- China Mieville i Charles Stross są także Gośćmi Honorowymi, a Charlesa znam od 20 lat. (Chinego trochę krócej.) Po raz pierwszy zapisałem się do księgarni Gościa Honorowego Fanów Roga Peytona z Kimem Newmanem w 1985r. dla "Ghastly Beyond Belief"... Ciągle wpadam na ludzi, których chyba rozpoznaję. Potem w umyśle ujmuję im 25 funtów, sprawiam, że ich włosy są ciemniejsze i zdaję sobie sprawę kim oni są.
Rano byłem na ciekawym (choć nikt z nas nie był tak do końca obudzony) spotkaniu panlowym na temat mitologii, a po południu na wspaniałym spotkaniu panelowym na temat Fantastycznego Londynu. Zjadłem obiad z Patrickiem Nielsenem Haydenem, a kolację ze zdumiewająco miłym Paulem Cornellem-- którego zdecydowanie wspieram w kwestii Hugo, przynajmniej dopóki Steven Moffat nie przyjdzie z obiecanymi lodami. W takim wypadku mogę zacząć się wahać. Spędziliśmy kolację gadając jak nakręceni o Doctorze Who. To była świetna zabawa-- a mi udało się mu powiedzieć nieznany fakt o Dr Who, o którym nie wiedział. Możliwe, że nawet Steven Manfred o tym nie wie. Holly powiedziała, że byliśmy naprawdę słodcy i że bawiła ją ta rozmowa może z wyjątkiem tego, jak zaczęliśmy mówić o początkowych seriach. Pomiędzy tym wszystkim było też mnóstwo podpisywania.
Spotkałem mojego rumuńskiego wydawcę i dostałem rumuńskie egzemplarze moich książek, a także obiecałem przemyśleć wizytę w Rumunii...
Jutro mnóśtwo fajnych rzeczy-- chcę trochę poczytać w trakcie mojego czasu dla Gościa Honorowego, ponieważ jedyne zaplanowane czytanie jest dla dzieci ("Wilki w ścianach"), ale muszę jeszcze zdecydować co chcę przeczytać.
Mitch Benn zagra na zjeździe jutro wieczorem. Właśnie wysłał mi linka do swojego ostatniego video. To piosenka z okazji urodzin o charakterze politycznym. Ale melodia jest miła i wpada w ucho...
Daj mi jeść teraz
W momencie, kiedy naprawdę chciałem zasnąć, wpakowałem się w taką oto konwersację z moim żołądkiem:
Żołądek: Pora na kolację.
Ja: Nie. Jest prawie północ. Kolacja już była, pamietasz? Ze Stevem Jonesem, Bryanem Talbotem, Holly i...
Żołądek: To był obiad.
Ja: Zapominasz o różnicy czasowej. Naprawdę, po prostu potrzebuję snu.
Żołądek: DAJ MI JEEEEEŚĆ....
Tak więc wstałem i zamówiłem omlet od obsługi hotelowej.
A teraz, skoro już wstałem...
http://www.denvention.org/hugos/08hugonomlist.php to nominacje do Nagrody Hugo. Lista wygląda naprawdę dobrze.
Biorąc pod uwagę, że przez ostatni rok dyskutowaliśmy tu na temat nominacji do Best Short Form Dramatic Presentation [dosł. najlepszej krótkiej prezentacji dramatycznej przyp. Varali] i zasugerowaliśmy trzy rzeczy...
Best Dramatic Presentation, Short Form
Battlestar Galactica "Razor" scenariusz: Michael Taylor, reżyseria: Félix Enríquez Alcalá i Wayne Rose (Sci Fi Channel) (wersja telewizyjna, nie DVD)
Dr. Who "Blink" scenariusz: Stephen Moffat, reżyseria: Hettie Macdonald (BBC)
Dr. Who "Human Nature" / "Family of Blood" scenariusz: Paul Cornell, reżyseria: Charles Palmer (BBC)
Star Trek New Voyages "World Enough and Time" scenariusz: Michael Reaves & Marc Scott Zicree, reżyseria: Marc Scott Zicree (Cawley Entertainment Co. oraz The Magic Time Co.)
