Ostatnie kilka dni spędziłem na nadrabianiu zaległości w spotkaniach z przyjaciółmi. Problem z mieszkaniem w Ameryce polega na tym, że niektórych ludzi nie widuję tak często, jakbym chciał.
W Derbyshire Peak District widziałem się z Colinem Greenlandem i Susanną Clarke



Poszliśmy do pubu. Pod Trzema Jelenimi Łbami. Najlepszy pub w historii. Wszędzie psy, a także 300-letni zmumifikowany kot. Powyżej szyld pubu.
Stamtąd pojechałem do Kentu, do Dave'a i Clare McKean. Mieli jeżyny i syna imieniem Liam oraz Rzecz w Ogrodzie, którą zrobiła ich córka Yolanda.
A teraz... coś się psuje (albo Blogger albo hotelowy internet) i zdjęcia nie chcą się ładować, więc skończę na tym, a resztę zamieszczę jutro. Do tego czasu zdążę ukraść TARDIS zjeść obiad z Terrym Pratchettem i dowiedzieć się, co u niego słychać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz