Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hill house. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hill house. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 lipca 2009

Ponury niedźwiedź i inne odgłosy.


Najlepsze z całego dzisiejszego dnia było czytanie na głos „Odda i Lodowych Gigantów” przy nagrywaniu audiobooka. (Jest na tyle krótki, że mogłem to zrobić w ciągu jednego popołudnia i w całości będzie trwał 90 minut). Odkryłem, że pierwszy rozdział jest beznadziejny do czytania na głos: nie ma dialogów, za to są długie zdania, które były bardzo przyjemne dla mnie jako pisarza, ale dla mnie, jako lektora są straszne. I odkryłem, że uwielbiam czytać głosem ponurego niedźwiedzia (podobnego głosu używałem jako Kłapouchy czytając „Kubusia Puchatka” przez te wszystkie lata) i głosem lisa-opowiadającego-coś-innymi-głosami, a także samego Lodowego Giganta, który nigdy nie jest aż tak wytworny, jak mu się wydaje.

A potem zjadłem obiad z Maddy, Holly i ich mamą i się z nimi pożegnałem. Na parę tygodni wyjeżdżają do Anglii i spotkam się z nimi na Międzynarodowym Festiwalu Książki w Edynburgu.

Zauważyłem dzisiaj wstępne umowy dotyczące nowego, limitowanego wydania "Nigdziebądź", z autografem, które wkrótce wyda Harper Collins (było tutaj). Jeżeli zapłaciliście z góry za "Nigdziebądź" w teraz-o-ile-mi-wiadomo-zupełnie-niedziałającym Hill House, dostaniecie taki egzemplarz. (Powinniście już dostać od Harpera e-mail z potwierdzeniem). To będzie chyba niezwykle piękne wydanie, Harper robi coś takiego po raz pierwszy i będzie to, tak samo jak audiobook, wersja tekstu "preferowana przez autora", czyli o kilka tysięcy słów dłuższa, niż aktualne amerykańskie wydanie. Na końcu znajdzie się też trochę dziwnych rzeczy - mój oryginalny plan scenariusza dla BBC i takie tam.

Panie Gaiman, po pierwsze - uwielbiam Pana dzieła. Po drugie - zastanawiam się, czy wie Pan, że w Tempe w stanie Arizona w dniach 4-7.09 odbędzie się North American Discworld Convention [Północnoamerykański Konwent Świata Dysku]. Gościem honorowym będzie Terry Pratchett. I czy jeśli Pan wie, to czy będzie Pan mógł się pojawić?
Od dawna już nie pisałem nic o http://www.nadwcon.org. Nie, nie mogę przyjechać. Będę wtedy w Anglii, będę odpoczywał bo Festiwalu Książki w Edynburgu i przygotowywał się do kręcenia krótkometrażowych niemych filmów. Ale życzę wszystkim miłej zabawy i mam nadzieję, że nie każecie Terry'emu podpisywać zbyt wielu rzeczy.

Cześć Neil!
To nie pytanie, tylko ciekawostka. Czy wiesz, że premiera filmu "Koralina" na Tasmanii odbędzie się o cztery dni wcześniej, niż w całej Australii? Nie skarżę się wcale. Po prostu pomyślałam, że to zabawne, bo to w końcu, no wiesz, Tasmania :)
Dzięki za wszystkie Twoje niesamowite działa. "Księga cmentarna" jest w pierwszej dziesiątce moich ulubionych książek.
Claire


Uważam, że Tasmania jest jednym z najfajniejszych i najprzyjemniejszych miejsc na świecie. Większość moich znajomych Australijczyków (nie pochodzących z Tasmanii) przyznaje się, że Tasmanię traktują jak Kanadyjczycy Nową Funlandię, czy Amerykanie... no cóż, resztę świata. Wydaje im się, że jest nieznośnie prowincjonalna i nie sposób w ogóle się tam dostać.

Bardzo się cieszę, że obejrzą tam "Koralinę" cztery dni przed resztą Australii i mam nadzieję, że zaowocuje to w ciągu tych czterech dni falą kinowych turystów.

