wtorek, 5 sierpnia 2008

W Gazie, bez skrzatów

Neil napisał we wtorek 5 sierpnia 2008 o 18:17

Do Waszej wiadomości: mam jeden z tych dni, kiedy bardzo chciałbym mieć setki skrzatów które przychodziłyby w nocy i pisały za mnie zaległe rzeczy oraz trochę takich, które podpisałyby za mnie 2000 wkładek do limitowanego brytyjskiego wydania „Księgi Cmentarnej”, może też kilka wyższych i bardzo do mnie podobnych, które mogłyby przejąć wszystkie moje zawodowe i osobiste zobowiązania, łącznie z podróżowaniem po całym świecie i jak już przy tym jesteśmy, to może jeszcze kilka do rozprawienia się z mailowymi zaległościami i piętrzącymi się stosami rzeczy, które naprawdę muszę przeczytać i może nawet jeszcze kogoś, kto mógłby za mnie pisać na blogu. I nawet nie wspominajcie o recenzjach czy wstępach. (Rozgląda się wokół groźnie.)

Byłem już święcie przekonany, że czeka mnie tylko rozpacz, beznadzieja i zagłada i nigdy w życiu się z tego nie wypiszę, bo dzień ma za mało godzin, a tydzień za mało dni, gdy w końcu postanowiłem wydostać się z domu i pójść pisać do ogrodu, gdy po drodze odkryłem mnóstwo spóźnionych i zapomnianych malin wciąż na krzakach, więc zatrzymałem się, żeby je zjeść no i nie można być zrozpaczonym ani marudnym kiedy się je dojrzewające w słońcu, własnoręcznie zebrane maliny.

Tak tylko mówię. Nie można.
.....
Strona Tor.com ożyła. To naprawdę dobrze. Mnóstwo znakomitych pisarzy pisze tam swoje blogi. Sporo czytania. Z Tor.com dowiedziałem się o śmierci ilustratorki Pauline Baynes i bardzo mnie to zasmuciło. Przeczytałem co Jo Walton napisała na temat Erica Franka Russella i nawet napisałem odpowiedź. Podejrzewam, że Tor.com stanie się tym, co Patrick Nielsen Hayden miał na myśli, kiedy opowiadał mi o stronie po raz pierwszy podczas Easterconu: towarzyskie i zawodowe centrum informacji dla świata SF ON THE INTERWEBS. Najlepsze miejsce dla wszystkich zainteresowanych gatunkiem, pierwsze po stronie Locusa - http://www.locusmag.com/.
....
Na iTunes jest już najnowszy podcast „Najlepsze z The Moth”. Możecie usłyszeć jakie problemy miałem z podróżowaniem w wieku szesnastu lat, a także opowieść Edgara Olivera o tym, co wydarzyło się gdy wrócił do Savannah, moją ulubioną historię z tamtego wieczoru. Ogólnodostępna instrukcja (wszystkie rzeczy są do ściągniecia za darmo) jest na http://phobos.apple.com/WebObjects/MZStore.woa/wa/viewPodcast?id=275699983. Czasem te rzeczy nie działają za granicami USA.

Ale tu na YouTube jest „Edgar Oliver in conversation” – fragment programu i wiersza. Owszem, on naprawdę mówi w ten sposób z osobliwym, melodyjnym głosem i akcentem:



Cześć
Wszedłem na stronę dziennika Kyle’a Cassidy żeby sprawdzić co aż tak kontrowersyjnego było na zdjęciach (chodziło o koszulkę?... wzrusza ramionami... mnie nie wydawała się aż tak groźna) i zobaczyłem: SAM NEIL GAIMAN śpiewa „i google you”. Czy jest szansa, że zamieścisz na swojej stronie plik dźwiękowy? Pięknie proszę? Inni fani z pewnością też chcieliby to usłyszeć!

Cóż, właściwie śpiewałem to w czasie gdy Kyle pisał na swoim blogu. Zaraz potem Amanda wyszła i wróciła z małym dyktafonem i powiedziała „zaśpiewaj jeszcze raz do tego”, więc zaśpiewałem. Nie sądzę, żeby ktolowiek poza nią miał kiedykolwiek usłyszeć to nagranie. Ale z drugiej strony zaśpiewała „I Google You” na wczorajszym koncercie w LA... więc podejrzewam, że piosenka bardzo szybko znajdzie się w internecie, w wykonaniu kogoś, kto śpiewa znacznie lepiej ode mnie.

(Zagląda na YouTube)

Już jest. (Uwaga: to bardzo ciemny klip, raczej dźwięk niż video, a dwa ostatnie słowa piosenki ucięło.) Uwielbiam to, co zrobiła z akordami...



Edycja aby dodać – obiecałem Amandzie, że zastąpię to lepszą wersją, jeśli taka pojawi się na YouTube.

Kolejna edycja, spróbujcie tutaj:



...
Dobra. Idę do ogrodu popisać o Selinie Kyle i Joe Chillu.

Brak komentarzy: