Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gdzie te skrzaty kiedy ich potrzeba. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gdzie te skrzaty kiedy ich potrzeba. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 marca 2009

Wymarzona praca

Czasami ludzie pytają kim chciałbym być, gdybym nie był pisarzem. Zazwyczaj nie potrafię odpowiedzieć. Nie jestem specjalnie dobry w niczym, poza wymyślaniem różnych rzeczy. Ale dziś przeczytałem o innej pracy, do której bym się nadawał.

Nikt nie podejrzewał, żeby islandczycy mieli wrodzony talent do wytapiania aluminium i jak sie okazało - nie bez powodu. Gdy w 2004 r. Alcoa, największa produkująca aluminium firma w kraju, chciała zbudować potężną fabrykę, napotkała dwie przeszkody bardzo specyficzne właśnie dla Islandii. Pierwszą z nich stanowił tzw. "ukryty lud", czyli mówiąc krótko - skrzaty, w które szczerze wierzy znaczna część przesiąkniętych do głębii bogatym folklorem mieszkańców Islandii. rzed rozpoczęciem budowy, firma Alcoa musiała zdać się na rządowego eksperta, który miał za zadanie przeczesać ogrodzony teren przyszłej fabryki i potwierdzić, że nie ma na nim (ani pod nim) żadnych skrzatów. Była to bardzo delikatna sprawa, jak powiedział rzecznik firmy, ponieważ Alcoa musiała zapłacić ciężkie pieniądze za ekspertyzę potwierdzającą, że jest to teren wolny od skrzatów, a przecież "jako firma nie mogliśmy pozwolić sobie, żeby uznać istnienie ukrytego ludu".
Chcę ogłaszać, że miejsce jest wolne od elfów. Albo że wcale od elfów wolne nie jest, po prostu dlatego, że mogę.
...

A jak już tu jesteście - tym, którzy wybierają się w sobotę na podpisywanie w księgarni Books of Wonder przypomnę o wcześniejszym pokazie. Skopiowane i wklejone ku waszej uciesze ze strony http://www.booksofwonder.com/events030709.asp, w całej swojej wielobarwnej okazałości:

Wystawa prac z Blueberry Girl

Zamknięty wernisaż - sobota 11:00 - 12:00
zwiedzanie - sobota 7marca - niedziela 29 marca

Z okazji wydania Blueberry Girl, księgarnia Books of Wonder zaprasza na wystawę i wyprzedaż oryginalnych prac, które posłużyły jako ilustracje do książki. Będzie można również nabyć reprodukcje obrazów z autografami CHARLESA VESSA. Wystawę będzie można oglądać od soboty 7 marca do niedzieli 29 marca. 10% zysków ze sprzedaży każdego obrazu zostanie przekazane fundacji RAINN.

Wstęp na
ZAMKNIĘTY WERSNISAŻ wystawy z udziałem artysty będzie miało 100 osób, które jako pierwsze wpłacą datek w wysokości 10$ na konto RAINN. WERSNISAŻ odbędzie się w sobotę 7 marca między godziną 11 i 12. Osoby w nim uczestniczące będaąmiały okazję nabyć prace, zanim ktokolwiek inny je zobaczy. Dla szerszej publiczności wystawa zostanie otwarta o godzinie 12. Jeżeli są Państwo zainteresowani wsparciem fundacji i udziałem w ZAMKNIĘTYM WERSNISAŻU, prosimy o kontakt z księgarnią pod numerem (212) 989-3270.



Strona Rainn, tak przy okazji, to http://rainn.org/

i tak - do łóżka

wtorek, 5 sierpnia 2008

W Gazie, bez skrzatów

Neil napisał we wtorek 5 sierpnia 2008 o 18:17

Do Waszej wiadomości: mam jeden z tych dni, kiedy bardzo chciałbym mieć setki skrzatów które przychodziłyby w nocy i pisały za mnie zaległe rzeczy oraz trochę takich, które podpisałyby za mnie 2000 wkładek do limitowanego brytyjskiego wydania „Księgi Cmentarnej”, może też kilka wyższych i bardzo do mnie podobnych, które mogłyby przejąć wszystkie moje zawodowe i osobiste zobowiązania, łącznie z podróżowaniem po całym świecie i jak już przy tym jesteśmy, to może jeszcze kilka do rozprawienia się z mailowymi zaległościami i piętrzącymi się stosami rzeczy, które naprawdę muszę przeczytać i może nawet jeszcze kogoś, kto mógłby za mnie pisać na blogu. I nawet nie wspominajcie o recenzjach czy wstępach. (Rozgląda się wokół groźnie.)