Torchwood "Captain Jack Harkness" scenariusz: Catherine Tregenna, reżyseria: Ashley Way (BBC Wales)
... z przyjemnością zobaczyłem je wszystkie na ostatecznej liście.
A "Gwiezdny pył" jest na liście wstępnej (razem z Harry'm Potterem, Złotym Kompasem, Zaczarowaną i całym pierwszym sezonem Heroes), więc jeszcze raz gratuluję Matthew i Jane.
Teraz idę jeszcze raz wypróbować tą całą sprawę z łóżkiem...
sobota, 1 marca 2008
Utajony Mistrz Science Fiction odpowiada...
Neil napisał w czwartek 28 lutego 2008
Drogi Neilu-
Dzięki za wrzucenie tego czegoś z Youtube'a. Zapomniałem o tym odcinku. Nigdy nie był jednym z moich ulubionych, ale fascynujące było obejrzenie go teraz. Mój bosz, klip Harlana wciąż jest aktualny, a Garth wygląda jak nastolatek. A ty... niech cię, człowieku, ty musisz mieć na strychu ten obrazek.
Jak sobie przypominam ten wywiad prawie się nie odbył.
Zadzwoniłeś do mnie z bostonu, żeby powiedzieć, że a) poprzedniego wieczoru podpisałeś książki ponad 180 osobom i b) lot został odłożony, więc co mamy robić teraz?
Zasugerowałem, żeby przeprowadzić wywiad w limuzynie, ponieważ wiedziałem... (chociaż ci nie powiedziałem) że kolejka w Silver Snail była już na pewno więcej niż 180 osobowa i wiedziałem, że jeśli opóźnię twoje spotkanie z fanami ci cudowni ludzie w Silver Snail ani ty nie będziecie zadowoleni.
Dlatego przyszedł mi do głowy plan nakręcenia cię w limuzynie. To oznaczało, że będę musiał wyrzucić moje pieczołowicie przygotowane pytania i zamienić je na takie, które miałyby sens wizualnie. Po prostu musisz postarać się wybierać pytyania, które mają sens na tylnym siedzeniu limuzyny! Jak się okazało miałem szczęście - zrobiliśmy ten kawałek o fanach, ale moją ulubioną częścią wywiadu było wszystko o The Quest of Sandman: Brief Lives, które właśnie wtedy zacząłeś pisać. Może i ten odcinek wypłynie kiedyś na powierzchnię.
Tak przy okazji - ta Tajemnicza Osoba, która siedziała obok ciebie w limuzynie, to Sherri Mayer, menedżer Silver Snaila, która pojechała ze mną, żeby upewnić się, że cię nie porwałem.
Pamiętam ten moment, kiedy wszyscy zobaczyliśmy kolejkę na Queen Street.
Ten opad szczęki u wszystkich... było tam ponad 600 (głównie) ubranych na czarno fanów.
Porozmawiałem z kilkoma z nich, nakręciłem śpiewanie, a potem pochłonęła mnie ekipa. Bardzo dobrze wykarmiony Dave Sim pojawił się później w czasie śpiewania torturując się opisem swojej kolacji (historię, którą potem zapisał w twojej ulotce Gościa Honorowego Chicago).
W pewnym momencie poddałem się i zjadłem obiad bez ciebie. Wróciłem godzinę później, ale kolejka wciąż wyglądała onieśmielająco. O ile dobrze pamiętam, w ogóle nie udało ci się wtedy zjeść kolacji.
Myślę, że to śpiewanie sprawiło, że po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że ty i Prisoners of Gravity macie naprawdę duży wpływ i dziwnie było odkryć obie te rewelacje w jednym momencie. Niezliczona ilość fanów dziękowała mi za pokazanie im twoich prac, a to prawdopodobnie najlepsza pochwała, jaką ktoś z 'książkowej branży' może usłyszeć. Ten moment był wielką zmianą.
(Jednak naprawdę, patrząc z perspektywy czasu nie powinienem był być zaskoczony, że poprzedniego roku wygrałeś nagrodę dla ulubionego gościa PoG w jakiś sposób pokonując Alana Moore'a, Anne Rice, Clive'a Barkera i setki innych twórców). Wciąż jednak samo zobaczenie tego, jak emocjonowali się fani na twój widok jest bardziej znaczące niż głosowanie.
m.
...
Przypis dla księgarzy -- w tym roku odbędzie się Śniadanie Autorów Książek Dla Dzieci na Book Expo America na którym będziecie mogli usłyszeć o (i prawdopodobnie spotkać) mnie, Judy Blume, Eoina Colfera i Sherman Alexie. Wydaje je John Scieszka.
PIąTEK, 30 maja , 2008, godz. 8:00 - 9:30 śNIADANIE AUTORóW KSIążEK DLA DZIECI "(CHILDREN'S BOOK & AUTHOR BREAKFAST) (Concourse Hall)
Bilety będą w sprzedarzy od środy. (Więcej szczegółów na blogu Lance'a)
Oświadczenie prasowe tutaj.
...
Po tym jak wstępnie zauważyłem na tym blogu, że "Blink" Steve'a Moffata dostanie nagrodę Hugo za krótką dramatyczną formę prezentacji, po przeczytaniu tajemniczego maila od człowieka, którego mogę zidentyfikować jedynie po inicjałach P.C. przeniosłem moje poparcie na dwuczęściową "Human Nature" Paula Cornella. Żadne ilości pieniędzy nie przeszły jeszcze z rąk do rąk.
Nie jestem pewien, czy oficjalnie mogę zmienić moje poparci po raz kolejny i nie zmienić się w rodzaj dziwnego ludzkiego kurka na dachu.
Na szczęście można nominować do pięciu pozycji do każdej kategorii Hugo. W każdym razie tutaj jest mail od Marca Zicree, a tutaj jestem ja zwracający uwagę, że głosujący na Hugo powinni także nominować "World Enough and Time" stoworzone przez Marca i Michaela Reavesów i że można to zobaczyć w sieci...
Chciałem dać ci znać, że właśnie oficjalnie ogłoszono, że STAR TREK NEW VOYAGES "World Enough and Time" z Georgem Takei, a napisane przez Michaela Reavesa i mnie został nominowany przez Amerykańskich Pisarzy Science-Fiction do nagrody Nebula za najlepszy scenariusz , po raz pierwszy produkcja internetowa została obdarzona takim zaszczytem.
Zostałem także poinformowany, że 1 marca jest ostatnim terminem, kiedy można nominować "World Enough" do nagrody Hugo za najlepszą dramatyczną formę presentacji - krótki metraż. Hugo to kolejna duża nagroda science fiction nadawana przez Światowy Konwent Science-Fiction -- w 1968 wygrał ją odcinek klasycznego STAR TREKA "Miasto na krańcu wieczności".
Zatem jeśli znasz kogoś kto głosuje, lub nominuje do Hugo (a członkostwo drugiego stopnia kosztuje tylko $50) przekaż dalej. W zeszłym roku aby dostać się na listę w tej kategorii wystarczyło 22 głosy (a zabrakło tylko 187 głosów do wygranej).
(Dla tych, którzy mają na to ochotę "World Enough and Time" w całości i w sieci mogą to zrobić tutaj: http://www.startreknewvoyages.com/. Można także zajrzeć do sekcji na stronie NEW VOYAGES gdzie można poprzez link zdobyć członkostwo drugiego stopnia Worldconu, żeby uprościć cały ten proces.)