W związku z niedawnym ogłoszeniem, że Marvel przejął prawa do postaci Marvelmana - czy będziesz w jakikolwiek sposób zaangażowany w przyszłe publikacje lub/i marketing? Jeśli tak - czy Ty i Marvel moglibyście rozważyć używanie w dalszym ciągu nazwy "Miracleman", niż zmianę na "Marvelmana"? Zetknąłem się z tą postacią w połowie lat 80., w "Eclipse" prowadzonym przez Alana Moore'a, a potem Ciebie. I niezależnie od powodów z jakich te historie miały taką nazwę, zawsze wydawało mi się, że "Miracleman" miał - z braku lepszego określenia - więcej klasy, ta nazwa jest bardziej na miejscu i bardziej dorosła, niż "Marvelman". Dzięki za poświęcony czas.
Zobaczymy. I nie, myślę, że to będzie Marvelman, tak jak było do 1984, kiedy to Marvel zaskarżył nazwę.

W tej chwili nie jestem pewien co się wydarzy, Mark Buckingham i ja nic nie podpisaliśmy, ale mam szczerą nadzieję, że Marvel wyda ponownie przygody, które napisał Alan Moore i to, co zrobiłem z Markiem Buckinghamem (zeszyt 25. Miraclemana został ukończony, i jest gotowy do druku od 16 lat. Wciąż ma go Mark Buckingham, choć część dymków zdążyła nieco pożółknąć.) Nie jestem pewien, jakie plany ma Marvel wobec tej postaci - ale oczywiście chciałbym zakończyć historię, którą zacząłem pisać.

Cześć Neil,
Wspominałeś, że historia z komiksu
"Whatever Happened to the Caped Crusader?" ["Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?"] zawdzięcza co nieco Kurtowi Busiekowi, a wcześniej pisałeś o wymyślaniu wraz z nim wielkiej, szalonej historii o Batmanie podczas długiej wyprawy samochodem. Domyślam się, że WHTTCC jest właśnie tą samochodową historią, czy mógłbyś pdozielić się z nami czymś na temat tej wczesnej wersji, w czym jest podobny/różni się od scenariusza w opublikowanej wersji?

Centralny pomysł historii Alfreda w pierwszej części WHTTCC wymyśliliśmy i rozwinęliśmy z Kurtem trzynaście lat temu, prawie do co dnia. Było to podczas podróży z San Diego do Thousand Oaks, gdzie mieliśmy pojechać i być świadkami narodzin Winter McCloud (choć nie wiedzieliśmy, że właśnie po to jedziemy do Thousand Oaks. Myślałem, że po prostu mamy zabrać Scotta i Ivy, w bardzo zaawansowanej ciąży na obiad, i dopiero kiedy w trakcie obiadu Ivy złapała mnie za rękę i kazała mierzyć czas skurczów wieczór stał się cokolwiek niezwykły).

Zdaję sobię sprawę, że bardziej doświadczeni fani wyczekują w kolejce przez kilka dni, żeby tylko móc Cię spotkać, ale ponieważ próbuję opłacić studia pracując na pełen etat, chyba nie mogę sobie pozwolić na bycie prawdziwym "fanem". Czyli może masz jakiś pomysł, jak wcześnie muszę pojawić się na konwencie Anticipation '09 w Montrealu? Wiem, że niezbyt często bywasz w Montrealu, a spotkanie z Tobą bardzo wiele dla mnie znaczy.

Z radością mogę powiedzieć, że choć zdarzało się ustawianie w kolejce wczesnym rankiem, to nie słyszałem dotąd o wyczekiwaniu przez kilka dni. I to moim zdaniem bardzo dobrze, bo czułbym się winny.
Na Worldconie odbędzie się kilka imprez z moim udziałem, w tym kilka spotkań z podpisywaniem. Nie wiem, czy bilety na podpisywanie będą losowane, czy nie. Zapytam.

Mam nadzieję, że spotkanie mnie będzie równie łatwe, co przypadkowe spotkanie na ulicy, ale może jestem zbyt optymistyczny. Zobaczymy. (A w odpowiedzi tym, którzy pytali, czy będzie tam też Amanda - niestety ten tydzień spędza w Rosji, grając koncerty z niezrównanym Jasonem Webleyem.)

(Co mi przypomina, że w Rosji pojawią się wkrótce wznowienia moich książek z nowymi, przepięknymi okładkami. Postaram się zamieścić tu niedługo jakieś zdjęcia.)

...
I na koniec, w tym artykule z NPR jest video z naszymi ulami, które nakręcono parę tygodni temu. Byłem wtedy jeszcze w Chicago przy okazji ALA, więc mnie tam nie ma, ale Sharon-Dziewczyna-od-ptaków i Bajeczna Lorraine świetnie się bawiły.

piątek, 6 marca 2009

Mroczna Prawda o Pszczołach

Oto jestem. Wstałem dużo za wcześnie, żeby towarzyszyć Stephinowi Merritowi w drodze na lotnisko i dzięki temu mogłem jechać tam tylko raz i przy okazji użyć moich magicznych mocy Tych, Co Za Często Latają, żeby przemycić Stephina specjalną, krótszą drogą.

A teraz zagrzebałem się w Poczekalni Północno-zachodniej, nadrabiam e-mailowe zaległości i pracuję. Wiąże się z tym zagrożenie, że mogę się całkowicie pogrążyć w zakamarku mózgu odpowiadającym za Pisanie Różnych Rzeczy i za dwie godziny i piętnaście minut całkiem nie pamiętać, że powinienem wyjść z poczekalni, znaleźć bramkę i wsiadać do samolotu. (Napisanie ostatniego zdania jest odpowiednikiem zawiązania supełka na chusteczce.)

Pomyślmy…

Chciałbym móc w przyszłym tygodniu pojechać na festiwal South by Southwest (a nie mogę, bo Maddy ma wiosenne ferie i zaplanowaliśmy przygody). Mam wrażenie, że wszyscy, z którymi ostatnio rozmawiam, tam będą. Zagra Amanda Palmer, zagra Tori Amos (ich występy dzieli tylko godzina, co jest złośliwym niewiemczym wobec fanów obu Pań i osób, które po prostu chcą zobaczyć koncerty moich znajomych) i będzie można obejrzeć film Duncana Jonesa "MOON".

Duncan był tak miły, że kiedy ostatnio byłem w Londynie dał mi ten film na DVD i jest naprawdę zachwycający. To twardy film sciece fiction, podobny do, powiedzmy, "Odległego lądu", z rodzaju filmów, które przestali kręcić, kiedy wydarzyły się "Gwiezdne Wojny" i filmy SF stały się space operą i fantastyką. „MOON” to twardy film SF, dziejący się po drugiej stronie Księżyca. Sam Rockwell gra tam astronautę, który po trzech latach marzy o powrocie do domu, ale czeka go kilka paskudnych niespodzianek.
Ciężko mi zachwycać się czymkolwiek konkretnym bez zdradzania szczegółów historii (gra – gry – Sama Rockwella jest doskonała, ale uzasadnienie tego to już spoiler). Ma się złudzenie rzeczywistości – to dobry, konkretny, sprytny, twardy film SF, z rodzaju takich, których już nie robią.

Kto zrobił dla Ciebie tę wspaniałą komodę? Tę, którą widać na zdjęciu ze Stephinem Merritem przyjmującym psie czułości. Moją pierwszą myślą po zobaczeniu tego zdjęcia było „O, nigdy jeszcze nie widziałem jakiej dystorsji soczewki.” A potem zobaczyłem pozostałe linie proste i zrozumiałem, że ta komoda po prostu taka jest. Niezły bajer


Znalazłem ją w fabryce mebli w Xi'an w Chinach, kiedy byłem tam w zeszłym roku i stwierdziłem, że jej potrzebuję. Przesłali mi ją. Ani komoda, ani transport nie były szczególnie drogie i gdyby tylko fabryka miała stronę w sieci, powiedziałbym Ci o niej. (Sprawdzę to.)



Czy wiesz, kiedy wyjdzie nowe wydanie „Księgi cmentarnej” z pieczątką Newbery? Wprawdzie mam już amerykańskie i angielskie wydanie, ale czekam na nowe.

Peter Esztelecky
Waterloo, On.
Canada



Już wyszło.



Hej Neil

Czy są jakieś nowe informacje o Hill House? Dowiedziałem się dzisiaj, że „ostateczne” „Kroniki marsjańskie” (które wcześniej miały być wydane przez Hill House) będą wydane przez Subterranean Press i zastanawiałem się, czy wiesz, czy coś podobnego może spotkać "Nigdziebądź".

Dziękuję


Tom


Mamy taką nadzieję, chociaż załatwienie tego zajmuje dużo więcej czasu, niż myślałem. W chwili obecnej, najlepsze, na co mnie stać, to:

„Ci, którzy chcę wiedzieć, co dzieje się z kolekcjonerskim wydaniem „Nigdziebądź” przez Hill House, niech, proszę, kierują pytania do Jennifer Brehl, redaktorki Neila w William Morrow. Można się z nią skontaktować przez jennifer.brehl (at) harpercollins.com.”


...

Francuska „Księga Cmentarna” nie nazywa się "Księga cmentarna".

...

Na koniec coś z bloga Jamesa Kennedy’ego – uśmiechnąłem się do tego. (Oraz nabrałem ochoty przeczytać tę książkę, The Order of Odd-Fish.) Czy ja naprawdę napisałem to wszystko, co podobno napisałem? Ależ skąd. To wszystko pszczoły.

piątek, 8 sierpnia 2008

W którym autor narzeka

Neil napisał w piętek 8 sierpnia 2008 o 16:33

Długi dzień. Wszystko co miało być podpisane zostało podpisane, każdy telefoniczny wywiad przeprowadzony. Telekonferencje z głowy. Na koniec tego długiego, pracowitego dnia muszę zacząć pisać. To powinno mi sprawiać więcej przyjemności, ale nie mam wyjścia, czeka mnie podróż w poszukiwaniu materiałów, a czas nie daje się rozciągać tak, jakbym tego chciał (40-godzinne doby... 19-dniowe tygodnie...)

Nie udało mi się też pojechać z moją córką Holly na wyprawę do Chicago. Byłaby to fantastyczna zabawa.

Wygląda na to, że będę miał dobre wieści dla tych, którzy zapłacili za wydanie „Nigdziebądź” z Hill House (czy inną zaległą książkę z tego wydawnictwa). Wkrótce będę miał bardziej szczegółowe informacje.

I do wszystkich, którzy czekają na zwrot pieniędzy za odwołane spotkanie autorskie w Tulsa: Mammoth Comics przeprasza i zapewnia, że zwroty będą. W tym przypadku w ramach totalnej zawaleniowej katastrofy zawalił każdy, kto mógł zawalić. Ale teraz już wszystko powinno się wyjaśnić. A jeśli nawet nie pojawią się inne powody to poczucie winny z pewnością zaprowadzi mnie do Tulsy raczej prędzej, niż później.

Nie lubię się wtrącać, ale czy zawiozłeś Zoe do weterynarza? Ślepotę u kotów w podeszłym wieku najczęściej powoduje nadciśnienie. Ta przypadłość może być spowodowana niewydolnością nerek lub nadczynnością tarczycy. U kotów nadciśnienie z reguły nie występuje tak po prostu. Inną przyczyną może być zwyrodnienie siatkówki, ale występuje ono znacznie rzadziej. Niestety w obu przypadkach utrata wzroku jest nieodwracalna, ale jeśli u jej podstaw leży jakaś choroba, to leczenie może sprawić, że Zoe poczuje się lepiej.

Dzięki, że pozwoliłeś udzielić sobie rady o którą nie prosiłeś, ale często właściciele moich pacjentów nie zdają sobie sprawy, że pewna choroba może wywoływać objawy dotyczące zupełnie innej części organizmu.

Wybacz, jeżeli już to wiedziałeś
Shera
koci weterynarz (i wielka fanka)

Zamieściłem to, by myślę, że innym też może się przydać. Tak, zabraliśmy ją dziś do weterynarza, który ustalił, że rzeczywiście jest ślepa. I właśnie robi jej całą serię badań. Trzymam za nią kciuki. Jest kotką o niemożliwie uroczej naturze i jest u nas od małego. Kiedy była młodsza spadła ze schodów i trzeba było wstawić jej śruby w biodro, od tamtego czasu nie jest już równie ruchliwa. Ale jest najbardziej spragnionym uczuć kotem jakiego znam. (Martwi się.)

[później]

Wróciła od weterynarza. Rzeczywiście jest to wina wysokiego ciśnienia. Zastanawiają się, czy trzeba będzie podawać leki. (Kiedy dostaliśmy ją z powrotem miała spora nadwagę, więc była na długiej diecie i teraz waży ile trzeba, co może pomóc.)
...
Słowa mądrości od Sherman Alexie a propos procesu Seattle Sonics:

52. Nie wierzę w istnienie magii. Ale wierzę, że da się interpretować okoliczności dokładnie tak, jak jest to nam potrzebne.

53. Wiecie dlaczego indiański taniec deszczu zawsze działał? Bo Indianie tańczyli dopóki nie spadł deszcz.
...
Wyszła nowa książka Eddy’ego Campbella. To zawsze bardzo ekscytujące wydarzenie, a ta wygląda szczególnie wspaniale. Fragmenty można znaleźć na
http://nymag.com/daily/entertainment/2008/07/comics_leotard.html

...
Tutaj „The Guardian” pisze o nagrodach Hugo. (Powinienem dodać, że o ile mi wiadomo to jedyna duża gazeta, która w ogóle wspomina o laureatach Hugo.)

Właściciel sklonowanego psa zniewala Mormona dla seksu” to prawdopodobnie najlepszy nagłówek w historii. Jest dziś na pierwszej stronie „Guardiana” (Artykuł pod nieco innym tytułem znajduje się na http://www.guardian.co.uk/world/2008/aug/08/usa)
...

Nalo Hopkinson i Geoff Ryman opowiadają o swoim pierwszym tygodniu na Clarion (oraz o wszystkim innym) w najnowszym podkaście AISF: http://www.adventuresinscifipublishing.com/2008/08/aisfp-58-nalo-hopkinson-and-geoff-ryman/

...
Seria zdjęć z przedstawienia „Mister Punch” Towarzysząca temu artykułowi z „LA Times”
http://www.latimes.com/entertainment/news/arts/la-ca-0810-puppets-pg,0,1074139.photogallery?1

Co za radość. BBC, Jamie Hewlett (oraz jego grupa Mięsożernych Zombie) i Damon Albarn przedstawiają: Monkey, Sandy, Pigsy wyprawa na Olimpiadę... (jeśli nie działa sprawdźcie na http://news.bbc.co.uk/sport2/hi/olympics/monkey/7521287.stm)

piątek, 28 grudnia 2007

Prawdopodobnie ostatnie zdjęcia Psa w tym roku

Neil napisał w czwartek 27 grudnia 2007 o 15:31

To był dziwny rok. 30 kwietnia znalazłem przy drodze psa. Wtedy wyglądał tak...


Był mokry, w kolorze spranego brązu, pachniał okropnie i choć nie wydawał się zbyt bystry miał niezwykle dobre serce.

Okazało się, że jednak był bardzo inteligentny, po prostu spędził trzy lata na łańcuchu na farmie, gdzie nikt się do niego nie odzywał i nie oczekiwał niczego poza szczekaniem na gości jako psi dzwonek do drzwi.

Teraz wygląda tak... (dzisiaj rano, z niechlujnym pisarzem). (Zdjęcia robiła Holly.)


Cabal to jeden z najpiękniejszych psów jakie znam. Jaka to rasa?

Farmer od którego go wziąłem powiedział mi wtedy (w co wątpiłem, bo nie mogłem uwierzyć, że on w ogóle gdzieś pod spodem jest biały) że pies jest Białym Owczarkiem Niemieckim (kiedy dorastałem w Anglii mówiliśmy "owczarek alzacki" - owczarki niemieckie stały się w Zjednoczonym Królestwie alzackimi podczas Pierwszej Wojny Światowej tak samo jak francuskie frytki stały się Frytkami Wolności w Stanach kilka lat wcześniej). Byłoby znacznie więcej białych owczarków niemieckich gdyby naziści nie stwierdzili, że są gorszą rasą i należy je wyeliminować z puli genetycznej. Oczywiście to samo można powiedzieć o mojej rodzinie.

Cześć Neil,
Mikołaj był dla mnie dobry w tym roku i podarował mi najnowszą nowelę Stevena Eriksona wydaną przez PS Publishing - http://store.pspublishing.co.uk/ Dziś rzuciłem okiem na stronę i skończyłem z pięcioma książkami, bo właśnie mają wyprzedaż. Wszystkie książki w ich katalogu wydane przed 2007 są za pół ceny. Pomyślałem o Tobie, skoro napisałeś wstęp do książki Marka Chadbourna, którą właśnie u nich kupiłem!

P.S. Dostałem od brata czarną koszulkę, która powinna Ci się spodobać. Napis głosi "Ubieram się na czarno dopóki nie wymyślą ciemniejszego koloru".

Są wspaniałym wydawnictwem i byłoby zaniedbaniem z mojej strony nie napisać o wyprzedaży, skoro potrwa jeszcze tylko kilka dni. (Tu jest ich aktualny katalog.) Jak już przy tym jesteśmy - powinienem odkopać to, co napisałem na temat Pete'a Crowthera do programu World Horror Con...

Neil,
Mam historyjkę, która może Cię zainteresować. Jakiś czas temu spłonął w Frostburgu w stanie Maryland bar "Gandalf" (nikt nie ucierpiał). Na tej samej ulicy znajduje się małą niezależna księgarnia Main Street Books. Podczas pożaru jeden z pracowników zauważył złapał wyfruwającą kartkę papieru. Cóż to za kartka? Była to osmalona strona z "Dobrego Omenu" Obecnie wisi na honorowym miejscu w księgarni.

To wspaniałe. I, oczywiście, bardzo stosowne.

Cześć Neil
No więc co się dzieje z Hill House? W październiku zamieścili PDF z aktualnościami na temat "Chłopaków Anansiego", ale nic o "Nigdziebądź". Zamówienia na "Nigdziebądź" były robione w 2003 i spodziewano się wydania w 2005, a nadal czekamy.

Czy powinienem zacząć się niepokoić, czy po prostu są zbyt obładowani pracą i nie dają już nawet rady odpowiadać na wiadomości? Uwielbiam to, co robią i wszystki co kupiłem jest niesamowite. Po prostu chciałbym dostać książki, które zamówiłem tyle lat temu, a przynajmniej wiedzieć czy w ogóle im na tym zależy.

Cat też próbowała pomóc mi uzyskać odpowiedź na temat "Tryptyku Melindy", ale dowiedziała się tego samego co ja. Nic.

W każdym razie przepraszam za marudzenie i z góry dzięki,
John Mooney

Szczerze mówiąc naprawdę mam nadzieję, że wydanie "Chłopaków Anansiego" oznacza, że sytuacja w Hill House się zmienia. Mieli ciężki rok, czy dwa, w tym choroby i nie byłem pewien co się będzie działo. Ale pierwsze egzemplarze "Chłopaków Anansiego" są gotowe i wyglądają jak triumf sztuki drukarskiej i już powinny być wysyłane do ludzi. Nie jestem pewien co będzie potem.

Kilka lat temu Pete Atkins z Hill House pomógł przy tworzeniu
"Nigdziebądź" w Ulubionej Wersji Autora, a potem on i Pete Schneider zebrali każdą notatkę, plan i szkic scenariusza dla BBC do Uzupełniającego Tomu "Nigdziebądź". (nie będzie co prawda zawierał absolutnie każdej wersji, bo wtedy byłby okropnie nudny). Tak samo jak Ty, mam nadzieję, że Hill House wraca do gry.

Teraz mają już na swojej stronie poprawiony numer telefonu.