Byłem już święcie przekonany, że czeka mnie tylko rozpacz, beznadzieja i zagłada i nigdy w życiu się z tego nie wypiszę, bo dzień ma za mało godzin, a tydzień za mało dni, gdy w końcu postanowiłem wydostać się z domu i pójść pisać do ogrodu, gdy po drodze odkryłem mnóstwo spóźnionych i zapomnianych malin wciąż na krzakach, więc zatrzymałem się, żeby je zjeść no i nie można być zrozpaczonym ani marudnym kiedy się je dojrzewające w słońcu, własnoręcznie zebrane maliny.

Tak tylko mówię. Nie można.
.....
Strona Tor.com ożyła. To naprawdę dobrze. Mnóstwo znakomitych pisarzy pisze tam swoje blogi. Sporo czytania. Z Tor.com dowiedziałem się o śmierci ilustratorki Pauline Baynes i bardzo mnie to zasmuciło. Przeczytałem co Jo Walton napisała na temat Erica Franka Russella i nawet napisałem odpowiedź. Podejrzewam, że Tor.com stanie się tym, co Patrick Nielsen Hayden miał na myśli, kiedy opowiadał mi o stronie po raz pierwszy podczas Easterconu: towarzyskie i zawodowe centrum informacji dla świata SF ON THE INTERWEBS. Najlepsze miejsce dla wszystkich zainteresowanych gatunkiem, pierwsze po stronie Locusa - http://www.locusmag.com/.
....
Na iTunes jest już najnowszy podcast „Najlepsze z The Moth”. Możecie usłyszeć jakie problemy miałem z podróżowaniem w wieku szesnastu lat, a także opowieść Edgara Olivera o tym, co wydarzyło się gdy wrócił do Savannah, moją ulubioną historię z tamtego wieczoru. Ogólnodostępna instrukcja (wszystkie rzeczy są do ściągniecia za darmo) jest na http://phobos.apple.com/WebObjects/MZStore.woa/wa/viewPodcast?id=275699983. Czasem te rzeczy nie działają za granicami USA.

Ale tu na YouTube jest „Edgar Oliver in conversation” – fragment programu i wiersza. Owszem, on naprawdę mówi w ten sposób z osobliwym, melodyjnym głosem i akcentem:



Cześć
Wszedłem na stronę dziennika Kyle’a Cassidy żeby sprawdzić co aż tak kontrowersyjnego było na zdjęciach (chodziło o koszulkę?... wzrusza ramionami... mnie nie wydawała się aż tak groźna) i zobaczyłem: SAM NEIL GAIMAN śpiewa „i google you”. Czy jest szansa, że zamieścisz na swojej stronie plik dźwiękowy? Pięknie proszę? Inni fani z pewnością też chcieliby to usłyszeć!

Cóż, właściwie śpiewałem to w czasie gdy Kyle pisał na swoim blogu. Zaraz potem Amanda wyszła i wróciła z małym dyktafonem i powiedziała „zaśpiewaj jeszcze raz do tego”, więc zaśpiewałem. Nie sądzę, żeby ktolowiek poza nią miał kiedykolwiek usłyszeć to nagranie. Ale z drugiej strony zaśpiewała „I Google You” na wczorajszym koncercie w LA... więc podejrzewam, że piosenka bardzo szybko znajdzie się w internecie, w wykonaniu kogoś, kto śpiewa znacznie lepiej ode mnie.

(Zagląda na YouTube)

Już jest. (Uwaga: to bardzo ciemny klip, raczej dźwięk niż video, a dwa ostatnie słowa piosenki ucięło.) Uwielbiam to, co zrobiła z akordami...



Edycja aby dodać – obiecałem Amandzie, że zastąpię to lepszą wersją, jeśli taka pojawi się na YouTube.

Kolejna edycja, spróbujcie tutaj:



...
Dobra. Idę do ogrodu popisać o Selinie Kyle i Joe Chillu.