Oprócz tego, nie wiem, czy już o tym słyszałeś, ale Michael Reaves właśnie przeszedł operację mózgu związaną z jego zaawansowanym parkinsonem, a następna operacja odbędzie się już niedługo. W tym momencie nie jest w stanie pisać na klawiaturze (ale przy odrobinie szczęścia będzie w stanie już niedługo dzięki aparaturze, którą wszyscy pomogliśmy kupić na gwiazdkę) i ma ogromne problemy z mówieniem. Dlatego też głównym powodem, dla którego tak ciężko haruję w związku z Nebulą i Hugo, jest zapewnienie mu przypływu energii. Nawet po sprzedaniu 500 scenariuszy i 30 książkach czuje się on bardzo odizolowany i przygnębiony; te oznaki uznania pomogą mu sobie uzmysłowić jak bardzo doceniane są jego prace i sprawić, że to co przeżywa teraz będzie trochę lżejsze.
(I powodzenia, Michael...)
...
Śnieg zaczął padać w listopadzie. Wciąż leży na ziemi. Niech to, pragnę wiosny...
czwartek, 31 stycznia 2008
kiepski blogujący. żadnych historyjek o wątróbce.
w tym momencie fatalnie bloguję.
Dzieje się tak ponieważ
a) piszę.
Właśnie przeczytałem ponownie entuzjastyczną mowę napisaną z okazji Narodowego Miesiąca Pisania Powieści dla pisarzy, którzy w danym momencie są na etapie trzech czwartych książki kiedy już po prostu trzeba podążać naprzód i trochę pomogło. ("Ha!" pomyślałem. "Co ty możesz wiedzieć, niemądry pisarzyno?" Ale w głębi ducha wiedziałem, że miał rację.)
Nadal tkwię w Rozdziale Siódmym. Wczoraj było dużo gadania. Dzisiaj coś może się wydarzyć.
b) piszę, więc kiedy znajdę albo dostanę interesujący link mówię sobie "Tak, powinienem to zamieścić" i zaraz zapominam.
i oczywiście główny powód dlaczego tak fatalnie mi idzie jest taki, że
c) piszę.
Kiedy nie zajmuje się pisaniem powieści mam wyrzuty sumienia. I choć pojawiają się rzeczy warte opisania na blogu (mógłbym teraz napisać o odwilży, o słońcu i pszczołach; trzy dni temu nie pojawiła się naprawdę ciekawa notka o tym co zrobić, gdy twoja asystentka wręcza ci dwudziestofuntowy kawał krowiej wątroby, który dostała dla psa w miejscowej masarni. A wczoraj ułożyłem w głowiem ale w końcu nie zapisałem Dlaczego Ludzie w Sezonie Pierwszym "Torchwood" Są Zbyt Głupi Żeby Istnieć - łącznie z zagadkowym incydentem z 1941 roku kiedy pewna osoba zapisała coś na papierze czarnym atramentem (który pozostanie czytelny przez wieki, jeśli tylko nie będzie trzymany na słońcu) lecz obawiając się nie wiedzieć czemu, że atrament z czasem wyblaknie, najpierw sfotografowała tekst Polaroidem, a następnie zapisała część krwią, wsadziła w puszkę po kawie i schowała w wilgotnej piwnicy. Bo to z pewnością pozwoli na odczytanie tekstu po siedemdziesięciu latach. Dlaczego nie wykonała również czekoladowego modelu - nie dowiem się nigdy.)
och, i pomimo przepowiedzenia, że Blink otrzyma nagrodę za najlepsze dramatyczne jakmutam ten blog oficjalnie kibicuje dwuczęściowemu "Family of Blood/Human Nature" ["Rodzina krwi/ Ludzka natura"] Paula Cornella. Oczywiście dlatego, że zostałem przekupiony.
Niech to. Miałem tylko wpaść tylko na moment, a teraz się rozpisałem.
Odpowiem na pytanie. Tylko jedno. Potem siadam do pracy.
Dzień dobry, Neil!
Zastanawiałem się, czy mógłbyś polecić mi dobre pióro wieczne skoro sam używasz ich od tak dawna.