...
Kilka osób napisało do mnie, że europejskie motyle na środkowym zachodzie w Ameryce to coś niezwykłego. I pewnie by tak było, gdybym rzeczywiście się tam znajdował. Ale motyle były w Europie, tak samo jak ja.

czwartek, 25 października 2007

A teraz słowo do tych, których sponsorujemy...

Wczorajszej nocy napisałem trzydziestosekundową straszną historię. Właściwie napisałem dziewięćdziesięciosekundową NAPRAWDĘ straszną historię, potem ją poobkruszałem, poobcinałem, pokasowałem i przepisałem aż miała trzydzieści sekund. Potem żałowałem, że nie zachowałem wersji na 200 słów.

Dziś rano poszedłem do lokalnego radia NPR i nagrałem ją-- wycięliśmy jeszcze jedno zdanie, a ja czytałem troszeczkę wolniej -- do specjalnej Halloweenowej audycji NPR...
....


Ciekawi mogą obejrzeć pełną, niecenzurowaną transmisję z tego, jak odbieram nagrodę na Scream 2007 tutaj:

Neil Gaiman odbiera Hell's Dildo - Scream 2007

Zamieszczone Dzisiaj
Neil Gaiman odbiera nagrodę "Hell's Dido" na gali Scream Awards 2007.
Niestety film się urywa zanim witam Rogera Avary'ego i Raya Winstona na podium, aby przedstawili Beowulfa, ale jeśli by się nie urywało zobaczylibyście Rogera w koszulce "Scary Trousere" na oczach miliarda ludzi.

Posted by Picasa


(Cat Mihos pisze o rozdaniu nagród tutaj: http://furrytiger.blogspot.com/2007/10/birthday-girl-scream-awards-dream-life.html. Śliczne zdjęcia, ale te moje wielkie źrenice to po prostu efekt czerwonych oczu...)

Powinienem wspomnieś, że niesamowita strona Cat - Neverwear jest pod adresemhttp://www.neverwear.net/ i można na niej kupić koszulki "Scary trousers" zaprojektowaną przez Kendrę Stout i Zaprojektowaną przez Dagmarę Matuszak "Anansi Boys". (zasugerowałem Cat, że powinna teraz zrobić koszulkę z całym tekstem "Wierzę" z Amerykańskich Bogów...)

Za pamięci -- nareszcie zobaczyłem wnętrze złożonego wydania Chłopaków Anansiego wydawnictwa Hill House (obrazki można zobaczyć na http://hillhousepublishers.com/hh-update-22oct07-01.htm) i uważam, że jest porażająco piękne. Hill House wciąż próbuje wyciągnąć jakieś konkrety od Polskiego drukarza o tym, kiedy zamierza złożyć książki i wysłać je do Stanów -- złożył im zbyt wiele obietnic, których nie wypełnił -- ale wygląda na to, że już niedługo książki ujrzą światło dzienne.

...

Ross Douthat odpowiada na mój post sprzed kilku dni na stronie http://rossdouthat.theatlantic.com/archives/2007/10/dumbledore_is_gay_ii_1.php

...

To bardziej mały ananons o tym gdzie znaleźć marmite, niż pytanie.

Koło Cincinnati znajduje się duży i całkiem nietypowy sklep o nazwie Jungle Jims.

Obok kolekcji dużych poruszających się i śpiewających postaci Jima jest tam duży wybór jedzenia z Wielkiej Brytanii w międzynarodowej części sklepu.

Mają stronę internetową o nazwie junglejims.com na której można zobaczyć niektóre z dziwności w dziale 'atrakcje'.

Mają też oczywiście Marmite, a także Hobnobs i różnorakie inne produkty żywnościowe jakie kogo interesują.

Czuję się jakbym pisał ulotkę o atrakcji turystycznej, więc kończę.
Gdy zdarza mi się przemierzać samochodem amerykę -- co nie zdarza się często -- staram się zatrzymać w Jungle Jim's w drodze powrotnej. Nie tylko dla jedzenia z Wysp, ale dla niesamowitego wybory jedzenia ze świata. To niesamowite miejsce. Gdyby wszystkie supermarkety miały taką atmosferę.