Wczoraj dostałem swoje pierwsze. Wspomniałem przyjacielowi, że wszystkie zapiski robię odręcznie, bo tak najłatwiej uciszyć swojego wewnętrznego redaktora, ale że chciałbym przerzucić się na pióro żeby nie zaśmiecać świata zużytymi jednorazowymi długopisami. A on zniknął w czeluściach swojego domu, a po chwili wrócił i wręczył mi wieczne pióro z tłoczkowym mechanizmem do napełniania.
Teraz mam już pióro, ale potrzebny mi jeszcze atrament. A chcę mieć pewność, że otrzymam buteleczkę atramentu dobrej jakości -- najlepiej takiego, który się nie rozmazuje, bo lubię pisać zwinięty gdzieś na kanapie z notatnikiem na kolanie.
Na postawie tego co właśnie napisałeś na temat Noodler Polar Black - tego raczej nie zamówię. (I tak mieszkam na południu, więc zamarzający atrament nie będzie raczej moim zmartwieniem.) Jakiego rodzaju ty używasz lub jaki poleciłbyś piórowemu nowicjuszowi takiemu jak ja?
Wielkie dzięki!
Andi
Żeby oddać sprawiedliwość powinienem napisać, że dostałem wiadomość od osoby używającej Noodler Polar Blue z informacją, że ten się nie rozmazuje.
Sporo informacji na temat atramentów (łącznie z tym co jak wygląda) było na http://www.inksampler.com/
ale niestety, większość zniknęła. Ale wciąż jest internet oraz ludzie, któży opisują wyczerpująco atramentów do piór i nawet polecają swoje ulubione.
Znajdź kolor, oraz atrament, który Ci odpowiada. Wypróbuj kilka. Parker's Quink jest niezawodny. Private Reserve mają urocze kolory (lubię ich Czarną Wiśnię i Miedzianą Eksplozję). Atrament Watermanna jest zawsze dobry. Warto rozważyć też kształt - z flakoników Mont Blanc (nie lubię ich piór, a i atrament nie jest dużo lepszy, ale uwielbiam wygląd buteleczki) i Levanger łatwo napełniać, nawet gdy atramentu jest już mało.
Nigdy nie używaj do pióra wiecznego atramentu India, do szkicowania lub rysunku. Zakleisz wnętrze albo jeszcze gorzej. Ale jeśli jesteś zainteresowany, są w sieci miejsca gdzie dowiesz się jak samemu zrobić inkaust według starożynych receptur...
...
I na koniec podziękowania dla Dana Goodsella, który zauważył swoją zabawkę Pana Tosta w klipie Maddy z Comic-Con i przysłał jej zatrzęsienie tostowych gadżetów. Niech żyje Pan Tost.
niedziela, 2 września 2007
Rzecz jasna, w przyszłym roku za "Blink" też dostanie
Jestem wprost zachwycony i wiem, że muszę używać swoich mocy proroczych jedynie w imię dobra. Bo oto, czyż nie napisałem na http://www.neilgaiman.com/journal/2006/05/small-dr-who-thoughts.htmlw maju, świeżo po obejrzeniu, obecnie stawiam, że "Girl in the Fireplace" zdobędzie Nagrodę Hugo w 2007 roku. Naprawdę urocze.?
I czyż nie powtórzyłem tej przepowiedni tu i tu?
Zrobiłem to, w razie gdybyście mieli wątpliwości i nie chciało wam się sprawdzać.
Z radością zwracam uwagę na http://www.thehugoawards.org/ , gdzie wszystko stało się tak, jak przewidziałem.
Gratulacje dla Stevena Moffata i pozostałych zwycięzców Hugo. Szczególnie specjalne gratulacje dla Tima Pratta, który powiedział mi, że jest pewien, że nie wygra, bo ja zdobędę nagrodę i, prawdopodobnie z tego powodu, jestem właściwie bardziej zadowolony z jego wygranej niż gdybym to znów miał być ja.