...

I just heard about the event chronicled in
Właśnie usłyszałem o wydarzeniu opisacym w http://117hudson.blogspot.com/2007/10/show-must-go-on.html
Mieliśmy szczęście, że aktor, który został ranny był jedynym który miał pewien rodzaj dublera (ponieważ jeden z wilków był grany przez brata Lucy we wcześniejszej produkcji) dlatego przeorganizowali drugą część na siedmiu ludzi, zamiast ośmiu, żeby zagrał rolę wilka...



...
Panie Gaimanie,

Sprawdzałem, czy wspominałeś to już w tym roku i zauważyłem, że nie -- czy mógłbyś poświęcić sekundkę żeby przypomnieć swoim fanom, którzy jeszcze nie zauważyli, że Międzynarodowy Miesiąc Pisarstwa zaczyna się w tym tygodniu?

Jestem debiutantem, ale dużo z pana notek na blogu naprawdę natchnęło mnie do rozpoczęcia pisania, a Miesiąc Pisarstwa jest świetnym sposobem żeby wymienić się radami i jest świetną społecznością. Pomyślałem, że wyślę przypomnienie, na wypadek, gdyby byli inni którzy czują to co ja. Dzięki!


-Laurie
Mogę nawet zrobić więcej. Mogę posłać ludzi do http://www.nanowrimo.org/ I mogę dokończyć mój list dla motywacji dla żołnieży...

poniedziałek, 8 października 2007

Jakkolwiek skromny by nie był...

Jestem w domu.

Co, po sześciu tygodniach i ponad pół tuzina odwiedzonych krajów, niezwykle miło napisać.

Zdaje się, że przez ostatnie dziesięć dni jechałem na rezerwie, a ostatnie dwa (Bankiet Prasowy, Premiera, Bankiet Prasowy, lot prosto do Nowego Jorku, noc premiery Wilków w ścianach, lot do domu) robiłem to, co zwykli robić na westernach, kiedy zaczynają rozbierać pociąg, którym uciekają, na części, które następnie wrzucają do pieca, by jechać dalej.

Jest tu mój pies, na początku trochę zdezorientowany, jednak po parokrotnym przeciągnięciu mnie po lesie zdecydował, że ja to ja i że to dobrze.

Cała moja rodzina jest teraz w Zjednoczonym Królestwie (cóż, w każdym razie jej żeńska część, Mike jest na zachodzie z Google), ale byli tu Bill i Sharon Stiteler sadząc drzewa i kwiaty oraz karmiąc pszczoły, więc dziś rano zrobiłem dla całej naszej trójki omlety z grzybów Maitake i zdałem sobie sprawę, że to pierwszy raz kiedy coś ugotowałem od sześciu tygodni.

Czeka na mnie całe, całe mnóstwo fajnych rzeczy- część z nich odesłałem, część to rzeczy, na które czekałem- zagraniczne wydania książek i tym podobne. Spróbuję zrobić im zdjęcia. Myślę, że najbardziej spodobało mi się koreańskie wydanie Gwiezdnego pyłu.

Najpiękniejszą rzeczą była kopia rozszerzonego wydania zeszytu Chłopaków Anansiego Hill House, przepięknie zaprojektowanego przez Dagmarę Matuszak, zawierająca całe mnóstwo różnych dziwności, włącznie z moim pierwotnym zarysem historii z ok. 1998r. oraz pierwszymi 15 stronami próby napisania filmowego scenariusza do Chłopaków Anansiego z mniej więcej tego samego okresu (zawiera żart z programu Jerry Springer Show, który brzmi wybitnie na 1998 rok). Widząc że wielu ludzi, włącznie ze mną, zaczęło rozpaczać, że kiedykolwiek ujrzeli ukończone książki myślę, że to dobry znak.

(Przy okazji, Thea Gilmore ma nową stronę http://www.theagilmore.net/, z której dowiedziałem się, że w środę w Londynie w Royal Albert Hall Cowboy Junkies grają The Trinity Session)