(Zdjęcie powyżej przedstawia malowidło naścienne, które spodobało mi się w studiach CCTV)
(... wyeksterminuj ich wszystkich, Doktorze! przyp. Varali :))
środa, 18 kwietnia 2007
Założę się, myśleliście, że nie żyję
Neil napisał we wtorek, 17 kwietnia 2007
Najlepszą rzeczą w wyjeżdżaniu by pisać, nie mieć telefonu ani żadnych i tym podobnych, tylko małą wynajętą chatkę, pióro i papier i głowę pełną opowieści, jest że wszystko staje się jakieś prostsze i przypominam sobie dlaczego to robię i dlaczego to kocham.
Kiedy się zacinam, biorę inny notatnik i piszę wstęp, czy coś podobnego na co ktoś czeka. Potem wracam do swojej opowieści. Nią włączałem komputera, oprócz jednego razu, żeby sprawdzić jakiś szczegół.
Dziwne było to, że historia, którą uważałem za mniejsze zło z dwóch (większość rozdziałów The Graveyard Book to opowiadania), którą zatytuowałem „Przyjaciel” pisało się łatwo i przyjemnie, podczas gdy ta którą bardzo się ekscytowałem, „Ogary Boga” (której tytuł mogę w następnym szkicu zmienić na „Panna Lupescu” albo „Ghoulowa Brama”, albo nie) była jakaś dziwna i szła jak po grudzie, jakby wymagała odmalowywania i przesuwania ciężkich mebli, kiedy się ją wstukiwało. Mimo to jest w niej dużo dobrych kawałków, no i uwielbia ghoule, szczególnie Biskupa Bath i Wells i Księcia Westminster.
Jestem na stronie 98 i włączając „Nagrobek Czarownicy” myślę, że jestem w połowie książki. Jednak kilka końcowych rozdziałów planuję długich.
Piszę wiersz który przewija się przez następny rozdział, podobny do fantstyki P.L. Traversa który nazwałem „Danse Macabre”, myślę, że będzie to rozdział piąty, tuż za już napisanym „Nagrobku czarownicy” (który można znaleźć w zbiorze opowiadań „M jak Magia” przyp. tłum.). Ale nie jestem pewien. Potem jest rozdział „Jack Every Man”. Potem, prawdopodobnie, ostatni rozdział.
Prawdopodobnie to więcej, niż chcieliście wiedzieć, ale jestem autorem który pisał książkę i to właśnie wypełnia teraz moje myśli i to właśnie teraz według mnie jest interesujące.
(większość myśli, które zostały są wypełnione czymś co można roboczo nazwać Lyonesse.)
Najgorszą rzeczą w wyjeżdżaniu by pisać jest powrót do cywilizacji i odkrywanie kilku tysięcy nieprzeczytanych e-maili, maili o mojej pracy, prywatnych maili, pytań do FAQ... Nie jestem pewien, czy kiedyś to nadrobię.
Dziękuję bardzo Web Elfowi za zabawianie się wrzucaniem linków kiedy mnie nie było. Wygląda na to, że dobrze się bawiła wstawiając rzeczy o których pewnie bym sam nie pomyślał, co było w porządku i jestem jej za to wdzięczny. (Wciąż zastanawiam się skąd wzięła zdjęcia Holly, zwróćcie uwagę). Rozśmieszyła mnie tym, jak znalazła i zaczęła zrobiła rwetes wokół głosowania na nagrody blogowe ( jeszczebardziej nawet niż kiedy odkryłem że zostałem nominowany do najgorętszego tatusiowego bloga: Hottest Daddy Blogger. [?])
Myślę, że rozwiązałem właśnie zagadkę o której nikt nie wiedział nawet, że jest zagadką. Web Elf to Twoja żona, prawda? Nie zapomnij mojej żadnej-nagrody, jeśli się nie mylę!
Myślę, że tylko Marvel może rozdawać żadne-nagrody. Ale nie, mylisz się. Web Elf to sieciowy elf. Myślę, że wygląda jak Regencyjny Elf Dave’a Sima, tylko bardziej sieciowy, chociaż mogę się mylić, robię to często.
Dzień dobry, Chciałbym zapytać, czy planujesz napisać kiedyś komiksową serię na miarę „Sandmana”? Pozdrawiam, Paweł Deptuch POLSKA (udało się, Paweł! Przyp. tłum.)
Nie, już to zrobiłem.
W tej chwili nie sądzę, żebym kiedyś napisał komiksową historię na 2000 stron, ale jak już mówiłem, często już się myliłem...
NEIL
Próbuję znaleźć sobie miejsce w gatunkach pisarskich i powoli podążam w stronę Scenariuszy filmowych. Piszesz prawie wszystko, czy możesz powiedzieć, co jest łatwiejsze?
1.Komiksy
2.Filmy
3. Powieści
Podpisano - Bob Castle.
Myślę, że to zależy od tego, którym zajmuję się w tej chwili. Kiedy tego nie robisz, wszystkie inne wydają się łatwiejsze, a te które piszesz teraz wydają się o wiele zbyt trudne.
...
Jesteśmy już wyremontowani http://www.neilgaiman.com/exclusive/shortstories/partiesstory, strona główna „Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach”, teraz jest tam kilka słów o tym, co to jest, linki do wersji tekstowej i audio i linki do opowiadań nominowanych do Hugo.
http://www.nippon2007.us/hugo_nominees.php tu są wszyscy nominowani do Hugo i linki do wszystkich oprócz jednej noweli, nowelek i opowiadań i nawet jednej powieści.
Mamy tam małą różnicę zdań wobec tego, że jest zbyt mało kobiet w nominowanych do Hugo tym roku. ( Na przykład ta z Bookslut) (Dla mnie ten sporny kawałek to sugeruje się, że nominacje do Hugo pochodzą z góry, a nie są zwyczajnie oparte na głosowaniu fanów i czytelników którzy kwalifikują się do głosowania. To oni są Hugami, możesz na nich głosować jako członek albo członek-sympatyk WorldCon, a jeśli chcesz zobaczyć coś z listy na przyszły rok, głosuj na to. Powiedz przyjaciołom, by głosowali. Popatrz na szczegóły nominacji z 2004 roku : w 2004 było tylko 24 głosy, czasami mniej, żeby wprowadzić na listę coś krótszego niż powieść.)
...
Wywiad w związku z PEN World Voices Festival w przyszły weekend w Nowym Jorku -- http://www.wildriverreview.com/worldvoices-neilgaiman.php.wtorek, 10 kwietnia 2007
Ratunku, porwały mnie elfy!
Oprócz tego w gazecie The Independent jest artykuł o Neilu Trzęsiportku (Scary Trousers).
Ci, którzy z niecierpliwością oczekują wersji audio opowiadania „Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach” nominowanego do nagrody Hugo, już nie muszą czekać. Możecie znaleźć to opowiadanie czytane przez Neila w dziale jego strony Cool Stuff & Things w formacie mp3.
No i na koniec tutaj macie piosenkę. Tak po prostu.
Pozdrowienia,
Official Web Elf
czwartek, 29 marca 2007
Jak rozmawiać z autorami bez głosu
Opowiadanie pochodzi z “Rzeczy Ulotnych” oraz znalazło się w styczniowym numerze “Magazine of Fantasy and Science Fiction”. Istnieje zacna tradycja (świeża tradycja, ale tradycja) wrzucania do sieci opowiadań nominowanych do Nagrody Hugo, aby wyrównać szanse i pozwolić głosującym na przeczytanie tak dużo jak to możliwe, więc umieszczę je gdzieś tutaj niedługo.
Magazine http://www.locusmag.com/2007/03_HugoNominations.html i NIE z
oficjalnej strony http://www.nippon2007.us/hugo_nominees.php